Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Czarodziejki W.I.T.C.H. Księga 2 Francesco Artibani, Graziano Barbaro, Alessandro Barbucci, Paolo Campinoti, Bruno Enna, Elisabetta Gnone, Gianluca Panniello, Donald Soffritti, Daniela Vetro
Ocena 8,2
Czarodziejki W... Francesco Artibani,...

Na półkach:

Trochę XD

To był poryw nostalgii.
Kiedyś „kolekcjonowałam” gazetki W.I.T.C.H. ale początek tej historii gdzieś mi umknął. Komiksowe uniwersum odbiega od serialowego, ale przynajmniej dużo łatwiej do niego dotrzeć. Kiedy zobaczyłam, że jest w filii mojej biblioteki, nie potrafiłam się powstrzymać.

Jednak pełnoprawnej recenzji napisać nie mogę. Jestem zbyt emocjonalnie związana z tym dziełem popkultury.

Jednakże przyjemnie było na chwilę powrócić w objęcia nostalgii i młodzieńczej naiwności.

Trochę XD

To był poryw nostalgii.
Kiedyś „kolekcjonowałam” gazetki W.I.T.C.H. ale początek tej historii gdzieś mi umknął. Komiksowe uniwersum odbiega od serialowego, ale przynajmniej dużo łatwiej do niego dotrzeć. Kiedy zobaczyłam, że jest w filii mojej biblioteki, nie potrafiłam się powstrzymać.

Jednak pełnoprawnej recenzji napisać nie mogę. Jestem zbyt emocjonalnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ta książka to zimny prysznic. Przynajmniej tym była dla mnie.

Sięgnęłam po nią w potrzebie motywacji. Ostatnio mam obniżony napęd i wypadłam z produktywnej rutyny. Liczyłam, że pomoże mi wrócić na dawne tory sponsorowane przez „kulturę zapier*olu” i da wskazówki na lepsze wykorzystanie mojego krótkiego czasu.

Nic bardziej mylnego.

To znaczy, takie wskazówki również są, jednak nie stanowią motywu przewodniego treści. A ta mówi jasno i bez ogródek - nie uda Ci się zrobić wszystkiego. Ta prawda zaboli najmocniej marzycieli i ludzi wielu zainteresowań.

Ale jest też nadzieja, bo to oznacza, że nie ma sensu zwlekać z realizacją planów. Nigdy nie będzie odpowiedniego momentu na otwarcie biznesu, założenie rodziny, napisanie książki… i zawsze może być na to odpowiedni moment.

Wybór należy do Ciebie.

Ta książka to zimny prysznic. Przynajmniej tym była dla mnie.

Sięgnęłam po nią w potrzebie motywacji. Ostatnio mam obniżony napęd i wypadłam z produktywnej rutyny. Liczyłam, że pomoże mi wrócić na dawne tory sponsorowane przez „kulturę zapier*olu” i da wskazówki na lepsze wykorzystanie mojego krótkiego czasu.

Nic bardziej mylnego.

To znaczy, takie wskazówki również...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mój Tata pochodzi z rodziny chłopskiej, więc historie o wszechobecnej biedzie, pasionkach i bosych nogach, nie były mi obce. Czasy dzieciństwa i wczesnej młodości wspomina jak wielu ludzi swojego pokolenia - romantycznie. W dzieciństwie uwielbiałam słuchać jego opowieści. Wtedy wiele szczegółów chowało się przede mną w cieniu. Dopiero dorastając zaczęłam w pełni pojmować faktyczne realia jego dziecięcej i wczesno-młodzieńczej przeszłości, z których on do tej pory nie do końca zdaje sobie sprawę.

Dorastał w wielodzietnej rodzinie. Było ich dziewięcioro, ale wzrastał w poczuciu, że tata (mój Dziadek) obdarzał go, spośród wszystkich swoich dzieci, największym uczuciem. Miało ono przejawiać się na wiele sposobów, również w casualowych aktach przemocy. „Tata bił tak mocno jak kochał” - mówi. „Dyscyplina” w tamtych czasach była podstawową metodą wychowawczą. I cóż z tego, skoro wyszli na ludzi! To było ważne, to było potrzebne.

