rozwińzwiń

Spisek przeciwko ludzkiej rasie

Okładka książki Spisek przeciwko ludzkiej rasie Thomas Ligotti
Okładka książki Spisek przeciwko ludzkiej rasie
Thomas Ligotti Wydawnictwo: Okultura językoznawstwo, nauka o literaturze
274 str. 4 godz. 34 min.
Kategoria:
językoznawstwo, nauka o literaturze
Tytuł oryginału:
The Conspiracy against the Human Race: A Contrivance of Horror
Wydawnictwo:
Okultura
Data wydania:
2015-11-01
Data 1. wyd. pol.:
2015-11-01
Data 1. wydania:
2010-01-01
Liczba stron:
274
Czas czytania
4 godz. 34 min.
Język:
polski
ISBN:
9788388922497
Tłumacz:
Mateusz Kopacz
Tagi:
groza weird fiction
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Dziwne opowieści. Antologia weird fiction Dagmara Adwentowska, Brian Evenson, Bartłomiej Fitas, Zbigniew Golemienko, Wojciech Gunia, Dawid Kain, Łukasz Krukowski, Thomas Ligotti, Marcin Majchrzak, Paweł Mateja, Paweł Matuszek, Jon Padgett, Magdalena Świerczek-Gryboś, Anna Maria Wybraniec
Ocena 6,6
Dziwne opowieś... Dagmara Adwentowska...
Okładka książki Sny umarłych. Polski rocznik weird fiction 2018 Dagmara Adwentowska, Piotr Borowiec, Mort Castle, Rafał Chojnacki, Daniel Gapiński, Norbert Góra, Tomasz Jacek Graczykowski, Krzysztof Grudnik, Wojciech Gunia, David Harrington, Radosław Jarosiński, Maciej Kaźmierczak, Konrad Knapek, Agnieszka Kwiatkowska, Thomas Ligotti, Krzysztof Maciejewski, Paweł Mateja, Krzysztof Matkowski, Paweł Matuszek, Bartosz Orlewski, Olaf Pajączkowski, Przemysław Pilarek, Tomasz Połoński, Kamil Subzda, Istvan Vizvary, Adrianna Wiśniewska, Anna Maria Wybraniec
Ocena 7,4
Sny umarłych. ... Dagmara Adwentowska...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
101 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
121
28

Na półkach:

Nawet sprawny przegląd filozoficznego pesymizmu został skutecznie zagrzebany pod zwałami - raz lepszych, raz gorszych - metafor i epitetów.

Nawet sprawny przegląd filozoficznego pesymizmu został skutecznie zagrzebany pod zwałami - raz lepszych, raz gorszych - metafor i epitetów.

Pokaż mimo to

avatar
1164
942

Na półkach: ,

„Beletrystyka jak najbardziej, to -nie”
Przeczytałem coś, co nie było dla mnie. I na tym powinienem zakończyć.
Dlaczego ?
Bo można było zwięźlej, bez przywoływania ciągle tych samych przykładów.
Bo można było bez powtórzeń i powrotów do tej samej tezy.
Bo można było krócej i bez zbędnego „językowego orgazmu”.
Coś co doskonale sprawdza się w beletrystyce, tutaj zabija i zniechęca. Przestaję zastanawiać się nad kolejnymi zdaniami i szukam celu w jakim one pojawiają się na kolejnych stronach.
Nie zawsze dużo znaczy dobrze.
Tutaj jest bardzo dużo, ogromnie…
Uprzedzano mnie, że to trudna książka. Skoczyłem do tej wody i opiłem się jej w nadmiarze. I nie mam pretensji, że to trudna lektura. Mam żal, że nie musiała taka być.
Co do oceny to będzie niska. I nie polecę tej pracy nikomu. Nikomu…

„Beletrystyka jak najbardziej, to -nie”
Przeczytałem coś, co nie było dla mnie. I na tym powinienem zakończyć.
Dlaczego ?
Bo można było zwięźlej, bez przywoływania ciągle tych samych przykładów.
Bo można było bez powtórzeń i powrotów do tej samej tezy.
Bo można było krócej i bez zbędnego „językowego orgazmu”.
Coś co doskonale sprawdza się w beletrystyce, tutaj zabija i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
168
43

