Niemiec. Wszystkie ucieczki Zygfryda
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Agora
- Data wydania:
- 2016-05-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-05-20
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788326823459
- Tagi:
- Zygfryd Kapela PRL Niemcy demagogia konformizm literatura faktu manipulacja NRD polityka zdrada PRL reportaż RFN rodzina socjalizm ucieczka życie codzienne
"Niemiec" to książka - reportaż, o człowieku, który całe życie uciekał. Historia prawdziwa, choć dzieje się w dwóch państwach, których nie ma i wydaje się, że nigdy nie było. W NRD i PRL.
Im bardziej Zygfryd - rocznik 1947 - chciał uciec, tym mocniej Polska go trzymała i tym głębiej chowała sobie do kieszeni. Czyniąc mu różne krzywdy.
Zdaniem autora, to książka o tym, że nie przerobiliśmy lekcji PRL. PRL nam się czka. Stąd też dzisiejsze kłopoty z Polską. I jeszcze mówi, że wszyscy jesteśmy z PRL, nawet ci, którzy urodzili się potem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
„A niewiarygodne, które stawało się faktem…”
Bohatera najnowszej reporterskiej opowieści (aż ręka świerzbi, żeby napisać powieści, dlaczego wyjaśnię dalej) autor oraz recenzenci okrzyknęli drugim Piszczykiem, ba! Szwejkiem nawet. I nie dziwię się zupełnie tej ostatniej konotacji z czeskością, która, patrząc na biogram Kapeli, jest bezmiar uzasadniona. Mnie bowiem bohater reportażu przypominał też, albo przede wszystkim, postać żywcem wyjętą z Hrabolowskiej prozy. Zresztą cały portret Zygfryda został jakoby z czeskości utkany. Bo taki nieprawdopodobny, po taki szalony, bo taki absurdalny (stereotypy kłaniają się w pas),bo taki nie polski (tu akurat zawsze ciężar pada albo na martyrologię, albo na podporządkowanie się. Pośredniość została wyeliminowana droga selekcji naturalnej, albo też permanentnie zostaje przemilczana). Ale do rzeczy, bo nie o przywary i wady tutaj chodzi, ale o człowieka z krwi i kości, który całe życie marzył o tym, żeby pocałować ziemię (obiecaną) RFN. Ale jak już mu się to udało, to Jaruzelski zastanawiał się właśnie, czy lepiej spitolić na Kubę, czy do Moskwy. Dziś zaś Kapela wiedzie życie stateczne i uporządkowane, jakże by inaczej, niemieckiego emeryta.
Żywot Kapeli do świętych (i łatwych też) nie należał. Urodzony zaraz po wojnie z matki Niemki i ojca Polaka (Nowak snuje przypuszczenie, że mógł być dzieckiem zrodzonym z radzieckiego gwałtu),próbuje przetrwać w świecie, gdzie Niemcy, mówiąc delikatnie, mają przerąbane. A hiperniemieckie imię sprawy mu zasadniczo nie ułatwia. W domu trzeba mówić tylko po polsku, gdyż w przeciwnym wypadku ojciec bije: i Zygfryda, i matkę i babkę, która zwykła mówić: Jak chcą cię bić, to ty, Zychciu, uciekaj (Zresztą królowa Luiza też tak mówiła). No i Zygfryd uciekał, całe życie uciekał. Choć te jego ucieczki wymiar miały wieloraki. Najpierw dał nogę (a jakże!) do babki, która wcześniej wróciła do niemieckiej ojczyzny (Kapela miał wtedy lat 12!),potem z wojska zdezerterował, a jak wyszedł z NRD-owskiego więzienia, to się zaangażował w cinkciarstwo. Następnie, jako palacz z Kruszyny założył „Solidarność”, by następnie ją z przytupem opuścić i zdradzić kolegów, by jeszcze następnie umościć sobie dość przyzwoite gniazdo i ułożyć miło stosunki z panującą władzą. A w końcu uciekł naprawdę. Maluchem przez granicę. Był rok 1988, i tyle go widzieli… .
