Spadkobierczyni z Barcelony

Okładka książki Spadkobierczyni z Barcelony Sergio Vila-Sanjuan
Okładka książki Spadkobierczyni z Barcelony
Sergio Vila-Sanjuan Wydawnictwo: Muza literatura piękna
258 str. 4 godz. 18 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Una heredera de Barcelona
Wydawnictwo:
Muza
Data wydania:
2011-09-14
Data 1. wyd. pol.:
2011-09-14
Liczba stron:
258
Czas czytania
4 godz. 18 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7495-624-6
Tłumacz:
Aleksandra Wiktorowska
Tagi:
Barcelona politycy wojsko monarchia anarchiści
Średnia ocen

5,2 5,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Godny naśladowca Pereza-Reverte’a



1580 36 104

Oceny

Średnia ocen
5,2 / 10
43 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1519
1215

Na półkach: , ,

na początku zaznaczę, że ilość stron w książce wynosi 288 :)

Początkowo, gdy sprawdzałam ocenę książki na LC byłam oporna by po nią sięgnąć, ale w związku z tym, że wybierając książki kieruje się w pierwszej kolejności okładką, a następnie opisem, doszłam do wniosku, że warto chociaż spróbować. I nie zawiodłam się. Pomimo iż momentami nie miało ta ani ładu ani składu, urwane wątki itd. To cała książka urzekła mnie swoją treścią i nawet te długawe momentami opisy, miały swój niepowtarzalny urok. :)

na początku zaznaczę, że ilość stron w książce wynosi 288 :)

Początkowo, gdy sprawdzałam ocenę książki na LC byłam oporna by po nią sięgnąć, ale w związku z tym, że wybierając książki kieruje się w pierwszej kolejności okładką, a następnie opisem, doszłam do wniosku, że warto chociaż spróbować. I nie zawiodłam się. Pomimo iż momentami nie miało ta ani ładu ani składu,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
115
9

Na półkach: ,

Porównanie tej pozycji do książek Zafona, a w szczególności do Cienia wiatru, w mojej ocenie, jest nadużyciem. niewątpliwie autor przedstawił w sposób ciekawy, barwny perspektywę Barcelony lat 20. Nie mniej jednak sama fabuła nie zachwyca. Trochę niepoukładany schemat. Opisywanie spraw sądowych z udziałem - jako adwokata - głównego bohatera zdaje się być trochę nużące. Bohaterowie pozostają niejako trochę poza naszym zainteresowaniem, nie do końca da się z nimi identyfikować. Duży plus natomiast za opisy "architektury politycznej" Katalonii i samej Barcelony okresu lat 20.
Dla tych wszystkich, którzy kochają Barcelonę i chcą się czegoś nowego o niej dowiedzieć, książkę tę można polecić. Podkreślam jednak, że nie zachwyca. gdybym przed jej przeczytaniem zapoznał się z recenzjami innych czytelników to nie wiem, czy siadłbym do jej przeczytania. a tak zmęczyłem ją. Nie żałuję, ale nie byłoby wielkiej straty gdybym nie przeczytał.

Porównanie tej pozycji do książek Zafona, a w szczególności do Cienia wiatru, w mojej ocenie, jest nadużyciem. niewątpliwie autor przedstawił w sposób ciekawy, barwny perspektywę Barcelony lat 20. Nie mniej jednak sama fabuła nie zachwyca. Trochę niepoukładany schemat. Opisywanie spraw sądowych z udziałem - jako adwokata - głównego bohatera zdaje się być trochę nużące....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
4668
3436

Na półkach: , ,

Porównanie tej powieści do "Cienia wiatru" jest dużym nadużyciem. Jedyne, co łączy oba utwory, to motyw Barcelony, ale miasto pokazane jest w zupełnie inny sposób, a treść także ma się nijak do bestselleru Zafona.