Ta książka pozwoliła mi spojrzeć na te historie od drugiej strony, której w Ojcowskiej narracji, z oczywistych względów zabrakło - kobiecej. Bardzo żałuję, że nigdy wcześniej nie miałam potrzeby zgłębienia życiorysu mojej jedynej Babci, mamy Taty. I choć to jeszcze nic straconego, kontakt z nią utrudnia przede wszystkim dzieląca nas odległość zarówno geograficzna jak również w relacji.

„Chłopki” odkryły przede mną prawdziwszy obraz polskiej wsi i dały bliższe wyobrażenie potencjalnego życia moich przodkiń, których codzienność najprawdopodobniej nie odbiegała od przedstawionej w tejże książce. Pozwoliły również docenić moment historii, w którym przyszło mi żyć, jak również moją osobistą sytuację życiową. Miło jest dojść do wniosku, że ostatecznie nie jest tak źle, oraz dostrzec ogrom możliwości zmiany.

Ta książka otwiera oczy na kobiece cierpienie. Wiele przedstawionych historii osobiście mnie dotknęło i pozostawiło z uczuciem autentycznego smutku nad ilością „zmarnowanych żyć”, choć wiadomo, że o żadnym nie powinno się tak mówić, nie sposób uniknąć tego przykrego wrażenia.

Pozycja wartościowa i potrzebna. Polecam serdecznie wszystkim. Ponieważ i traktuje o korzeniach nas wszystkich, często wypartych, bądź zapomnianych.

Mój Tata pochodzi z rodziny chłopskiej, więc historie o wszechobecnej biedzie, pasionkach i bosych nogach, nie były mi obce. Czasy dzieciństwa i wczesnej młodości wspomina jak wielu ludzi swojego pokolenia - romantycznie. W dzieciństwie uwielbiałam słuchać jego opowieści. Wtedy wiele szczegółów chowało się przede mną w cieniu. Dopiero dorastając zaczęłam w pełni pojmować...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo zaskoczyło mnie jak wiele różnic jest między książką a wypuszczonym w tym roku pod tym samym tytułem serialem Netflixa. To właśnie on skierował moją uwagę na dzieło Liu Cixin’a, kiedy koniec sezonu pozostawił po sobie niedosyt i mnóstwo pytań.
Serial miał specyficzny klimat, czegoś takiego dawno nie uświadczyłam w podobnych produkcjach. Prezentowane w nim podejście do tematu obcych było dla mnie nowe i intrygujące. Sięgając po tę książkę spodziewałam się jedynie słownego rozszerzenia tego wizualnego scenariusza, tymczasem zderzyłam się z niemalże alternatywną rzeczywistością.
Oczywiście jabłko nie upadło od jabłoni poza skraj mapy, jednak wiele miejsc i postaci zupełnie zmienia nazwy. Chwilę mi zajęło przyzwyczajenie się do tej „innej” wersji.
Po skończeniu pierwszego tomu jakim jest „Problem trzech ciał”, wciąż czuję ciekawość. Uważam, że książka jest dużo bardziej logiczna i konsekwentna od serialu. Nakreśla również dokładniej obraz Chińskiej kultury, co niewątpliwie postrzegam jako wartość dodaną. Ta historia ujmuje swoją wielowymiarowością.
Będę czytać dalej.

Bardzo zaskoczyło mnie jak wiele różnic jest między książką a wypuszczonym w tym roku pod tym samym tytułem serialem Netflixa. To właśnie on skierował moją uwagę na dzieło Liu Cixin’a, kiedy koniec sezonu pozostawił po sobie niedosyt i mnóstwo pytań.
Serial miał specyficzny klimat, czegoś takiego dawno nie uświadczyłam w podobnych produkcjach. Prezentowane w nim podejście...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy tylko usłyszałam o tej książce od razu zapragnęłam ją przeczytać. Chciałam odnaleźć w niej receptę na moje problemy ze snem a otrzymałam to i wiele więcej.

