Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Rita Segato, argentyńska feministka, powiedziała, ze nie możemy mieć tych samych aspiracji, co mężczyźni wewnątrz patriarchalnego porządku, ponieważ odtworzymy dokładnie to samo, tylko w innych ciałach. Musimy dążyć do wyobrażenia zupełnie nowego świata, świata całkiem innego.

James Canon powinien był wziąć sobie słowa aktywistki do serca, siadając do pisania tej książki. Być może udałoby mu się wówczas stworzyć coś inspirującego, nowatorskiego, zmuszającego do krytycznego przewartościowania istniejącego porządku świata.

Jednak kobiety z miasta wdów (uwaga: homoseksualiści to też wdowy lub stare panny, a ksiądz jest w ogóle poza wszelkimi kategoriami) nie są pełnoprawnymi, samodzielnymi bytami. Mimo że od dawna żyją bez mężczyzn nieustannie definiowane są w odniesieniu do nich jako "wdowa po ...". Przez wiele lat zupełnie sobie nie radzą bez mężczyzn, choć życie z nimi wcale nie było kolorowe. Powtarzają te same schematy pełne chciwości, małostkowości, zazdrości, żądzy władzy. A kiedy nagle, właściwie deus ex machina pojawia się nowa rzeczywistość (proces jej tworzenia jest bardzo, bardzo mglisty), to nie jest ona wcale taka nowa. I tanie chwyty rodem z realizmu magicznego zupełnie tych fabularnych braków nie ratują.

Jak ktoś chce wniknąć do prawdziwe kobiecego świata, niech poczyta Tokarczuk. Tam nie biegają nagie, zawistne kobiety, a świat ma inną, zupełnie nową jakość.

Rita Segato, argentyńska feministka, powiedziała, ze nie możemy mieć tych samych aspiracji, co mężczyźni wewnątrz patriarchalnego porządku, ponieważ odtworzymy dokładnie to samo, tylko w innych ciałach. Musimy dążyć do wyobrażenia zupełnie nowego świata, świata całkiem innego.

James Canon powinien był wziąć sobie słowa aktywistki do serca, siadając do pisania tej książki....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Kolega powiedział mi niedawno, że w Ciudad Juarez, jego rodzinnym mieście, nigdy nie wychodzisz bez pożegnania, ani nie rozstajesz się z kimś pokłócony, bo nie wiesz, czy jeszcze tę osobę zobaczysz. Klimat podobnej niepewności i życia "tu i teraz" przewija się w całej Ameksyce. Kruche i wiecznie zagrożone jest życie tak naprawdę wszystkich mieszkańców pogranicza: narkotykowych bossów i pomniejszych sicarios, sprzedających i kupujących narkotyki, tych którzy współpracują z przemytnikami, tych którzy otwarcie przeciwko nim występują i tych, którzy nie mają z nimi zupełnie nic wspólnego.
Książka Vulliamy'ego to kapitalna reporterska robota kompleksowo pokazująca różne oblicza wojny narkotykowej, jej przyczyny, skutki, uczestników i ofiary. Na wnikliwą lekturę zasługują zwłaszcza fragmenty o roli USA w tym konflikcie, jej udziału w praniu pieniędzy z handlu, dostarczaniu broni dla sicarios, przymykaniu oczu na przejściach granicznych (tak, gros towaru w jedną, i pieniędzy i broni w drugą stronę przewożonych jest za przyzwoleniem strażników legalnymi drogami). Nie mówiąc już, że to przecież główny rynek zbytu narkotyków.
Ogromny szacunek za odwagę, wnikliwość i wielowymiarowość. Zdecydowanie nie jest to książka, którą czyta się jednym tchem (mi zajęła aż 3 lata! Z przerwami, rzecz jasna), ale warto, oj warto było, poświęcić jej tyle czasu.

