Najnowsze artykuły
- Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
- ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
- ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
- ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Maria Resterna
2
6,9/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans, literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
31 przeczytało książki autora
19 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Anioł mi Ciebie dał Maria Resterna
6,6
W życiu nic nie jest nam dane na zawsze. Czas bardzo szybko płynie i wszystko przemija. Wydaje się to oczywiste, a jednak nie wszyscy jesteśmy gotowi na to, aby dostrzec tę smutną prawdę w życiu codziennym. Na pewno każdy rodzic zgodzi się ze mną, że fakt nieubłaganego upływu czasu najmocniej dociera do nas, kiedy patrzymy na nasze dzieci. One dorastają, opuszczają dom rodzinny Budują swoje nowe dorosłe życie, a my pewnego dnia patrząc w lustro, widzimy zupełnie inną osobę, niż tę, którą byliśmy, wydawałoby się jeszcze tak niedawno. Dziś chciałabym porozmawiać z wami o starości, która, jak zapewne wszyscy się zgodzimy, nie udała się Panu Bogu. Starość jest bardzo dyskretna. Ona się nie narzuca. Do każdego z nas przychodzi niepostrzeżenie, dając niepozorne znaki swojej obecności. Pojedyncze początkowo bagatelizowane zmarszczki, pierwszy siwy włos. Nagle jednak jest jej w naszym życiu coraz więcej. Przytłacza coraz mocniej, kładąc na nasze barki ciężar, którego chcielibyśmy pozbyć się, chociażby na chwilę i jeszcze raz poczuć to utracone poczucie lekkości i wolności charakterystyczne dla ludzi młodych.
Zapewne teraz wielu z was zastanawia się, skąd zrodziła się we mnie potrzeba podjęcia tak trudnego tematu, od którego przecież większość z nas pragnie uciec i zepchnąć go i w jak najdalsze zakamarki naszej świadomości. Otóż starość to proces powolny, ale nieuchronny i nawet jeśli teraz jesteśmy młodzi, to warto myśleć o tym, co kiedyś nastąpi. A impulsem do zatrzymanie się w biegu codzienności i głębszej refleksji, którą chciałam się z wami podzielić, stała się dla mnie książka Marii Resterna „Anioł mi ciebie dał”, o której chcę wam opowiedzieć kilka słów.
Przystępując do lektury książki, przenosimy się do owładniętego magicznym klimatem nadchodzących świąt Bożego Narodzenia Bytomia, którego mieszkanką jest sześćdziesięcioletnia Anna Sokołowska, główna bohaterka powieści. Kobieta bardzo czeka na ten wyjątkowy czas w roku, który jak zawsze będzie mogła spędzić z ukochaną córką Mają. Dziewczyna wyfrunęła z domowego gniazda na studia do Poznania i tam z grupą przyjaciół u boku układa sobie życie. Dla Ani każda chwila spędzona z Mają jest bezcenna nie tylko ze względu na rodzicielską więź, ale także nabiera szczególnego znaczenia w obliczu choroby, z którą się zmaga. Nasza bohaterka ma guza mózgu. Choroba w połączeniu z wiekiem odebrała jej młodość i siły. Co więcej, ciało przestaje jej słuchać. Jedyną nadzieją dla niej jest specjalistyczny zabieg. Nie wie jeszcze jednak o tym, że tym razem los ma wobec niej zupełnie inne plany, a tajemniczy ktoś, odegra w tym planie bardzo znaczącą rolę, ale o tym musicie przeczytać już sami, do czego serdecznie was zachęcam.
Tymczasem zajrzyjmy na chwilę do Poznania. Tam bliscy sobie przyjaciele zmagają się z wieloma rozterkami uczuciowymi. Tegoroczne święta będą dla nich przełomowym momentem, który wreszcie niejako wymusi na nich konieczność zajrzenia w głąb własnych serc i odpowiedzenia sobie na pytanie: „Co tak naprawdę czuję, czego chcę i czy postępuję zgodnie ze swoimi uczuciami”? Autorka stawiając przed swoimi bohaterami tak ważne pytania uświadamia nam, że niestety łatwo jest pomylić miłość z przyjaźnią. Często bowiem wchodzimy w związek mając na uwadze to, że po prostu jest nam ze sobą dobrze i wierząc, że miłość przyjdzie z czasem. Jednak, kiedy do głosu dochodzi codzienne życie okazuje się, że zaczynamy żyć obok siebie, a nie ze sobą. Zaczynamy się mijać, a zamiast gorącej miłości w związku pojawia się chłód obojętności. Musicie koniecznie sięgnąć po książkę i przekonać się, czy ci młodzi znajdą w sobie odwagę, by zawalczyć o prawdziwą miłość i swoje szczęście.
Wróćmy jednak jeszcze do samej Anny. Kobieta jak wszyscy starsi i schorowani ludzie marzy o tym, aby jeszcze raz poczuć tę pełnię sił, witalność i sprawność własnego ciała. By było ono takim, jakim było za czasów młodości. Chciałaby jeszcze raz czerpać ze wszystkiego, co życie ofiaruje młodym. Teraz na pewno pomyślicie sobie z żalem, że każdy by tak chciał, ale przecież nie jest to możliwe. A może jednak? Przecież magia świąt działa cuda.
