Najnowsze artykuły
- ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
- Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński3
- ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
- ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mariusz Staniszewski
2
7,3/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
73 przeczytało książki autora
106 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Kartel Mariusz Staniszewski
6,7
„Zmaganie się dobra ze złem jest fikcją i opowiastką dla gawiedzi, bo zło i tak zwycięża, nawet jeśli pozornie jest pokonane”.
Historię piszą zwycięzcy – przekonujemy się studiując losy narodów, patrząc z perspektywy czasu na wiele starć, zmian i układów, narracje jaką podsuwają nam kronikarze określonych czasów. Problem często polega na tym, że nie zawsze i nie do końca wiemy, kto jest owym zwycięzcą. Do tego sytuacja nigdy do końca nie jest ustabilizowana. Walka o władze i możliwość dyktowanie warunków to ciągłe starcia i praca nad strategią. O takich problemach jest powieść Mariusza Staniszewskiego „Kartel”.
Historia zaczyna się wczesnym porankiem, kiedy głównego bohatera budzi telefon. Nieznajomy rozmówca przestrzega go przed szperaniem w sprawie, którą się zajmuje, bo ciągnie się ona latami i przyniosła wiele ofiar. Wie, że jeśli ma dojść do prawdy będzie potrzebował czasu, ale musi się też liczyć z zadaniami powierzonymi w redakcji. W pracy ku jego radości ma przeprowadzić wywiad z angielskim profesorem zajmującym się II wojną światową. Krzysztof Fronisz zamierza wykorzystać tę wiedzę do prowadzonego śledztwa. Jednak rozmówca okazuje się dość tajemnicy, powściągliwy i nie chce dzielić się odkryciami. Wprowadza jedynie dziennikarza w historię dziwnego transportu, którego ostrzelanie nic nie dało i tajemniczego zniknięcia osób które pracowały przy załadunku. Cała sprawa jest intrygująca i tajemnicza, bo skoro niewiele wiadomo o zawartości wagonów to mogły mieścić się w nim różne dokumenty lub skarby.
Za sprawą opowieści przenosimy się w region Gór Sowich skrywających wiele tajemnic. Przekonamy się, że nie tylko mamy tu piękne widoki, ale też kopalnię wojennych tajemnic, zaskakujących wydarzeń oraz całą masę nieodkrytych miejsc. Fakty łączą się tu z legendami i niewyjaśnionymi historiami przyciągającymi zainteresowanie. Pojawiające się co jakiś czas sensację ciekawość miłośników dziejów II wojny światowej oraz regionu, który ponoć skrywa w sobie podziemne sztolnie hitlerowskiego projektu Riese. Odkrycia w Walimiu i Głuszycy o istnieniu podziemnego miasta podsycają wyobraźnię. I właśnie tam zabiera nas Mariusz Staniszewski, którego bohater jest pracownikiem jednej z wrocławskich gazet. Świetny dziennikarz szuka kontrowersyjnych tematów. Te zwykle są też niebezpieczne. Kiedy poszukuje informacje jeszcze nie wie, w co może się wplątać oraz jak wielu ludzi nagle zacznie interesować się jego poszukiwaniami.
Każdy z nas jest przekonany, że ma duży wpływ na własne życie. W takim przeświadczeniu żyje też Krzysztof Fronisz. Ciąg wydarzeń, nieprzypadkowe nowe znajomości, dziwne zbiegi okoliczności sprawiają, że coraz bardziej zaczyna wątpić we własny wpływ na to, co spotyka go przez kilka dni. Dziwnie pasujący do jego poszukiwań wywiad ze specjalistą od II wojny światowej, spotkanie ze znajomym profesorem przestrzegającym przed badaczem, który był w komunistycznych układach, znajomość z kilkoma mafiosami i propozycja przystąpienia do groźnego klubu dżentelmenów będącego groźnym kartelem. Bohater jest tu kuszony awansami, bogactwem, pozycją, ma dostać wpływ na to, co się wokół niego dzieje. Do tego zrozumie jak działają szare eminencje.
„Prawo jest dla słabych i polityków. Pierwsi się go boją, A drudzy używają go do trzymania tych pierwszych za ryj”.
Fronisza zaczyna dziwić nagłe zainteresowanie nim ze strony osób wysoko postawionych. Zachęcany do ściślejszych znajomości, prowadzenia skuteczniejszych interesów, robienia większych pieniędzy oraz chwalony za dokonania widzi, że staje się elementem rozgrywki. Każdy chce go wciągnąć w swoje kręgi. Na początku obserwuje te licytacje za zdziwieniem, przygląda się zmieniającym się wokół niego okolicznościom, ekskluzywnym spotkaniom. Mimo, że zdaje sobie sprawę, że jest to niebezpieczna gra dziennikarska ciekawość pcha go dalej. Przekona się jak niebezpiecznie jest wiedzieć za dużo. Jednak tego, gdzie się zaszło nie da się cofnąć. Będzie musiał skorzystać ze wsparcia osób, z którymi nie chciałby się mijać w dzień na ulicy. Jak skończy się dla niego ta historia? Czy w porę wycofa się ze śledztwa? Dlaczego wszystkim tak bardzo zależy na znalezisku? Jakie tajemnice odkryje?
