Najnowsze artykuły
- ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
- Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński3
- ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
- ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mary Roach
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Mary_Roach
7
7,0/10
Urodzona: 20.03.1959
Amerykańska dziennikarka, która bezustannie podejmuje nowe wyzwania i porusza aktualne, trudne i uniwersalne tematy. O sobie mówi, że - jak wszyscy dziennikarze - jest ciekawska i pisze o tym, co ją fascynuje. „Kiedyś pisałam o podróżach - wspomina Roach. - Podróżowałam, aby uciec od rzeczy znajomych i zwyczajnych. Z biegiem czasu musiałam jeździć coraz dalej. Kiedy znalazłam się po raz trzeci na Antarktydzie, postanowiłam jednak zacząć szukać czegoś bliżej. Zaczęłam tropić nieznane krainy, które na co dzień umykają naszej uwadze. Nauka okazała się jedną z nich".http://www.maryroach.net/
7,0/10średnia ocena książek autora
2 599 przeczytało książki autora
4 876 chce przeczytać książki autora
105fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Patronat LC
2020
Do boju! Jak w skrajnych sytuacjach pozostać w jednym kawałku, zachować zmysły i nie złapać infekcji
Mary Roach
Patronat LC6,5 z 73 ocen
299 czytelników 14 opinii
2020
Ale kosmos! Jak jeść, kochać się i korzystać z WC w stanie nieważkości
Mary Roach
7,1 z 229 ocen
780 czytelników 28 opinii
2011
Powiązane treści
Aktualności
2
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Wielu ludzi pewnie uzna tę książkę za niestosowną. „Bycie martwym to nic zabawnego", powiedzą. A właśnie, że tak. Bycie martwym to absurd. T...
Wielu ludzi pewnie uzna tę książkę za niestosowną. „Bycie martwym to nic zabawnego", powiedzą. A właśnie, że tak. Bycie martwym to absurd. To najgłupsza sytuacja, w jakiej możemy się znaleźć.
16 osób to lubi
Zwłoki kogoś bliskiego to coś więcej niż tylko martwe ciało - to miejsce, w którym ta osoba żyła. Są jak schowki, soczewki skupiające emocje...
Zwłoki kogoś bliskiego to coś więcej niż tylko martwe ciało - to miejsce, w którym ta osoba żyła. Są jak schowki, soczewki skupiające emocje straty.
8 osób to lubiŚmierć sprawia, że stajemy się bezsilnie grzeczni
5 osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków Mary Roach
7,1
Życie trupa od narodzin do śmierci.
Brzmi nielogicznie, wręcz absurdalnie, ale w kontekście tej niezwykłego i przeciekawego opracowania popularnonaukowego, ma swoje uzasadnienie. Autorka patrzy na to „życie” zupełnie inaczej niż w ostatnio czytanych przeze mnie reportażach funeralnych „Wszystko, co powinieneś wiedzieć, zanim umrzesz” Małgorzaty Węglarz czy „Jak umieramy” Rolanda Schulza, w których opisywano samo umieranie i pochówek.
Autorka w swojej publikacji narusza tabu kulturowe.
„Ożywia” martwe ciała podarowane nauce, czyniąc z nich bohaterów swojego reportażu. W przenośni i dosłownie również, bo opowiada „o czasami dziwacznych, często szokujących, ale niezmiennie fascynujących wyczynach zwłok”. Za zgodą zmarłego lub jego rodziny oddane w ręce naukowców, są w stanie wszystko przetrzymać. Nieczułe na ból niczym superbohaterowie wytrzymują trawiący je ogień, „potrafią znieść upadki z wysokich budynków i czołowe zderzenia ze ścianą. Można do nich strzelać, przejechać im po nogach motorówką – to ich nie rusza. Można bez szkody usuwać im głowy. Są w stanie być w sześciu miejscach naraz”. Jak przyznaje jeden z badaczy – „jest zaskakująca liczba dawców, których w ogóle nie obchodzi, co będzie się z nimi dalej działo [...] Dla nich to po prostu praktyczny sposób pozbycia się ciała. Praktyczny sposób, który szczęśliwym trafem wygląda dodatkowo na altruizm”.