"Spadkobierczyni..." nie jest złą powieścią, jednak jej wartość obniżają pojawiające się co jakiś czas dłużyzny. Fabuła miejscami bywa chaotyczna, jednak książka ma też swoje zalety.
Należą do nich na pewno perypetie głównego bohatera oraz opisy miasta jako miejsca, w którym bogactwo styka się z biedą. Barcelona to także miejsce ścierania się politycznych sił, walki o władzę; to miejsce wysokiej przestępczości i dzielnic, w które lepiej się nie zapuszczać.
Na tym tle rozgrywają się ważne wydarzenia, które naznaczone są tajemnicami, jakie główny bohater stopniowo rozwiązuje.

Całość czyta się nieźle, jednak nie jest to harmonijnie skonstruowana powieść. Na pewno ją polecam, ale nie obiecuję porywającej lektury.

Porównanie tej powieści do "Cienia wiatru" jest dużym nadużyciem. Jedyne, co łączy oba utwory, to motyw Barcelony, ale miasto pokazane jest w zupełnie inny sposób, a treść także ma się nijak do bestselleru Zafona.

"Spadkobierczyni..." nie jest złą powieścią, jednak jej wartość obniżają pojawiające się co jakiś czas dłużyzny. Fabuła miejscami bywa chaotyczna, jednak...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
417
223

Na półkach: ,

Pablo Vilar, młody adwokat i dziennikarz z zamiłowania, pomimo że nie pochodzi z bogatej rodziny, jest bywalcem barcelońskich salonów. Za przyjaciół ma ludzi z towarzystwa i arystokracji, dzięki czemu może zobaczyć z bliska jak toczy się życie w wyższych sferach. Jednocześnie funkcjonuje też w zupełnie odmiennym świecie - broni w sądzie ludzi z nizin społecznych, poznaje bezdomnych i chorych mieszkających w jaskiniach wzgórza Montjuich.

Barcelona lat dwudziestych, miasto kontrastów, które właśnie przeżywa koniec pewnej epoki i w którym przyszło żyć Vilarowi jest miejscem, gdzie ścierają się anarchiści, wojsko, arystokracja, ludzie prawicy i lewicy. Niezależnie od tragicznych wydarzeń, niebezpieczeństwa i wszechogarniającego strachu życie salonowe toczy się jednak zwyczajnym rytmem, odbywają się przyjęcia, bale i spotkania towarzyskie. Pomimo tego świetność miasta blednie z każdym dniem coraz bardziej.

Sergio Vila-Sanjuán stworzył niezwykłą panoramę Barcelony lat dwudziestych. Świetnie odtworzył realia ówczesnej epoki i doskonale uchwycił kontrast miedzy dwoma skrajnie różnymi obliczami miasta. Skrupulatnie nakreślona historia stolicy Katalonii wysuwa się tutaj na pierwszy plan, a Vilar oraz inne postaci przewijające się przez karty powieści stanowią jedynie tło. I właśnie za ten rzetelnie pokazany portret Barcelony autorowi należy się pochwała, niestety dla mnie na tym kończą się zalety tej książki.

Spadkobierczyni z Barcelony okazała się lekturą, przez którą było mi bardzo ciężko przebrnąć. Kilka razy zaczynałam czytanie i po kilkunastu stronach odkładałam książkę z powrotem na półkę. W końcu udało mi się doczytać do końca, ale niestety nie urzekło mnie pióro Vila-Sanjuána. Fabuła nie wydała mi się interesująca, akcja była mało wciągająca, miejscami wydawała mi się nawet zbyt rozwlekła. Niestety muszę powiedzieć, że dawno tak nie wynudziłam się podczas czytania. Owszem, trzeba przyznać, że jeśli chodzi o przedstawienie historii Barcelony w jakże ważnym dla niej okresie, autorowi należy się uznanie, jednak mnie ta historia kompletnie nie porwała. Może kogoś zainteresuje taka tematyka, ja jednak książki nie polecam.

