Najnowsze artykuły
- ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
- ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
- Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
- Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ring Lardner
Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Ring_Lardner
Znany jako: Ringgold Wilmer Lardner
4
7,6/10
Urodzony: 06.03.1885Zmarły: 25.08.1933
Amerykański dziennikarz sportowy i pisarz.
7,6/10średnia ocena książek autora
130 przeczytało książki autora
788 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
13 opowiadań amerykańskich Sherwood Anderson
7,2
Zawsze podchodzę do książek, szczególnie starszych i popularnie uznawany za klasyczne z bardzo szeroko otwartym umysłem. Rozumiem, że sposób pisania zmienił się przez lata, że to, co zachwycało w latach pięćdziesiątych, teraz może wydać się przestarzałe. Ale tu z ciężkim sercem muszę przyznać: te opowiadania są zwyczajnie nudne.
Otwierające zbiór opowiadanie "Śmierć w lesie" jest opisem biedy i cierpienia, oraz kobiety umierającej w lesie z wyczerpania i głodu. Rozumiem, że pokazuje to sposób życia jakiejś części społeczeństwa w tamtych czasach, ale samo w sobie nie zachwyca. Narracja jest prowadzona sztywno i powolnie, opisy są mdłe. Reakcje tłumu na śmierć kobiety są moim zdaniem dość nienaturalne, ale może to wynikać z mojego, współczesnego podejścia do tematu i osłuchania ze śmiercią, o której codziennie słychać w wiadomościach.
Sprawa Pawełka jest całkowicie nierealna i pokazuje oderwanie od rzeczywistości młodego chłopaka (który chyba ma dziesięć lat, ale dokładnie nie jest to nigdzie powiedziane). Jego miłość do muzyki jest oddana bardzo dobrze, podobnie jak brak zrozumienia i pogarda społeczeństwa. Co jednak nie pasuje, to fakt, że w bardzo realistycznym opowiadaniu mamy chłopca, który ucieka z domu, mieszka w hotelu i zachowuje się jak wielki pan. Jest to irytujące i burzy opowiadanie.
Wychowanie płciowe jest pierwszym dobrym opowiadaniem. Byłem zaskoczony, że już wtedy poruszano tematy, które do dziś wielu uznaje za tabu (gwałt, zakochanie w dużo starszej osobie, seksualność i tak dalej). Autorka bardzo starannie i w ciekawy sposób buduje narrację wokół opowieści doświadczonej kobiety, która przekazuje swoją mądrość młodszej wychowance. Bardzo podobało mi się, jak jej opowieść ewoluuje wraz z płynącym czasem, jak decyduje się ujawnienie coraz większej liczby szczegółów.
"Kto daje" jest opowiadaniem lekkim, zabawnym, ciekawym i pomysłowym. Pisane dość ciężko, bo jako potokosłów głównej bohaterki, siedzącej nad brydżowym stołem. Ale przez cały czas nie mogłem wyjść z podziwu dla jej głupoty i niewinności, oraz pięknego sposobu, w jaki autor pokazuje historię pozostałych bohaterów, nic nie mówiąc wprost.
Młody Axelbrod jest o starcu, który postanawia pójść na uniwersytet i zacząć studiować. Oraz o tym, jak źle zostaje przyjęty przez społeczność uczniowską. Opowiadanie straciło ważność, studiuję, więc mogę to potwierdzić. Zdarzają się, szczególnie na otwartych wykładach, starsze osoby i nikt nie robi z tego wielkiego halo. Czyta się w miarę lekko, ale nie pozostaje po tym głębsza refleksja.
Blondyna jest o alkoholiczce utrzymance. I w sumie nie wiem, czy o czymś jeszcze. Bohaterka głównie pije, spotyka się co stronę z innym facetem, tęskni do tego jedynego, z którym było jej dobrze i płacze. Tyle.
"On" też nie wiem, o czym opowiada. Chyba o matce wychowującej niepełnosprawnego umysłowo chłopca. A może o jej własnej chorobie psychicznej i urojeniach, że ma jakieś dziecko, które boi się pokazać światu?
"Odwiedziny w Babilonie" nie mają absolutnie nic wspólnego z tytułem. Nie mniej, jest to opowiadanie dobre. Historia jest prosta, o ojcu, który wraca do siostry zmarłej żony, by prosić ją o możliwość opieki nad własną córką, dla której rzeczona siostra była matką zastępczą. I o wspomnieniach tego ojca dotyczących świata z przeszłości, gdy razem z żoną i przyjaciółmi szlajał się po Paryżu i głównie pił. Wspomnienia są dość mgliste, wiele jest tu niedopowiedzeń i przemilczeń, ale jako jedno z niewielu opowiadanie zachowuje świeżość, bo wciąż można utożsamić się z ojcem, który próbuje odzyskać prawa rodzicielskie.
