Nowa Mary

Zwabiło mnie streszczenie książki, coś innego, połączenie nauki z fantastyką, wydawało mi się, że będzie fajnie. Niestety, sposób prowadzenia narracji jest jak dla mnie nie do przyjęcia, tzn. odnoszę wrażenie, że jest to bardziej pisane pod scenariusz niż pod powieść z jednorodną fabułą. Podziękowałam tej książce. Czy wrócę do niej, raczej nie.

Zwabiło mnie streszczenie książki, coś innego, połączenie nauki z fantastyką, wydawało mi się, że będzie fajnie. Niestety, sposób prowadzenia narracji jest jak dla mnie nie do przyjęcia, tzn. odnoszę wrażenie, że jest to bardziej pisane pod scenariusz niż pod powieść z jednorodną fabułą. Podziękowałam tej książce. Czy wrócę do niej, raczej nie.

Książka naprawdę słaba, fabuła mówiąc najogólniej dziwna. Czyta się ciężko, już dawno nie miałam takiego poczucia rozczarowania po skończeniu czytania. Okładka na myśl przywodzi ciepło, romantyzm, tajemniczość, jednak niczego takiego nie znalazłam na kartkach książki.
Osobiście nie polecam, niektóre pomysły autorki po prostu osłabiają... Książka wydaje się tak nierealna, że aż śmieszna.

Książka naprawdę słaba, fabuła mówiąc najogólniej dziwna. Czyta się ciężko, już dawno nie miałam takiego poczucia rozczarowania po skończeniu czytania. Okładka na myśl przywodzi ciepło, romantyzm, tajemniczość, jednak niczego takiego nie znalazłam na kartkach książki.
Osobiście nie polecam, niektóre pomysły autorki po prostu osłabiają... Książka wydaje się tak nierealna, że...

Lucy - naukowiec, genetyk, nie może mieć dziecka więc decyduje się sklonować własną babcię. W ten sposób na świat przychodzi Mary, dziewczyna obdarzona świadomością 20-letniej babki Lucy. Przygląda się ona starej, rodowej rezydencji, wypełnionej pamiątkami z jeszcze nieprzeżytego przez nią życia.
Okropna narracja, bardzo wymuszone dialogi, trudne do wyobrażenia opisy domu. Tekst naszpikowany wyrazami wyciągniętymi z naukowego żargonu. Sam pomysł jak dla mnie niezbyt ciekawy, może fabuła pod piórem jakiegoś innego autora wybroniła by się. Jednak w książce nie znalazłam ani jednego dobrze zbudowanego portretu postaci - zwłaszcza Lucy jest niezwykle irytującą bohaterką.
Niestety, zmarnowany czas.

Lucy - naukowiec, genetyk, nie może mieć dziecka więc decyduje się sklonować własną babcię. W ten sposób na świat przychodzi Mary, dziewczyna obdarzona świadomością 20-letniej babki Lucy. Przygląda się ona starej, rodowej rezydencji, wypełnionej pamiątkami z jeszcze nieprzeżytego przez nią życia.
Okropna narracja, bardzo wymuszone dialogi, trudne do wyobrażenia opisy domu....

W dniu, w którym piszę tą recenzję minęło kilka godzin od przeczytania tej książki, a uczucia nadal mam mieszane.
Nie mogę powiedzieć, że nie polecam tej książki ani także tego, że ją polecam. To dziwne. Zawsze jestem pewna. No cóż, może trochę wam przybliżę treść.
Poznajemy Lucy Morrigan, która ma „randkę” z nijakim Grey’em. Powiesz szczerze, że zapowiadało się bardzo sielankowo. Pewnego dnia główna bohaterka zaczęła myśleć o macierzyństwie, bardzo starali się z Grey’em, ale okazało się, że Lucy nie może mieć dzieci. Jednak nie załamuje się i wykorzystuje swoją wiedzę. Wykorzystuje do klonowania komórki swojej babki i tak oto w macicy bohaterki rozwija się sklonowane dziecko. Jednak ono bardzo szybko rośnie i trzeba przenieść je do „sztucznej macicy” by rozwijało się dalej. Nie obyłoby się bez komplikacji, otóż okazuje się, że klon, bo jak inaczej to nazwać, zachował wszystkie wspomnienia osoby, od której został pobrany materiał genetyczny. Co stało się dalej? Nie chcę za bardzo wszystkiego opowiadać.
Mogę stwierdzić, że Nowa Mary to bardzo tajemnicza, trochę skomplikowana i częściowo nudnawa, ale zarazem ciekawa historia. Jak na genetyków przystało, Lucy porozumiewa się tymże skomplikowanym „genetycznym jazgotem”, ale spokojnie, wszystko jest wytłumaczone i w sumie wszystkie informacje tam podane są na poziomie podstawowym i ogólnodostępnym. Przynajmniej dla mnie, ponieważ przerabiam genetykę na lekcjach biologii.
Niektóre momenty były trochę przynudzające, ale po jakimś czasie akcja się rozkręcała.
Ciekawymi postaciami są również współlokatorzy głównej bohaterki oraz sama ona.
Nigdzie nie można znaleźć zdjęć, gdzie Lucy ma mniej niż sześć lat. Przypadek, czy coś innego?
Dużo tajemnic, ciekawi bohaterowie, ale jak już wspominałam dwa razy trochę przynudzające fragmenty.
Nie mogę jednoznacznie Wam jej polecić, ale jeśli będziecie mieli chwilę i nie będziecie mieli po co sięgnąć, to może Nowa Mary zajmie wam czas.