Światło, zwłaszcza to słoneczne, ma na nas ogromny wpływ, co jest dość oczywistym faktem, ale czy wiedzieliście, np. że leki działają lepiej kiedy przyjmujemy je w zgodzie z naszym wewnętrznym zegarem? Albo, że odpowiednia pora przyjmowania chemioterapii sprawi, że będzie wywoływać mniej skutków ubocznych albo całkowicie je eliminować? Nie tylko intensywność ale również temperatura i „skład” światła ma ogromne znaczenie. Konkretny jego rodzaj może nam pomóc w uregulowaniu rytmów dobowych, albo całkowicie je zaburzyć. Wynalezienie sztucznego światła było przełomem w życiu ludzkości, znacznie wydłużyło naszą dobę i zwiększyło bezpieczeństwo na ulicach. Jednocześnie przyczyniło się do utraty naszego kontaktu ze słońcem, które jest kluczowe w regulowaniu nie tylko cyklu snu i czuwania, ale praktycznie wszystkich wewnętrznych procesów naszego organizmu.

Jeśli chcecie trochę lepiej poznać tę ludzką zależność od Słońca jak i światła w ogóle - serdecznie polecam tę pozycję. A może również macie problemy ze snem? Ta książka może, nomen omen, rozjaśnić Wam wiele wątpliwości.

Kiedy tylko usłyszałam o tej książce od razu zapragnęłam ją przeczytać. Chciałam odnaleźć w niej receptę na moje problemy ze snem a otrzymałam to i wiele więcej.

Światło, zwłaszcza to słoneczne, ma na nas ogromny wpływ, co jest dość oczywistym faktem, ale czy wiedzieliście, np. że leki działają lepiej kiedy przyjmujemy je w zgodzie z naszym wewnętrznym zegarem? Albo, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to książka rozwojowa bynajmniej z tych „pacających po główce”. Raczej z tych sprzedających Ci ostrego kopniaka w tyłek i wyrzucających za drzwi, żebyś przemyślał swoje zachowanie i wrócił oknem.
Gary John Bishop nazwa rzeczy po imieniu, używa mocnego języka i no, że tak powiem „nie pie*doli się w tańcu”. Bierze pod lupę najczęstsze życiowe niedogodności i diagnozuje błędy systemu naszego funkcjonowania w codziennej rzeczywistości. Ale przede wszystkim wskazuje, że jeżeli faktycznie chcesz zmiany, to po prostu rób, działaj, mówienie to nie jest środek do celu.

Jeśli nie działasz, widocznie nie chcesz/nie potrzebujesz zmiany. I to też jest całkowicie ok, tylko jeśli staniesz w prawdzie i sam przed sobą przyznasz, że tak naprawdę nie chcesz niczego zmieniać.
Myślę, że powyższe zdania dobrze parafrazują jego tok myślenia.

I choć jest często ostro i bezkompromisowo, to znajdziemy tu również mnóstwo zrozumienia, ponieważ zmiana jest niezwykle trudna. Tylko w tym sęk, że to jest właśnie droga do szczęścia i sukcesu. Prowadzi przez ogień.

Bardzo polecam tę książkę, choć nie jest ona raczej dla ludzi, których łatwo urazić. Jest w niej dużo statemantów, które w niektórych kręgach mogłyby zostać uznane za niepoprawne. Jak już wcześniej pisałam, treść książek z tej grupy bardzo często się powtarza, jednak służy to konkretnemu celowi - podtrzymaniu motywacji. I u mnie sprawdziło się doskonale.

