Twarz innej. „Yellowface” Rebekki Kuang

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
29.09.2023

Rebecca Kuang z krain fantastycznych przeskoczyła do metafikcji. Ale nie straciła przy tym ani charakterystycznego stylu, ani świeżości opowiadania. Jej „Yellowface” to z jednej strony świadectwo literackiej dojrzałości, z drugiej – wyjście z literackiej strefy komfortu.

Twarz innej. „Yellowface” Rebekki Kuang Materiały Wydawnictwa Fabryka Słow

Młodość rządzi się swoimi prawami i gdyby napisanie bestsellera, a nawet kilku z rzędu, grubo przed trzydziestymi urodzinami było złe, to Bóg by inaczej świat stworzył. Rebecca Kuang nie czekała zbyt długo z rozkręceniem swojej kariery literackiej i jak już raz usiadła do komputera, to niemalże za jednym zamachem pyknęła trylogię „Wojen makowych”, feministyczną z ducha opowieść fantasy przeplecioną faktami z historii Państwa Środka – bliskiego jej z racji pochodzenia. Z Chin wyemigrowała jako małe dziecko, ale nie pozbawiło jej to ciekawości tamtejszej kultury.

Ale przyglądając się jej dalszemu, imponująco dynamicznemu rozwojowi pisarskiemu, trudno odepchnąć od siebie natarczywe myśli, że seria ta, choć przecież cokolwiek spełniona, zwłaszcza jeśli mowa o debiutantce dzielącej swój czas między pisanie a pracę na uniwersytecie – Kuang aktualnie ślęczy nad doktoratem na Yale, zajmując się tam językami i literaturami azjatyckimi – no więc że seria ta była dla niej jedynie wstępem do dalszych poszukiwań twórczych.

Uściślijmy, że nie jest to żaden zarzut pod adresem „Wojen makowych” – bynajmniej, to przecież bardzo dobre powieści. Wydaje się jednak, że dopiero przy kolejnej, „Babel, czyli o konieczności przemocy”, odetchnęła. A raczej zajęła się tym, co ją interesuje – bądź w owym czasie akurat interesowało – najbardziej, czyli kwestiami dotykającymi chociażby brytyjskiej polityki imperialnej, kapitalizmu oraz samej materii języka. Wszystko to oplotła motywami jak najbardziej fantastycznymi, nie traktując przy tym gatunku podrzędnie, nic z tych rzeczy.

Ale kiedy wydawałoby się, że pozostanie z nim na dłużej – gwoli ścisłości jej następna powieść, pisana między kolejnymi rozdziałami opasłego doktoratu o roboczym tytule „Katabasis”, to literatura nonsensu, opowieść o studentach wyruszających do piekła ocalić dusze tych, którzy mogą wypisać im referencje do wymarzonej pracy – to Kuang napisała satyrę na rynek wydawniczy.

Jej nowa powieść, która ukazała się przed paroma dniami, zatytułowana także i u nas „Yellowface” (termin ten, kojarzony najczęściej z kinem, określa naganną praktykę stylizowania osób białych na azjatyckie przy użyciu charakteryzacji i ubioru), to pierwsza wyprawa Kuang do świata niefantastycznego, naszego, który jednak również kryje całe mnóstwo dziwności. Sama autorka określa swoją powieść jako horror traktujący o samotności osoby uwikłanej w bezlitosny rynek wydawniczy. Szczególnie ciekawa jest jednak perspektywa, bo spogląda nań oczyma skrajnie niesympatycznej bohaterki. Pierwszoosobowa, z natury rzeczy skrajnie subiektywna narracja zwykle wymaga czytania między linijkami, żeby przebić się do nienacechowanej osobistymi opiniami prawdy, ale June Hayward niczego nie lukruje.

Ta co prawda niepozbawiona ambicji, ale rozczarowana życiem pisarka, która wywróciła się już na linii startu, bo nie wypalił jej literacki debiut, zazdrosnym okiem patrzy na dokonania swojej przyjaciółki, Atheny Liu, która śni na jawie istny pisarski american dream. June nie rozumie, czemu w ogóle koleżanka ją lubi, bo sama bywa zdławiona obecnością Liu i przytłoczona ogromem talentu tej dziewczyny.

