-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik1
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać9
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant2
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2024-05-30
2024-05-28
Kolejna z zaległości, która była odkładana od nie wiem kiedy. „Pani Bovary” to taka książka, która jest znana z tego, że jest znana. Oczywiście, wiele było wzmianek i odniesień w późniejszej literaturze, ale mam wrażenie, że sama historia jest już mniej pamiętana.
Najwięcej mówi się o tej nieszczęsnej Emmie Bovary i zwykle jej się nie lubi, niekiedy z czasem zaczyna się ją trochę rozumieć. Ja spojrzałam na ten obrazek trochę z daleka i myślę sobie, że ta historia od samego początku była skazana na katastrofę. Czego tu oczekiwać od wychowanej pod kloszem Emmy i ślepo zapatrzonego w nią, jak w lalkę Karola? No bo przecież nie rozsądku, przecież nie lojalności.
Zafascynował mnie jednak kawaler Rudolf. Czyż to nie wspaniały przykład wybitnego uwodziciela? Cóż za aktorstwo! I jak tu się miała biedna Emma połapać? I jeszcze ten sprytny list. Mistrzostwo!
Klasyka XIX wieku więc jasne, że pisana dosyć specyficznie ale język, muszę przyznać, niezwykle urokliwy. Chwilami łatwo było nieco odpłynąć, ale autor sprytnie przyciągał z powrotem do brzegu. Warto przeczytać.
Kolejna z zaległości, która była odkładana od nie wiem kiedy. „Pani Bovary” to taka książka, która jest znana z tego, że jest znana. Oczywiście, wiele było wzmianek i odniesień w późniejszej literaturze, ale mam wrażenie, że sama historia jest już mniej pamiętana.
Najwięcej mówi się o tej nieszczęsnej Emmie Bovary i zwykle jej się nie lubi, niekiedy z czasem zaczyna się...
2024-05-26
Niezmiernie lubię być zaskakiwana w ten sposób. Spodziewać się czegoś, a otrzymać coś jeszcze wspanialszego. Ostatnio jest mi wyjątkowo po drodze z dziennikami. Jednak tu jest coś więcej. Jestem świadkiem kształtowania się niezwykłej osobowości.
To wielka radość obserwować życie kogoś, kto wybrał swoją drogę i od razu tą właściwą. Kiedy czytam dzienniki dwudziestoletniej Sontag, która czyta i odkrywa to, co ja odkryłam całkiem niedawno, to żal mi tych lat i moich pokrętnych ścieżek. Ale to też upewnia mnie co do właściwego miejsca i kierunku.
To tylko zapiski, czasem skrawki, czasem bardzo faktograficzne notatki. Jednak można z tego wyczytać taki intelektualny ogień. Sontag hipnotyzuje. Chce się za nią podążać.
Caveat lector - niech czytelnik się strzeże
Niezmiernie lubię być zaskakiwana w ten sposób. Spodziewać się czegoś, a otrzymać coś jeszcze wspanialszego. Ostatnio jest mi wyjątkowo po drodze z dziennikami. Jednak tu jest coś więcej. Jestem świadkiem kształtowania się niezwykłej osobowości.
To wielka radość obserwować życie kogoś, kto wybrał swoją drogę i od razu tą właściwą. Kiedy czytam dzienniki dwudziestoletniej...
2024-05-25
Gdybym już koniecznie musiała kategoryzować książki i uznać coś tak uwłaczającego jak literatura kobieca, to zamiast książek na których okładkach widnieją panowie, co pogubili koszulki, widziałabym książki Virginii Woolf, Sylvii Plath czy Susan Sontag.
Kolejna autorka, która mnie zachwyca nie mniej niż 20 lat temu. Przefiltrowana przez te lata - jeszcze bardziej. Niesamowite jak ponadczasowe są te obserwacje. Jasne, minęło 100 lat, świat posunął się o ogrom technologii. Ale umiera się tak samo. Ale Oxford Street w Londynie to nadal mydło i powidło, tyle że nowoczesne. Ale słońce tak samo gaśnie nad wrzosowiskami. I dzięki Bogu, że mamy jeszcze wrzosowiska.
„Dobry esej zaciąga kurtynę wokół nas, ale musi to być zasłona, która nas włącza, nie zaś ogranicza.”
Eseje Woolf są różnorodne i to tym bardziej pokazuje kunszt pisarki. Najbliższe mojemu sercu były jednak te o czytaniu i pisaniu.
„(…) wtedy Wszechmogący, widząc nas, którzy przyjdziemy, dźwigając pod pachą książki, zwróci się do świętego Piotra i głosem jakby nieco podbarwionym zazdrością powie: „ Tym nie potrzeba już żadnej nagrody. My nie możemy im dać niczego więcej. To są ci, którzy kochali czytanie”.
Jak dobrze, że jeszcze to mamy.
Gdybym już koniecznie musiała kategoryzować książki i uznać coś tak uwłaczającego jak literatura kobieca, to zamiast książek na których okładkach widnieją panowie, co pogubili koszulki, widziałabym książki Virginii Woolf, Sylvii Plath czy Susan Sontag.
Kolejna autorka, która mnie zachwyca nie mniej niż 20 lat temu. Przefiltrowana przez te lata - jeszcze bardziej....
Nie do końca wiadomo o co chodzi, ale nie zmienia to faktu, że trudno nie zauważyć jakie to jest dobre. Tak bym opisała tą książkę jednym zdaniem. A są tu takie zdania, które wbijają w fotel i w zasadzie brnęłam tylko w poszukiwaniu kolejnych.
„Wszystkie powierzchnie były poszarzałe od braku znaczenia”.
Myliły mi się postacie, nie wiedziałam kto jest kim ale w niczym mi to nie przeszkadzało. Uwielbiam taką dynamikę krótkich, ostrych zdań.
I w zasadzie wszystko sprowadziło się do jednego - „Musisz wyznaczyć granicę między tym, co rozumiesz, a czego nie rozumiesz”.
Nie do końca wiadomo o co chodzi, ale nie zmienia to faktu, że trudno nie zauważyć jakie to jest dobre. Tak bym opisała tą książkę jednym zdaniem. A są tu takie zdania, które wbijają w fotel i w zasadzie brnęłam tylko w poszukiwaniu kolejnych.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to„Wszystkie powierzchnie były poszarzałe od braku znaczenia”.
Myliły mi się postacie, nie wiedziałam kto jest kim ale w niczym mi...