Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Sięgnęłam po tą książkę, ponieważ wiedziałam o filmie na jej podstawie. Nie miałam co czytać więc stwierdziłam, że nie zaszkodzi sprawdzić co to. No i wypożyczyłam z biblioteki.
Historia nawet ciekawa. Opowieść o kosmitach i ich walce o przetrwanie. O nastoletniej miłości, jak dla mnie przesadzonej. Myślę, że wiek bohaterów nie odpowiadał ich zachowaniu. Jak dla mnie powinni mieć kilka lat więcej, wtedy cała powieść byłaby bardziej realistyczna. Sama w sobie historia jest w miarę wciągająca. W niektórych momentach można poczuć dreszcz emocji. Jednak musze się przyczepić do wielu szczegółów. Bardzo ciężko się czyta. Autor za bardzo opisywał takie rutynowe czynności, za bardzo skupił się na tym, że główny bohater Np. podszedł do kanapy, zaczął siadać, usiadł, oparł się plecami, odetchnął. Gdyby nie można było napisać, że po prostu usiadł. Jak dla mnie to duży minus. Poza tym tłumacz i korektorzy nie bardzo się spisali. Niektóre zdania brzmiały tak dziwnie, że osobiście traciłam wątek i zapominałam to co czytałam przed chwilą. Ta opowieść bardzo mi się dłużyła.
Ogólnie książka niezła chociaż przez pierwsze rozdziały trudno przebrnąć. Historia zaczyna się rozkręcać mniej więcej w połowie. Jest trochę akcji, ale nie aż takiej żeby zamarł dech w piersiach. Uważam, że warto przeczytać, ale nie można liczyć na super lekturę.

Sięgnęłam po tą książkę, ponieważ wiedziałam o filmie na jej podstawie. Nie miałam co czytać więc stwierdziłam, że nie zaszkodzi sprawdzić co to. No i wypożyczyłam z biblioteki.
Historia nawet ciekawa. Opowieść o kosmitach i ich walce o przetrwanie. O nastoletniej miłości, jak dla mnie przesadzonej. Myślę, że wiek bohaterów nie odpowiadał ich zachowaniu. Jak dla mnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ta bardzo krótka książeczka ukazała się gdy jeszcze miałam obsesję na punkcie Pottera. Zawsze ciekawiły mnie, często wspominane w książkach o młodym czarodzieju, Baśnie Barda Beedle’a. Zbiór bajek, na których wychowywały się czarodziejskie dzieciaki. Tak jak nasz Kopciuszek czy coś w tym rodzaju. Dlatego gdy dostałam egzemplarz w prezencie, bardzo się ucieszyłam. Zachowywałam się dziwnie, przyznam. Podskakiwałam i od razu zabrałam się do czytania.
Kilka baśni opatrzonych komentarzami Dumbledore’a. Świetna pozycja dla wszystkich maniaków Pottera. Do tego szczytny cel, dochód przeznaczony na fundację CHLG chroniącą dzieci. Ale przejdźmy do rzeczy. Już pierwsza bajka uderza pewną obrzydliwością. Garnek z którego wylatują wymioty. Nie za miło. Inna bajka, potworna, ponieważ mężczyzna wycina sobie serce by nie doświadczyć miłości. Gdy to czytałam, pomyślałam, że ten człowiek był naprawdę biedny. Jakim potworem trzeba być, żeby pozbawiać samego siebie najcudowniejszego uczucia, którym jest miłość? Jednak najbardziej dała mi do myślenia ostatnia baśń, o trzech braciach. Można ją też znaleźć w „Insygniach Śmierci”. Prosta opowieść, która wyciąga na światło dzienne ludzkie słabości. Jak przechytrzyć śmierć? Trudne. Dwojgu z braci się nie udało. Myśląc, że są tak przebiegli, przez własną głupotę stracili życie. Tylko jeden naprawdę wykazał się sprytem. Myślę, że tą bajkę należy samemu przemyśleć. Warto.
