rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Ludzie mówią, że kiedyś żyło się lepiej, na świecie było mniej zła, a więcej empatii, można było liczyć na drugiego człowieka. Po książce Tomasza Patory ciężko tak myśleć. Jego reportaż dotyczy wydarzeń z lat 90. i początku XXI w. Minęło ćwierćwiecze i dzisiaj nie mieści nam się w głowie, aby pracownik ochrony zdrowia dla korzyści finansowych przyczyniał się do zgonów pacjentów. Łapówkarstwo nie jest już tak wszechobecne. Jestem przekonana, że w dzisiejszym społeczeństwie jest o wiele więcej uczciwości niż 20 czy 30 lat temu.

To był naprawdę dobry reportaż, chciałabym czytać takich więcej.

Ludzie mówią, że kiedyś żyło się lepiej, na świecie było mniej zła, a więcej empatii, można było liczyć na drugiego człowieka. Po książce Tomasza Patory ciężko tak myśleć. Jego reportaż dotyczy wydarzeń z lat 90. i początku XXI w. Minęło ćwierćwiecze i dzisiaj nie mieści nam się w głowie, aby pracownik ochrony zdrowia dla korzyści finansowych przyczyniał się do zgonów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trudna tematyka, traumatyczne historie. Mimo wszystko książka wciągająca.

Trudna tematyka, traumatyczne historie. Mimo wszystko książka wciągająca.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Daję 8 punktów, bo temat jest bardzo ważny. Mam nadzieję, że ludzie coraz chętniej w miarę własnych możliwości będą wybierać rower jako codzienny środek lokomocji. Autor nie musiał mnie przekonywać do swoich racji, dlatego książka momentami była dla mnie ciut nużąca. W każdym razie warto przeczytać i oby więcej takich głosów w dyskusji.

Daję 8 punktów, bo temat jest bardzo ważny. Mam nadzieję, że ludzie coraz chętniej w miarę własnych możliwości będą wybierać rower jako codzienny środek lokomocji. Autor nie musiał mnie przekonywać do swoich racji, dlatego książka momentami była dla mnie ciut nużąca. W każdym razie warto przeczytać i oby więcej takich głosów w dyskusji.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

To dla mnie najważniejsza książka w roku 2023.

To dla mnie najważniejsza książka w roku 2023.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wartościowa książka, tyle w niej życiowej mądrości. Polecę każdemu pracoholikowi, każdemu, kto bierze udział w wyścigu szczurów, wszystkim osobom, którym się wydaje, że robią wciąż za mało. W życiu nie chodzi o to, aby gdzieś biec i raz albo 2 razy w roku wyjechać nad morze, żeby chwilę odsapnąć. Pora nauczyć się celebrować codzienność. Bo żyjemy tu i teraz.

Wartościowa książka, tyle w niej życiowej mądrości. Polecę każdemu pracoholikowi, każdemu, kto bierze udział w wyścigu szczurów, wszystkim osobom, którym się wydaje, że robią wciąż za mało. W życiu nie chodzi o to, aby gdzieś biec i raz albo 2 razy w roku wyjechać nad morze, żeby chwilę odsapnąć. Pora nauczyć się celebrować codzienność. Bo żyjemy tu i teraz.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zdecydowanie potrzebowałam tej książki. Zawiera ona wiele cennych wskazówek dla osób w depresji czy stojących na progu załamania psychicznego. Pomaga zapobiegać chorobie, a nawet leczyć.

Pozwolę sobie napisać trochę o sobie, jak na mnie wpłynęła ta książka. Po trudnych przejściach pomogła mi w odzyskaniu poczucia wartości. W dużej mierze przestałam patrzyć na siebie krytycznie, bo dzięki Burnsowi dowiedziałam się, jak takie negatywne myśli wpływają na rozwój depresji. Dzisiaj staram siebie chwalić w myślach, a momentami nawet podziwiać. Mimo wszelkich trudności życiowych - polubiłam siebie na nowo.

Książka jest obszerna, ale nie trzeba jej czytać w całości. Słyszałam, że niektórzy do niej wracają i słusznie. Ta pozycja może wnieść w życie o wiele więcej niż wizyty u psychologa.

Zdecydowanie potrzebowałam tej książki. Zawiera ona wiele cennych wskazówek dla osób w depresji czy stojących na progu załamania psychicznego. Pomaga zapobiegać chorobie, a nawet leczyć.

Pozwolę sobie napisać trochę o sobie, jak na mnie wpłynęła ta książka. Po trudnych przejściach pomogła mi w odzyskaniu poczucia wartości. W dużej mierze przestałam patrzyć na siebie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To druga przeczytana przeze mnie powieść pana Tomasza Betchera. Autor musi być niesamowicie wrażliwym człowiekiem, skoro pisze takie piękne, wzruszające książki. Chętnie bym obejrzała film napisany na podstawie jego powieści.

To druga przeczytana przeze mnie powieść pana Tomasza Betchera. Autor musi być niesamowicie wrażliwym człowiekiem, skoro pisze takie piękne, wzruszające książki. Chętnie bym obejrzała film napisany na podstawie jego powieści.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Najpierw skusiłam się na przeczytanie darmowego wstępu w formie e-booka. Temat zainteresował mnie, zwłaszcza że walczę z nawracającymi epizodami depresji i podejrzewam u siebie neuroatypowość. Te dwa aspekty czasami są dla mnie przeszkodą w utrzymaniu porządku. Mimo to zależy mi na tym, żeby mieć zadbany dom. Książkę kupiłam, gdyż nie była dostępna w siedleckich bibliotekach. Oczekiwałam jednak czegoś zupełnie innego - raczej motywacji, a nie nauki odpuszczania. Poza wstępem niewiele porad znalazłam dla siebie.
To książka terapeutyczna - może po tej lekturze będę miała dla siebie trochę więcej wyrozumiałości dla siebie. W końcu bałagan i niepozmywane naczynia nie świadczą o mnie źle, po prostu mam gorszy dzień albo brakuje mi czasu, żeby wszystko dobrze zorganizować.

Następnym razem wolałabym jednak przeczytać książkę, gdzie znajdę bardziej praktyczne porady na temat prowadzenia domu.