Jest to książka rozwojowa bynajmniej z tych „pacających po główce”. Raczej z tych sprzedających Ci ostrego kopniaka w tyłek i wyrzucających za drzwi, żebyś przemyślał swoje zachowanie i wrócił oknem.
Gary John Bishop nazwa rzeczy po imieniu, używa mocnego języka i no, że tak powiem „nie pie*doli się w tańcu”. Bierze pod lupę najczęstsze życiowe niedogodności i diagnozuje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy dowiedziałam się, że moja ulubiona twórczyni internetowa wydała kolejnego eBook’a, kupiłam go bez wahania. Tym razem rzecz miała tyczyć się zdrowego i rozwijającego stylu życia. Jednak użycie w tytule terminu „That Girl” mnie nieco zdziwiło. Wydawało mi się, że ma ono w internecie raczej negatywne konotacje, ponieważ kojarzy się przeważnie z idealnymi dziewczynami, których życie oglądane z poziomu Instagrama wywołuje jedynie kompleksy. Był moment kiedy dość głośno mówiło się o szkodliwości tego zjawiska i perfekcyjności Insta życia, i tak się to jakoś z tym terminem skleiło.
Jednak kto zna twórczość Gabi, przede wszystkim jej podcast Chociażby, raczej wie co mogła mieć na myśli.

Ona naprawdę wierzy w to, że uporządkowanie życia poprzez rutynę stanowiącą ciąg określonych rytuałów, może realnie zmienić naszą codzienność, nadać jej sensu i koloru. W książce zawarła wszystko co do tej pory przewijało się w jej podcastach, co dla jednych jest minusem, jednak ja odbieram to zdecydowanie pozytywnie. Autorka dość dobrze komunikowała, że ten eBook będzie podsumowaniem wszystkiego czego się nauczyła podczas swojej świadomej podróży na drodze rozwoju osobistego. I te moje oczekiwania spełnia perfekcyjnie, bo jako wierna słuchaczka, potrzebowałam takiej skondensowanej wiedzy. Poukładanej, metodycznej i takiej do której mogę wrócić w każdym momencie.

Ta książka to prawdziwy przewodnik po zmianie, choć według mnie zdecydowanie lepiej sprawdza się jako uzupełnienie twórczości podcastowej niż osobny tekst kultury, choć w tym względzie najlepiej żeby wypowiedział się ktoś, kto w podcastach Chociażby aż tak się nie zatopił. :)

Kiedy dowiedziałam się, że moja ulubiona twórczyni internetowa wydała kolejnego eBook’a, kupiłam go bez wahania. Tym razem rzecz miała tyczyć się zdrowego i rozwijającego stylu życia. Jednak użycie w tytule terminu „That Girl” mnie nieco zdziwiło. Wydawało mi się, że ma ono w internecie raczej negatywne konotacje, ponieważ kojarzy się przeważnie z idealnymi dziewczynami,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To jest bardzo dobra synteza wszystkich tez Marii Kondo z „Magii Sprzątania”, przy czym tutaj autorka koncentruje swoją uwagę w całości na ubraniach.

To jest bardzo dobra synteza wszystkich tez Marii Kondo z „Magii Sprzątania”, przy czym tutaj autorka koncentruje swoją uwagę w całości na ubraniach.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To książka, w której jest mnóstwo mądrości i dobra. Po jej przeczytaniu czuję, że jeden raz nie wystarczy na pełną internalizację treści. Jeszcze do niej wrócę.

To książka, w której jest mnóstwo mądrości i dobra. Po jej przeczytaniu czuję, że jeden raz nie wystarczy na pełną internalizację treści. Jeszcze do niej wrócę.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnio zapragnęłam wyleczyć się ze szkolnej ignorancji i postanowiłam zapoznać się z kilkoma istotnymi polskimi autorami. Wprawdzie Ziemia Obiecana moją lekturą nie była, jednak jako mieszkanka tej właśnie ziemi czułam się w obowiązku zgłębienia tej pozycji.

To nie była lektura łatwa. Zdecydowanie zabrakło mi pokory, kiedy szacowałam ilość czasu, który mi zajmie. I choć miałyśmy różne momenty, ostatecznie zamknęłam książkę z poczuciem, że właśnie skonsumowałam coś wyjątkowego.

Cała historia, jej wielowątkowość, mnogość postaci, zasługuje na uznanie.

Ostatnio zapragnęłam wyleczyć się ze szkolnej ignorancji i postanowiłam zapoznać się z kilkoma istotnymi polskimi autorami. Wprawdzie Ziemia Obiecana moją lekturą nie była, jednak jako mieszkanka tej właśnie ziemi czułam się w obowiązku zgłębienia tej pozycji.

