-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać392
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2024-05-15
Wiersze o codzienności. O tym wszystkim, co wciąż jest wokół nas i o co się potykamy, a mimo to widzimy to tylko kątem oka. Autor patrzy na to wprost. Według niego jesteśmy zasypani codziennością, i możemy zadawać pytanie, czy to jest temat dla poezji? Czy to zbyt zwykłe, żeby stać się budulcem wiersza?
"Miotły i motyki
stały się nagle tak osamotnione,
że aż wołają o dotyk.
A co dopiero łopata do odgarniania śniegu..."
Część tekstów (może większość w tym zbiorze) zdaje się być bardzo hermetyczna, nawiązująca do pytań filozoficznych, zahaczająca o tę terminologię. Łatwo się tego nie czyta. Autor, wiedząc o tym, zaopatrzył czytelników w "Instrukcję obsługi" swojej poezji:
"Uważaj na odstępy między wersami.
Powiększ, wyczytaj, co jest między literami."
Ten wiersz to i autoironia, i faktycznie rodzaj porady co do sposobu odbioru tych tekstów.
Np. jak w "Czas i pieniądz", gdzie nie znaczenia są bohaterami, lecz język sam, słowa, ich strumienie, zatem:
"Trochę czasu trzeba poświęcić,
usiąść z tyłu i puścić się w dół."
Czasem poeta mówi do nas otwartym tekstem ("Czarne scenariusze"), czasem szyfruje. Wydaje się, że w tekstach otwartych otwarta jest też autora osobista puszka Pandory, jego ponure widzenie świata (w "Bułgarskim kazaniu" wciąż widzimy ciemne słowa - bezcienność, bezpłciowe, bezwietrzne).
"Nieważne kto.
Nie ma nikogo..."
A jeśli erotyk, to o tytule "Nowe kłopoty". Ale jednak piękny.
Możliwe, że cały tom to wiersze o niepewności. Co do świata, co do ludzi i relacji między nimi, co do poezji wreszcie. Także jego, autora, własnej.
Wiersze o codzienności. O tym wszystkim, co wciąż jest wokół nas i o co się potykamy, a mimo to widzimy to tylko kątem oka. Autor patrzy na to wprost. Według niego jesteśmy zasypani codziennością, i możemy zadawać pytanie, czy to jest temat dla poezji? Czy to zbyt zwykłe, żeby stać się budulcem wiersza?
"Miotły i motyki
stały się nagle tak osamotnione,
że aż wołają o...
Dziś osiemdziesięciolatek, nestor literatury słowackiej, żyjący klasyk wręcz, ale czy czytany? Czy tylko nazwisko żywe jest w świadomości Słowaków, czy jego poezja także? To drugie trudno sobie wyobrazić, bo to nie jest twórczość trafiająca do każdego. Przeciwnie, wydaje się wyjątkowo hermetyczna i niedostępna przeciętnej wrażliwości czytelniczej, takiej jak moja chociażby. Największe wyzwanie spośród wszystkich ośmiu tomów wydanych z okazji festiwalu Europejski Poeta Wolności 2010. Tym bardziej, że nagrodzony został wtedy Arłou, poeta z przeciwnego bieguna, piszący otwartym tekstem, prosto i jasno.
Štrpka, wg notki w książce, tworzy poezję flow - tak, to prawda. Mamy tu strumienie, lawiny, wodospady słów zalewające czytelnika, przytłaczające i dławiące. To bardzo sugestywne obrazy.
"O, istoto płynąca w myśli bez myśli
z piskiem srebrzystym radości: tekst
się rozpuszcza i akwarystyczny taniec
trwa."
Rzeczywistość ukazywana jest jako nagromadzenie faktów, przedmiotów, idei, czasem także przeżyć i wrażeń, z którym to nagromadzeniem człowiek nie potrafi sobie dać rady. Żyjemy MIMO tego, nie dzięki temu. Cywilizacja próbuje nas zabić.
"Na szczyt (bez bramy i bez
sklepienia) wchodzi tylko
nasz całkowicie spełniony złocisty strach."
Początek Trzeciej elegii mówi wprost o zagubieniu człowieka w gęstwinie stworzonych przez siebie symboli. Dziecko rozumie świat uwikłany w kulturę, a dorosły już nie. Sami siebie wywiedliśmy w pole...
Zdarzają się autorowi wycieczki, w sferę uczuć (Czwarta elegia), gdzie dużo o przeplataniu się miłości i samotności, bo także i tu wymowa wiersza jest eliotowska, ponura i bez większych nadziei na promyk radości. Zdarzają się wycieczki dosłowne, jak ta do Genui w Siódmej elegii, pełnej, o dziwo, jakby entuzjazmu, jakiejś swoistej pogody ducha.
Przekładu dokonał, wierzę, że wiernego duchowi tej poezji, Zbigniew Machej, także poeta, poeta bardzo zbliżonej wrażliwości i podobnie traktujący język wiersza.
Poezja flow ma w sobie zawziętą wyrazistość, sugestywność czasem wręcz agresywność, ona czytelnika dopada i bierze w jasyr, nie uwodzi. Zdecydowanie świetnie się nadaje do przedstawienia takiej jak ta wizji świata. Jednak czytanie tej książki było mozolne, bez przyjemności ani bez tej świadomości przygody, której się doświadcza obcując z trudnym, ale trafiającym do nas tekstem. Niestety. Mimo to przytoczę na koniec jeszcze najpiękniejsze może (subiektywnie oczywiście) zdanie z jednego z wierszy, poruszające, odciążające, a może nawet niosące nadzieję:
"Nic nie waży przeźroczysta dłoń powietrza
na twoim ramieniu."
Dziś osiemdziesięciolatek, nestor literatury słowackiej, żyjący klasyk wręcz, ale czy czytany? Czy tylko nazwisko żywe jest w świadomości Słowaków, czy jego poezja także? To drugie trudno sobie wyobrazić, bo to nie jest twórczość trafiająca do każdego. Przeciwnie, wydaje się wyjątkowo hermetyczna i niedostępna przeciętnej wrażliwości czytelniczej, takiej jak moja chociażby....
więcej Pokaż mimo to