"Słońce zachodzi" jest napisane dobrze, ale pozbawione sensu. Opowiada o irracjonalnym strachu czarnej służącej przed jej byłym współpracownikiem. I jest prezentowane z punktu widzenia dzieci, które absolutnie nic nie rozumieją.
Śniegi Kilimandżaro to ewidentnie historia inspirowana autobiografią Hemingwaya. Wielki autor, umierający na gangrenę, rozpatruje, jak sam zniszczył swój talent, osiadając na laurach i zaprzepaszczając szansę, by powiedzieć więcej. Ciekawe, choć ciężkie, jak wiele innych prac Hemingwaya. Bohaterowie są dobrze zarysowani a ich motywacje jasno zrozumiałe.
"Klęknij..." pokazuje życie na plantacji, potęgę właścicieli, strach podwładnych, okrucieństwo, nienawiść i pogardę wobec czarnych. Bardzo dobra historia, skupiająca się na irracjonalnych podziałach rasowych, na "solidarności białych". Bohater rozpamiętuje swój brak odwagi, to, że nie potrafi powiedzieć swojemu pracodawcy, jak złe ma warunki życia. Bardzo aktualne nawet w dzisiejszych czasach, łącznie ze wszystkimi rasistowskimi wątkami, które na nowo ożywają w naszym społeczeństwie.
"Popołudnie w dżungli". Chłopiec łowi monety, które wpadły do studzienki kanalizacyjnej i bije się z bezdomnym. Wyciągnijcie z tego co chcecie, ja nie wyciągnąłem nic.
Na koniec to, co najlepsze, czyli Truman Capote. "Dzieci w dniu urodzin" są zabawne, lekkie, ciekawe. Ale głównie zabawne, jest to zasadniczo zbiór pewnego rodzaju gagów, które nadawałyby się na skecz kabaretowy. Do małego miasteczka przyjeżdża bardzo pretensjonalna dziewczynka i wszyscy próbują jej zaimponować, bo "ma przed sobą świetlaną karierę". To było po prostu dobre opowiadanie.
Wiem, że jestem mocno zmanierowany moim młodzieżowym podejściem do świata. Wiem, że na pewno obraziłem całe mnóstwo wielbicieli klasyki i znawców literatury, którzy mogliby mi wskazać tysiąc ukrytych znaczeń i sekretów. Ale nie dbam o to. Każdy twór kultury powstaje dla odbiorców i jako taki może być krytykowany. Więc krytykuje. Opowiadania, z nielicznymi wyjątkami, są słabe, przestarzałe i na napisane w bardzo trudny w odbiorze sposób. Taka moja opinia. Nie żałuję poświęconego czasu, ale wiem, że po niektóre nazwiska więcej nie sięgnę.
18 współczesnych opowiadań amerykańskich Sherwood Anderson
7,6
Te "współczesnych" w tytule to już trochę nieprawda, bo książka została wydana w 1957 roku. Ale być może dlatego jest ciekawsza. Zwłaszcza spojrzenie na "współczesność" poruszanych problemów jest... po prostu fajne.
Sięgnąłem po nią by "liznąć" twórczości amerykańskich twórców przez duże T. Zwłaszcza tych, z którymi do tej pory się nie spotkaliśmy, i... hmm, zostałem zaskoczony nieco. Otóż, podobało mi się to wszystko raczej umiarkowanie. Nie żeby było złe, co to to nie. Zwłaszcza w warstwie warsztatowej jest pięknie. Ale nie porwało, choć miało. Taki był plan, by panowie oraz panie wytarmosili mą duszę, przenicowali i zostawili z wywalonym jęzorem i niezaspokojonym apetytem. A tu co? Pasowałby prosty rym, ale się powstrzymam. Nawet opowiadania takich tuzów jak Steinbeck czy Hemingway nie zachwyciły. I nie może być tu mowy o anachroniczności, bo przecież panowie od dawna już nic nowego nie napisali. Może krótka forma jest dla nich zbyt krótka?
I jak mam się teraz zapatrywać na takiego Faulknera czy Fitzgeralda - chcieć ich, czy też nie chcieć czytać? Skoro nie porwali, tak jak i mój ulubiony Steinbeck, to może jednak warto dać im szansę?