Ja już nic więcej nie zdradzę ponadto, że w pierwszej chwili, kiedy już przekonałam się, w jaki sposób Maria pokierowała losem Anny poczułam smutek, ze względu na to, że jak się przekonacie czytając książkę, wydarzenia, o których w niej przeczytamy nie mają najmniejszych szans spełnić się w realnym świecie, choć oddałabym wiele, by było inaczej. Nie omieszkałam napisać o tym autorce uznając, że takie nierealne rozwiązanie, po które sięgnęła kreując losy Anny pozbawiają nadziei na lepsze jutro, której przecież poszukujemy w książkach. Rozmowa ta naprawdę wiele mi dała i pozwoliła spojrzeć na historię, którą skrywają karty książki w zupełnie innym świetle, a tym samym docenić jej wyjątkowość i wartość. Otóż za zgodą autorki mogę wam zdradzić, że inspiracją do napisania książki „Anioł mi ciebie dał” stały się ciężkie przeżycia zdrowotne osoby bliskiej sercu Marii. Jak wiadomo dobro osób nam bliskich jest zawsze dla nas wartością nadrzędną i jesteśmy w stanie zrobić wszystko, aby w jakikolwiek sposób im pomóc. Autorka mając świadomość tego, że z punktu medycznego sama nie może nic zrobić, postanowiła przywrócić tej osobie radość życia i dać drugą szansę, chociażby na kartach książki. Bo przecież w książkach wszystko jest możliwe. Uważam, że to piękny gest i jestem nim głęboko poruszona.
Gorąco zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł. Pozwólcie zaistnieć magii świąt. Nie zapominajmy jednak o tym, że na uwagę zasługują również skłaniające do przemyśleń i refleksji życiowe tematy. Mamy tutaj bardzo obrazowo opisany sposób radzenia sobie ze swoimi słabościami i ułomnościami w kontekście starości i choroby, które mocno trafiają do świadomości czytelnika i nie pozwalają mu pozostać na nie obojętnym. Jesteśmy także obserwatorami przyjaźń, która zostaje postawiona na szali w walce o miłość. Książkę czyta się lekko z poczuciem przywiązania emocjonalnego z jej bohaterami. Mnie stali się oni bardzo bliscy i za każdego trzymałam mocno kciuki, chcąc, by wszyscy, odnaleźli swoją drogę do osobistego szczęścia.
Jestem pewna, że każdy odbierze tę książkę inaczej, ale ja proszę was o jedno. Kiedy zaczniecie ją czytać, otwórzcie na nią swoje serca. Wówczas poczujecie jej wyjątkowość.
[Materiał reklamowy] Autorka Maria Resterna.
http://kocieczytanie.blogspot.com/2022/12/anio-mi-ciebie-da-maria-resterna.html
Anioł mi Ciebie dał Maria Resterna
6,6
Marię Resterna poznałam właściwie dzięki niej samej, kiedy odezwała się do mnie ok rok temu i zaproponowała mi do recenzji właśnie ,,Anioł mi Ciebie dał". Z racji tego, że wówczas nie czytałam wcale ebooków, odmówiłam. Jednak mimo to dostałam wcześniejszą książkę, ,,Cykadełka", którą wydała w formie papierowej. Książka mnie zachwyciła i coraz bardziej miałam ochotę na tego ebooka.
Długo dojrzewałam do tej decyzji, ale w końcu zaczęłam czytać te nieszczęsne e-booki. Od Marii także go otrzymałam. Niestety było to lato, uznałam, że zimowe książki lepiej czyta się zimą, w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Stąd moja recenzja właśnie teraz. Marysiu, oczywiście bardzo dziękuję Ci za cierpliwość i ebook do recenzji ❤️
O czym jest ta historia? To wzruszająca opowieść o miłości i przemijaniu.
Ania to sześćdziesięcioletnia kobieta, która na świecie ma tylko ukochaną córkę, Maję. Maja to studentka, która mimo że kocha matkę, żyje własnym życiem. Ania od jakiegoś czasu choruje, ale utrzymuje ten fakt w tajemnicy przed córką. Pewnego dnia dostaje propozycję leczenia innowacyjną metodą. Była to dla niej bardzo trudna decyzja, bo w żadnym wypadku nie chce stać się ciężarem dla córki. Spotyka się w szpitalu ze swoim lekarzem, który będzie próbował ją przekonać do zabiegu. Po wyjściu ze spotkania nic już nie będzie takie samo. Zmieniło się praktycznie wszystko.
To była przyjemna książka, którą czyta się bardzo szybko. A to za sprawą lekkiego pióra Marii, które bardzo polubiłam. W tej historii nie ma zawrotnej akcji. Autorka skupia się na uczuciach kilku bohaterów, a przede wszystkim Anny, która staje przed obliczem starości i ciężkiej choroby. Starości, która rządzi się niestety swoimi prawami. Po drodze jesteśmy świadkami wydarzeń rodem z fantastyki, ale dzięki temu Maria pokazuje, że warto doceniać to co się ma, bez względu na wiek. Zakończenie...hmmm jest trochę nierealne...
Czytając tą książkę, musiałam na chwilę pochylić się nad swoim życiem. Moje już prawie dorosłe dzieci nie zostaną długo w domu. Kiedy będą chciały odejść, muszę im na to pozwolić. Staję przed obliczem zbliżającej się starości. Jest ona jeszcze odległa, a może nie aż tak bardzo? Czas bardzo szybko biegnie, a ona przyjdzie wcześniej czy później. Czasem zastanawiam się czy jestem zadowolona ze swojego życia? Czy bym coś zmieniła? Ja póki co mogę powiedzieć, że tak, jestem szczęśliwa i chyba nie zmieniłabym nic. Mam kochającego męża i dzieci. Żyję tak, by móc codziennie spojrzeć sobie w oczy w lustrze i powiedzieć, że jest super!
Właśnie tego Wam życzę. Żyjcie tak, żeby nie żałować swoich wyborów i czynów, a wtedy będziecie naprawdę szczęśliwi. Żyjcie pełnią życia, bo ono przemija i kiedyś zgaśnie.