Innymi słowy Hayward pragnie takiego życia, jakie ma Athena, i kiedy nadarza się okazja, aby wskoczyć na jej miejsce, skwapliwie z niej korzysta. Okoliczności są niefortunne, bo Athena dławi się jedzeniem, a June kradnie napisany staroszkolnie, na maszynie, manuskrypt jej nieprzedłożonej jeszcze wydawcy książki i podpisuje się pod nim swoim imieniem. Tyle że rzecz dotyczy epizodu z pierwszej wojny światowej i losu chińskich robotników, którzy w okropnych warunkach pracowali na tyłach armii brytyjskiej. Dlatego June przepisuje fragmenty, białe postaci czyni sympatyczniejszymi i to, co może, dostosowuje do własnego stylu literackiego. Niebawem sama będzie musiała stanąć na swoistym froncie, broniąc się przed zarzutami dotyczącymi i coraz bardziej ewidentnej, wychodzącej na światło dzienne kradzieży – choć, jak się zdaje, Liu swoją powieść pisała w tajemnicy przed wszystkimi – i kulturowego przywłaszczenia. O ironio, Hayward dopuściła się jednego i drugiego.

Przy czym sama June, niedojrzała, miotająca się, niekiedy praktycznie obłąkana, to tyleż antypatyczna, co fascynująca towarzyszka lektury. Im głębiej nurkuje w swoje oszustwo – nadaje sobie artystyczny pseudonim, sugerujący azjatyckie pochodzenie, i do sesji zdjęciowej pozuje adekwatnie ucharakteryzowana – tym żarliwiej zaczyna się tłumaczyć, chcąc zwolnić się od odpowiedzialności, odrzucając moralne implikacje tego, czego się dopuściła. I nie jest przy tym zbyt delikatna.

Kuang bowiem nie żongluje subtelnościami i bez litości obnaża absurdy dyskursu na temat tożsamości kulturowej i rasy, który często obserwujemy, a może nawet i bywamy jego uczestnikami, w mediach społecznościowych. June grzęźnie w rozlicznych kłamstwach i bzdurnych wyjaśnieniach, nawet nie tyle usprawiedliwiając swoje zachowania, co wynosząc je na sztandary cnotliwej, politycznej niepoprawności. Ba, można by pomyśleć, że postępuje bez mała słusznie.

Stąd wynika i komizm tej powieści, i jej groza. Trochę szkoda, że Kuang, czyniąc June postacią tak obcesową i toksyczną, ograniczyła zarazem swoje własne możliwości – niekiedy giną tu ciekawe niuanse, bo te nie są dość interesujące dla bohaterki, ale taka cena przyjętej perspektywy narracyjnej. Która, rzecz jasna, ma też swoje duże plusy, bo „Yellowface” nigdy nie traci na dogłębnej szczerości, nawet jeśli ceną tego jest rezygnacja z kuszących rozwiązań artystycznych.

Raz jej książka to satyra, raz thriller, raz melodramatyczna opowieść o toksycznej przyjaźni, a raz opowieść o duchach, nieustannie zabawna i znakomicie, świeżo napisana, czerpiąca garściami z najprawdziwszej prawdy – z kilometrowych kłótni na Twitterze.

O autorce

Amerykańska pisarka chińskiego pochodzenia. Ukończyła studia na Uniwersytecie Georgetown, następnie studiowała na Uniwersytecie Cambridge, uzyskując tytuł magistra filozofii, naukę kontynuowała na Uniwersytecie Oxfordzkim, gdzie zdobyła tytuł magistra współczesnych studiów chińskich. Obecnie pracuje nad doktoratem na Uniwersytecie Yale.

Pierwszą powieść, Wojnę Makową zaczęła pisać w wieku 19 lat, i już debiut przyniósł jej spektakularny sukces. Trylogia Wojen makowych została obsypana deszczem nominacji i nagród.

Kolejna powieść, „Babel, czyli o konieczności przemocy" otrzymała nagrody Nebula oraz Locus.

Najnowsza powieść „Yellowface" po raz pierwszy w dorobku Autorki całkowicie odchodzi od jakichkolwiek wątków fantastycznych i skupia się na działaniu rynku wydawniczego, arbitralności procesu kreowania bestsellerów i kwestiach tożsamości kulturowej.

https://pliki.lubimyczytac.pl/2023_aktualnosci/09%20wrzesie%c5%84/29/Yellowface/660A1269-1(1).jpg

Książka jest już dostępna w sprzedaży online.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [14]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Babi  - awatar
Babi 04.10.2023 14:38
Bibliotekarka

Ja tej autorki nie znałam, tzn. nie czytałam jej, bo fantastyka w żaden sposób mnie nie jara. Stronię od takiej literatury, bo mnie męczy. Znawcą tego gatunku nie jestem, tym bardziej nie interesowały mnie recenzje na temat poprzednich książek, choć okładki z jej nazwiskiem widziałam prawie że wszędzie. 