Na półkach:

Ta książka jest złośliwie bezużyteczna. Treściowo nie ma tu niemal nic ciekawego, jedyne co budzi podziw to to jak można przez niemal 250 stron tak bardzo pisać o niczym. Nie ma tu żadnych oryginalnych pomysłów, nie ma żadnej struktury ani pomysłu przewodniego, który by to wszystko spinał. Połowa tej pozycji to analizy jakichś dziwnych fragmentów z Zapffego, a druga połowa to losowe odwoływanie się Lovecrafta czy Shopenahauera. Nawet nie odwołuje się do nich w pogłębiony sposób, po prostu rzuca pesymistyczne cytaty jak z rękawa i dobiera do nich ten sam, ciągle powtarzający się i nudny komentarz z kilkoma kliszami o byciu marionetkami, o tym że życie nie ma sensu itp. Tą opinię da się przekazać w jednym zdaniu, nie ma sensu tak jej rozwlekać. Z nielicznych, ciekawszych rzeczy mamy tutaj analizę buddyzmu, która pokazuje, że ten światopogląd jest bardziej pesymistyczny niż się zazwyczaj o nim sądzi. Zaznaczę w tym miejscu, że moja bardzo negatywa ocena tej książki nie wynika z mojego uprzedzenia ideologicznego względem tego, co postuluje tutaj autor. Tak treściowo to ja się nawet z nim zgadzam, nie zmienia to jednak faktu jak bardzo brak jest tutaj jakichkolwiek pomysłów i jak to wszystko jest wtórne. Naprawdę lepiej sięgnąć po coś od Benatara lub nawet Cabrery, bo to coś to jest totalna porażka. Czytałem to w oryginalnej wersji angielskiej, język był dość pretensjonalny (choć bardzo podoba mi się termin MALIGNANTLY USELESS, jest nieintencjonalnie zabawny) i mimo że to nie język stanowi tu największy problem, to jest jeszcze dodatkowym gwoździem do trumny. Nie polecam

Ta książka jest złośliwie bezużyteczna. Treściowo nie ma tu niemal nic ciekawego, jedyne co budzi podziw to to jak można przez niemal 250 stron tak bardzo pisać o niczym. Nie ma tu żadnych oryginalnych pomysłów, nie ma żadnej struktury ani pomysłu przewodniego, który by to wszystko spinał. Połowa tej pozycji to analizy jakichś dziwnych fragmentów z Zapffego, a druga połowa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
37
8

Na półkach: ,

Nie do końca to, czego się spodziewałem. Oprócz pesymizmu obszerne części książki to analiza literatury grozy.

Nie do końca to, czego się spodziewałem. Oprócz pesymizmu obszerne części książki to analiza literatury grozy.

Pokaż mimo to

avatar
34
29

Na półkach:

Autor dał popis niezwykłej erudycji, przeczytane, ale na pewno jeszcze kiedyś wrócę

Autor dał popis niezwykłej erudycji, przeczytane, ale na pewno jeszcze kiedyś wrócę

Pokaż mimo to

avatar
224
34

Na półkach:

W środku trochę zbytnio zbacza w kierunku analizy grozy literackiej. Poza tym dość zgrabne rozwinięcie "Ostatniego Mesjasza" Zapffego.

W środku trochę zbytnio zbacza w kierunku analizy grozy literackiej. Poza tym dość zgrabne rozwinięcie "Ostatniego Mesjasza" Zapffego.

Pokaż mimo to

avatar
631
296

Na półkach: ,

Długo wyczekiwana lektura i... klapa. Nie potrafiłem rozkoszować się tą książką, bo nie da się tego czytać. To jest fatalnie napisane, albo przetłumaczone. Poza tym, ta książka wcale nie wyczerpuje tematu. Napisałbym wręcz, że autor wcale nie ma tak szerokiej wiedzy w tym temacie, jak jego wielbiciele o tym trąbią. O Cioranie tam jest tyle, co kot napłakał. Autor odnosi się najczęściej do kolegi po fachu, czyli Lovecrafta. Dla ludzi nie obeznanych z tematem, ta publikacja może być wielkim odkryciem, ale dla wtajemniczonych będzie to niestrawna zupka, a nie obfity i wytworny obiad.

