Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Pył, głód, strach i... piękna, absolutnie zachwycająca kreska Manu Larceneta! Ta komiksowa adaptacja napisanej przez Cormaca McCarthy'ego historii wędrówki ojca i syna w post apokaliptycznym świecie zimna, wszechobecnego kurzu oraz niebezpiecznych bandytów i kanibali zachwyca i zarazem przeraża. Dużo tu smutku, ale na końcu pojawia się iskierka nadziei...
Właśnie dla niej, dla pokonującej wszelkie przeciwności miłości ojca i syna, a także dla mistrzowskich kadrów francuskiego komiksiarza warto wybrać się w tę trudną, bolesną podróż...

Pył, głód, strach i... piękna, absolutnie zachwycająca kreska Manu Larceneta! Ta komiksowa adaptacja napisanej przez Cormaca McCarthy'ego historii wędrówki ojca i syna w post apokaliptycznym świecie zimna, wszechobecnego kurzu oraz niebezpiecznych bandytów i kanibali zachwyca i zarazem przeraża. Dużo tu smutku, ale na końcu pojawia się iskierka nadziei...
Właśnie dla niej,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W świecie muzyki reggae osobą, której miała na mnie największy wpływ – muzycznie i światopoglądowo – był nieodżałowany Robert „Afa” Brylewski. Ale druga połowa mojego serca zawsze biła jakby nieco szybciej, w rytm punka i hardcore'a. A tu najwięcej zawdzięczam Krzyśkowi Grabowskiemu, czyli perkusiście, tekściarzowi i współkompozytorowi zespołu Dezerter, a wcześniej SS-20.

To m.in. utwory Dezertera, a w szczególności „Ku przyszłości”, „Spytaj milicjanta”, „Szara rzeczywistość”, „Wojna głupców”, „Plakat”, „Zmiany”, „Polska złota młodzież” czy „Dla zysku” sprawiły, że w czasach końcowego PRL-u obudził się we mnie bunt, niezgoda na otaczającą rzeczywistość i zacząłem myśleć o życiu i świecie nieco inaczej niż większość koleżanek i kolegów, jakby „pod prąd”. I takich życiowych wyborów dokonywać...

Dziś, po 40 latach od powstania, Dezerter ma się znakomicie, wciąż nagrywa ważne piosenki i gra świetne koncerty. Również za sprawą Krzyśka, który napisał niedawno kolejną książkę. „Przyjeżdżajcie, będzie super!” to wspomnienia – przede wszystkim te dawne, najwcześniejsze – z początków muzycznej drogi SS-20 i Dezertera, a zwłaszcza z koncertowych podróży (głównie po Polsce, ale nie tylko) w siermiężnych latach 80.

Na szczęście nie ma tu nic ze „zbowidowskiej” martyrologii. Jest gorzko, jest słodko, jest samo gęste. A autor ma dystans i potrafi z przymrużeniem oka wspominać lata, które oddał naszej scenie punkowej (opisy noclegów "po domach" to creme de la creme!)...

Czyta się to znakomicie, bo tak jak Krzysztof jest znakomitym tekściarzem, tak również świetnie wychodzi mu opowiadanie historii. O czym już przekonał w swoim książkowym debiucie „Dezerter. Poroniona generacja?”.
Mocne polecanko! I to nie tylko dla starej „pankowej” załogi! 😉

PS. W środku również sporo listów od fanów do zespołu, w tym zaskakujący list, który napisała... nastoletnia Sylwia Chutnik!

W świecie muzyki reggae osobą, której miała na mnie największy wpływ – muzycznie i światopoglądowo – był nieodżałowany Robert „Afa” Brylewski. Ale druga połowa mojego serca zawsze biła jakby nieco szybciej, w rytm punka i hardcore'a. A tu najwięcej zawdzięczam Krzyśkowi Grabowskiemu, czyli perkusiście, tekściarzowi i współkompozytorowi zespołu Dezerter, a wcześniej SS-20....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałem na razie 50 stron i muszę się przyznać, że... strasznie się męczę. Rozmyta, impresyjna, nielinearna narracja, mnogość postaci - to wymaga ogromnego skupienia na lekturze..
Powalczę jeszcze 50 stron, ale już mam wrażenie, że ta książka jest mocno "przehajpowana"... Smuteczek! :(

Przeczytałem na razie 50 stron i muszę się przyznać, że... strasznie się męczę. Rozmyta, impresyjna, nielinearna narracja, mnogość postaci - to wymaga ogromnego skupienia na lekturze..
Powalczę jeszcze 50 stron, ale już mam wrażenie, że ta książka jest mocno "przehajpowana"... Smuteczek! :(

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam wrażenie, że książki Osmana trzeba czytać "po kolei", żeby zaprzyjaźnić się z ich - dość specyficznymi - bohaterami. Ja zacząłem od "Kuli..." i dość dużo czasu zajęło mi poznanie tych dziarskich seniorów. Od tego momentu znacznie lepiej mi się czytało ten subtelny, nieśpieszny kryminał :)

Mam wrażenie, że książki Osmana trzeba czytać "po kolei", żeby zaprzyjaźnić się z ich - dość specyficznymi - bohaterami. Ja zacząłem od "Kuli..." i dość dużo czasu zajęło mi poznanie tych dziarskich seniorów. Od tego momentu znacznie lepiej mi się czytało ten subtelny, nieśpieszny kryminał :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie aż tak rewelacyjna, jak można było sądzić z recenzji...

Nie aż tak rewelacyjna, jak można było sądzić z recenzji...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to