Akcja w książce toczy się szybko. Bohater jest tu czymś w rodzaju odbijanej pingpongowej piłeczki, którą niektórzy mają ochotę zdusić. Szereg zaskakujących wydarzeń i brak jasności, na kogo może liczyć, kto tu jest po dobrej, a kto po złej stronie, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Do tego autor wprowadza czytelników w wiele bardzo prawdopodobnych przekrętów, wykorzystywania przepisów do budowania własnego imperium, przynależności do grup interesu. Powiązania światków niesamowicie realistyczne. „Kartel” to świetnie napisana powieść wprowadzająca nas w wiele ukrytych przed nami bolączek naszej codzienności. Do tego mamy pięknie dopracowane dialogi i każdy bohater ma inny styl mówienia. Jedni są tu prości, niewykształceni, ale potrafią docenić dobre jedzenie i luksus, a inni używają patetycznych słów, aby usprawiedliwić swoje gangsterskie działania.
Kartel Mariusz Staniszewski
6,7
"Kartel" skusił mnie tematyką związaną z II wojną światową, a dokładniej z projektem Riese w Górach Sowich i skrzynią z tajemniczymi dokumentami z tamtych czasów. Gratka dla pasjonata wojennych klimatów. Szybko jednak zrozumiałam, że nie do końca o to chodziło... Wspomniana skrzynia okazała się jedynie malutkim puzzlem w całej fabule, ukierunkowanej na zupełnie inne tematy. Prym wiodły tu zasady funkcjonowania tytułowego Kartelu oraz perypetie dziennikarza, który wraz z przyjacielem tajemniczą skrzynię odnalazł. Nie do końca tego się spodziewałam.
Krzysztof Fronisz pracuje jako dziennikarz w czasopiśmie o zasięgu regionalnym. Jest uważany za świetnego fachowca i właśnie pracuje nad pewną sprawą, kiedy odbiera telefon od nieznajomego. Mężczyzna ostrzega go przed pakowaniem się w niebezpieczną sprawę. Radzi, by odpuścił, bo wiele osób już zapłaciło życiem za szperanie tam, gdzie nie powinni. To nie odstrasza dziennikarza, szczególnie, że dostaje zadanie przeprowadzenia wywiadu z angielskim naukowcem zajmującym się tematyką II wojny światowej. Wszystko mu się pięknie składa, więc brnie dalej, choć nie ma pojęcia, jak szybko zacznie żałować swojej decyzji.
Akcja toczy się dynamicznie, chociaż początek jest raczej spokojny. Czytałam i czekałam na ten mój ulubiony wątek wojenny. Tymczasem dostałam informację o tym, że panowie znaleźli skrzynię pełną dokumentów z czasów II wojny, która okazała się w pewnym sensie puszką Pandory. Później dzięki rozmowom bohaterów dowiedziałam się, że dokumenty te są potrzebne, by w toku śledztwa historycznego wyciągnąć na światło dzienne wszystkie trupy ukryte przez hitlerowców w szafie, no i, rzecz jasna, że przez te dokumenty wiele osób może zginąć. I to tyle. Zabrakło historycznej otoczki, na którą czekałam, ale możliwe, że nie taki był zamysł autora. Może chodziło bardziej o wątek gangsterski i działalność Kartelu, a nie o wojnę.
Nie zachwyciła mnie ta historia. Może przez to, że nie przepadam za wątkami gangsterskimi, a tutaj było ich znacznie więcej niż tych wojennych, na które liczyłam. Jedynym światełkiem w tunelu była postać gangstera Blizny, przezabawnego gościa, który swoimi wypowiedziami poprawiał mi humor. Reszta bohaterów wydawała mi się bezbarwna i trochę papierowa. Ewentualnie przekombinowana, jak niezniszczalna staruszka, ponad osiemdziesięcioletnia pani Julia, która bez mrugnięcia okiem strzelała do ludzi. Może to przez te lekko sztuczne dialogi? Kto tak mówi na co dzień?... Do tego jeszcze dość toporny język powieści. No, trudno mi się czytało niektóre kanciaste sformułowania. Chwilami miałam wrażenie, że siedzę w samym środku jakiejś amerykańskiej produkcji z serii zabili go i uciekł.
Zakończenie bez efektu WOW, w dodatku sugerujące dalszy ciąg przygód dziennikarza. Nie wiem, czy sięgnę po drugi tom. Gangsterski świat kompletnie mnie nie kręci :-)
Każdy szuka w powieściach swoich ulubionych tematów. Tutaj fabuła nie jest wymagająca. To taka lekka sensacja z maleńkimi okruchami wojny. Jeśli lubicie szybką akcję i wielowątkowość, a do tego wszechobecnych gangsterów i głównego bohatera, który ciągle jest w opałach, to myślę, że ta powieść przypadnie Wam do gustu.