Pablo Vilar, młody adwokat i dziennikarz z zamiłowania, pomimo że nie pochodzi z bogatej rodziny, jest bywalcem barcelońskich salonów. Za przyjaciół ma ludzi z towarzystwa i arystokracji, dzięki czemu może zobaczyć z bliska jak toczy się życie w wyższych sferach. Jednocześnie funkcjonuje też w zupełnie odmiennym świecie - broni w sądzie ludzi z nizin społecznych, poznaje...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
2181
1571

Na półkach: , ,

Jak wielu z Was wie, jestem zadeklarowaną hiszpanofilką, wiernym kibicem Madrytu, więc każdą książkę o tej tematyce chłonę niczym gąbka, tutaj w tytule mamy Barcelonę, jednak przy mimo wszystko, wciąż ubogim wyborze książek o tematyce hiszpańskiej każda taka pozycja jest na wagę złota.
Zapytacie dlaczego warto sięgnąć po tą a nie inna książkę, hmmm każdy marzył o podróży w czasie, tutaj macie okazję dosłownie przenieść się do Barcelony stojącej u progu jednej z najkrwawszych wojen w swojej historii, o hiszpańskiej wojnie domowej krążą legendy, krwawe i pełne mroku, możemy o niej poczytać chociażby w mistrzowskiej książce Hemingwaya „Komu bije dzwon”. „Spadkobierczyni z Barcelony” pokazuje nam jeszcze spokojną Hiszpanię, kraj, miasto w którym na razie wszystko wydaje się uporządkowane, żyjące własnym, dystyngowanym życiem, owszem na powierzchni pojawiają się nieliczne bąbelki, ale nic nie zapowiada jeszcze, że przerodzi się w to tak gwałtowne wrzenie.
Dlaczego jest to dobra książka? Bo wciąga, czytelnik nie ma ochoty porzucać tego miejsca chce czytać i poznawać, ludzi, miejsca, zwyczaje. To nie jest przygotówka, romansidło, chociaż takowe wątki mogą się w jakimś stopniu przewinąc przez karty powieści. Według mnie to doskonały przykład powieści obyczajowej. Godne podziwu jest z jaką swoboda autor opisuje miasto, ludzi którzy w nim żyją, z przeróżnych warstw społecznych, to prawdziwa panorama! Barcelony, która niedługo pogrąży się w chaosie.
Być może książka ta nie wgniata w fotel, nie porywa tak jak robią to książki chociażby Zafona, jednak gwarantuje przyjemnie spędzony czas, bez stresu, poznając dumne miasto. Jak nie lubię Barcelony i całej Katalonii, tak ta książka pchnie mnie chyba do bliższego zapoznania się z tym regionem, jego historią.
Bez wątpienia inspirująca lektura!

Jak wielu z Was wie, jestem zadeklarowaną hiszpanofilką, wiernym kibicem Madrytu, więc każdą książkę o tej tematyce chłonę niczym gąbka, tutaj w tytule mamy Barcelonę, jednak przy mimo wszystko, wciąż ubogim wyborze książek o tematyce hiszpańskiej każda taka pozycja jest na wagę złota.
Zapytacie dlaczego warto sięgnąć po tą a nie inna książkę, hmmm każdy marzył o podróży w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
645
169

Na półkach: , , ,

Spadkobierczyni z Barcelony to dość specyficzna książka. Jak przyznał Vila-Sanjuan zaczyna się jak u Doyle'a. Mianowicie Pablo Vilar, młody adwokat, dostaje zlecenie od Marii Nilo. I już od wtedy zaczynamy lawirować pomiędzy anarchistami a arystokracją. Od pierwszych stron książka niesamowicie wciąga.

Jednak co świadczy o tym, że jest taka specyficzna?
Trudno ją zakwalifikować do jednego gatunku. Sprytnie lawiruje pomiędzy wątkami kryminalnymi a politycznymi zawierając jednocześnie elementy autobiograficzne.
Trudno także wyodrębnić jednoznacznie fabułę. Nie ma nagłych zwrotów akcji. Mimo to nie nudzi.
Najbardziej bałam się, że te wątki polityczne okażą się na tyle nużące, że zniechęcą mnie do lektury. Tak się jednak nie stało, były one na tyle ciekawie przedstawione, że mogę z czystym sumieniem ją polecić.

O czym jest ta książka? Przede wszystkim o młodych ludziach, którzy zmieniają swój świat i swój kraj. O przełomowym momencie w ich życiu. O nowym ustroju, próbującym utorować sobie drogę do serca Hiszpanii. O monarchii i arystokracji, ich ostatnich chwilach w owym państwie. To jedyny taki, specyficzny moment w życiu bohaterów i historii kraju. Moment, w którym coś odchodzi w zapomnienie i rodzi się coś nowego, początek i koniec.

