cytaty z książek autora "Immanuel Kant"
Są dwie rzeczy, które napełniają duszę podziwem i czcią, niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie. Są to dla mnie dowody, że jest Bóg nade mną i Bóg we mnie.
Postępuj według takiej tylko zasady, którą mógłbyś chcieć uczynić prawem powszechnym.
Dla przeciwwagi wielu uciążliwości życia niebo ofiarowało człowiekowi trzy rzeczy: nadzieję, sen i śmiech.
Dwie rzeczy napełniają umysł coraz to nowym i wzmagającym się podziwem i czcią, im częściej i trwalej się nad nimi zastanawiamy: niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie.
Opat Terrasson powiada wprawdzie: jeżeli rozmiary książki mierzy się nie liczbą kartek, lecz czasem potrzebnym do jej zrozumienia, to można by o niejednej książce powiedzieć, że byłaby znacznie krótsza, gdyby nie była taka krótka.
Z pokrzywionego drzewa człowieczeństwa nie da się wyciosać nic prostego.
Chociaż więc o transcendentalnych pojęciach rozumowych musimy powiedzieć: są one tylko ideami, nie będziemy ich przecież poczytywali bynajmniej za zbyteczne i niewarte.
a obowiązek filozofii na tym polegał, by urojenie, powstałe z błędnego rozumienia rzeczy, usunąć, choćby przy tym w nicość rozwijać się miało mnóstwo sławionych i ulubionych urojeń.
[...]
Obowiązek jest koniecznością działania wynikającą z poszanowania prawa.
[...]
teraz widzimy, że gdy pojmujemy siebie jako wolnych, przenosimy się do świata rozsądku jako jego członkowie i uznajemy autonomię woli z jej konsekwencją, moralnością; natomiast jeśli pojmujemy siebie jako zobowiązanych, uważamy się za należących do świata zmysłów, a zarazem do świata intelektu.
[...]
... Szczęście nie jest ideałem rozumu, ale wyobraźni, opierającej się wyłącznie na podstawach empirycznych i próżno oczekiwać, że powinny one definiować działanie, dzięki któremu można osiągnąć całość szeregu konsekwencji, które są naprawdę nieskończone.
[...]
Niewinność to rzeczywiście rzecz chwalebna, ale z drugiej strony bardzo smutne, że nie potrafi się utrzymać i łatwo ją uwieść.
Twierdzę oto: człowiek i w ogóle każda istota rozumna istnieje jako cel sam w sobie, nie tylko jako środek, którego by ta lub owa wola mogła używać wedle swego upodobania, lecz musi być uważany zarazem za cel zawsze, we wszystkich swych czynach, odnoszących się tak do niego samego jak też do innych istot rozumnych.
W każdej nauce jest tyle prawdy, ile jest w niej matematyki.
[...]
Nigdzie na świecie, ani w ogóle poza nim, nie ma niczego, o czym dałoby się myśleć i co można by bez ograniczeń przyjąć za dobro, z wyjątkiem życzliwości /dobrej woli.
Nawet co do siebie samego, i to zgodnie ze znajomością siebie posiadaną na podstawie wewnętrznego wrażenia, człowiek nie może sobie rościć pretensji do tego, że poznaje się takim, jakim jest sam w sobie.
Albowiem, ponieważ nie stwarza przecież sam siebie i pojęcie o sobie otrzymuje nie a priori, lecz z doświadczenia, dlatego jest rzeczą naturalną, że może też zasięgnąć wiadomości o sobie przez zmysł wewnętrzny, a więc tylko przez objaw (die Erscheinung) swej natury i przez sposób, w jaki świadomość jego ulega pobudzeniu.
Natomiast musi przyjąć koniecznie prócz tego uposażenia swego własnego podmiotu, które jest złożone z samych tylko zjawisk, jeszcze coś innego, co tworzy jego podstawę tj. swoją jaźń taką, jaką ona może jest sama w sobie, a więc zaliczyć się ze względu na samo tylko spostrzeganie i zdolność odbierania wrażeń do świata zmysłowego. Ze względu zaś na to, co jest w nim może czystą czynnością (co wcale nie przez pobudzenie zmysłów, lecz bezpośrednio dochodzi do jego świadomości), musi siebie zaliczyć do świata intelektualnego, którego jednak bliżej nie zna.