„Niemiec” to książka o człowieku, którego życiorysem można obdarować kilka osób. Jak w wielowątkowej powieść właśnie, albo filmie sensacyjnym, w którym co rusz coś się dzieje. Książka Nowaka, to publikacja o postaci zgoła dwojakiej: z jednej strony zdrajcy, mitomanie, którego PRL przeciągnął przez ideologiczną i urzędową wyżymarkę, bez końca utrudniając wyjazd za granice, ale też o człowieku, którego cechowała olbrzymia determinacja i upór. Nowak zresztą, o czym kilkakrotnie pisze wprost w książce, ze swym bohaterem ma olbrzymi problem, gdyż gdyby spotkał go przed 1989 rokiem, ręki by mu nie podał. Ale czy Zygfryd na pewno jest antybohaterem? A może próbką badawczą, której los stanowi potwierdzenie opresyjności ustroju? Czy może raczej ofiarą systemu? Raczej, choć reporter nie daje jasnej i konkretnej odpowiedzi, Zygfryd jest właśnie reprezentantem tego, co dziś byśmy nazwali „nieprzerobioną traumą”. Jest wyrzutem sumienia, punktem zbiorczym złogów reżimowej pamięci, kiedy to o przyzwoitość było cholernie ciężko, a życie niosło wiele wyzwań. Szczególnie to codzienne, zwykłe takie.
„Niemiec” to książka, która zmusza nas do zweryfikowania myślenia o kategoryzowaniu i łatwym osądzie ludzi, którym przyszło żyć w PRL. Ważna rzecz, napisana ascetycznym językiem, który mocno osadza nas w opisywanej rzeczywistości, i który zachwyca swoją trafnością i prostotą. Nowak stworzył ważny przyczynek do dyskusji o świecie, w którym szarość była kolorem dominującym, w świecie, gdzie ten właśnie kolor wielu stara się wyprzeć ze świadomości społecznej i politycznej.
Monika Długa
Tytuł pochodzi z książki „Obsługiwałem angielskiego króla” B. Hrabala
Książka na półkach
- 324
- 171
- 44
- 13
- 8
- 4
- 4
- 4
- 4
- 3
Cytaty
W PRL ludzie byli fajni, tacy fajni jak ludzie teraz. System nie działa wprost na człowieka, nie psuje każdego z osobna, pojedynczo, nie dałby rady. On celuje w to, co jest między ludźmi. Psuje to, co ludzi łączy - uczucia, marzenia, ambicje, wtedy psuje ludzi całymi garściami, hurtowo. Wtedy ludzie fajni zachowują się niefajnie, ludzie dobrzy robią podle rzeczy.
OPINIE i DYSKUSJE
Temat szalenie mnie interesował, ale reportaż jest wymęczony. Próba przerobienia materiału na dobry artykuł w większą formę nie bardzo się udała. W połowie książki autor stwierdza że stracił wenę i nie wie co dalej; pod koniec zastanawia się wspólnie z bohaterem reportażu jakie mu dać zakończenie - niekoniecznie oczekuję takiego poziomu meta w literaturze tego gatunku. Wciąż jednak życiorys bohatera i wgląd w realia PRL i krajów demoludu są ciekawe.
Temat szalenie mnie interesował, ale reportaż jest wymęczony. Próba przerobienia materiału na dobry artykuł w większą formę nie bardzo się udała. W połowie książki autor stwierdza że stracił wenę i nie wie co dalej; pod koniec zastanawia się wspólnie z bohaterem reportażu jakie mu dać zakończenie - niekoniecznie oczekuję takiego poziomu meta w literaturze tego gatunku....
więcej Pokaż mimo toPodziwiam pana Zygfryda za nieustające dążenie do swojej wolności.
„ W PRL ludzie byli fajni, tacy fajni jak ludzie teraz . System nie działa wprost na człowieka, nie psuje każdego z osobna, pojedynczo, nie dałby rady . On celuje w to , co ludzi łączy - uczucia , marzenia, ambicje, wtedy psuje ludzi całymi garściami , hurtowo. Wtedy ludzie fajni zachowują się niefajnie, ludzie dobrzy robią podłe rzeczy. Tak myślę „
Czy nie widać tu analogii do obecnego czasu ?