To nie była lektura łatwa. Zdecydowanie zabrakło mi pokory, kiedy szacowałam ilość czasu, który mi zajmie. I choć...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaczyna się jak u Hitchcocka, trzęsieniem ziemi, a potem napięcie już tylko rośnie. Brzmi jak dobrze zapowiadający się dreszczowiec, niestety w istocie jest to tylko odbicie naszej codzienności. Śmierć na polskich drogach jest bardzo częstym gościem. Ciężko nawet powiedzieć, że wpada nieproszona, ponieważ z każdym kolejnym jej nadejściem, stajemy się wobec niej coraz bardziej obojętni. Przyjmujemy, że tak po prostu musi już być, że jest to cena jaką płacimy za rozwój cywilizacyjny. Ciekawe, że w świecie równoległym do naszego takie rzeczy zdarzają wielokrotnie rzadziej. Tak. To Europa Zachodnia. Ten mistyczny świat, do którego jak Polakom się zdaje, wciąż jest za daleko. Bo tu jest inna kultura, tutaj nie da się tak jeździć.

Powiem krótko, To jest książka, którą powinien przeczytać każdy Polski Kierowca! Bez wyjątku. Wstrząsający i brutalnie prawdziwy tekst Bartosza Józefiaka punktuje wszystkie mądrości miłośników czterech kółek, które często są wręcz synonimem słowa „wolność”. Autor w sposób bardzo sugestywny opisuje miejsca i sytuacje. Samochodozowe absurdy zderza z faktami, liczbami i badaniami. To reportaż mistrzowsko napisany, o naprawdę ogromnej wadze społecznej.

Na drodze nigdy nie byłam święta, jeździłam jak wszyscy. Ta książka zmusiła mnie do osobistego rachunku sumienia i zupełnej zmiany podejścia, czego każdemu szoferowi życzę.

Zaczyna się jak u Hitchcocka, trzęsieniem ziemi, a potem napięcie już tylko rośnie. Brzmi jak dobrze zapowiadający się dreszczowiec, niestety w istocie jest to tylko odbicie naszej codzienności. Śmierć na polskich drogach jest bardzo częstym gościem. Ciężko nawet powiedzieć, że wpada nieproszona, ponieważ z każdym kolejnym jej nadejściem, stajemy się wobec niej coraz...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Stoicka filozofia ciekawiła mnie od dawna. Żyłam w przekonaniu, że jest ona wręcz odpowiedzią na dzisiejsze tempo życia, ale również moje osobiste deficyty. Potrzebowałam tylko takiego przewodnika, który w odniesieniu i na przykładzie czasów pokaże jak tę starożytną filozofię wpleść w nowoczesne życie. I tak oto trafiłam na tę książkę.
Faktycznie w sposób bardzo lekki i przyjemny przedstawia najważniejsze założenia stoicyzmu. Sam autor uważa się za praktykującego stoika i na swoim przykładzie opisuje jak reagować na różnego rodzaju komplikacje.

Stereotypowo uważa się, że stoicyzm wyklucza przeżywanie pozytywnych emocji, jednak nie jest to prawda. Chodzi w nim przede o trzymanie na bezpieczną odległość tych negatywnych. Podstawą jest umiejętność panowania nad gniewem, ponieważ jest zupełnie bezużyteczną emocją, która największe spustoszenie powoduje w jej nosicielu.

Autor wysnuwa koncepcję negatywnej wizualizacji, która ma pomóc w akceptacji faktu, że nic nie jest nam dane raz na zawsze, co ostatecznie ma zwiększyć naszą satysfakcję z życia tu i teraz. Co ciekawe, proponuje stosowanie tego zabiegu również w celu oswojenia tematu własnej śmierci.

Serdecznie polecam tę książkę wszystkim tym, którzy chcą popracować nad swoimi emocjami i życiem wewnętrznym.