Dla mnie jej najnowsza książka jest naprawdę świetna. Ja ją po prostu...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
WiktorWektor  - awatar
WiktorWektor 04.10.2023 16:50
Czytelnik

Czy ja wiem, czy dziwne. Suboptymalne, na pewno, ale raczej standardowe - wiele osób utożsamia recenzję/opinię ze streszczeniem :P  

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Babi  - awatar
Babi 04.10.2023 17:38
Bibliotekarka

Tragedia... Dlatego nie czytam "recenzji" przed przeczytaniem książki, bo zabija przyjemność czytania, gdy człowiek już wszystko wie. A na LC większość opinii, to streszczenia. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
🌺Fawaris🌺  - awatar
🌺Fawaris🌺 03.10.2023 10:20
Czytelniczka

Pani Kuang to jest największe nieporozumienie na scenie wydawniczej. Jej popularność wywindowała duża sprzedaż Trylogii Wojen Makowych bo to typowy średniak dla nastolatek, który szybko się czyta i który szokuje, nie angażuje mózgu i po prostu zapewnia rozrywkę. To nie żadna ambitna literatura, tylko gówniana powieść napisana pod publiczkę.

Mi się wydaje że Kuang jest tak...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
karolajn183  - awatar
karolajn183 03.10.2023 23:49
Czytelnik

Uff, czyli to nie tylko ja tak myślę. Serio w pewnym momencie sama się zaczęłam zastanawiać co ze mną nie tak, bo wszyscy się ta Kuang zachwycają, a ja nie wiem czemu. Przy "feministycznej bohaterce"oraz "w Bablu watki fantastyczne nie zostaly potraktowane podrzednie" to śmiałam się na głos.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
🌺Fawaris🌺  - awatar
🌺Fawaris🌺 04.10.2023 09:19
Czytelniczka

@karolajn183 ewidentnie wydawnictwo ją promuje na nową wielką pisarkę, a ona pisze średniaki których teraz pełno na rynku. Widać siłę marketingu.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
AiraPresley  - awatar
AiraPresley 05.10.2023 18:05
Czytelniczka

,,odgrzewany kotlet " w Bablu? 🤣🙈 niby jaka inna książka z głównym męskim bohaterem traktuje o tym temacie? Co do wojen sie zgodzę, są beznadziejne, ale Babel to majstersztyk w fantastyce. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
ByMagdalena  - awatar
ByMagdalena 03.10.2023 08:10
Czytelniczka

Ja nie wiem, gdzie w Wojnach Makowych ten feministyczny wątek. Moim zdaniem bohaterka tej serii stoi raczej daleko od jakiegokolwiek pozytywnego wzorca. To, że mamy bohaterkę wojującą w grupie zdominowanej przez wojowników płci męskiej nie znaczy od razu, że seria jest feministyczna. 
Sam artykuł zaś brzmi jak spoiler - połowa fabuły jest tutaj streszczona. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Zhabi  - awatar
Zhabi 02.10.2023 14:28
Czytelnik

"i charakterystycznego stylu, ani świeżości opowiadania."
" świadectwo literackiej dojrzałości"

Nie no szanujmy się... Ona pisze gorzej od Rowling.
Jeżeli charakterystycznym jest styl pełen nielogicznych stwierdzeń, a świeżością ciągłe powtórzenia, to na pewno jest kolejną super książką. Kobieta, która z całą pewnością ma poważne braki w kanonie fantasy, wyciągnęła kilka...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
karolajn183  - awatar
karolajn183 01.10.2023 22:08
Czytelnik

Nie zrozumiem chyba nigdy fenomenu Rebeki Kuang. Coraz bardziej mam wrażenie, że popularność tej osoby jest jakoś sztucznie pompowana albo wydawcy po prostu umówili się "ok, teraz zrobimy z Kuang genialna pisarkę fantasy". Czytałam "Makowe" i "Babel". Te pierwsze są jeszcze jest w miarę przyzwoitą seria - ale to taki mocny średniak, nic genialnego. Babel z kolei był...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
WiktorWektor  - awatar
WiktorWektor 02.10.2023 18:23
Czytelnik

Hm, akurat Yellowface w tym kontekście będzie metatekstualny :) 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
WiktorWektor  - awatar
WiktorWektor 30.09.2023 11:01
Czytelnik

Dzięki za streszczenie. Dobrze, że zdążyłem przeczytać. ;) 

 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
twujstary8  - awatar
twujstary8 29.09.2023 16:37
Czytelnik

- zróbcie jeszcze bardziej rzułtą tę mordę
- a można jak najbardziej, przecież to yellowface 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 29.09.2023 13:13
Administrator

Czytaliście poprzednie książki autorki? Co myślicie o nowej odsłonie gatunkowej Rebekki Kuang?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post