Gdy w ptasim gnieździe zostaje odkryta ludzka kości mieszkańcy od razu łączą tę sprawę z zaginięciem bliźniąt sprzed 30 lat. Śledztwo ma poprowadzić były agent FBI John Adderley. Jednocześnie Beatrice ze swoim mężem decydują się dać schronienie 15-letniej emigrantce, której grozi deportacja i ukamieniowanie w Iraku. Niedługo potem zdarza się jednak tragedia. Czy te dwie sprawy mają ze sobą coś wspólnego?
To jest trzecia część z serii o "Zbrodniach z Karlstad" i mimo, że nie czytałam wcześniejszych w niczym mi to nie przeszkadzało. Bardzo dobrze przemyślany i skonstruowany kryminał. Trzyma w napięciu od samego początku. Ma 500 stron, ale 90 rozdziałów które naprzemiennie opowiadają historię Irakijki oraz śledztwa w sprawie bliźniaków i dzięki temu zabiegowi czytelnik ani przez chwilę się nie nudzi. Portrety psychologiczne są ciekawie przedstawione, mnóstwo dialogów zdecydowanie ożywia książkę, a mnogość osób podejrzanych o popełnienie morderstwa sprawia, że nie możemy się od niej oderwać. Pasował mi też małomiasteczkowy klimat i duszna atmosfera wzajemnej nieufności. Nic tylko nadrobić pozostałe części o Karlstad.
Bardzo Wam polecam bo nie sądzę, żeby było głośno o tym kryminale, a uważam, że warto go poznać!
Czas najwyższy napisać recenzję tej książki, ale...
Ale nie wiem co napisać...
Niby historia sama w sobie nie była zła. Niebanalny pomysł na fabułę, ale samo przedstawienie tej historii było dla mnie żmudne. Strasznie mi się ciągnęła ta książka. Naprawdę! A przez to mam problem z oceną. Bo jakby to było napisane bardziej zwięźle, mniej opisowo, to może moje wrażenia byłyby lepsze. Może...
Liczyłam na dobrą historię, ale tutaj niestety tego nie dostałam, liczyłam na coś lepszego, wciągającego...
No bardzo szkoda.
Niemniej zachęcam, abyście sami sięgnęli po książkę i się przekonali czy Wam spodoba się bardziej ;)