Długo wyczekiwana lektura i... klapa. Nie potrafiłem rozkoszować się tą książką, bo nie da się tego czytać. To jest fatalnie napisane, albo przetłumaczone. Poza tym, ta książka wcale nie wyczerpuje tematu. Napisałbym wręcz, że autor wcale nie ma tak szerokiej wiedzy w tym temacie, jak jego wielbiciele o tym trąbią. O Cioranie tam jest tyle, co kot napłakał. Autor odnosi się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
277
247

Na półkach:

Nędza, napisane nudno, bez oddechu. Myśli są powtarzane, autor sili się na filozofowanie ale nie może uciec od maniery pisarza grozy. Nie polecam nikomu.

Nędza, napisane nudno, bez oddechu. Myśli są powtarzane, autor sili się na filozofowanie ale nie może uciec od maniery pisarza grozy. Nie polecam nikomu.

Pokaż mimo to

avatar
170
170

Na półkach:

Mocna książka, obok której nie można przejść obojętnie: albo ją polubisz, albo...znienawidzisz. Autor bez ogródek mówi-powiedz mi, w co wierzysz, a udowodnię ci, że to bzdura. Niemal (?) zabija w czytelniku wiarę w jakiś wyższy cel życia,czy ogólnie mówiąc - dobro. Bo przecież nie przychodzimy na ten świat z własnej woli, i obojętnie co na nim zrobimy - bezlitośnie odchodzimy po jakimś czasie w niebyt. I nie ma żadnego namacalnego dowodu, że jest coś więcej. A wiara w spokojne/radosne/twórcze istnienie po śmierci - podobna jest do dziecięcej wiary w św.Mikołaja...

Mocna książka, obok której nie można przejść obojętnie: albo ją polubisz, albo...znienawidzisz. Autor bez ogródek mówi-powiedz mi, w co wierzysz, a udowodnię ci, że to bzdura. Niemal (?) zabija w czytelniku wiarę w jakiś wyższy cel życia,czy ogólnie mówiąc - dobro. Bo przecież nie przychodzimy na ten świat z własnej woli, i obojętnie co na nim zrobimy - bezlitośnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
631
65

Na półkach: ,

"Spisek przeciwko ludzkości" to niezwykła książka, chyba najważniejsza jaką przeczytałem od ładnych paru lat (korzystałem z wersji oryginalnej, ponieważ łatwiej ją zdobyć od tłumaczenia, co wiele mówi o naszym rynku wydawniczym). Kiedy czyta się dużo i od dawna, coraz trudniej o zaskoczenie, coraz łatwiej o rozczarowanie, zupełnie jak w życiu pozaksiążkowym (o ile wierzy się w jego istnienie). "Spisek..." nie jest może otwierającą oczy epifanią, ale na pewno stanowi pozycję wybitną, powiew szczerości wśród powszechnego kabotynizmu i potężne  uderzeniem w szczękę wśród protekcjonalnych pogłaskiwań spragnionych poklasku i czytelniczej akceptacji literatów. Książka ta mogłaby być obdarzona podtytułem "...czyli jak filozofuje się młotem", gdyby nie zaklepał go wcześniej (obecny zresztą na jej kartach) Nietzsche. Ligotti nie mizdrzy się, nie podlizuje i nie wdzięczy. Spokojnie konstruuje potężną bombę, podkładając ją w najgłębszych i - wydawałoby się - najbardziej solidnych fundamentach naszego (ludzkiego) światopoglądu. Piszę „ludzkiego", gdyż mowa o jedynym chyba ideowym aksjomacie, który jednoczy (niemal) cały ludzki gatunek, tak bardzo podzielony pod niemal każdym innym względem. Ligotti przypomina matriksowego Morfeusza - oferuje gorzką pigułkę, której zażycie grozi znalezieniem się na pustyni rzeczywistości, w miejscu tak spustoszonym, w krainie tak jałowej i pozbawionej jakichkolwiek wektorów, że dopiero tam zrozumiemy doskonale dlaczego ignorancja jest błogosławieństwem.