Listopad 2020
Podziwiam pana Zygfryda za nieustające dążenie do swojej wolności.
więcej Pokaż mimo to„ W PRL ludzie byli fajni, tacy fajni jak ludzie teraz . System nie działa wprost na człowieka, nie psuje każdego z osobna, pojedynczo, nie dałby rady . On celuje w to , co ludzi łączy - uczucia , marzenia, ambicje, wtedy psuje ludzi całymi garściami , hurtowo. Wtedy ludzie fajni zachowują się niefajnie,...
Nowakowi udało się coś, co wydawało mi się nie do osiągnięcia: historią o Kapeli objaśnił mi wiele zjawisk, zarówno społecznych jak i politycznych, które składały się w dużej mierze na obraz Polskiej Republiki Ludowej. I zrobił to w taki sposób, że czytałem o tym z zapartym tchem, googlowałem nazwiska, wspominane organizacje: w końcu w pewnym sensie udało mi się lepiej zrozumieć to, co miało być nie do zrozumienia.
Potrzebna do tego była postać z pogranicza. Nie tylko polsko-niemieckiego, ale z pogranicza między egzystencją zwykłych ludzi a skrajem kart Historii. Postać odbrązowiona, daleka od - właśnie tak! - nudnych heroicznych przywódców podziemia, którzy każdym swoim krokiem ryzykowali życie w imię większego dobra. Figura przemycająca w swojej biografii zarówno elementy, które mogły uchodzić dla niektórych za pozytywne, jak i te potwierdzające demoniczny charakter systemu ograniczającego swobodę jednostek.
więcej o książce:
https://ciszekpisze.pl/2020/10/nie-niemiec-i-nie-polak/
Nowakowi udało się coś, co wydawało mi się nie do osiągnięcia: historią o Kapeli objaśnił mi wiele zjawisk, zarówno społecznych jak i politycznych, które składały się w dużej mierze na obraz Polskiej Republiki Ludowej. I zrobił to w taki sposób, że czytałem o tym z zapartym tchem, googlowałem nazwiska, wspominane organizacje: w końcu w pewnym sensie udało mi się lepiej...
więcej Pokaż mimo toKsiążka dość nierówna. Są tu zarówno fragmenty napisane wyśmienicie, ze swadą i doskonale odmalowujące przeszłość Zygfryda Kapeli i jego rodziny, jak i bardzo chaotyczne fragmenty. W dodatku autor w połowie przyznaje, że stracił serce do opowiadanej historii, co dało się odczuć w narracji. Najlepszym co ma do zaoferowania ta Geschichta są fragmenty związane z dziadkami i rodzicami Kapeli. Niemniej polecam, choćby dla refleksji na temat wolności i lęku.
Książka dość nierówna. Są tu zarówno fragmenty napisane wyśmienicie, ze swadą i doskonale odmalowujące przeszłość Zygfryda Kapeli i jego rodziny, jak i bardzo chaotyczne fragmenty. W dodatku autor w połowie przyznaje, że stracił serce do opowiadanej historii, co dało się odczuć w narracji. Najlepszym co ma do zaoferowania ta Geschichta są fragmenty związane z dziadkami i...
więcej Pokaż mimo toBardzo dobrze opowiedziana historia człowieka, który szukał swojej tożsamości. Muszę przyznać, że momentami męczyłem się czytając, niektóre wątki zbyt obszernie opowiedziane moim zdaniem, lecz w gruncie rzeczy jest to bardzo dobra książka, którą polecam.
Bardzo dobrze opowiedziana historia człowieka, który szukał swojej tożsamości. Muszę przyznać, że momentami męczyłem się czytając, niektóre wątki zbyt obszernie opowiedziane moim zdaniem, lecz w gruncie rzeczy jest to bardzo dobra książka, którą polecam.
Pokaż mimo toZygfryd Kapela. Uciekinier. Wielokrotny. Pierwszy raz uciekał z Polski (choć według aktualnego premiera to nie była Polska) w wieku 12 lat. Próbował przedostać się na niemiecką stronę, do babki. Później uciekał z wojska, był ranny, trafił do NRD-owskiego więzienia. Był palaczem, cinkciarzem, związkowcem. I cały czas marzył o RFie, Zachodzie, wolności, do której wjechał maluchem w 1988.