Ale jest to także świetny, tajemniczy, zachwycający i mroczny portret Barcelony. Barcelony, miasta pełnego sprzeczności i jednocześnie tak magnetyzującego.

"Barcelona, z jednej strony uwodzicielska i owładnięta namiętnością, a z drugiej- miasto pełne przemocy, zabarwione krwią..."

W większości powieści miasto, polityka czy czasy w jakich jest osadzona ich akcja są jedynie tłem. Tutaj wręcz przeciwnie, to one grają główną rolę. Prowadzimy ciche rozmowy na przyjęciu, na którym zbiera się śmietanka towarzyska, by zaraz włóczyć się z anarchistami po szemranych kabaretach.

"Mimo to z powodów, których do dzisiaj nie pojmuję Barcelona jednocześnie była miastem zabawy i nigdy nieprzerwanych spektakli. (...) Ten świat, który był po części mój albo przynajmniej do którego przez długi czas chciałem należeć, utrzymywał się prawie niezmiennie w obliczu krwawiących ran i tragicznych wydarzeń. Mężczyźni, nawet ci najbardziej bojaźliwi, przyzwyczaili się do noszenia broni; kobiety, wyłączając moją przyjaciółkę Isabel, uskarżały się na czające się wszędzie niebezpieczeństwo. A życie salonowe toczyło się dalej."

Najbardziej podobało mi się w tej książce to, że wątki dotyczące polityki, tak liczne, były podane nienachalnie i ciekawie, naprawdę wielkim zaskoczeniem było dla mnie to, że książka tak mi się spodobała.

Zakończenie również jest ciekawe, nie będę go jednak zdradzać. Nie jest zaskakujące ani szokujące- ta książka nie dostarczy Wam wielkich emocji, ale ładnie dopełnia całości.
Spadkobierczynię z Barcelony polecam przede wszystkim wielbicielom tego uroczego miasta i Hiszpanii.

Spadkobierczyni z Barcelony to dość specyficzna książka. Jak przyznał Vila-Sanjuan zaczyna się jak u Doyle'a. Mianowicie Pablo Vilar, młody adwokat, dostaje zlecenie od Marii Nilo. I już od wtedy zaczynamy lawirować pomiędzy anarchistami a arystokracją. Od pierwszych stron książka niesamowicie wciąga.

Jednak co świadczy o tym, że jest taka specyficzna?
Trudno ją...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
490
205

Na półkach:

Od pierwszych stron tej powieści czuć, że jest to powieść z duszą. Taka, której powstanie jest wytłumaczone przez autora ciekawą historią i taka, w której napisanie trzeba włożyć bardzo dużo tzw. wkładu własnego. Mam tu na myśli godziny spędzone w barcelońskich archiwach, bo to była solidna baza, na podstawie której powstała "Spadkobierczyni z Barcelony".

W latach dwudziestych XX wieku stolica Katalonii przypominała tykającą bombę zegarową. Ogromne różnice pomiędzy klasami społecznymi, rewolucje i bunty anarchistów. Raz towarzyszymy bohaterowi w rautach, po to żeby za chwilę być świadkami strzelaniny z podtekstem politycznym. Napięcie wisi w powietrzu, a autor oddał ten aspekt historii w przemawiający do czytelnika sposób.
Życie w ówczesnych czasach nie należało do najłatwiejszych, jednak główny bohater, Pablo Vilar, stara się odnaleźć swoje miejsce w tej dość zakręconej rzeczywistości. Jest adwokatem z dużym potencjałem dziennikarskim, typ ciekawskiego, przez którego ręce przewinie się wiele ciekawych opowieści.