Komentarze Albusa są pomocne przy czytaniu tych opowiadań. Dają pewien obraz jak można je interpretować(uważam jednak, że każdy powinien „przeprowadzić” swoją interpretację, tak dla siebie), a dodatkowo zawierają w sobie dużo informacji o Świecie Magii, których nie można znaleźć w serii.
Myślę, że ta książka jest wspaniałym dopełnieniem serii o Harrym Potterze. Pomimo swej prostoty i w pewnych momentach pewnej przewidywalności, ukazuje prawdy i wartości, którymi warto się kierować w życiu. Po dogłębnym przemyśleniu każdej z bajek, można znaleźć wiele ciekawych rzeczy, które mogą przydać się nam w życiu.

Ta bardzo krótka książeczka ukazała się gdy jeszcze miałam obsesję na punkcie Pottera. Zawsze ciekawiły mnie, często wspominane w książkach o młodym czarodzieju, Baśnie Barda Beedle’a. Zbiór bajek, na których wychowywały się czarodziejskie dzieciaki. Tak jak nasz Kopciuszek czy coś w tym rodzaju. Dlatego gdy dostałam egzemplarz w prezencie, bardzo się ucieszyłam....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

O tej książce dowiedziałam się na konkursie pięknego czytania. Jedna z uczestniczek czytała drugą część. Zainteresowało mnie to, więc znalazłam w Internecie info o serii. Pożyczyłam od koleżanki pierwszą część i zaczęłam czytać. Pierwszy rozdział mnie lekko nudził. Może dlatego, że jakoś podświadomie byłam nie najlepiej nastawiona do tej lektury. Jednak potem wciągnęłam się tak bardzo, że nim się zorientowałam, już byłam na ostatniej stronie.
Głodowe Igrzyska. Najlepszy przykład na to, że ludzie potrafią czasami przestać być ludźmi. Dwudziestu czterech trybutów, bezbronnych dzieci między dwunastym, a osiemnastym rokiem życia. Gra na śmierć i życie. Tylko jedna osoba przeżyje i otrzyma niewiarygodne bogactwo. Rzeź ku uciesze Kapitolińskiej publiczności. Uderzyła mnie ta potworna rozrywka. Nieludzka. Zastanowiło mnie czy ludzie oglądający Igrzyska w telewizji i czekający na nie z niecierpliwością co roku, byliby tak samo zadowoleni, gdyby to ich dzieci występowały w tym show. Na pewno nie. Wskazuje to na zupełny brak zastanowienia tych ludzi nad tym, jak Kapitol krzywdzi Dystrykty.
Mieszkańcy dystryktów są siłą roboczą utrzymującą tyranów, którzy nimi rządzą. Są biedni, w większości przypadków głodni i walczący o życie. Do tego co roku, w czasie Dożynek muszą oddawać dwójkę dzieci, chłopca i dziewczynkę, tak naprawdę na pewną śmierć. Właśnie w takim środowisku wychowuje się Katniss. Musi dbać o swoją siostrę i matkę. Zapewniać im pożywienie, ubrania i wszystko co do życia niezbędne. Do tego wciąż ciąży nad nią świadomość Igrzysk. Ta dziewczyna zaimponowała mi swoją odwagą i siłą do przezwyciężania przeciwności losu. Pomimo wszystkich nieszczęść jakie ją spotkały, potrafiła się podnieść i iść dalej. Wciąż walczyła o dobro i szczęście dla swojej rodziny.
Bardzo spodobał mi się motyw Petea. Udawana miłość, która w końcu okazuje się być prawdziwa, niestety nie odwzajemnioną. Tragizm rzekomej miłości, która nie może trwać z powodu Igrzysk, wydał mi się świetnym zagraniem. W pewnym sensie była również wzruszająca. Uderzyła mnie postawa tego chłopaka, wręcz dziwna jak na tak młody wiek. Odpowiedzialny i za wszelką cenę starający się ochronić ukochaną. Cudowny przykład prawdziwej miłości. Jednak jak dla mnie irytujące było to, że Katniss ciągle musiał ratować Pete. Niby to zawsze przez nią wpadał w kłopoty, ale fakt, że to ona musiała się wykazać opiekuńczością, ona musiała opatrywać jego rany, ona musiała walczyć o lekarstwa strasznie zraził mnie do tego chłopaka.