Kolega powiedział mi niedawno, że w Ciudad Juarez, jego rodzinnym mieście, nigdy nie wychodzisz bez pożegnania, ani nie rozstajesz się z kimś pokłócony, bo nie wiesz, czy jeszcze tę osobę zobaczysz. Klimat podobnej niepewności i życia "tu i teraz" przewija się w całej Ameksyce. Kruche i wiecznie zagrożone jest życie tak naprawdę wszystkich mieszkańców pogranicza:...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Autorka sporo miejsca poświęca nudzie w tundrze. Podczas czytania tej książki, świetnie rozumiałam, co mogła czuć. Taki ciekawy temat, a taka nuda!

Autorka sporo miejsca poświęca nudzie w tundrze. Podczas czytania tej książki, świetnie rozumiałam, co mogła czuć. Taki ciekawy temat, a taka nuda!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Frazes, za frazesem, frazesem pogania. Terakowska powinna być nazwana polskim Coelho. Okropność.

Frazes, za frazesem, frazesem pogania. Terakowska powinna być nazwana polskim Coelho. Okropność.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Dziewczyny, oby nigdy nie zakochał się w Was taki typ. Nie dajcie się zwieść opisowi i okładce (WTF???). To nie jest tragiczna historia nieszczęśliwej miłości. Bynajmniej. To znakomite studium chorego umysłu. Mocne, chociaż brakuje mi rozwinięcia psychologicznego drugiej strony, czyli Marii.

Dziewczyny, oby nigdy nie zakochał się w Was taki typ. Nie dajcie się zwieść opisowi i okładce (WTF???). To nie jest tragiczna historia nieszczęśliwej miłości. Bynajmniej. To znakomite studium chorego umysłu. Mocne, chociaż brakuje mi rozwinięcia psychologicznego drugiej strony, czyli Marii.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tego kryminału się nie wciąga, tylko powoli smakuje. Początkowo myślałam, że to wada, że nuda, że powinna być bardziej wartka akcja itd. Potem zaczęłam jednak doceniać ten sposób budowania fabuły, skupienie na psychologii bohaterów (zwłaszcza głównego - detektywa), możliwość rozwiązywania zagadki wraz z Cormoranem.

Rowling chyba faktycznie potrafi pisać ;)

Tego kryminału się nie wciąga, tylko powoli smakuje. Początkowo myślałam, że to wada, że nuda, że powinna być bardziej wartka akcja itd. Potem zaczęłam jednak doceniać ten sposób budowania fabuły, skupienie na psychologii bohaterów (zwłaszcza głównego - detektywa), możliwość rozwiązywania zagadki wraz z Cormoranem.

Rowling chyba faktycznie potrafi pisać ;)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Plastyczna i oniryczna - tak w dwóch słowach można opisać tę książkę.

Przeczytana po raz drugi (tym razem po polsku, pierwszy był w oryginale) nie zrobiła na mnie aż tak wielkiego wrażenia - wcześniej oceniłam ją na 9 - jednak mimo bardzo niewielkiej objętości można dać się wciągnąć głęboko, bardzo głęboko w opowiadaną historię.

I to naprawdę fascynujące, że facet napisał jedną powieść (i kilka opowiadań) i został uznany (słusznie) za literackiego mistrza. Szkoda, że w Polsce praktycznie nikt o nim nie słyszał. Także czap, czap, nadrabiamy zaległości.

Ach i normalnie nie zwracam uwagi na okładki książek, bo uważam, że liczy się tylko treść, ale to wydanie jest tak piękne, że (o zgrozo, nie sądziłam, że kiedykolwiek to napiszę) świetnie prezentuje się na półce.

Plastyczna i oniryczna - tak w dwóch słowach można opisać tę książkę.

Przeczytana po raz drugi (tym razem po polsku, pierwszy był w oryginale) nie zrobiła na mnie aż tak wielkiego wrażenia - wcześniej oceniłam ją na 9 - jednak mimo bardzo niewielkiej objętości można dać się wciągnąć głęboko, bardzo głęboko w opowiadaną historię.

I to naprawdę fascynujące, że facet...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nazywam się Zachwyt. Mogę być ślepy lub dziki. W tym przypadku jestem bardziej umiarkowany i zdecydowanie ukierunkowany. Wobec czego spytacie? Ano wobec formy. Wobec lotności myśli i skojarzeń. Wobec elokwencji i gry umysłu.