Część historyczną tej książki oceniam na bardzo dobrą, ale odniosłam wrażenie, że autor trochę się rozpędził.... Choć dzięki książce można świetnie poznać przeszłość miasta to były takie momenty w fabule, które mnie wynudziły. Jako czytelnik byłam osaczona ze wszystkich stron nowinkami historycznymi, a przez to, że nie bardzo zżyłam się z głównym bohaterem, czytanie tej powieści było dla mnie momentami męczące. Czułam przesyt historii, a niedosyt fabuły.
Jestem w stanie zrozumieć, że było to potrzebne do wybudowania obrazu tamtej epoki, ale czegoś mi w tej powieści brakowało.
Zwróciłam też uwagę na mankament w postaci gubienia się w bohaterach drugo i trzecioplanowych. Jest to coś, co chyba każdemu utrudnia sprawne czytanie i odrobinę odbiera urok lekturze.
Ocena tej książki przychodzi mi z ogromnym trudem, bo darzę ją wyjątkowo ambiwalentnymi uczuciami.
Najbardziej krzywdząca wydaje mi się rekomendacja od samego Zafóna, który swoimi słowami spowodował, że spodziewałam się lektury, która mnie po prostu porwie. Nic takiego jednak nie miało miejsca.
Na pochwałę jednak zasługuje pomysłowość autora w wymyślaniu intrygujących spraw sądowych, jakie prowadził nasz główny bohater. Przypadły mi do gustu świetnie rozpisane adwokackie mowy, kawał dobrej roboty. Warto przeczytać tę książkę do końca i nie zrażać się, ponieważ jej druga połowa jest zdecydowanie ciekawsza, bardziej wciągająca.


W moim przypadku "Spadkobierczyni z Barcelony" okazała się niespełnionymi nadziejami. Po recenzjach książki mogę zaobserwować, że większość osób nie podziela mojego zdania, więc pozostaje mi jedynie zachęcić Was do lektury, aby przetestować na własnej skórze, czy ta historia trafi do Waszych czytelniczych gustów.


[Recenzja pochodzi z bloga http://www.moje-wysypisko.blogspot.com]

Od pierwszych stron tej powieści czuć, że jest to powieść z duszą. Taka, której powstanie jest wytłumaczone przez autora ciekawą historią i taka, w której napisanie trzeba włożyć bardzo dużo tzw. wkładu własnego. Mam tu na myśli godziny spędzone w barcelońskich archiwach, bo to była solidna baza, na podstawie której powstała "Spadkobierczyni z Barcelony".

W latach...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1461
1409

Na półkach:

Dziadek, osoba na której jedni się wzorują, dla innych człowiek, rozumiejący najmłodsze pokolenie najlepiej, a dla kogoś symbol przeszłości - jest się dumnym z jego powodu, lecz jednocześnie dystansuje się od niego. Właśnie ostatnie słowa najlepiej oddają uczucia autora "Spadkobierczyni z Barcelony" jakie miał wobec własnego dziada. Pamiętał go jako starszego mężczyznę, dumnego i konserwatywnego, słynnego dziennikarza i prawnika, człowieka otaczanego szacunkiem, lecz jednocześnie daleko od nowych nurtów społecznych, stojącego na cokole i będącego swoistym reliktem swojej klasy. Podziw wobec osiągnięć i równoczesny bunt wobec wartości wyznawanych przez najstarszego członka rodziny, wnuk postrzega swego przodka przez pryzmat własnych poglądów i z perspektywy własnej młodości. Przeszłość jest dla niego odległym okresem, mającym do zaoferowania przekonania nieaktualne i nieprzystające do wyzwań nowych czasów. To co było wydaje się odległe, zakurzone, przestarzałe, szczególnie gdy wchodzi się w dorosłość w burzliwych latach sześćdziesiątych, a i później jest synonimem świata, który dawno przeminął i ostał się jedynie na stronach książek, przypominających lata świetności ludzi zmarłych wiele lat temu. A jednak czasem przeznaczenie podsuwa zapomniane i pożółkłe kartki z prawie niewidocznym atramentem, ukazujące zaskakującą historię.

"Była to najlepsza i najgorsza z epok
Wiek rozumu i wiek szaleństwa,
czas wiary i czas zwątpienia,
okres światła i okres mroków
wiosna nadziei i zima rozpaczy ..."

