Książka zabiera nas w podróż po rozwoju higieny,
🔹począwszy od starożytności, autorka omawia różnice pomiędzy łaźniami greckimi i rzymskimi i serwuje nam przeróżne smaczki z okresu, jak wygląd publicznych toalet (i używania wspólnych gąbek do podcierania się) czy zbiorniki na urynę, która później mogła być użyta do garbowania skór czy wybielającej płukanki do ust 🤣
🔹przez wieki średnie, z uświęconą ascezą i wybuchem epidemii czarnej śmierci, która przypieczętowała brud w Europie przez następnych kilka stuleci
Książka niesamowicie ciekawa, bardzo szybko się ją czyta. Autorka posiłkuje się bardzo bogatą bibliografią.
Jedyny minus to zbyt duże (moim zdaniem) skupienie się na wieku XX i trochę za mało wiadomości z epok następujących po średniowieczu.
Moja ocena:7/10
Książka rozmiarem sprawia wrażenie rzetelnej dawki wiedzy. Niestety, to tylko złudzenie. Większość autorów ze świata zachodniego uważa, że jak coś nie dzieje się w USA lub Anglii, to to nie istnieje. Owszem, mamy przegląd zapatrywań na kwestie higieny od czasów starożytnych do początków XXI w., ale autorka bardzo po macoszemu traktuje Europę Środkową i Wschodnią, Bliski i Daleki Wschód, Skandynawię. Nie zmieni tego przywoływanie sauny tureckiej jako przykładu, czy nakazów religijnych świata arabskiego w zakresie higieny, jeśli są one potraktowane hasłowo. Książka przypomina pracę mało zdolnego studenta, który w koło macieju powtarza jedno i to samo, a te źródła , które były za trudne- do odczytania albo zdobycia- starannie pomija. Można przeczytać, ale bez rewelacji.