W tej powieści jest dużo zaskakujących momentów i zwrotów akcji. Fabuła jest bardzo ciekawa i naprawdę wciągająca. Dreszcz emocji towarzyszy na każdej stronie. Wiele rzeczy przeraża i daje do myślenia. Mądra i dojrzała powieść. Uważam, że jest ona przeznaczona dla młodych ludzi o w miarę silnych nerwach, którzy wiedzą, że okrucieństwo towarzyszy nam w każdej chwili życia. Doświadczamy go i sami się go dopuszczamy. Ta lektura pokazuje nam, że musimy walczyć ze złem, które jest w nas samych. Naprawdę polecam!

O tej książce dowiedziałam się na konkursie pięknego czytania. Jedna z uczestniczek czytała drugą część. Zainteresowało mnie to, więc znalazłam w Internecie info o serii. Pożyczyłam od koleżanki pierwszą część i zaczęłam czytać. Pierwszy rozdział mnie lekko nudził. Może dlatego, że jakoś podświadomie byłam nie najlepiej nastawiona do tej lektury. Jednak potem wciągnęłam się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Drugi tom serii o wampirach. Zaczęłam go czytać za namowami koleżanki. Zachwycała się tym. Po pierwszej części byłam negatywnie nastawiona do tej powieści. Jednak przemogłam się i zaczęłam czytać.
Początek nawet znośny. Urodziny Belli i niepewność Edwarda. Spoko, zapowiadało się ciekawie. Ale potem już się zawiodłam. Cullen’owie odeszli, a ich kochana śmiertelniczka dostawała świra. Te jej wizje i ten smutek przez kilka miesięcy, denerwował mnie. Cały jej piękny świt się rozsypał, sielanka została zniszczona. Gdzieś w połowie książki byłam tak znudzona, że odłożyłam ją na półkę. Jednak po pewnym czasie zdecydowałam się, że dokończę czytanie. Przebrnęłam przez te ubolewania nad utratą ukochanego oraz próby pozbierania się do kupy. W końcu dotarłam do wątku Volturi. Pomyślałam, no wreszcie coś się dzieje! Jednak była to marna akcja, nie wciągnęła mnie, nie czułam dreszczu emocji. Z trudem dobrnęłam do ostatnich stron.
W skrócie powiem, że ta powieść jest moim zdaniem nudna i ckliwa. Trudno przez nią przebrnąć. Nie ma w niej zadawalającej akcji, przy czytaniu nie czuje się żadnych emocji. Dużo gorsza niż poprzednia część. Zdecydowanie nie polecam.

Drugi tom serii o wampirach. Zaczęłam go czytać za namowami koleżanki. Zachwycała się tym. Po pierwszej części byłam negatywnie nastawiona do tej powieści. Jednak przemogłam się i zaczęłam czytać.
Początek nawet znośny. Urodziny Belli i niepewność Edwarda. Spoko, zapowiadało się ciekawie. Ale potem już się zawiodłam. Cullen’owie odeszli, a ich kochana śmiertelniczka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaczęłam czytać tą książkę bo wypadało. Wszyscy tylko o tym mówili. Zachwycali się. Moda na „Zmierzch” trwała w najlepsze. Moja koleżanka miała bzika na tym punkcie. Dlatego ciągle musiałam wysłuchiwać o Belli, Edwardzie i innych bohaterach. No to pomyślałam, przeczytam. Zaczęłam i jakoś przeleciało. Wolno, bo wolno, ale jakoś.