Od początku miał trudno: matka Niemka, ojciec Polak (agresywny, wyrywny, bitny). Wzgardzany, szykanowany ze względu na pochodzenie, pomijany. Trudne doświadczenia dzieciństwa z pewnością wpłynęły na jego buntowniczy charakter, ale też nieoczywistą osobowość. Wybory jakich on dokonuje plasują go na pozycji zdrajcy, antybohatera, może też tchórza.
Z drugiej strony wybija się silne pragnienie wolności, sięgnięcia po marzenia, ich realizację. Człowiek kontra historia, człowiek kontra tradycja/pochodzenie/uprzedzenia. Ale też człowiek w obliczu szansy i szantażu.
Zygfryd sugeruje, że donosił SB, ponieważ musiał. Jednak jego wersja pełna jest wątpliwości, ubarwień, wiele tam grząskich gruntów i niepewności.
Kim jest, w którym momencie mówi prawdę?
Marząc o Zachodzie szedł po trupach, nie wahał się sięgać po najbardziej plugawe środki, byleby tylko dopiąć swego.
Zygfryd/Zygmunt to archetyp (o ironio!) Polaka czasów komunizmu - kombinator, trochę ofiara, trochę sprawca, trochę bohater, bardziej winowajca.
Jaki jest Zygryd? Nie wiadomo. Chcąc uciec z komunizmu, stał się nieoczywistym, zagadkowym, ale jednak nacechowany pejoratywnie bohaterem, który sam nie dba o dobrą prasę. Trochę się tłumaczy, trochę zaprzecza. Ucieka. Wciąż ucieka.
Reportaż zagadka, przede wszystkim w kwestii oceny bohatera.
Więcej na: buchbuchbicher.blogspot.com
Zygfryd Kapela. Uciekinier. Wielokrotny. Pierwszy raz uciekał z Polski (choć według aktualnego premiera to nie była Polska) w wieku 12 lat. Próbował przedostać się na niemiecką stronę, do babki. Później uciekał z wojska, był ranny, trafił do NRD-owskiego więzienia. Był palaczem, cinkciarzem, związkowcem. I cały czas marzył o RFie, Zachodzie, wolności, do której wjechał...
więcej Pokaż mimo toLubię nietuzinkowe historie i takich bohaterów. W. Nowak stworzył reportaż o pewnym Zygfrydzie, wywodzącym się ze śląska, którego ojciec był Polakiem, zaś matka – dumną Niemką. Z racji swej proweniencji, chłopiec z matką nie byli tolerowani przez sąsiadów. Matka starała się wpoić mu dziedzictwo narodowe, dumnie wskazywała na królewskie i ksiażece pruskie rody, ksieżniczka Luiza była jednym z modeli, figur godnych naśladowania. Niestety w świadomości otoczenia ojciec z niemiecką połowicą to hitlerowiec, a urodzony w 1946 r Zygfryd to potomek hołoty.
Od dzieciństwa Zygfryda ta niepolskośc, brak poczucia przynależności uwiera. Jest obiektem drwin i ataków dzieciarni, matka to zwolenniczka zimnego wychowu.
Już jako nastolatek Zygfryd planuje uciec od polskiego państwa, wszak z uporem godnym lepszej sprawy przyznaje się do narodowośći niemieckiej i chce znaleźć się za zachodnią granicą, bo jego przeznaczeniem jest RFN. Dlaczego państwo polskie bezprawnie go przetrzymuje i próbuje zgnoić w otaczającej beznadziei?
Mam sentyment do opisywanych krajobrazów i małych mieścin, wszak Siegfried mieszka w Świebodzinie.