Najpierw skusiłam się na przeczytanie darmowego wstępu w formie e-booka. Temat zainteresował mnie, zwłaszcza że walczę z nawracającymi epizodami depresji i podejrzewam u siebie neuroatypowość. Te dwa aspekty czasami są dla mnie przeszkodą w utrzymaniu porządku. Mimo to zależy mi na tym, żeby mieć zadbany dom. Książkę kupiłam, gdyż nie była dostępna w siedleckich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wybrałam tę książkę ze względu na tematykę. Los pszczół i owadów martwi mnie od paru lat i ze smutkiem dostrzegam, że tylko niewielki procent społeczeństwa przejmuje się problemem zmniejszania się populacji tych małych zwierzątek. Jako pojedynczy człowiek mogę zrobić tyle co nic, ale chociaż na własnym podwórku staram się zapewnić pszczołom różnorodne gatunki roślin kwietnych.
Ogromnie cieszy mnie to, że książki Mai Lunde stała się międzynarodowym bestsellerem. Jest to niezwykle wartościowa powieść, do tego naprawdę ciekawa. Oby więcej takich książek i przede wszystkim świadomości zagrożeń współczesnego świata.

Wybrałam tę książkę ze względu na tematykę. Los pszczół i owadów martwi mnie od paru lat i ze smutkiem dostrzegam, że tylko niewielki procent społeczeństwa przejmuje się problemem zmniejszania się populacji tych małych zwierzątek. Jako pojedynczy człowiek mogę zrobić tyle co nic, ale chociaż na własnym podwórku staram się zapewnić pszczołom różnorodne gatunki roślin...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dawno nie pisałam tu żadnych opinii, ale ta książka bardzo wiele pomogła mi zrozumieć. Przede wszystkim to, że uczucia, które towarzyszyły mi po stratach nie były czymś nienormalnym, że miałam prawo do przeżycia żałoby po swojemu. Polecę tę książkę każdej kobiecie, która przeżyła poronienie.

Dawno nie pisałam tu żadnych opinii, ale ta książka bardzo wiele pomogła mi zrozumieć. Przede wszystkim to, że uczucia, które towarzyszyły mi po stratach nie były czymś nienormalnym, że miałam prawo do przeżycia żałoby po swojemu. Polecę tę książkę każdej kobiecie, która przeżyła poronienie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Mamy dzisiaj 76. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. O godzinie 17:00 wielu Polaków przerwało swoje codzienne zajęcia, aby uczcić bohaterstwo powstańców. Wydarzenia z 1944 r. wciąż zbudzają wiele emocji i prowokują do dyskusji. Historycy wciąż zadają pytanie: czy ofiara poniesiona przez powstańców miała jakikolwiek sens? Powstaje wiele książek o tematyce powstańczej. Są to m. in. publikacje naukowe, popularnonaukowe i wspomnienia. Ja w zeszłym miesiącu miałam okazję przeczytać powieść, gdzie część akcji rozgrywa się na ulicach płonącej Warszawy. Nosi tytuł: "Doktor Irka. Wojna, miłość i medycyna".

Katarzyna Droga jest autorką kilku powieści mocno inspirowanych prawdziwymi zdarzeniami. Czerpała z życiorysów takich postaci jak Hanka Ordonówna czy Aleksandra Piłsudska. Tym razem sięgnęła do wspomnień Ireny Ćwiertni, żyjącej w latach 1921-2018. Zachęcam Was do zapoznania się z dostępnymi w internecie fragmentami pamiętnika Irki oraz wywiadem z bohaterką z 2014 r. Po zapoznaniu się z tymi materiałami oraz po lekturze powieści możemy przekonać się, że Katarzyna Droga dość wiernie opisała losy Irki. Pisarka wielokrotnie sięgała także do faktów związanych z innymi uczestnikami Powstania Warszawskiego, momentami pozostawiając historię Ćwiertnej gdzieś na uboczu.

Główna akcja powieści rozpoczyna się w czerwcu 1941 r., kiedy to Irenka dostaje się na studia medyczne. Sprawa nie jest prosta, gdyż niemieccy okupanci nie zgadzają się na kształcenie nowych lekarzy wśród Polaków. Wszystko musi odbywać się w sposób zakonspirowany - pod przykrywką szkoły zawodowej. Studenci oficjalnie kształcą się na felczerów, położne i masażystów, w rzeczywistości przerabiają materiał i odbywają praktyki konieczne do zostania lekarzami. Młoda Irka jest bardzo podekscytowana studiami medycznymi, uczy się pilnie, poznaje nowe koleżanki i nowych kolegów. Zakochuje się w koledze ze studiów, Jerzym Jendryszku. Chłopak adoruje dziewczynę, ale unika poważnych deklaracji. Dziewczyna ma wątpliwości, czy Jurkowi na niej zależy, przeżywa rozterki typowe dla młodej kobiety. Tak jak wszyscy z upragnieniem wyczekuje końca wojny i normalnego życia. Nie ma pojęcia z jaką gehenną przyjdzie jej jeszcze zmierzyć się, ile pogrzebie nadziei, ilu bliskich dla niej osób straci w wojennej zawierusze. W Powstaniu Warszawskich wykorzysta swoją wiedzę i umiejętności: będzie niosła pomoc medyczną rannym.

"Doktor Irka" to książka, którą czyta się szybko i z zaciekawieniem. Dzięki niej zapoznałam się z biografią jednej z uczestniczek Powstania Warszawskiego. Do tej pory postać Ireny Ćwiertni była dla mnie nieznana, myślę jednak, że warto poznać jej życiorys. Irka nie miała bezpośrednio wiele wspólnego z wybuchem akcji zbrojnych, nie walczyła z bronią w ręku, ale moim zdaniem miała dużo ważniejsze zdanie, gdyż ratowała ludzkie życie. Bezdyskusyjnie była bohaterką.

I za to jej chwała i pamięć.

Mamy dzisiaj 76. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. O godzinie 17:00 wielu Polaków przerwało swoje codzienne zajęcia, aby uczcić bohaterstwo powstańców. Wydarzenia z 1944 r. wciąż zbudzają wiele emocji i prowokują do dyskusji. Historycy wciąż zadają pytanie: czy ofiara poniesiona przez powstańców miała jakikolwiek sens? Powstaje wiele książek o tematyce powstańczej....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Pamiętajcie o ogrodach -
Przecież stamtąd przyszliście
W żar epoki użyczą wam chłodu
Tylko drzewa, tylko liście"
Jonasz Kofta

To fragment mojego ulubionego wiersza. Napisał go w latach 60. Jonasz Kofta i myślę, że dzisiaj ten utwór jest dużo bardziej aktualny niż te kilkadziesiąt lat temu. Tekst jest mi bardzo bliski, gdyż ze smutkiem patrzę, jak człowiek niszczy faunę i florę - a tym samym szkodzi sam sobie.

