Autorka kultowego roślinnego bloga Jadłonomia i książki pod tym samym tytułem, która doczekała się kilkunastu dodruków. Od sześciu lat prowadzi stronę z roślinnymi przepisami, która każdego miesiąca zalicza ponad milion odsłon. Współpracuje z najciekawszymi polskimi magazynami kulinarnymi oraz prowadzi autorski program kulinarny na kanale Kuchnia+ Zielona Rewolucja Marty Dymek. Uwielbia pieczone bakłażany, nie zawsze ma cierpliwość do ucierania pasty curry i wciąż tak samo cieszy ją każda kolejna osoba przekonana do tego, że kuchnia roślinna jest niewyczerpanym źródłem inspiracji.http://www.jadlonomia.com/
Znacie ten typ? "Ze słodyczy najbardziej lubię boczek". Od nastu lat mam takiego u boku. No, to jeśli mięsożerca tego kalibru po kilku miesiącach (świadomie i dobrowolnie zaakceptowanej - żeby nie było, że pogrzebaczem przez grzbiet lałam przymuszając do żarcia zieleniny) kuchennej "indoktrynacji" stwierdza, że już mu ten kurczaczek słabiutko wchodzi, że dużo smaczniejszy kalafior w panierce tej blondyny od Jadłonomii, to normalnie klękajcie narody. Przed Martą Dymek;) Fajna książka, potrzebna książka, piękna książka. I mnie się tam akurat podoba, że taka wielka, ciężka cegła. Wygodnie mi z tym. I bardzo, bardzo smacznie.
O Magdzie Dymek dowiedziałam się z programów kulinarnych, które prowadziła na kuchni.tv. Z racji, że lubię gotować, namiętnie kiedyś śledziłam sporo treści związanych z gastronomią. Mimo, że nie jestem weganką, wegetarianką, nie stosuję żadnej specjalnej diety, mięso jem okazyjnie, bo generalnie za nim nie przepadam, to sam pomysł na gotowanie wyłącznie z użyciem roślin wydawał mi się nierealny. Uwielbiam z tej książki pasztet z soczewicy i kaszy jaglanej.
Polecam ją każdemu, również mięsożercom, żeby zobaczyć, że z roślin też można wyczarować naprawdę fajne dania. Ba, to też ciekawa alternatywa. Wyobraź sobie, że nie masz w domu akurat jajek, a do sklepu nie chce ci się iść, co robisz? Kurczę, fajnie znać takie triki, mieć po prostu wiedzę, żeby w różnych kulinarnych sytuacjach sobie poradzić, albo przygotować coś innego, co zachwyci wszystkich gości. Pasztet, o którym wspomniałam, króluje u mnie na stole podczas każdych świąt. I za każdym razem, kiedy kosztuje go ktoś, kto wcześniej nie wiedział, że to mój świąteczny specjał, pyta z jakiego mięska go przygotowałam! Czy to może królik? Czy jednak kurczak? I jak miło zobaczyć zaskoczenie na twarzy odbiorcy, kiedy mówię, że nie, to wszystko wyczarowałam z roślin! Wtedy jestem pytana o przepis i za każdym razem gorąco polecam właśnie tę książkę.