Trochę mamy tu reminiscjencji wojennych. Przewija się też postać Andrzeja Stasiuka, do którego listy wysyłał Zygfryd. Jako 17latek nie zawsze zarabia legalnie, a to uczestniczy w przekrętach i szmuglowaniu truskawek czy zielonogórskich win. Najpierw Odrą dopłynąć do Dunaju, albo przekroczyć zieloną granicę z Czechołowacją i wykiwać wopistów. Zygfryd zaskakuje przedsiębiorczością, myśłeniem niestereotypowym, już się nawet zgodził wstąpić do WOP-u, ale oczywiście kombinował, jakby tu prysnąć na Zachód. Materiał bardzo filmowy, doskonale dokumentujący absurdy socrealistycznej Polski. Straż graniczna nabierała wprawy w zastraszaniu małolatów, a kary za nielegalne przekraczanie granicy były niewspólmiernie wysokie. ile to lat Zygfryd siedział za swoe próby wyrwania się na wolność. I nawet jak się już ustatkował, z żoną i rodziną ciągle obmyślał coraz to nowe ucieczki, bo podania o paszport zawsze załatwiano mu odmownie.
Jestem pod wrażeniem pomyśłowości i determinacji tego niespokojnego ducha. Historia niesławnych ucieczek i udaremnionych prób wciąga czytelnika w tamten chory świat. Rzeczywistość lat 60-tych i 70-tych wraz z wydarzeniami politycznymi, niepokojami społecznymi, ruchem solidarnościowym jest dobrze udokumentowana. Naprawdę zaskakujący traktat o naturze ludzkiej, o umiłowaniu wolności i potrzebach szarego obywatela, skutecznie tłumionych przez władze.
Lubię nietuzinkowe historie i takich bohaterów. W. Nowak stworzył reportaż o pewnym Zygfrydzie, wywodzącym się ze śląska, którego ojciec był Polakiem, zaś matka – dumną Niemką. Z racji swej proweniencji, chłopiec z matką nie byli tolerowani przez sąsiadów. Matka starała się wpoić mu dziedzictwo narodowe, dumnie wskazywała na królewskie i ksiażece pruskie rody,...
więcej Pokaż mimo toRozsmakowałem się w sposobie prowadzenia narracji. Reporter zdaje się być nieobecny, by po chwili zarzucić czytelnika dziesiątkami pytań, jak to, czy warto pisać o takim człowieku jak Zygfryd Kapela? Sposób pisania Nowaka, zestawienie dokumentów historycznych z wyznaniami emerytowanego palacza z Kruszyny sprawia, że do opowiadanej historii można podejść ze zdrowym dystansem, który nie pozwala do końca zaufać głównemu bohaterowi.
Rozsmakowałem się w sposobie prowadzenia narracji. Reporter zdaje się być nieobecny, by po chwili zarzucić czytelnika dziesiątkami pytań, jak to, czy warto pisać o takim człowieku jak Zygfryd Kapela? Sposób pisania Nowaka, zestawienie dokumentów historycznych z wyznaniami emerytowanego palacza z Kruszyny sprawia, że do opowiadanej historii można podejść ze zdrowym...
więcej Pokaż mimo toGdzieś w połowie książki Nowak stwierdził, że utknął w temacie, że nie wie, co dalej z książką, pisać - nie pisać? Miałam problem z czytaniem od momentu, gdy zaczął się wątek z Solidarnością. I nie dlatego, że nie wiem, co to jest Solidarność, ale tysiące szczegółów rozdrobnione na jeszcze więcej tysięcy szczegółów...I tak przez parę rozdziałów. Albo po prostu temat jednak nieciekawy na książkę albo sposób, w jaki został ujęty jest nieciekawy. Nie wiem. Natomiast wiem jedno, po genialnym "Obwodzie głowy" nastawiona byłam na genialnego "Niemca". Tymczasem jest to dla mnie książka, która jednym okiem wleciała i drugim wyleciała. Zawód, zawód.
Gdzieś w połowie książki Nowak stwierdził, że utknął w temacie, że nie wie, co dalej z książką, pisać - nie pisać? Miałam problem z czytaniem od momentu, gdy zaczął się wątek z Solidarnością. I nie dlatego, że nie wiem, co to jest Solidarność, ale tysiące szczegółów rozdrobnione na jeszcze więcej tysięcy szczegółów...I tak przez parę rozdziałów. Albo po prostu temat jednak...
więcej Pokaż mimo toZaczyna się dobrze, ale potem chaos bierze górę i ma się wrażenie niedopracowania...
Zaczyna się dobrze, ale potem chaos bierze górę i ma się wrażenie niedopracowania...
Pokaż mimo to