Nie wiem co mam powiedzieć, naprawdę. Odebrało mi mowę.
Uważam, że to był najlepszy tom jak do tej pory. Moje obawy, dotyczące "spadku poziomu" były bezcelowe, ponieważ to co wyprawia Katarzy Lisowska w tej część rozwala system!
To ile emocji czułam podczas czytania to coś niesamowitego. Od niepohamowanego śmiechu, do łez. To było naprawdę cudowne.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to do ostatniego rozdziału, który jest tak obszerny pod względem informacji, że będę go sobie musiała przeczytać jeszcze raz. 😂
Jest mi smutno, że przede mną został ostatni tom. Historia i postacie są tak świetne, że aż szkoda kończyć tę przygodę.
Pomijając okładkę która jest noice to ta książka niczego sobą nie oferuje. Owszem przedstawienie postaci jest ciekawe ale ginie razem z postępem "fabuły", a raczej pociętej masy mającej za fabułę służyć. To nie jest nawet narracja nieliniowa, tylko zwyczajnie pogmatwana do tego stopnia że trzeba sobie zaznaczać kluczowe momenty, bo 10 stron dalej nie będziesz czytelniku wiedział o co chodzi.
Erotyka to osobny problem - TO JEST ZWYCZAJNIE OBRZYDLIWE. Ja rozumiem zamysł średniowiecznego fantasy BDSM ale tego się nie da czytać bez żygomiski na kolanach. Opisy są zbyt graficzne i po prostu obrzydliwe. Cały szał na tą książkę był spowodowany wątkiem queer ale nie polecam tego żadnej osobie gejowej. Tylko się zmęczycie niepotrzebnie.