Jak słusznie zauważa autor wstępu do "Spisku..." filozof Ray Brassier, mamy tu do czynienia z jednym z najbardziej spójnych i konsekwentnych wyzwań rzuconych intelektualnemu szantażowi, który obliguje nas do bycia bezustannie wdzięcznymi za "dar", o który nigdy nie prosiliśmy, a który wszyscy otrzymaliśmy. Darem tym jest życie, a zwłaszcza świadomość życia. Pierwsze Ligotti systematycznie określa jako "złowrogo bezużyteczne" (malignantly useless),a drugie jako "rodzica wszystkich horrorów". Brassier ma wszelkie kwalifikacje, by pisać przedmowę do tej depresyjnej, miejscami chaotycznej, lecz zarazem wspaniałej książki. Jest on przedstawicielem kierunku filozofii określanego jako realizm spekulatywny. W uproszczeniu, Brassier uważa, że rozległe obszary filozofii współczesnej nie tyle wyjaśniają świat, co desperacko próbują ratować jego zgliszcza przed nihilizmem jako ostateczną konsekwencją weberowskiego "odczarowania". Filozof ten postuluje, by stawić czoła rzeczywistości i doprowadzić nihilizm do jego konkluzji, zamiast przed nim umykać: "Egzystencja jest pozbawiona wartości (...) nihilizm jest nieuchronnym następstwem realistycznego przekonania, że istnieje niezależna od umysłu rzeczywistość, która (...) jest obojętna wobec naszego istnienia i niepomna 'wartości' oraz 'znaczeń', którymi staramy się ją udrapować, aby stała się miejscem znośniejszym do zamieszkania.  Odczarowanie świata rozumiane jako efekt procesu w którym oświecenie rozerwało 'wielki łańcuch bytu' i zbezcześciło 'księgę świata', jest naturalną konsekwencją błyskotliwości rozumu, a zatem raczej ożywczym powiewem intelektualnego odkrycia, niż katastrofalnym ograniczeniem." "Filozofia" – utrzymuje Brassier – "postąpiłaby właściwie zaprzestając wydawania kolejnych nakazów ponownego ustanowienia sensu egzystencji, celowości życia, czy odnowienia zerwanego przymierza pomiędzy człowiekiem i naturą. Powinna starać się raczej być czymś więcej, niż tylko ukojeniem żałosnych dolegliwości ludzkiej dumy. Nihilizm nie jest egzystencjalnym problemem, lecz spekulatywną szansą".

Dla Ligottiego nihilizm nie jest szansą na nic, prócz ucieczki w nicość. A ta ostatnia to najlepsze wyjście, jakie powinna wybrać ludzkość, gdyby nie oślepiały jej biologiczne imperatywy i ich kulturowe pochodne. Mottem książki jest cytat z Dhammapady (Ścieżka Prawdy - zbiór mów Buddy): "Zważ na to ciało, malowaną figurę, nagromadzoną masę ran — niezdrowe, pełne pożądań, bez niczego stałego czy trwałego" (w wersji angielskiej brzmi to znacznie dobitniej: "A painted puppet, a poor toy Of jointed parts ready to collapse, A diseased and suffering thing With a head full of false imaginings"). Ja dołożyłbym jeszcze frazę Mrożka: "Hipotezy, wszystko jest hipotezą. |Tylko jedno wiemy na pewno: że umrzemy. Ale za to w to nie wierzymy".