Ziemia jest domem dla ludzkości, ale nie naszą własnością. Mam wrażenie, że większość ludzi tego nie pojmuje i myśli, że może korzystać z ziemskich zasobów bez żadnego umiaru. Mało kto przejmuje się nadmierną emisją dwutlenku węgla do atmosfery, dla większości najbardziej liczy się zysk i wygoda. Nie ma jednak co ukrywać, że nasza przyszłość jest poważnie zagrożona. Właśnie o tym jest książka "Koniec lodu" Dahra Jamaila.

Autor publikacji to niezwykły i wrażliwy człowiek. Działał jako reporter w Iraku, jego celem było ukazanie okrucieństw wojennych. W ostatnich latach zmienił swój główny punkt zainteresowań i skupił się na problemie zmian klimatu (które nazywa zaburzeniami klimatu). Przygotowując się do napisania książki, udał się w kilka podróży, aby na własne oczy zobaczyć, jak zmienia się nasze środowisko. Niestety, wnioski płynące z jego wypraw są bardzo pesymistyczne, nie dają nadziei na odwrócenie biegu wydarzeń. Jest już za późno. Zachwianie bioróżnorodności niesie ze sobą ogromne konsekwencje. Może nam wydawać się, że to co dzieje się w innej części planety (np. topnienie lodu, blaknięcie rafy koralowej, podnoszenie się linii wody), nas nie dotyczy, ale tak nie jest. Dziennikarz objaśnia nam, jak wszystkie elementy przyrody są ze sobą połączone, a zerwanie poszczególnych nici jest prostą drogą do katastrofy. Możemy to porównać do efektu domino.

To bardzo smutna książka, a najsmutniejsze jest to, że apel Dahra Jamaila i tak niewielu ludziom otworzy oczy. Tylko nieliczne jednostki przejmują się tym, jaką Ziemię zostawią przyszłym pokoleniom. Pozostali żyją tym, co jest tu i teraz.

Książkę oceniam jako bardzo dobry reportaż. Jest warta przeczytania, świetnie wyjaśnia znaczenie bioróżnorodności. Autor podaje ciekawe przykłady, w przystępny sposób objaśnia poszczególne problemy związane z zaburzeniami klimatu. Jest to publikacja, którą z przyjemnością przeczytają ludzie troszczący się o naszą Ziemię. Chciałabym, żeby ta książka trafiła także do osób, którzy dotąd nie interesowali się tym tematem.

"Pamiętajcie o ogrodach -
Przecież stamtąd przyszliście
W żar epoki użyczą wam chłodu
Tylko drzewa, tylko liście"
Jonasz Kofta

To fragment mojego ulubionego wiersza. Napisał go w latach 60. Jonasz Kofta i myślę, że dzisiaj ten utwór jest dużo bardziej aktualny niż te kilkadziesiąt lat temu. Tekst jest mi bardzo bliski, gdyż ze smutkiem patrzę, jak człowiek niszczy faunę i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Jedną z ciekawych cech rzymskiej historii jest to, że często nasuwa ona analogie do obecnych czasów (...)" - cytat z książki.

Anthony Everitt jest pisarzem brytyjskim. Zajmuje się przede wszystkim historią starożytną. Napisał biografie Cycerona, Augusta i Hadriana oraz "Chwałę Aten". Ja miałam przyjemność czytać "Chwałę Rzymu". Dlaczego akurat ten tytuł wybrałam? Kultura rzymska (obok kultury chrześcijańskiej i barbarzyńskiej) stanowiła jeden z fundamentów kultury europejskiej i postanowiłam dowiedzieć się, jak to wszystko zaczęło się, co sprawiło, że miasto nad Tybrem urosło w potęgę.

Książka opisuje dzieje państwa rzymskiego od mitycznego założenia miasta do wojny domowej między Sullą a Mariuszem w I w. p.n.e. Całość została podzielona na 3 części: legendę, opowieść i historię. Początki to przede wszystkim mityczne opowiadania, gdyż rzetelnych źródeł jest bardzo mało. Wszyscy znamy barwną legendę o Romulusie i Remusie, których karmiła wilczyca. Everitt opowiada nam ten mit z mniej znanymi szczegółami, przedstawia także alternatywną wersję. Starożytni mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego początki słynnego miasta wyobrażali sobie w bardzo fantastyczny sposób. A jak było naprawdę? Fikcja miesza się z prawdą. Rzymianie wierzyli, że w ich życie ingerują bogowie. Nieziemskie istoty miały mieć wpływ na przebieg wojen, wybór władców czy narodziny potomstwa. Od ich przychylności i humorów zależały powodzenia i porażki śmiertelników. Z czasem tej mitologii jest coraz mniej, a w dokumentach pojawia się więcej faktów. Wydarzenia w późniejszych wiekach jest dużo łatwiej zrekonstruować, umiejscowić w czasie i ocenić znaczenie.

Książka Everitta może zainteresować czytelników ze względu na to, że pozostałości po starożytnym Rzymie wciąż są obecne w naszej kulturze. Ciężko nawet wymienić te wszystkie elementy. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele powiedzeń, przysłów czy związków frazeologicznych pochodzi z czasów rzymskim. Z zaciekawieniem oglądamy filmy o Rzymianinach (np. o walkach gladiatorów). Łacina - chociaż to wymarły język - jest wciąż używana w kilku dziedzinach (gramatyka łacińska spędza sen z powiek wielu uczniom i studentom). Popularnością cieszy się także klasyczna rzymska literatura.

"Chwała Rzymu" to kopalnia wiedzy na temat starożytnego państwa, jego podbojów, wierzeń, osiągnięć i porażek. Mimo upływu kilku epok, wciąż zachwycamy się i inspirujemy rzymską cywilizacją, pamiętamy o wielkich wodzach i politykach, podziwiamy rzymskie wojsko i prawo. Everitt posługuje się ciekawym językiem, snuje opowieści, pisze rzetelnie, dobrze dobiera i ocenia źródła. Poprzeczkę postawił sobie wysoko. Nie jest łatwo pisać o tak zamierzchłych czasach, gdzie mamy zdecydowanie większy dostęp do legend i mitów niż prawdziwych zdarzeń. Trudno je oddzielić. Myślę, że autor podołał zadaniu. Dzięki jego wysiłkom powstała bardzo dobra książka.