W dniu, w którym piszę tą recenzję minęło kilka godzin od przeczytania tej książki, a uczucia nadal mam mieszane.
Nie mogę powiedzieć, że nie polecam tej książki ani także tego, że ją polecam. To dziwne. Zawsze jestem pewna. No cóż, może trochę wam przybliżę treść.
Poznajemy Lucy Morrigan, która ma „randkę” z nijakim Grey’em. Powiesz szczerze, że...

Zdumiewa mnie młody wiek autorki tej książki, no i sam pomysł na taką fabułę...Ale do rzeczy. Powieść czyta się dosyć łatwo, język plastyczny, akcja wartka, dialogi interesujące. Dlatego przebrnęłam błyskawicznie. Irytuje mnie zaś sam fakt absurdu przedsięwzięcia ze strony głównej bohaterki, tak szalenie "fantastycznego", że, aż głupiego...I to mi właśnie przeszkadzało w czytaniu. Nie pozwoliło poddać się emocjom, bo dla mnie takie sajesfikszyn to, aż za bardzo...

Zdumiewa mnie młody wiek autorki tej książki, no i sam pomysł na taką fabułę...Ale do rzeczy. Powieść czyta się dosyć łatwo, język plastyczny, akcja wartka, dialogi interesujące. Dlatego przebrnęłam błyskawicznie. Irytuje mnie zaś sam fakt absurdu przedsięwzięcia ze strony głównej bohaterki, tak szalenie "fantastycznego", że, aż głupiego...I to mi właśnie przeszkadzało w...

Lucy nie może zajść w ciąże, więc klonuje swoją babkę. Mary najpierw rozwija się w sztucznej macicy ukrytej w piwnicy rezydencji Luce potem przychodzi na świat jako 22 latka. Posiada wszystkie wspomnienia prawdziwej babci Lucy i na początku sądzi, że naprawdę jest oryginalną Mary. Kiedy uświadamia sobie co się stało jest oczywiście zszokowana, ale powoli oswaja się z tą myślą. Teraz musi się przystosować do XXI wieku.
Kupiłam tę książkę na wakacjach, ponieważ nie miałam co czytać. Podchodziłam do niej raczej sceptycznie, szczególnie, iż książka jest pisana w czasie teraźniejszym, ale szybko się wciągnęłam, a czas teraźniejszy dodaje jej tylko uroku.
Polecam.

Lucy nie może zajść w ciąże, więc klonuje swoją babkę. Mary najpierw rozwija się w sztucznej macicy ukrytej w piwnicy rezydencji Luce potem przychodzi na świat jako 22 latka. Posiada wszystkie wspomnienia prawdziwej babci Lucy i na początku sądzi, że naprawdę jest oryginalną Mary. Kiedy uświadamia sobie co się stało jest oczywiście zszokowana, ale powoli oswaja się z tą...

Wciągająca, o niebanalnej fabule.

Wciągająca, o niebanalnej fabule.

Byłaby wyższa ocena, gdyby nie zakończenie... takie trochę na siłę, spodziewałam się czegoś zupełnie innego.

Byłaby wyższa ocena, gdyby nie zakończenie... takie trochę na siłę, spodziewałam się czegoś zupełnie innego.

Z jednej strony książka trochę mnie zszokowała. Z drugiej jednak zachwyciła.

Z jednej strony książka trochę mnie zszokowała. Z drugiej jednak zachwyciła.

Fabuła bardzo interesująca i niebanalna, jednak sposób narracji bardzo ciężki dla czytelnika. Dopiero gdzieś w połowie książki wczułam się w klimat i mogłam zachwycić się treścią😉

Fabuła bardzo interesująca i niebanalna, jednak sposób narracji bardzo ciężki dla czytelnika. Dopiero gdzieś w połowie książki wczułam się w klimat i mogłam zachwycić się treścią😉