I tu tkwi haczyk.
Autorka obnaża powszechne wyobrażenie o losach ciała, o których raczej nie chcą słyszeć darczyńcy, a których wyobrażenie oscyluje tylko wokół stołu sekcyjnego podczas zajęć ze studentami, w myśl zasady – „Kto nie operował trupa, zawsze spaprze żywego”. Autorka wychodzi z tej sali i podąża za innymi ciałami kierowanymi również do laboratoriów, pola doświadczalnego nad gniciem ciała, hali eksperymentów kolizji drogowych, uczelni z kursami dla chirurgów plastycznych, strzelnic z testami balistycznymi, warnika tkanek, kompostu z ciał, kostnic z balsamowaniem i plastynacją, sal operacyjnych z transplantacją i fenomenem żywych trupów, na cmentarze, a także przygląda się potrawom na stole, wśród których można znaleźć „zmumifikowany cukierek” i inne specyfiki medycyny trupiej ocierającej się o kanibalizm.
Groza, groza, groza!
Miałam problem z przekraczaniem kulturowych barier, które bez problemu pokonywała autorka, bo bycie martwym i poddawanie ciała eksperymentom miażdżenia, rozcinania, uderzania, rozkawałkowywania, dekapitacji, zrzucania, jedzenia, palenia, zderzania i innych skrajnym czynnościom, to nic zabawnego. Zwłaszcza gdy widziałam na ich miejscu ciała moich bliskich. Dla autorki, osoby dociekliwej i chłonnej wiedzy niepowszechnej i niepopularnej, „nauka połączona ze śmiercią była szczególnie odległa, niepokojąca i, na swój odpychający sposób, kusząca”. Miała jednak świadomość mojego stanu ducha, dlatego przywiązując dużą wagę do moich uczuć, nieustannie wplatała w swoje obserwacje wątek etyczny, dopytując się swoich rozmówców między innymi o ich uczucia i radzenie sobie z emocjami, ważąc nieustannie na szalach szacunek dla nieboszczyka i dobro ludzkości.
Tylko w jednym wypadku zrobiła wyjątek we własnych wyborach.
Eksperymentów dla celów religijnych, dla których nigdy nie przekazałaby swojego ciała. Poświęca im bardzo ciekawy rozdział. W miarę czytania przyzwyczajałam się do tematyki i drastycznych opisów, zaczynając rozumieć, co autorka miała na myśli, pisząc we wprowadzeniu – „Ta książka nie jest o śmierci w sensie umierania.”
Jest o poświęcaniu się zmarłych dla żyjących.
Zakończyłam ją z poczuciem delikatności życia i przemijalnością ludzkiego ciała, którego jest tylko jego czasowym kostiumem. W przebrnięciu przez trudną dla mnie emocjonalnie treść pomogły nawiązania do historii, a przede wszystkim niesamowite poczucie humoru autorki, pozwalające mi się zdystansować. Z ogromnym poczuciem taktu, bo „obrywało się” tylko żywym.
Dla mnie ta książka to swoisty wykaz sukcesów bezimiennych bohaterów, o których raczej nie chcemy wiedzieć i słuchać, bo przypomina o śmierci. Jednak to dzięki nim bezpieczniej, zdrowiej i dłużej mogę żyć.
Jestem im wdzięczna, zwłaszcza że sama nie oddałabym ciała nauce.
naostrzuksiazki.pl
Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków Mary Roach
7,1
Według mnie książka jak najbardziej na plus. Jeśli ktoś lubi książki swego rodzaju medyczne, nie obrzydza ich opis rozkładów ciała, wyciekach mózgu czy jedzeniu części ciała innych ludzi to jak najbardziej powinien po nią sięgnąć. Chyba nawet mogę śmiało stwierdzić że do tej pory to moja ulubiona pozycja tej tematyki.
Napisała w dość luźny, czasem humorystyczny sposób, ale również zawierająca dużo ciekawych informacji.