Książka została wydane w twardej okładce z obwolutą i pięknie prezentuje się na półce. Ukazała się nakładem Domu Wydawniczego Rebis w 2020 r. Zawiera 4 mapy, chronologiczny spis wydarzeń, wykaz źródeł i bibliografii, przypisy i indeks oraz wkładki z ilustracjami. Bardzo cenię takie dodatki i uważam je za ogromny plus we wszelkich publikacjach historycznych.

Bardzo cieszy mnie to, że mam tę książkę w swojej biblioteczce. Lektura zachęca, aby odwiedzić Rzym i poszukać w tym mieście pozostałości po starożytnym świecie.

"Jedną z ciekawych cech rzymskiej historii jest to, że często nasuwa ona analogie do obecnych czasów (...)" - cytat z książki.

Anthony Everitt jest pisarzem brytyjskim. Zajmuje się przede wszystkim historią starożytną. Napisał biografie Cycerona, Augusta i Hadriana oraz "Chwałę Aten". Ja miałam przyjemność czytać "Chwałę Rzymu". Dlaczego akurat ten tytuł wybrałam? Kultura...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czytam dużo nowości, ale od czasu do czasu potrzebuję sięgnąć po coś napisanego kilkadziesiąt lat temu.

Akcja "Oddziału chorych na raka"dzieje się w roku 1955, miejsce powieści to radziecki szpital. Książka została zainspirowana doświadczeniami autora, który w młodości także cierpiał na nowotwór.

Aleksander Sołżenic (lata życia: 1918-2008) został doceniony na Zachodzie i za swoją twórczość zyskał Literacką Nagrodę Nobla. Jego dzieła są bardzo szczere i odważne. Przez wiele lat znajdowały się na liście zakazanych książek w ZSRR. Pisarz musiał emigrować. Do ojczyzny powrócił w latach 90.

"Oddział..." to klasyka literatury rosyjskiej. Główni bohaterowie to pacjenci onkologiczni i personel medyczny szpitala. Wszystkim bohaterom przyszło żyć w komunistycznym państwie, w którym władza za najważniejszy cel stawia wykonywanie norm, a za błahostkę każdy człowiek może trafić do łagru i na zesłanie. Mówienie tego, co się myśli, jest bardzo ryzykowne. Nigdy nie wiesz, kiedy przyjaciel może okazać się donosicielem. Sołżenicyn wprost krytykuje system totalitarny.

Podobały mi się portrety psychologiczne poszczególnych postaci. Poznajemy losy bohaterów na długo przed umieszczeniem ich w szpitalu. Wrażliwy czytelnik będzie współczuł śmiertelnie chorym pacjentom, a także niektórym pracownikom służby zdrowia, którzy z poświęceniem próbują ratować ludzkie życie. Walka lekarzy często jest pozbawiona większego sensu. Rak zbiera ogromne żniwo i tylko nieliczny chorzy mają szansę na całkowity powrót do zdrowia.

W powieści znajdziemy rozważaniami dotyczące sensu życia, samotności, potrzeby edukacji seksualnej młodzieży czy bezduszności służby zdrowia.

"Oddział chorych na raka" to lektura obowiązkowa dla fascynatów literatury klasycznej. Warto znać.

Czytam dużo nowości, ale od czasu do czasu potrzebuję sięgnąć po coś napisanego kilkadziesiąt lat temu.

Akcja "Oddziału chorych na raka"dzieje się w roku 1955, miejsce powieści to radziecki szpital. Książka została zainspirowana doświadczeniami autora, który w młodości także cierpiał na nowotwór.

Aleksander Sołżenic (lata życia: 1918-2008) został doceniony na Zachodzie i ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Parę lat temu gdzieś w Bieszczadach natrafiłam na stoisko z książkami wydawnictwa BOSZ. Były tak pięknie ilustrowane, że sporo czasu spędziłam na przyglądaniu się (mimo ogromnego zmęczenia po wędrówkach po górskich szlakach). Nie potrafię przejść obojętnie obok legendarzy i bestiariuszy. Zamarzyłam, aby mieć książki tego wydawnictwa w swoim domu.

Publikacje BOSZ-a charakteryzują się ogromną dbałością o szczegóły i zazwyczaj bogatą szatą graficzną. Wydawcy z przyjemnością promują polską kulturę, sztukę i zwyczaje, są ludźmi z pasją i współpracują ze utalentowanymi artystami. Tym razem chciałabym Wam opowiedzieć o najnowszej książce Witolda Vargasa. Szukając informacji o autorze, dowiedziałam się, że urodził się w Boliwii, ukończył wydział rysunku w Instytucie Wychowania Artystycznego w Lublinie, obecnie pracuje jako nauczyciel, chętnie wspiera dzieci utalentowane plastycznie, dawniej grał w zespole muzycznym. Sam siebie nazywa opowiadaczem. Tworzy przepiękne ilustracje, ale także pisze. Często współpracuje z Pawłem Zychem, twórcą komiksów i ilustratorem.