Stoicka filozofia ciekawiła mnie od dawna. Żyłam w przekonaniu, że jest ona wręcz odpowiedzią na dzisiejsze tempo życia, ale również moje osobiste deficyty. Potrzebowałam tylko takiego przewodnika, który w odniesieniu i na przykładzie czasów pokaże jak tę starożytną filozofię wpleść w nowoczesne życie. I tak oto trafiłam na tę książkę.
Faktycznie w sposób bardzo lekki i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Myśląc o tej książce czuję, że mogłabym być raczej pojedynczym głosem w dyskusji na jej temat, na ten moment ciężko mi jakoś podsumować całość moich wrażeń po przeczytaniu „Nowego Wspaniałego Świata”.
Zdecydowanie jest nowy, ale czy wspaniały? Nie ulega wątpliwości, że jest krytyką galopującego kapitalizmu dodatkowo pędzonego technologią, czego połączenie jest tu przedstawione w sposób dość przerażający. Jest to też opowieść o zatraceniu pewnych uniwersalnych wartości, które czynią nasze życie bardziej ludzkim, albo raczej o ich zaprzedaniu w celu osiągnięcia jakiegoś iluzorycznego szczęścia. Iluzorycznego przynajmniej z naszego punktu widzenia. Brakuje w nim bowiem wolności, oraz możliwości podejmowania własnych wyborów. Człowiek tego Nowego Świata nie ma w swoim życiu szczególnych rozterek. Od „poczęcia” jest na wszelkie sposoby warunkowany do życia w swojej kaście. Wszelkie dylematy moralne również zostały rozwiązane, kiedy wszystkie zwyczajne ludzkie popędy, które religia czy etyka wcześniej starała się regulować, stają się zachowaniami obyczajnymi. Jest to Świat, który dąży do maksymalnego upraszczania. A na wszelkie problemy, którym nie udało się zaradzić jest stosowna odpowiedź: soma.
To opowieść o zagubieniu i samotności w świecie w którym tak trudno o ciszę i intymność.

Myśląc o tej książce czuję, że mogłabym być raczej pojedynczym głosem w dyskusji na jej temat, na ten moment ciężko mi jakoś podsumować całość moich wrażeń po przeczytaniu „Nowego Wspaniałego Świata”.
Zdecydowanie jest nowy, ale czy wspaniały? Nie ulega wątpliwości, że jest krytyką galopującego kapitalizmu dodatkowo pędzonego technologią, czego połączenie jest tu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Postawione w tej książce tezy wydają się dość oczywiste. Wszyscy w końcu wiemy, że telefon a najbardziej media społecznościowe, mają destrukcyjny wpływ na naszą produktywność. Twórcy tej nowoczesnej technologii jak widać doskonale rozeznali się w słabych punktach naszego mózgu i zręcznie wykorzystują jego nienasycony głód dopaminy. Ale czy aby na pewno zdajemy sobie w pełni sprawę jak wielki wpływ na nas i naszą koncentrację, mają urządzenia ekranowe? Lub jeszcze lepiej: jak wielki wpływ mają, lub będą mieć, na nasze dzieci.

Książka odpowiada na tematy trudne w bardzo przystępny sposób. Po jej przeczytaniu, w czasie produktywności, staram się trzymać telefon w innym pokoju (to znaczy, że dobrze weszło 😛). W dodatku szybko się czyta. Jest to kolejna pozycja, która przypomina, że nasz mózg nie do końca potrafi się odnaleźć w nowoczesnym świecie. Serdecznie polecam dociekliwym.

Postawione w tej książce tezy wydają się dość oczywiste. Wszyscy w końcu wiemy, że telefon a najbardziej media społecznościowe, mają destrukcyjny wpływ na naszą produktywność. Twórcy tej nowoczesnej technologii jak widać doskonale rozeznali się w słabych punktach naszego mózgu i zręcznie wykorzystują jego nienasycony głód dopaminy. Ale czy aby na pewno zdajemy sobie w pełni...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tę książkę odkopałam w rodzinnym domu podczas „odgracania” mojego starego pokoju. Stała na półce, jak nowa, choć „zastana”, wciśnięta między pozycje spoza jej ligi. Stwierdziłam, że zanim trafi na wtórny rynek zbytu, musi zostać chociaż raz przeczytana.