Szalone lata dwudzieste, ale dla Barcelony, jak i całej Hiszpanii, raczej niespokojny okres w dziejach. Z jednej strony nowoczesność i bogactwo,z drugiej strony zacofanie i bieda. Wielkie bale, przyjęcia i rauty, wizyty rodziny królewskiej podejmowanej przez władze miasta i miejscową arystokrację. Zabawa, muzyka, zbieranie funduszy na cele dobroczynne, a na ulicach zamachy bombowe, morderstwa z polityką w tle i strajkujący. Ściera się ze sobą wizja Hiszpanii jako monarchii z ruchami republikańskimi, a pomiędzy zwolennikami tych opcji armia, a raczej jej przywódcy obiecujący tak upragniony spokój i porządek. Wśród takiej scenerii czytelnik poznaje dwudziestokilkuletniego adwokata i dziennikarza Pablo Viler`a, spadkobierczynię fortuny Isabel Enrich, przywódcę związkowego Angela Lacalle`a i aktorki rewiowej Marii Nilo. Ich ścieżki krzyżują na chwilę przed wielkimi zmianami nie tylko na szczytach władzy, ale i społecznymi. Młody idealista poznaje te oblicza swojego miasta, które do tej pory były ukryte przed nim, czarno - biały świat nabiera barw, nie tylko pogodnych, częściej w odcieniach szarości. To co wydawało się stałe i niezmienne ulega przeobrażeniu, tak naprawdę nikt i nic nie jest takie jakie się wydawało do tej pory. Znajomi pokazują swoją prawdziwą twarz, a może tylko jedną z wielu, podstawy dotychczasowego życia ulegają zachwianiu, a główni bohaterowie są uczestnikami wydarzeń, jakie wydawały się jeszcze przed momentem niemożliwe.

Fabuła pozwala czytelnikowi poznać interesujący rozdział historii, ale tak naprawdę jest ona tylko drugim planem, pretekstem do ukazania ludzi w punkcie zwrotnym ich dotychczasowej egzystencji. Nigdy wcześniej i nigdy później nie będą już świadkami i współtwórcami dziejów narodu, chociaż przyszłość przyniesie jeszcze wiele zawirowań to właśnie ten krótki okres, parę miesięcy, zaważy na ich dalszym losie. Po latach spotkają się znowu, tym razem nie jako młodzi zapaleńcy, chcący zmieniać świat, ale zmuszeni do ucieczki ze swojej małej ojczyzny, a powody takiego kroku narodziły się kilkanaście lat wcześniej, właśnie w szalonych latach dwudziestych.
Autor także inaczej spojrzy na człowieka, uważanego przez niego za relikt przeszłości, tym razem zobaczy kogoś nie całkowicie innego, lecz takiego jakim był i pozostał, chociaż rzadko kto dostrzegał w nim idealistę sprzed lat.

Dziadek, osoba na której jedni się wzorują, dla innych człowiek, rozumiejący najmłodsze pokolenie najlepiej, a dla kogoś symbol przeszłości - jest się dumnym z jego powodu, lecz jednocześnie dystansuje się od niego. Właśnie ostatnie słowa najlepiej oddają uczucia autora "Spadkobierczyni z Barcelony" jakie miał wobec własnego dziada. Pamiętał go jako starszego mężczyznę,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
32
21

Na półkach:

Bohater wspaniale wprowadza nas w klimat 20 lat XX wieku. Barcelona jest podzielona na ubogą i bogatą. Fabuła bywa chaotyczna, nie moje klimaty.

Bohater wspaniale wprowadza nas w klimat 20 lat XX wieku. Barcelona jest podzielona na ubogą i bogatą. Fabuła bywa chaotyczna, nie moje klimaty.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
160
70

Na półkach: ,

Książka może i ciekawa ale jak dla mnie za dużo polityki.

Książka może i ciekawa ale jak dla mnie za dużo polityki.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    78
  • Przeczytane
    52
  • Posiadam
    25
  • 2012
    3
  • 2011
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Barcelona
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Rok 2014
    1
  • Powieści historyczne
    1

Cytaty

Więcej
Sergio Vila-Sanjuan Spadkobierczyni z Barcelony Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także