Przejdźmy do naszego głównego tematu. Czy macie ochotę zanurzyć się w świecie ludowych wierzeń? Może jesteście ciekawi, w co wierzyli nasi przodkowie, jakie historie przekazywali sobie z ust do ust, czym straszono niegrzeczne dzieci? Jeśli tak, to dzieło Witolda Vargasa "Bestiariusz. Zwierzęta" będzie dla Was interesującą propozycją. Jest to kontynuacja świetnej serii "Legendarz", która cieszy się sporą popularnością wśród pasjonatów kultury słowiańskiej. Poprzednie książki dotyczyły między innymi smoków, duchów, rozbójników, świętych i biesów. Wśród tych postaci nie mogło przecież zabraknąć naszych mniejszych braci - zwierząt. Nasi pradziadowie żyli bliżej natury, częściej z nią obcowali, spotykali dzikie stworzenia niemal codziennie. Wszędzie rosły lasy. Większość ludzi mieszkało na wsiach, posiadało przy domach bogaty zwierzęcy inwentarz, od którego zależało utrzymanie rodzin. Zwierzęta były czymś nieodłącznym w życiu człowieka, ich obecność decydowała o jego doli albo niedoli. Vargas opowiada o wierze w magiczne właściwości i cechy poszczególnych stworzeń. Za pomocą swojej konsultantki naukowej Natalii Zacharek sięga po kroniki, podania i legendy. Okazuje się, że tych ludowych opowieści o zwierzętach jest całe mnóstwo. Do tego dochodzą przeróżne wróżby, bogata symbolika, obyczaje, zabobony i medycyna niekonwencjonalna. Nie łatwo było to wszystko streścić i usystematyzować, gdyż często poszczególne źródła były ze sobą sprzeczne - z pewnością wpływ na to miało, z jakiego regionu i z którego wieku pochodziła dana legenda czy baśń. Przekazy ustne mają to do siebie, że z biegiem lat ulegają zniekształceniu, powstają rozmaite wersje, które docierają w różnorodne kierunki. Dopiero spisanie ich na papierze może uczynić bardziej spójnymi. Autor i jego nieoceniona pomoc w postaci Natalii Zacharek sięgnęli między innymi do rękopisów Adama Fischera, który planował napisać encyklopedię zwierząt. Na ostatnich stronach dociekliwy czytelnik zapozna się z bibliografią, gdzie znajdzie pozycje dotyczące etnografii ziem polskich.

Książka Witolda Vargasa dzięki ilustracji na każdej stronie działa na wyobraźnię nie tylko dzieciom, ale także dorosłym. Grafiki są bardzo pomysłowe i fascynujące. Niektóre narysowane zwierzęta wyglądają przerażająco, inne są urzekające (moje serce podbił rysunek chomika). Tak naprawdę można sięgnąć po tę książkę tylko dla tych pięknych obrazków i czuć się usatysfakcjonowanym. Jeśli chodzi o tekst, to nie czuję się zawiedziona, dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, ale mam wrażenie, że autor trochę za bardzo chciał jak najwięcej streścić. Moim zdaniem lepiej wyszłoby, gdyby spróbował przedstawić nam mniejszą ilość informacji, ale w bardziej atrakcyjny sposób. Może powinien wprowadzić dialogi?

Teksty raczej nie są przeznaczone dla dzieci, bo bardzo dużo w nich opisów okrucieństwa wobec zwierząt. Czułam smutek, czytając niektóre fragmenty. Jest to literatura dla starszego czytelnika.

"Bestiariusz. Zwierzęta" to jedna z najpiękniejszych książek w mojej domowej biblioteczce. Część tekstowa jest trochę słabsza, ale także godna uwagi, zachęcam do przeczytania, a nie tylko do przejrzenia obrazków. To kolejna książka, która przyczynia się do propagowania naszej rodzimej kultury. Słowiańskość cieszy się coraz większą popularnością, co jest bardzo pozytywnym zjawiskiem.

Parę lat temu gdzieś w Bieszczadach natrafiłam na stoisko z książkami wydawnictwa BOSZ. Były tak pięknie ilustrowane, że sporo czasu spędziłam na przyglądaniu się (mimo ogromnego zmęczenia po wędrówkach po górskich szlakach). Nie potrafię przejść obojętnie obok legendarzy i bestiariuszy. Zamarzyłam, aby mieć książki tego wydawnictwa w swoim domu.

Publikacje BOSZ-a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

"Terroryzm to psychologiczna gra, której sednem jest eskalacja. Ludzi przeraża nie ostatni atak, tylko następny" - cytat z książki.

Amaryllis Fox to atrakcyjna i ambitna kobieta, która w tym roku skończy 40 lat (urodziła się w 1980). Mimo dość młodego wieku może pochwalić się bardzo ciekawym życiorysem, który okazał się świetnym materiałem na napisanie biografii. Wkrótce ma także pojawić się serial kręcony przez Apple TV.

Amaryllis nie chciała prowadzić przeciętnego życia, wytrwale dążyła do swoich celów, które wymagały ogromnego poświęcenia. Jej ciężka praca, wytrwałość i poczucie misji doprowadziły ją do wysokiej pozycji w CIA (Centralnej Agencji Wywiadowczej). Agencja została utworzona w 1947 r. przez prezydenta Harry'ego Trumana. Jej główne cele to pozyskiwanie i analiza informacji o zagranicznych rządach, korporacjach i osobach indywidualnych oraz opracowywanie na ich podstawie raportów dla instytucji rządowych Stanów Zjednoczonych.
Amaryllis dostawała bardzo ważne i odpowiedzialne zadania, których celem było niedopuszczenie do ataków terrorystycznych. Początkowo działała w centrali, ale bardzo szybko dostrzeżono jej talent i wysłano do obcych krajów, gdzie prowadziła rozmowy z osobami potencjalnie związanymi z grupami terrorystycznymi.

Amaryllis opisuje nie tylko swoją pracę w CIA, ale także życie prywatne. Swoją opowieść zaczyna snuć od lat dzieciństwa. Jej ojciec działał jako doradca Margaret Thatcher i Michaiła Gorbaczowa. Dla Amyryllis ogromnym szokiem było, kiedy wydarzenia na świecie zaczęły mieć wpływ na jej życie. Jej najlepsza przyjaciółka ginie w zamachu terrorystycznym. Słyszy wtedy od ojca: "Musisz zrozumieć siły, które ją pochłonęły. Wtedy nie będzie ci się to takie straszne". Jeszcze jako dziecko zaczyna zgłębiać zjawisko terroryzmu. Po skończeniu liceum wyjeżdża na granicę Birmy, rozpoczyna pracę w organizacji humanitarnej i pisze artykuły do gazet, udaje się jej dotrzeć do Suu Kyi, laureatki pokojowej nagrody Nobla. To tylko początek bujnego życiorysu Amaryllis Fox. Idzie jak burza, osiąga kolejne sukcesy, jest świetną studentką, zostaje dostrzeżona i zwerbowana do CIA. Nie stopuje nawet, kiedy zachodzi w ciążę, dalej ryzykuje swoje życie, zabiera niemowlę na akcje. Dziecko jest swego rodzajem przykryciem dla jej działań, tak samo jak małżeństwo z innym agentem.

