Przyszedł na świat w rodzinie żydowskiej, wychowywał się w środowisku artystycznym. Obecnie mieszka w Wiedniu. Świat jego książek jest niby realistyczny, ale pojawiają się w nim osoby z zaświatów, elementy magii. Jego pierwsza powieść "Kraina Chichów" ukazała się dopiero po rekomendacji Stanisława Lema w 1980 r. Pisarz od kilku lat cieszy się niezwykłą popularnością w Polsce, i to właśnie tu w pierwszej kolejności wydaje swoje książki.http://www.jonathancarroll.com/
Mistrzowskie połączenie ciekawej fabuły z interesującymi bohaterami i oryginalnego konceptu twórczej mocy i kreacji nowych rzeczywistości.( nie polecam miłośnikom horrorów bo ponad połowa książki to wątki obyczajowe a późniejsza groza sytuacji jest dość delikatna) Całej książce towarzyszy lekko żartobliwy ton i lekki styl.Dialogi są naturalne a sytuacje niewymuszone. Nie przeszkodziło to jednak by obserwacje ludzkich zachowań były naprawdę bystre a problemy naprawdę ważne. Mój zachwyt wzbudziła zwłaszcza umiejętność autora stworzenia takiego alternatywnego świata, by decyzje w nim podejmowane były naprawdę logiczne i wiarygodne. A nad wszystkim unosi się duch uniwersum pisania, twórczości , kreacji i fascynacji tworzeniem. To jedna z książek , których nie zapomnę-jest tak świeża , oryginalna i uniwersalna w tematach.
Tony Areal, przeciętniak o przeciętnym życiu i przeciętnych marzeniach, które i tak nie mają szansy się spełnić, chyba że...
Carroll przyzwyczaił czytelnika do balansowania między światem rzeczywistym a urojonym, między realizmem a abstrakcją. To się zawsze sprawdza w jego wydaniu, chyba że mu się spieszy...
„Ucząc psa...” jest powieścią/opowiadaniem napisanym „na szybko”. To widać na każdej karcie. Pomysł interesujący traci atrakcyjność w marnych dialogach, skrótowości, postaciach które ledwie zostały naszkicowane. Gdyby rozbudował postacie Tony'ego Nocnego/Dziennego (nawet tylko o wątek romansowy, który jest trywialny) czytelnik miałby czas na zastanowienie się nad postaciami. Nad tym „skąd to się wzięło i co poeta miał na myśli”. Niestety mam wrażenie, że przeczytałem prolog i epilog, a rozwinięcie ktoś mi podprowadził...