Niezdarna dziewczyna, przysłowiowa „szara myszka”, przeprowadza się do deszczowego miasteczka. Mieszka tam razem z ojcem i średnio jest z tego powodu zadowolona. Woli mieszkać w słonecznym, ciepłym mieście. Do czasu, aż się zakochuje. Poznaje tajemniczego chłopaka. Intryguje ją. Bella próbuje zgłębić jego sekrety. Okazuje się, że on jest wampirem. Żeby było „śmieszniej” żywi się zwierzęcą krwią. Niewiarygodnie przystojny, każda dziewczyna w szkole do niego wzdycha. Po prostu marzenie. Ich miłość cudownie rozkwita, są razem pomimo przeciwności. Ale potem pojawiają się problemy. Inne wampiry, tym razem gustujące w ludzkiej krwi pojawiają się w tym śnie i zamieniają go w koszmar. Jeden z nich bierze sobie na cel Belle i nie spocznie nim jej nie dopadnie. No i na tym opiera się ta opowieść. Poza tym występują tam inne pary zakochanych. Myślę, że autorka powinna jakoś rozwinąć te wątki. Moim zdaniem powiększyło by to atrakcyjność tej publikacji.
Jak dla mnie jest to przesłodzone romansidło. Denerwowała mnie ta niezdarność Belli, jej zachowania. Wycofana z życia nastolatka zaczyna się umawiać z najbardziej rozchwytywanym chłopakiem w szkole. Nie kupuję tego. Średnio lubię powieści o wampirach. Nie rozumiem tego całego szału na „Zmierzch”. Osobiście nie spodobała mi się ta książka. Znudziła mnie, ale nawet dobrze się czytało. Język łatwy, więc pomaga w czytaniu. Może nie jest najgorsza, jaką czytałam. Nie żałuję, że sięgnęłam po tą powieść. Przynajmniej orientuję się mniej więcej w tej całej, bardzo modnej historii.

Zaczęłam czytać tą książkę bo wypadało. Wszyscy tylko o tym mówili. Zachwycali się. Moda na „Zmierzch” trwała w najlepsze. Moja koleżanka miała bzika na tym punkcie. Dlatego ciągle musiałam wysłuchiwać o Belli, Edwardzie i innych bohaterach. No to pomyślałam, przeczytam. Zaczęłam i jakoś przeleciało. Wolno, bo wolno, ale jakoś.
Niezdarna dziewczyna, przysłowiowa „szara...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdy sięgnęłam po tą książkę, naprawdę mi się nudziło. Zaczęłam czytać i jakoś się wciągnęłam. Następnie ją pożyczyłam i wieczorem kontynuowałam lekturę. Ta pozycja jest przeznaczona dla dziewczyn, moim zdaniem jako taka bardzo lekka lektura. Momentami śmieszne i dziwne.
Cztery czternastolatki i mamy przepis na katastrofę. Masa problemów, dylematów nastolatek. Oczywiście nie mogło zabraknąć młodzieńczych zauroczeń. W tej książce chłopcy są na pierwszym miejscu. Przyznam szczerze, że niektóre rozwiązania problemów, wymyślane przez jedna z przyjaciółek, doprowadzały mnie do niepohamowanego śmiechu. Zdarzały się jednak i poważniejsze dylematy jak na przykład śmierć rodziców. W końcu jednak wszystko zakończyło się happy endem.
Tak jak już wspomniałam, lekka lektura na nudnawe dni. Łatwy język, szybko się czyta. Mimo wielu stron, jest to książka na jakieś dwa dni. Niektórzy mogą w niej znaleźć podobne problemy z jakimi sami się borykają. Ciekawe i śmieszne.

Gdy sięgnęłam po tą książkę, naprawdę mi się nudziło. Zaczęłam czytać i jakoś się wciągnęłam. Następnie ją pożyczyłam i wieczorem kontynuowałam lekturę. Ta pozycja jest przeznaczona dla dziewczyn, moim zdaniem jako taka bardzo lekka lektura. Momentami śmieszne i dziwne.
Cztery czternastolatki i mamy przepis na katastrofę. Masa problemów, dylematów nastolatek. Oczywiście...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zwykle gdy wchodzę do Empiku w Galerii Krakowskiej, od razu zmierzam w stronę działu z książkami. Wyczuwam w tym miejscu pewną magię i spokój. Mogłabym godzinami przyglądać się grzbietom tych cudownych, nowiutkich książek tylko czekających aż wezmę je do swych rąk. Właśnie w taki sposób poznałam powieść Michaela Granta „Gone Zniknęli”.