Amaryllis opowiada o trudach pracy w agencji wywiadowczej - nie może nawet podzielić się ze swoją rodziną informacją, gdzie pracuje, jaki jest charakter jej służby. Musi wszystko przed nimi ukrywać i udawać, że zajmuje się czymś zupełnie innym. Bardzo cierpi na tym jej życie osobiste, często musi z niego rezygnować.

W trakcie lektury zastanawiałam się, na ile te wszystkie relacje są prawdziwe. Praca agenta CIA jest tajna, dostaje on dostęp do wielu poufnych informacji i nie wydaje mi się, żeby po przejściu emeryturę mógł o tym swobodnie mówić. Dlatego podejrzewam, że Fox w swoich wspomnieniach wiele zataiła albo pozmieniała niektóre fakty, nazwiska i miejsca zdarzeń. Brakuje mi takiej informacji w książce. To dla mnie spory znak zapytania.

Wspomnienia były bardzo ciekawe i wciągające, wzbudziły we mnie emocje. Wiele dowiedziałam się o terroryzmie i o pracy w CIA. Właśnie dlatego tak bardzo lubię literaturę faktu, bo dzięki niej poszerzam swoją wiedzę o świecie.

"Terroryzm to psychologiczna gra, której sednem jest eskalacja. Ludzi przeraża nie ostatni atak, tylko następny" - cytat z książki.

Amaryllis Fox to atrakcyjna i ambitna kobieta, która w tym roku skończy 40 lat (urodziła się w 1980). Mimo dość młodego wieku może pochwalić się bardzo ciekawym życiorysem, który okazał się świetnym materiałem na napisanie biografii. Wkrótce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Chociaż skończyłam studia historyczne, moja wiedza na temat małżonek najbardziej znanych nazistów była nikła. Owszem, słyszałam o kochankach Hitlera czy o Magdzie Goebbels, która razem z mężem popełniła samobójstwo, ale na tym koniec. Dzięki wydawnictwu Agora mogłam sobie przybliżyć sylwetki tych kilku tajemniczych kobiet - w moje ręce trafiły "Żony nazistów".

To nie pierwsza książka Jamesa Wylliego o podobnej tematyce. Jest też autorem pracy "Hermann i Albert Göringowie. Pan wojny i zdrajca", także przetłumaczonej na język polski. Tym razem w swojej najnowszej książce sięgnął po kobiece biografie - wybrał kilka głównych postaci i uszeregował zdarzenia w sposób chronologiczny. Najpierw śledzimy losy pań w latach dwudziestych, kiedy ruch nazistowski nie był jeszcze popularny, następnie przechodzimy do lat trzydziestych, kiedy Hitler sięga po władzę i doprowadza do wybuchu II wojny światowej. Na ostatnich stronach dowiadujemy się, które z żon dożyły czasów ponazistowskich i czy odnalazły się w nowej rzeczywistości.

Wśród głównych bohaterek znajduje się Magda Goebbels - żona Josepha, ministra propagandy. O tej kobiecie było głośno, możemy znaleźć o niej wiele ciekawych wspomnień. W związku z tym, że Hitler kreował się na wiecznego kawalera (tak pochłoniętego i zatroskanego sprawami państwa, że nie miał czasu na rodzinę), to Magdę nazywano pierwszą damą Rzeszy. Tak jak większość kobiet nazistowskich zbrodniarzy prowadziła wystawne życie, ale jej najważniejszym zadaniem było rodzenie dzieci - posiadała ich aż siedmioro (sześcioro z Goebbelsem). Każda Niemka wg ideologii wprowadzonej przez Hitlera miała być przede wszystkim matką i gospodynią domową, raczej powinna zapomnieć o karierze i własnych ambicjach.

Czasem jak o pierwszej damie mówiono także o Emmy Göring, żonie Hermanna. Małżeństwo miało ogromny majątek, organizowało przyjęcia pełne przepychu. Emmy pozostawała trochę w cieniu Carin, przedwcześnie zmarłej pierwszej małżonki Hermanna, przedstawianej jako wzór niemieckiej kobiety. Nawet ogromna posiadłość Göringa nosiła nazwę Carinhall.

Inne bohaterki tej książki to Margarete Himmler, Ilse Hess, Lina Heydrich i Gerda Bormann. Wszystkie te kobiety mniej lub bardziej świadomie wybrały życie w domach zbrodniarzy. Możliwe że na początku nie zdawały sobie sprawy, kogo poślubiają, ale z pewnością lubiły swoje bogate życie i dostrzegały, jak okrutną politykę prowadzą ich mężczyźni. Zazwyczaj miały również nazistowskie poglądy i popierały mężów w ich działaniach, niektóre z nich interesowały się polityką w szerszy sposób. Czuły dumę ze swoich mężczyzn. Nawet po przegranej Niemców w II wojnie światowej i po procesach norymberskich, które odsłoniły zbrodnie nazistów, zdarzało się, że nie zwątpiły w ideały mężów i broniły ich imienia.

Spodziewałam się książki, która będzie podzielona na kilka części, z czego każda poświęcona innej żonie. Autor wybrał jednak zapis chronologiczny, dzięki któremu łatwiej nam oswoić kolejność zdarzeń. Niestety, mnie trochę ciężko było skupić się na poszczególnym postaciach. Gdyby historia każdej z tych kobiet była opowiedziana oddzielnie, bez przerywania, na pewno zapamiętałabym więcej. Nie uważam tej formy relacji, którą wybrał autor, za wadę. Można nawet potraktować ją jako zaletę, bo dzięki chronologii wydarzeń czytelnikom łatwiej jest zapoznać się z ówczesnymi przemianami społecznymi i tłem historycznym. Czasem jednak odnosiłam wrażenie, że pisarz odrobinę za bardzo odbiega od głównego tematu.

"Żony nazistów" zostały oprawione w solidną twardą okładkę. Książka zawiera przypisy i niedużą ilość fotografii (szkoda, że nie było więcej zdjęć). Na samym końcu znajdziemy bibliografię i indeks, który jest bardzo pomocny, jeśli ktoś szuka konkretnych fragmentów.

Książkę Jamesa Wylliego warto przeczytać ze względu na to, że ciężko będzie znaleźć inną pracę, w której tak szeroko opisano losy żon niemieckich nazistów.