Nazywam się Rozczarowanie. Moi starszym bratem jest Oczekiwanie. Wczoraj byłem na piwie z Zachwytem, który, jak to Zachwyt, zachwycał się formą. Jednak ja jestem z tych, którzy formę może i pochwalą, ale lubią sobie zadać też pytanie, czemu ta forma ma służyć (tata, jak sobie wypił, mówił na mnie mały filozof). No i tu zaczęły się schody, bo celu to ja w tej książce głębszego nie widzę. Przyjemność, a i owszem, sporą, ale celu nie.

Nazywam się Zachwyt. Mogę być ślepy lub dziki. W tym przypadku jestem bardziej umiarkowany i zdecydowanie ukierunkowany. Wobec czego spytacie? Ano wobec formy. Wobec lotności myśli i skojarzeń. Wobec elokwencji i gry umysłu.

Nazywam się Rozczarowanie. Moi starszym bratem jest Oczekiwanie. Wczoraj byłem na piwie z Zachwytem, który, jak to Zachwyt, zachwycał się formą....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

nie lubię teorii spiskowych. Ameryki też nie lubię, ale teorii spiskowych bardziej. Prokuratorze Szacki, wróć!

nie lubię teorii spiskowych. Ameryki też nie lubię, ale teorii spiskowych bardziej. Prokuratorze Szacki, wróć!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po przeczytaniu zdania "po powrocie do domu można pokazać zdjęcia obskurnych budynków i psów biegających po ulicy", stwierdziłam, że szkoda czasu. Powierzchowne, zdecydowanie zbyt powierzchowne obserwacje. I choć z opisu na okładce wynika, że autor zafascynowany, to zdecydowanie tej fascynacji nie widzę, raczej krzywdzące patrzenie z góry. Tym, którzy do Ameryki wybrać by się chcieli, szczerze odradzam, tym, którzy byli, odradzać, mam nadzieję, nie muszę.

Po przeczytaniu zdania "po powrocie do domu można pokazać zdjęcia obskurnych budynków i psów biegających po ulicy", stwierdziłam, że szkoda czasu. Powierzchowne, zdecydowanie zbyt powierzchowne obserwacje. I choć z opisu na okładce wynika, że autor zafascynowany, to zdecydowanie tej fascynacji nie widzę, raczej krzywdzące patrzenie z góry. Tym, którzy do Ameryki wybrać by...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po raz pierwszy nic nie rozumiem! dlaczego, dlaczego, dlaczego ludzie to czytają? Czytają i jeszcze piszą, że dobre, że przełomowe. A to takie płytkie, słabe, powierzchowne, niepotrzebne. Dobra rada dla wszystkich - jak chcecie porozkminiać naturę zła, pooglądajcie Hanekego.

Plusa daję za narrację i jeszcze jednego za postać szeryfa Carssona. Reszta - strata czasu.

Po raz pierwszy nic nie rozumiem! dlaczego, dlaczego, dlaczego ludzie to czytają? Czytają i jeszcze piszą, że dobre, że przełomowe. A to takie płytkie, słabe, powierzchowne, niepotrzebne. Dobra rada dla wszystkich - jak chcecie porozkminiać naturę zła, pooglądajcie Hanekego.

Plusa daję za narrację i jeszcze jednego za postać szeryfa Carssona. Reszta - strata czasu.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przestraszona wcześniejszym szumem medialnym sięgnęłam po tę książkę dopiero teraz i... cóż za zaskoczenie - szum, co nieczęsto się zdarza, okazał się zupełnie uzasadniony. Marketing na pewno zrobił swoje by wypromować tę książkę, ale broni się ona również sama. Kawał dobrej literatury!

Przestraszona wcześniejszym szumem medialnym sięgnęłam po tę książkę dopiero teraz i... cóż za zaskoczenie - szum, co nieczęsto się zdarza, okazał się zupełnie uzasadniony. Marketing na pewno zrobił swoje by wypromować tę książkę, ale broni się ona również sama. Kawał dobrej literatury!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to