Każda rzecz w przyrodzie działa według praw. Tylko istota rozumna posiada władzę działania według przedstawienia praw, tj. według zasad, czyli posiada wolę. Ponieważ do wyprowadzenia czynów z praw potrzebny jest rozum, przeto wola nie jest niczym innym jak praktycznym rozumem. Jeżeli rozum skłania wolę nieodparcie, to czyny takiej istoty, poznane jako obiektywnie konieczne, są także konieczne subiektywnie, tzn. wola jest władzą wybierania tego tylko, co rozum poznaje niezależnie od skłonności jako praktycznie konieczne, tj. jako dobre. Jeżeli zaś rozum sam przez się skłania wolę w niedostatecznej mierze, Jeżeli podlega ona jeszcze subiektywnym warunkom (pewnym pobudkom), które nie zawsze zgadzają się z obiektywnymi; jednym słowem, jeżeli wola sama w sobie nie zgadza się w pełni z rozumem (co u człowieka rzeczywiście zachodzi), to czyny, poznane obiektywnie jako konieczne, są subiektywnie przypadkowe, a skłanianie takiej woli według praw obiektywnych jest przymusem; tj. stosunek praw obiektywnych do woli niezupełnie dobrej przedstawiamy sobie jako skłanianie woli istoty rozumnej wprawdzie przez racje rozumowe, którym jednakże wola ta z natury swej niekoniecznie jest posłuszna.
Rozum ludzki w pewnym dziale poznań swoich wystawiony jest na ten szczególny los, iż trapią go pytania, których nie może odrzucić, gdyż mu je zadaje własna jego przyroda, ale na które nie może też odpowiedzieć, gdyż przewyższają całą możność ludzkiego rozumu.
Przed wielkim panem schylam głowę, ale nie schyla się mój duch. Mogę do tego dodać: Przed prostym, niskiego stanu człowiekiem, u którego spostrzegam tej miary prawość charakteru, jakiej u siebie samego nie jestem świadomy, schyla się mój duch bez względu na to, czy tego chcę, czy nie chcę, i choćbym nie wiem jak zadzierał głowę, by mu nie dać przeoczyć mojej nad nim wyższości. Dlaczegoż to? Jego przykład stawia mi przed oczami prawo, które niweczy moją zarozumiałość, gdy je porównuję z moim postępowaniem, i przed sobą widzę wypełnienie prawa, a z tym samym dowiedzioną czynem jego wykonalność.
Kategoryczny imperatyw jest więc tylko jeden i brzmi następująco: postępuj tylko według takiej maksymy, dzięki której możesz zarazem chcieć, żeby stała się powszechnym prawem.
[...] Ponieważ powszechność prawa, według którego dokonują się skutki, stanowi to, co właściwie w najogólniejszym znaczeniu (ze względu na formę) nazywamy przyrodą, tj. bytem rzeczy (Das Dasein der Dinge), o ile jest on określony według powszechnych praw, przeto ogólny imperatyw obowiązku mógłby także brzmieć następująco: postępuj tak, jak gdyby maksyma twojego postępowania przez wolę twą miała się stać ogólnym prawem przyrody.
[...]
But freedom is a mere Idea, the objective reality of which can in no wise be shown according to the laws of nature, and consequently not in any possible experience; and for this reason it can never be comprehended or understood, because we cannot support it by any sort of example or analogy.
Być konsekwentnym - to najważniejszy obowiązek filozofa, a jednak najrzadziej się go spotyka.
[...]
Szczęście nie jest ideałem rozumu, ale wyobraźni.
Jest to całkiem coś innego robić człowieka szczęśliwym niż robić go dobrym, robić go mądrym i przebiegłym w szukaniu korzyści niż robić go cnotliwym.