"Spisek..." składa się z siedmiu rozdziałów o bardzo znamiennych tytułach: "Wprowadzenie: o pesymizmie i paradoksie", "Koszmar bycia", "Kto idzie?", "Dziwacy zbawienia", "Chorzy na śmierć", "Kult uśmiechniętych męczenników", "Autopsja marionetki: anatomia nadnaturalnego". Trudno o przymiotniki, którymi dałoby się miarodajnie scharakteryzować ten tekst, albowiem intensywność stylu i przekazu Ligottiego wykracza poza uładzone standardy. Napisać, że książka jest "ponura", to jak powiedzieć, iż wybuch bomby nuklearnej w Hiroszimie wywołał poważne zniszczenia. Ligotti nie markuje ciosów. Karmi nas niestrawnym pożywieniem, a na deser proponuje truciznę. Ta przesączona trupim jadem, bezlitosna dla czytelnika książka, jest jednak paradoksalnie powiewem świeżości wśród otaczających nas zewsząd (także w formie literatury) malowanych trupów, fałszywych uśmiechów, głupawych gierek, modnych poglądów, marketingowych sztuczek i rutynowego, nakręcanego optymizmu. Jest to jednocześnie bardzo erudycyjna i momentami chaotyczna, osobliwie meandrująca i dygresyjna, poetycka i okrutna podróż w samo jądro ciemności. W złowrogo bezużyteczną istotę życia i rodzącą wszelkie horrory świadomość. W podróży tej spotkamy wielu towarzyszy, zwłaszcza filozofów i pisarzy (Schopenhauer, Bahnsen, Mainlander, Michaelstaedter, Metzinger, Dienstag, Benatar, Blackwood, Tołstoj, Lovecraft, Saltus, Conrad, Camus, Unamuno...). Najwięcej jednak Ligotti zawdzięcza modelowo wręcz pesymistycznemu Norwegowi, Peterowi Wesselowi Zapffemu, autorowi "Ostatniego Mesjasza", antynataliście i zwolennikowi dobrowolnej samolikwidacji rasy ludzkiej (to jemu zresztą dedykowany jest "Spisek..."). W ramach intelektualnej premii dostaniemy także rozważania na temat trans- i posthumanizmu, budowania atmosfery w nadnaturalnym horrorze, czy religii pojmowanej jako zbiorowe szaleństwo, będące szczepionką na grozę rzeczywistości. Ligotti precyzyjnie namierza i piętnuje najstarszy, najpowszechniejszy i najpotężniejszy spisek przeciwko gatunkowi ludzkiemu, jaki zawiązaliśmy we współpracy z naturą przeciwko samym sobie. Jego treścią są działania zmierzające do budowy oraz podtrzymywania skomplikowanych konstruktów społecznych, których naczelnym zadaniem jest jak najdłuższe podtrzymywanie trwania największej pomyłki wszechświata, czyli samoświadomego życia. Spiskowcy wciągają przemocą w egzystencję kolejne pokolenia samoświadomych istot, odcinając im jednocześnie swymi patologicznymi kłamstwami i chorobliwymi urojeniami jedyną dostępną drogę ucieczki. Jak mówi w jednym z wywiadów Ligotti, "jakie wyjaśnienie okropności tego świata może być bardziej oczywiste niż to, że istnieje ogromna, nieomalże niewidzialna organizacja spiskowa, która żeruje na tych najlepiej przystosowanych, by ją ujawniać: artystach oraz jednostkach o inklinacjach artystycznych, ludziach wnikliwych - osobach, które są w stanie myśleć rzeczy, których przeciętny śmiertelnik nigdy nie brałby pod uwagę (…) Więc cóż takiego czyni Teatro Grottesco artystom oraz innym wnikliwym osobom, które wyciągają je na światło dzienne? Gdy starają się mówić o jego istnieniu, niszczy ich. Niszczy ich zawsze, kiedy starają się zbliżyć do prawdy, kryjącej się w okropnej anima mundi, duszy świata".

Pełne omówienie: https://bartoszbol.wordpress.com/2018/01/29/smok-i-mysz/

"Spisek przeciwko ludzkości" to niezwykła książka, chyba najważniejsza jaką przeczytałem od ładnych paru lat (korzystałem z wersji oryginalnej, ponieważ łatwiej ją zdobyć od tłumaczenia, co wiele mówi o naszym rynku wydawniczym). Kiedy czyta się dużo i od dawna, coraz trudniej o zaskoczenie, coraz łatwiej o rozczarowanie, zupełnie jak w życiu pozaksiążkowym (o ile wierzy...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    425
  • Przeczytane
    142
  • Posiadam
    58
  • Teraz czytam
    13
  • Ulubione
    10
  • Filozofia
    5
  • Chcę w prezencie
    4
  • Do kupienia
    3
  • Fantastyka
    2
  • 2017
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Spisek przeciwko ludzkiej rasie


Podobne książki

Przeczytaj także