Noc zombie Brian Keene 6,5
ocenił(a) na 814 tyg. temu ❗TW: śmierć, przemoc, brutalne i obrzydliwe opisy - naprawdę obrzydliwe, gw*łt, zabójstwa (dorosłych i dzieci)
Fabuła to typowa gra o przetrwanie. Zombie atakują, ludzie walczą o życie. Jest dużo krwi, śmierci, zgniłych ciał i wnętrzności - brzmi jak idelana rozrywka. Idealna na noc i szczególnie do czytania poza domem. Przysięgam, że jak wracałam do domu, a ulice były już puste, miałam lekkie obawy, że zaraz pojawią się zombie i mnie zjedzą. Poza ucieczką, głównemu bohaterowi (było ich trzech, ale myślę, że Jima można nazwać takim głównym) od początku towarzyszył cel odnalezienia i ocalenia syna. Czy mu się udało? Nic nie powiem. Inni bohaterowie również mieli swoje cele, ale nie skupiłam się na nich i nawet nie wiem, co nimi było.
Coś, na co zwracam ogromną uwagę w książkach, czyli (nie)śmiertelność postaci. Już nie raz pisałam, że nienawidzę "nietykalności bohaterów" i tutaj na szczęście tego nie było. Każda osoba, która się pojawiała, miała szansę na śmierć lub uszczerbek zdrowia (i ciała). A opisy tego były w punkt, bez przesadnego wyolbrzymiania, ale również bez zbędnej oszczędności w treści i ilości.
Zaskoczyło mnie również pojawienie się osób z niepełnosprawnościami, bo w literaturze ten temat nie występuje zbyt często, wręcz bym powiedziała, że za rzadko. A tutaj mamy głuchego bohatera, jak i zombie na wózku inwalidzkim. Więc plusik za uwzględnienie tego i wyjście "poza schemat".
Ale żeby nie było tak miło, pojawiało się wiele perspektyw i wielu bohaterów, przez co nie miałam pojęcia, o kim w danym momencie czytałam i ciągle byłam zmieszana.
Zakończenie zmusza (dosłownie) do przeczytania następnego tomu. Na moje odczucia to nie wpłynęło, bo od początku zamierzałam przeczytać oba tomy, ale rozumiem, że gdy ktoś nie ma takich planów, to może się mocno zawieść, o ile nie zdenerwować. Więc weźcie pod uwagę, że albo czyta się dwie książki albo nie zaczyna żadnej, bądź kończy się z zawodem.