Znałam już pierwszą książkę tej autorki pt. „Bóg nigdy nie mruga”, była to skarbnica prostych a jakże życiowych sentencji, które zostały ze mną na długo. I w tym przypadku nie było inaczej. Ale od początku.

„Jesteś Cudem” to zbiór felietonów które już w niewielkich dawkach uspokoją Twój umysł i ukoją nerwy po ciężkim dniu. To taka meliska, tylko do czytania.

Regina Brett jest prawdziwie dzielną kobietą, która w swej twórczości opisuje świat nie tylko takim jakim sama go widzi, ale również oczami innych inspirujących ją ludzi. Rozdziały są krótkie, przyjmują formę „lekcji” a każda z nich opatrzona jest stosownym tematem. Teksty zapadają w pamięć i niejednokrotnie przysparzają wzruszeń.
Choć pierwsza książka bardziej skupiała się wokół osobistej historii autorki i jej zmagań z chorobą nowotworową, tutaj śmierć również jest częstym podmiotem rozważań. Jednak bynajmniej jako czarny charakter, a raczej naturalna kolej rzeczy. Brett przedstawia wizję końca życia jako ewaluację wszystkich naszych dokonań w życiu innych ludzi. Ich pamięć o nas jest naszą prawdziwą i jedyną spuścizną.

Kilka lekcji potraktowałam dużo bardziej osobiście i zostaną ze mną na dłużej, np. „Lekcja 13: Każdego dnia przychodź na nowo na świat”; „Lekcja 20: Przychodź wcześniej” (naprawdę przedstawione w niej argumenty dały mi do myślenia!) i prawdopodobnie najważniejsza „Lekcja 34: Uważaj na słowa, powściągnij język i pióro”.

Serdecznie polecam wszystkim zabieganym i zagubionym duszom, którym wciąż trudno uwierzyć, że w istocie, są Cudem.

Tę książkę odkopałam w rodzinnym domu podczas „odgracania” mojego starego pokoju. Stała na półce, jak nowa, choć „zastana”, wciśnięta między pozycje spoza jej ligi. Stwierdziłam, że zanim trafi na wtórny rynek zbytu, musi zostać chociaż raz przeczytana.

Znałam już pierwszą książkę tej autorki pt. „Bóg nigdy nie mruga”, była to skarbnica prostych a jakże życiowych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To pozycja, na którą bardzo długo czekałam w swoim życiu. Na początku nie byłam tego świadoma, a potem po prostu długo stała w kolejce na liście książek do przeczytania. Prawdopodobnie mogłam przeczytać ją wcześniej, ale być może nie miałaby wtedy takiej mocy i nie odegrała takiej roli w moim życiu jak teraz.
Cała ta metoda Miracle Morning była mi już wcześniej znana, ponieważ całkiem skutecznie przybliżyła ją w swoim podcaście „chociazby”, którą z resztą niezmiennie polecam. W zeszłym roku zdarzyły mi się takie dwa letnie miesiące, w czasie których namiętnie praktykowałam cudowne poranki i przyznam szczerze, był to piękny czas w moim życiu. Właśnie dzięki wspomnieniu tego uczucia weszłam w nowy rok z ogromną nadzieją, że codzienne szczęście jest absolutnie możliwe, a do jego osiągnięcia potrzebna jest wytrwałość i świadomość jasno określonego celu.
I to można właśnie odnaleźć w tej książce.

Hal Elrod odkrył Amerykę, w pewnym sensie, a przynajmniej praktyczny sposób na urzeczywistnienie "Amerykańskiego Snu". Na kartach książki wielokrotnie powtarza, że sukces jest dostępny dla każdego, kto w sposób świadomy zrezygnuje z „bylejakości” i zawalczy o siebie na nowo kreują swoją codzienność. Miracle Morning to nic innego jak zbiór dobrych nawyków, które wykonane w pierwszej godzinie po przebudzeniu, dają napęd i siłę działania na resztę dnia. Miracle morning to codzienna obietnica składana samemu sobie, że jesteś w stanie realizować swoje postanowienia, a to procentuje i niczym wirus rozsiewa po pozostałych obszarach Twojego życia.