Polecam tę książkę osobom, które lubią czytać o prywatnym życiu znanych postaci historycznych, a przy okazji chcą poszerzyć swoją wiedzę dotyczącą budowania, rozkwitu i upadku ruchu nazistowskiego.

Chociaż skończyłam studia historyczne, moja wiedza na temat małżonek najbardziej znanych nazistów była nikła. Owszem, słyszałam o kochankach Hitlera czy o Magdzie Goebbels, która razem z mężem popełniła samobójstwo, ale na tym koniec. Dzięki wydawnictwu Agora mogłam sobie przybliżyć sylwetki tych kilku tajemniczych kobiet - w moje ręce trafiły "Żony nazistów".

To nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Wspomnienia Suzanny Eibuszyc i Romy Talasiewicz-Eibuszyc przeleżały na mojej półce sporo czasu, nim zdecydowałam się ją przeczytać. Czułam, że to nie będzie lekka lektura.

Tytuł "Pamięć jest naszym domem" dobrze oddaje treść tej książki. Mamy w niej dwie narracje - matki i córki. Na życie obu kobiet ogromny wpływ miał holocaust i powszechny antysemityzm. Roma uciekła z Warszawy do Związku Radzieckiego, ratując siebie przed śmiercią z rąk hilerowców. Jej cała rodzina (poza jedną siostrą) zginęła, o czym przekonała się, kiedy po latach wojennej zawieruchy wróciła do Polski. Utrata najbliższych w holocauście miała wpływ na całe jej późniejsze życie, co odczuła także urodzona po wojnie córka Suzanna. Ucierpiała psychika także Abrama, męża Romy, który przed wojną mieszkał w Łodzi - jego bliscy także nie przeżyli eksterminacji. Mężczyzna przez cały swój późniejszy żywot nie potrafił sobie wybaczyć, że opuścił rodzinne miasto, uciekając na ziemie Sowietów.

Nie jest to książka łatwa dla Polaków. Większość z nas chciałaby czytać wyłącznie o chlubnych momentach naszej historii, ale nie możemy wciąż wypierać się tych mniej przyjemnym faktów. W tych wspomnieniach nie przeczytamy o bohaterstwie naszych rodaków, którzy ratowali Żydów. Znajdziemy w niej za to przykłady szykanowania i donosicielstwa na mniejszość narodową. Roma opisuje, że jeszcze na długo przed wojną spotykała się z antysemityzmem ze strony Polaków, zwłaszcza po śmierci Józefa Piłsudskiego. Po wybuchu II wojny światowej wśród polskiego społeczeństwa pojawiła się grupa szmalcowników, którzy dla własnych korzyści finansowych zdradzali hitlerowcom kryjówki Żydów. Nie tylko Niemcy nienawidzili wyznawców religii mojżeszowej. Stereotypowe myślenie, uprzedzenia i ksenofobia były przyczyną krzywdy wielu niewinnych ludzi.

Ogromnym plusem tej książki jest to, że nie zawiera tylko osobiste wspomnienia, ale przeczytamy w niej także sporo o niektórych wydarzeniach historycznych, ówczesnej polityce i problemach społecznych. Dzięki tym elementom dużo łatwiej w trakcie lektury zrozumieć położenie Żydów w Polsce i Związku Radzieckim. Trzeba też wziąć pod uwagę, że książka została po raz pierwszy wydana w Ameryce (wspomnienia Romy z języka polskiego przetłumaczono na angielski). Osobom nieznającym historii Polski należało przedstawić rys historyczny.

Ze smutkiem czytałam tę książkę. Wielu członków narodu żydowskiego traktowało Polskę jako swój dom, ale zostało zmuszonych do emigracji, o czym więcej napisała Suzanna. "Pamięć jest naszym domem" opowiada do czego prowadzi ksenofobia i jest bardzo cennym głosem w dyskusji o antysemityzmie.

Wspomnienia Suzanny Eibuszyc i Romy Talasiewicz-Eibuszyc przeleżały na mojej półce sporo czasu, nim zdecydowałam się ją przeczytać. Czułam, że to nie będzie lekka lektura.

Tytuł "Pamięć jest naszym domem" dobrze oddaje treść tej książki. Mamy w niej dwie narracje - matki i córki. Na życie obu kobiet ogromny wpływ miał holocaust i powszechny antysemityzm. Roma uciekła z...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mitologia słowiańska Jakub Bobrowski, Mateusz Wrona
Ocena 7,2
Mitologia słow... Jakub Bobrowski, Ma...

Na półkach: , , ,

Ja nazywali się bogowie naszych przodków? Jakie były początki świata? Kto stworzył człowieka? Czego bali się nasi słowiańscy pradziadowie i w jaki sposób chronili się przed biesami? Czy na ziemiach słowiańskich wszyscy z radością przyjęli chrześcijaństwo, z łatwością odrzucając starą wiarę?

Ludzie od zarania dziejów pragnęli zrozumieć otaczający ich świat - zadawali sobie pytania, w jaki sposób powstały: ziemia, ludzie, zwierzęta, zjawiska atmosferyczne i żywioły. Przy ognisku opowiadali sobie przeróżne historie, które podpowiadała im wyobraźnia i przekazywali je kolejnym pokoleniom. Tak narodziły się mity.

Bardzo znane są wierzenia Egipcjan, Greków, Rzymian. Coraz większą popularnością cieszą się także mity skandynawskie. A co z opowieściami słowiańskimi? Dlaczego jest ich tak mało? To smutne, że tak niewiele mamy rzetelnych źródeł, a nasza mitologia słowiańska to głównie jedynie rekonstrukcje. Coś jednak zachowało się z ustnych przekazów, dlatego Jakub Bobrowski i Mateusz Wrona podjęli się trudnego zadania spisania słowiańskich wierzeń. W pierwszej części swojej książki snują historie o Welesie, Perunie, Swarożycu i Mokosz. Wiara w tych bogów została wyrwana z korzeniami setki lat temu i zastąpiona chrześcijaństwem. Wszelkie ślady pogaństwa próbowano usunąć. Często w tym celu używano siły. Trochę trudniej misjonarzom było wyplenić z głów ludzi opowieści o biesach: ziemskich, wodnych, powietrznych i leśnych. Niektóre z tych historii jeszcze całkiem niedawno były żywe wśród prostych ludzi, dlatego myślę, że część druga książki była najprostsza do napisania. Trzecia część opowiada o Samonie i Niklocie, którzy stworzyli własne państwa i przeciwstawiali się chrześcijanom. W dużej części jest to wyobraźnia autorów.