Zabezpieczyć swą własną szczęśliwość jest obowiązkiem (przynajmniej pośrednio), albowiem brak zadowolenia ze swego stanu w natłoku wielu trosk i wśród niezaspokojonych potrzeb łatwo mógłby się stać wielką pokusą do uchybienia obowiązkom. Ale nawet pomijając tutaj wzgląd na obowiązek, każdy człowiek ma już sam z siebie ogromny wewnętrzny pociąg do szczęśliwości, ponieważ właśnie w tej idei sumują się wszystkie skłonności.
Nie można by się też moralności gorzej przysłużyć, jak chcąc ją wyprowadzić z przykładów. Albowiem każdy przykład, który ma mi ją przedstawiać, musi sam wprzód zostać oceniony według zasad moralności, czy też jest godzien służyć za pierwotny przykład, tj. za wzór, nie może zaś bynajmniej dostarczyć z góry jej pojęcia.
Nawet świętego z Ewangelii musimy najpierw porównać z własnym ideałem moralnej doskonałości, zanim go za takiego uznamy; mówi on też o sobie: dlaczego nazywacie mnie (którego widzicie) dobrym?
Nikt nie jest dobrym (pierwowzorem dobra), tylko jeden Bóg (którego nie widzicie). Skąd zaś mamy pojęcie Boga jako najwyższego dobra? Jedynie z idei, którą rozum tworzy a priori o moralnej doskonałości i z pojęciem wolnej woli nierozdzielnie łączy.
Naśladowanie wcale nie występuje w dziedzinie moralności, a przykłady służą tylko do zachęty, tj. wykluczają wszelką wątpliwość co do wykonalności tego, co prawo nakazuje, unaoczniają to, co praktyczne prawidło ogólniej wyraża, nie mogą jednak nigdy upoważnić do pomijania ich prawdziwego pierwowzoru (Original), leżącego w rozumie, i do kierowania się przykładami.
[...] nie jest możliwy żaden imperatyw dotyczący szczęśliwości, który by w ścisłym znaczeniu nakazywał czynić to, co przynosi szczęście, ponieważ szczęśliwość nie jest ideałem rozumu, lecz wyobraźni; opiera się to tylko na empirycznych podstawach, po których daremnie się spodziewamy, że powinny określić czyn, dzięki któremu osiągnęlibyśmy całość nieskończonego w istocie szeregu skutków.
Zwracając przy każdym przekroczeniu obowiązku uwagę na siebie samych, spostrzegamy, że rzeczywiście nie chcemy, żeby maksyma nasza miała stać się ogólnym prawem, gdyż to jest dla nas niemożliwe, raczej jej przeciwieństwo ma pozostać prawem ogólnym; pozwalamy sobie tylko robić z tego dla nas lub (na ten raz tylko) gwoli naszej skłonności wyjątek.
A zatem gdybyśmy rozważali wszystko z jednego i tego samego punktu widzenia, to jest [z punktu widzenia] rozumu, natrafilibyśmy na sprzeczność w naszej własnej woli, polegającą na tym, że pewna zasada jest z obiektywnego punktu widzenia konieczna jako ogólne prawo, a jednak subiektywnie nie może powszechnie obowiązywać, lecz ma dopuszczać wyjątki. Ponieważ jednak rozważamy nasze postępowanie raz z punktu widzenia woli zupełnie zgodnej z rozumem, potem zaś to samo postępowanie z punktu widzenia woli pozostającej pod wpływem skłonności, dlatego w istocie nie ma tutaj żadnej sprzeczności, ale raczej opór skłonności przeciwko przepisowi rozumu (antagonismus), przez co ogólność zasady (universalitas) zamienia się w samo tylko powszechne uznanie (generalitas), dzięki któremu praktyczna zasada rozumu ma się zejść w połowie drogi z maksymą.
A chociaż wedle naszego własnego, bezstronnie powziętego sądu nie da się to usprawiedliwić, dowodzi to jednak, że uznajemy rzeczywiście ważność kategorycznego imperatywu i (przy całym dla niego szacunku) pozwalamy sobie tylko na niektóre wyjątki - jak nam się zdaje - niewielkiej wagi i wymuszone na nas.