Najnowsze artykuły
- ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
- ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
- Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
- Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Otto Dov Kulka
Źródło: wikipedia
2
6,5/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, reportaż
Urodzony: 16.04.1933
Historyk, profesor emeritus Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, z którym jest związany od 1965 roku. Wykładał także na Uniwersytecie Harvarda. Członek zarządu Izraelskiego Towarzystwa Historycznego. Zasiada w zarządzie Instytutu Yad Vashem. Od 1949 mieszka w Izraelu.
6,5/10średnia ocena książek autora
147 przeczytało książki autora
169 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Pejzaże metropolii śmierci. Rozmyślania o pamięci i wyobraźni
Otto Dov Kulka
6,5 z 96 ocen
305 czytelników 16 opinii
2014
Krajiny Metropole smrti:zkoumání pamětí a imaginace
Otto Dov Kulka
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2014
Najnowsze opinie o książkach autora
Pejzaże metropolii śmierci. Rozmyślania o pamięci i wyobraźni Otto Dov Kulka
6,5
Rozmyślania, pejzaże; właściwie, jeżeli dodam do tytułu "mocno osobista dyskusja", to będzie to definicją tej książeczki. Niedługa, ładnie wydana, napisana bardzo przyjemnym, precyzyjnym językiem. Być może nie zawiera zbyt bogatych opisów samej obozowej rzeczywistości, a bardziej ustosunkowania doń autora, lecz i tak Kulka nieco mnie zaskoczył - trochę inne spojrzenie niż dotychczas mi znane. Chętnie bym powtórzył lekturę; niech to będzie największą zachętą do tego tekstu.
Pejzaże metropolii śmierci. Rozmyślania o pamięci i wyobraźni Otto Dov Kulka
6,5
„Pejzaże…” pisane są późno, gdy już nikogo nie trzeba szokować, ani przekonywać. Każdy zna historię obozów zagłady i chciałby o niej jak najszybciej zapomnieć. Dlatego nie znajdziemy w nich brutalnych opisów makabrycznych zdarzeń, a raczej powoli snutą, subtelną opowieść. Historia opowiadana jest spokojnie, prawie beznamiętnie.
Otto Dov Kulka przelał na papier malutką część autobiografii. Zawarł w niej tylko własne przeżycia, swoją małą historię, nie próbował przedstawić obrazu obozu widzianego z szerszej perspektywy. Trudno powiedzieć, żeby opowiadał historię. Książka stanowi zbiór wspomnień, mniej lub bardziej niewyraźnych, niepowiązanych. Jest bardziej łańcuszkiem osobistych odczuć i refleksji. I tu stawiam najcięższy zarzut wobec tego dzieła – składa się ono prawie wyłącznie z osobistych wynurzeń, jednak czytając nie ma się odczucia, że prof. Kulka szczerze opowiada o swoim życiu. Bardziej, że zasłania swoją wydumaną teorią prawdziwe myśli i wspomnienia. Miałam nadzieję, że będzie to książka o dorastaniu w obozach, tak jednak nie jest. W sumie trudno powiedzieć o czym ta książka tak naprawdę jest.
Autor głęboko wierzy w przeznaczenie, panowanie jakiegoś odwiecznego prawa, które kieruje naszym losem, bez względu na okoliczności - wobec którego wszelki bunt nie ma najmniejszego sensu. Pojawia się wiele mitologicznych odniesień. Zmagania autora są mitologiczne, cierpienie zgładzonych jest mitologiczne, tych ocalałych również. Nie ma w tej książce miejsca na suchą rzeczywistość, wszystko przedstawiane jest z perspektywy wnętrza autora. Tego jak ON i jak TERAZ, patrząc wstecz jako uznany historyk, widzi tamte lata. Rozumiem, że autor jest od dzieciństwa nierozerwalnie związany z historią obozów koncentracyjnych i będzie z nią związany do śmierci, ale „Pejzaże…” pretendują do bycia dziełem wybitnym, którym, z przykrością musze stwierdzić, nie są. Za to są niezaprzeczalnie INTELIGENCKIE (w tym złym znaczeniu). Zakusy autora wywołują u mnie jedynie pobłażliwy uśmiech. Obwarował się teoretycznymi dywagacjami, symbolami. W jakim celu? – nie wiem - ale na pewno jest to powód bardzo smutny.
Jest to dla mnie książka zupełnie niepotrzebna. Napisana dobrze, w końcu po profesorze historii nie powinno się oczekiwać niczego innego, jednak odniosłam wrażenie, że jest to hiobowe wołanie starego człowieka, który nie chce umierać i spisuje te drobiazgi, które jeszcze mu w pamięci zostały. Tyle razy zdołał uciec od śmierci, że trudno mu teraz pogodzić się ze starością. Gdyby był to pamiętnik, wydany pośmiertnie, może przychylniej patrzyłabym na ten zapis, jednak po znanym i cenionym historyku po prostu oczekuje się czegoś więcej, niż babrania się we własnej świadomości.