Na końcu książki znajdują się słowniczek trudniejszych wyrazów i nazw własnych oraz krótka bibliografia.

Jest to praca, którą warto mieć w swojej biblioteczce, na plus oceniam ładne wydanie. "Mitologia Słowiańska" może zainteresować zarówno młodsze i starsze pokolenia. Ja z przyjemnością zanurzyłam się w świecie pogańskich wierzeń. Polecam bez chwili wahania.

Ja nazywali się bogowie naszych przodków? Jakie były początki świata? Kto stworzył człowieka? Czego bali się nasi słowiańscy pradziadowie i w jaki sposób chronili się przed biesami? Czy na ziemiach słowiańskich wszyscy z radością przyjęli chrześcijaństwo, z łatwością odrzucając starą wiarę?

Ludzie od zarania dziejów pragnęli zrozumieć otaczający ich świat - zadawali sobie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

"Żałuję tylko jednej rzeczy – mogłam zrobić więcej. To uczucie żalu będzie mi towarzyszyć aż do momentu śmierci"
Irena Sendlerowa

My Polacy wiemy, kim była Irena Sendlerowa. Większość z nas jest w stanie powiedzieć o niej chociaż parę słów, rozpoznać ją na fotografii. Współcześnie powstają o niej książki i filmy, jej postać pojawia się w programach telewizyjnych i na lekcjach historii. Jednak nie zawsze tak było. Jej bohaterskie czyny przez lata tkwiły w zapomnieniu.

Tilar J. Mazzeo to pisarka amerykańska, więc odrobinę zaskoczyło mnie to, ale także sprawiło radość, że postanowiła napisać książkę o Polce. Z przyjemnością pogrążyłam się w lekturze, aby zapoznać się ze spojrzeniem obcokrajowca na część polskiej historii. Mazzeo wybrała bardzo dramatyczny etap naszych dziejów. Centrum wydarzeń ma miejsce w Warszawie w trakcie okupacji niemieckiej. W tym mieście (tak jak w wielu innych polskich miejscowościach) powstało getto, gdzie stłoczono setki tysięcy Żydów, wśród nich wiele niewinnych dzieci. To głównie tych najmłodszych Irena stamtąd wyciągała, ratując z niezwykłą odwagą i zaciekłością. Determinacja konspiracyjnej siatki, do której należała, ocaliła życie ogromnej rzeszy ludzi. Ta książka opowiada o ludziach-aniołach, ocalonych z piekła, ofiarach holocaustu, którym nie udało się pomóc, a także o nazistowskich bestiach, którzy nie mieli litości nawet dla dzieci i o szmalcownikach szukających okazji, żeby wzbogacić się na ludzkich tragediach.

W trakcie lektury takich książek często zastanawiam się, jak ja bym zachowała się w trakcie wojny - czy zatraciłabym swoje człowieczeństwo, czy potrafiłabym wyciągnąć rękę do bliźniego w potrzebie mimo ogromnego ryzyka? Zdaje się, że Irena nie wahała się, a jej czyny były dla niej czymś naturalnym, o czym chociażby świadczą jej słowa: "Tego, że trzeba pomagać potrzebującym nauczyłam się w domu rodzinnym. Dlatego nie jestem żadna bohaterka".

Książka "Dzieci Sendlerowej" kreśli portret skromnej kobiety, która charakteryzowała się ponadprzeciętną dobrocią i odznaczyła się bohaterstwem godnym upamiętnienia. Poza nią - na stronach biografii przewija się jeszcze wiele innych nazwisk osób, bez których nie udałoby się uratować setek dzieci. Wśród nich znajdowali się między innymi: Ala Gołąb-Grynbergowa, Irena Schultz, Izabela Kuczkowska, Maria Kukulska, Jaga Piotrowska, Jan Dobraczyński czy Jadwiga Deneko. Sendlerowa zawsze podkreślała, jak bardzo ważna była działalność innych konspiratorów w jej otoczeniu.

O samej książce mogę napisać, że czyta się ją jak powieść. Z ogromnym zainteresowaniem śledziłam na kolejnych stronach losy Ireny, jej przyjaciół oraz żydowskich dzieci, byłam ciekawa, co dalej, chociaż z grubsza znałam już dużo wcześniej wiele faktów, widziałam chociażby film fabularny, który swoją premierę miał w 2009 r. W trakcie lektury należy wziąć pod uwagę, że książka została napisana głównie dla odbiorców, którzy nie są Polakami i nie znają tak dobrze historii Polski. Z pewnością jednak znajdzie się spore grono polskich czytelników, którzy będą chcieli poznać bliżej losy bohaterskiej Ireny Sendlerowej i wybiorą właśnie książkę Amerykanki. Prace dotyczące historii kraju obcego dla autora charakteryzują się większym obiektywizmem, gdyż na treść nie mają wpływu uczucia narodowe. Serce Polaka jednak cieszy się, kiedy w innej części świata ktoś wspomina naszą rodaczkę i przy okazji przybliża nasze trudne dzieje.

Książka została napisana w sposób rzetelny, pisarka powołuje się na liczną bibliografię. W niektórych fragmentach użyła trochę własnej wyobraźni, opisując życie wewnętrzne Ireny. Dodatkowym walorem tej pozycji jest obecność słowniczka postaci, dzięki któremu możemy szybko sprawdzić, kto jaką rolę odegrał w siatce Ireny.

Biografia Sendlerowej autorstwa Mazzeo to bardzo dobra literatura faktu, tematyka zasługuje na naszą szczególną uwagę. Musimy pamiętać o latach wojennych, aby nie powtórzyć błędów z przeszłości. Po przeczytaniu książki nabrałam dużo chęci, aby odwiedzić Muzeum Historii Żydów Polskich.

"Żałuję tylko jednej rzeczy – mogłam zrobić więcej. To uczucie żalu będzie mi towarzyszyć aż do momentu śmierci"
Irena Sendlerowa

My Polacy wiemy, kim była Irena Sendlerowa. Większość z nas jest w stanie powiedzieć o niej chociaż parę słów, rozpoznać ją na fotografii. Współcześnie powstają o niej książki i filmy, jej postać pojawia się w programach telewizyjnych i na...

więcej Pokaż mimo to