Była chyba jesień, a mnie znudziło oglądanie ciuchów. Weszłam do tak dobrze mi znanego Empiku i zaczęłam oglądać okładki książek. Nagle, na jednej z nich, ujrzałam parkę wpatrującą się w przestrzeń. Duży tytuł nie pozwalał się nie zauważyć. Od razu chwyciłam tom(dość gruby jak na młodzieżową powieść) i zaczęłam czytać. Nim się spostrzegłam, siedziałam już na pufie w głębi sklepu, pochłaniając kolejne rozdziały pierwszego tomu serii. I tak zaczęła się moja obsesja…
Co byś zrobił gdyby wszyscy powyżej 15 roku życia nieoczekiwanie zniknęli? Nie ma policji, straży pożarnej, lekarzy, nauczycieli, rodziców… Zapowiada się cudownie, prawda? Jak wyjęte z młodzieńczych marzeń. Jednak to tylko pozory. Pozostawione same sobie dzieciaki walczą o przetrwanie w swym małym świecie ogrodzonym kopułą, który nazywają ETAP-em. Czy coś jest za tą barierą? Tego nie wie nikt. W młodych ludziach, bohaterach książki, budzą się najgorsze, dorosłe instynkty. Dziwne moce, zmutowane zwierzęta to dla nich chleb powszedni. Miasteczko Perdido Beach w Kalifornii pogrąża się w chaosie. Dzieci będą musiały zmierzyć się z głodem, strachem, tęsknotą za rodzicami, bólem. A to dopiero początek. Jesteś gotowy? Niedługo znikniesz tak jak oni i nie wiesz co cię wtedy czeka.
W tej publikacji uderzyło mnie zachowanie niektórych bohaterów. Astrid, wręcz idealna dziewczyna. Piękna, niewiarygodnie mądra, inteligentna i rozsądna. Stara się wszystko wytłumaczyć w naukowy sposób. I jeszcze taki Sam. Bohaterstwo nie możliwe wręcz w tym wieku. No i oczywiście jego brat z manią wyższości oraz manipulująca ludźmi Diana. Dwie pary i totalne przeciwieństwa. Ich starcie może się wydawać fatalne w skutkach i tak właśnie się zdarza. Dodaje to pewnej niepewności i dreszczyku emocji. Dodatkowy plus.
Książka amerykańskiego pisarza trzyma w napięciu od pierwszej, aż po ostatnią stronę. Akcja rozkręca się nim jeszcze czytelnik zdąży zaczerpnąć powietrza. Wiele momentów jest przerażających, a nawet bardzo brutalnych. Wątki miłosne przeplatają się z innymi wydarzeniami. Jednak jest ich niewiele, to nie jest książka o miłości nastolatków. Ten niewielki dodatek urozmaica jedynie fabułę. W centrum, znajdują się zmagania o przetrwanie w niezorganizowanym, dziecięcym społeczeństwie. Autor pozostawia wiele niedopowiedzianych spraw, przez co czytelnik musi sięgnąć po kolejny tom.
Nie powstrzymam się żeby dodać coś jeszcze. W książce jest dużo literówek, które mogą utrudnić czytanie. Jest to bardzo malutki minus o którym trzeba wspomnieć. Poza tym ja nie umiem się do niczego przyczepić. Osobiście nie mogłam się oderwać od tej lektury. Skończyłam czytać, więc czytałam jeszcze raz i jeszcze. Naprawdę świetna książka.

Zwykle gdy wchodzę do Empiku w Galerii Krakowskiej, od razu zmierzam w stronę działu z książkami. Wyczuwam w tym miejscu pewną magię i spokój. Mogłabym godzinami przyglądać się grzbietom tych cudownych, nowiutkich książek tylko czekających aż wezmę je do swych rąk. Właśnie w taki sposób poznałam powieść Michaela Granta „Gone Zniknęli”.
Była chyba jesień, a mnie znudziło...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to