Cytaty
To, co ma przyjść, przyjdzie. Gdybaniem nie zawrócisz rzeki.
- Adam - (...) - Wiesz, że dźwięki i muzyka to najsilniejsze źródło mocy? - Czemu? - zdziwiłem się. - Bo można mieć je zawsze przy sobie. Głos, muzyka, taniec prowadzą ludzi zawsze do duchowego wymiaru.
Świat poczerniał, wszystko zgasło i ucichło. Znalazłem się w krainie dziwnie realnych snów i nie mogłem się ruszyć.
Z nabożną czcią przeniosłem słoik do kuchni, otarłem go z kurzu, i dolałem soku do mocnej, czarnej herbaty. Zapachniało dzieciństwem.
Stała pod kasztanowcem i obejmowała gruby, pomarszczony pień, a na jej pooranej zmarszczkami twarzy rozlewała się błogość. Szeptała coś drzewu, jakby na ucho.
- Pan wie przecież, że już próbowaliśmy wszystkiego. Wszystkiego! Ile pracuję w tym zawodzie, jeszcze mnie to nie spotkało. - Załamał ręce i spojrzał na mnie badawczo. - To już za długo trwa! Żaden z naszych klientów nie ma takich przygód jak pan! To musi być jakaś klątwa czy coś! - No co pan, jaka klątwa? Nie wierzę w takie rzeczy - zaśmiałem się, a on jeszcze bardziej spoważn...
Rozwiń- Mów do mnie, jak chcesz. Sam musisz mi nadać imię - powiedziała niemal bezgłośnie i nalała herbaty do dwóch identycznych filiżanek. - Inaczej nie bardzo będzie pasowało.
- Jak zwykle się w coś pakujesz, Adam! Nawet nie mogę na chwilę wyjechać, żeby ci się jakieś dusze nie odgrażały. Buty ściągnij. - Taką właśnie cię zapamiętałem - mruknąłem i mimowolnie odwzajemniłem uśmiech.
- Wiesz, Adam, to nie jest takie proste. Chciałbyś zamknąć to w równanie, najlepiej kwadratowe, a tak się z tą… sytuacją nie da. - Nic nigdy nie jest proste. Szczególnie, kiedy pojawia się ona. - Wskazałem na ścianę i zdjęcie Zoi z mężczyzną.
Miałem nadzieję, że poznając miejsce, w którym mieszkali niegdyś moi przodkowie, poznam lepiej ich samych. Miejsce wpływa przecież nie tylko na nasze emocje, ale i na głębsze sfery życia, stosunek do świata czy kształt codzienności.
- Piękna, co? - mruknął głos za moimi plecami. Znałem go aż za dobrze. W dalszym ciągu stałem przodem do figury i mocno zacisnąłem powieki. To nie mogła być ona. Wolałem, by okazało się, że to jakakolwiek inna kobieta. Serce podeszło mi do gardła, miałem wrażenie, że za moment stanie; że się uduszę albo zapadnę w sobie, implodując.
Wspomnisz moje słowa, Adaś. Zmarli o nas dbają tak jak my dbamy o nich. Są przy nas. Pomagają, kiedy tej pomocy potrzebujemy. Niektórzy pomagają przejść przemianę duchową. Dlatego porządkuję sprawy zmarłych, o których się już nie pamięta.
Powiedziała „naprawdę miło mi cię poznać” tak pogodnie, że jej uwierzyłem. Uwierzyłbym jej w cokolwiek. Czułem, że wszystko, co powie, będzie wypływać z samego środka jej czystego serca. Wciąż gapiłem się w oczy dziewczyny, dostrzegając, że są nie tylko bursztynowe. Wokół źrenic wiły się złote nitki, całe konstelacje zamknięte w dwóch kroplach żywicy. Rozjarzyły się dosłownie n...
RozwińWydawała się nierzeczywista i płocha, jakby miała zniknąć w mrokach nocy, rozpuścić się w dymie, kiedy tylko mrugnę.