Ktoś na stronie Lubimy Czytać napisał: „Można byłoby to streścić w dwóch zdaniach”. I ok, może tak jest. Jednak taka jest specyfika tego typu literatury. Jest to książka rozwojowa, coacherska, można by rzec. Wszelkie powtórzenia poszczególnych stwierdzeń są znamienne dla tego typu treści, ponieważ w założeniu mają się one głęboko w naszych głowach zakorzenić i zostać z nami na dłużej.

Chociaż podstawowe założenia do mnie przemawiają, zdarzają się stwierdzenia aktywujące mój "szurski" radar. Ale powiedzmy sobie szczerze: czasem trzeba po prostu spróbować. Ostatecznie jeśli rzeczy, które w pierwszym kontakcie wydają nam się dziwne działają, a przy tym nie robią nikomu krzywdy, to dlaczego z tego nie czerpać?

Jedyna rzecz, która czasem mnie denerwowała, to kiedy autor utożsamiał sukces z ilością pieniędzy. Tak sobie pomyślałam, że to takie typowo amerykańskie, mierzenie swojego zadowolenia ilością rzeczy, które nas otaczają. 😛

Na koniec, mam kilka edytorskich zarzutów. Niestety w wydaniu, które czytałam było sporo bubli językowych i nie wiem na ile są to błędy w tłumaczeniu a na ile nieuważnej korekty, zapewne obie rzeczy mają tu znaczenie.

Podsumowując, wg mnie jest to wartościowa pozycja, mogaca znacząco wpłynąć na czyjeś życie zwłaszcza jeśli trafi na podatny grunt. Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że to wszystko jest takie oczywiste. Być może. Ale czy to nie jest czasem tak, że to właśnie te "oczywistości" tak trudno wprowadzić w życie?

To pozycja, na którą bardzo długo czekałam w swoim życiu. Na początku nie byłam tego świadoma, a potem po prostu długo stała w kolejce na liście książek do przeczytania. Prawdopodobnie mogłam przeczytać ją wcześniej, ale być może nie miałaby wtedy takiej mocy i nie odegrała takiej roli w moim życiu jak teraz.
Cała ta metoda Miracle Morning była mi już wcześniej znana,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Myślenie krytyczne pozbawione nadziei jest cynizmem, a nadzieja bez krytycznego myślenia ociera się o naiwność.” - Maria Popova.

Nadzieja w Mroku to zbiór blyskotliwych esejów przedstawiających świat w lepszym świetle niż go widzimy, a właściwie rzucających trochę światła w miejsca których na co dzień nie zauważamy. W mediach głównego nurtu przyszłość świata zawsze wydaje się przesądzona, lecz historia wciąż się pisze a tuż obok wielkich katastrof zawsze znajdują się wielkie zwycięstwa małych organizacji, wspólnot i społeczności. Ta książka pokazuje, że wielkie zmiany są możliwe, choć często dzieli nas od nich milion małych kroków. I choć żyjemy w dobie licznych, wciąż nieroztrzygniętych konfliktów zbrojnych czy katastrofy klimatycznej nie możemy poddać się zalewającej nas fali defetyzmu, a odnaleźć nadzieję w mroku, w tych nieoczekiwanych zwycięstwach już osiągniętych, które niegdyś również były niemożliwe, i otworzyć się na codzienną walkę o lepsze jutro.

„Myślenie krytyczne pozbawione nadziei jest cynizmem, a nadzieja bez krytycznego myślenia ociera się o naiwność.” - Maria Popova.

Nadzieja w Mroku to zbiór blyskotliwych esejów przedstawiających świat w lepszym świetle niż go widzimy, a właściwie rzucających trochę światła w miejsca których na co dzień nie zauważamy. W mediach głównego nurtu przyszłość świata zawsze...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to