Dźbowieść. My w sPRLowanej codzienności
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Księży Młyn Dom Wydawniczy
- Data wydania:
- 2021-05-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-05-20
- Liczba stron:
- 144
- Czas czytania
- 2 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377295885
- Tagi:
- Dźbów Częstochowa PRL historia lokalna historia Częstochowy
Dźbowieść dzieje się w Dźbowie, choć mogłaby dziać się wszędzie. Zapewne odnajdziesz w niej siebie, choć mogłeś nigdy nie słyszeć o tym miejscu. A jednak znasz takie osiedle, taki blok i podwórko. Drzwi do komórki skrzypią dziwnie znajomo, ławeczka przed blokiem kusi, by choć na chwilę na niej przysiąść. Tuż obok suszy się pranie, a w oddali słychać śmiechy ganiających się dzieci. Poznajesz ten trzepak, chodnik, altankę na działkach. Wielu z nas swój własny Dźbów zachowało we wspomnieniach. Te mamy wspólne.
Dla Olgi Ptak Dźbów jest magiczny. To nie tylko osiedle Kopalni Rud Żelaza „Barbara”, które powstało w latach 50. XX wieku w obecnie peryferyjnej dzielnicy Częstochowy. To tutaj w dwupiętrowym bloku mieszkali jej rodzice i dziadkowie. A mała dziewczynka przez wiele lat spędzała tam każde wakacje i ferie zimowe. Opowieści jej ojca i własne obserwacje, rejestrowane z dziecięcą naiwnością oraz wnikliwością wynikającą z młodzieńczej ciekawości, pozwoliły jej stworzyć własny obraz tamtych czasów. Obraz mentalny ludzi PRL-u, przeniesionych ze wsi do miast, pełnych sprzeczności i wykluczających się przekonań, uczestniczących w religijnych obrzędach, ale wdzięcznych władzy ludowej, usiłujących pogodzić w sobie światy, których pogodzić się nie da. Fałszują wspomnienia, ubarwiają szarą rzeczywistość, próbując zachować to, co czyni życie znośnym – międzyludzką życzliwość, zaufanie i wiarę w to, że bycie częścią społeczności chroni nas przez nieokreślonym złem, z którym w pojedynkę nie dalibyśmy sobie rady.
Mieszkańcy Dźbowa to ludzie, którzy wiedzą, jak trudno jest być dzieckiem swoich czasów, mając za plecami cienie przodków, których głosy zagłuszane są przez dźwięki pieców hutniczych i fabrycznych maszyn. Choć wiedzą o sobie wszystko, ich świat pełen jest tajemnic, skrywanych sekretów. O tym, co ważne, mówią po cichu. Wsłuchajmy się w te głosy. Zajrzyjmy za zasłonę, popatrzmy na nich z bliska.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 32
- 18
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
‚Dźbowieść. My w sPRLowanej codzienności’ Olgi Ptak.
Książkę czyta się szybko i lekko. Ja pochłonęłam ją w weekend.
Autorka opowiada w niej o swoich wspomnieniach z dzieciństwa w PRL. Czasie spędzonym z dziadkami, na Osiedlu Kopalni Rud Żelaza ‚Barbara’ w Dźbowie - dzisiejszej dzielnicy Częstochowy.
Życie toczy się tu obok hałdy, która kryje wiele skarbów. Wszyscy znają wszystkich. Jest ławeczka i trzepak pod blokiem, altanka na działce.
Liczą się kryształy, śnieżnobiałe firanki i futra.
Gospoda to chętnie odwiedzane miejsce, nie tylko tuż po wypłacie. Pani Lodzia – kierowniczka, to nie byle kto.
A poduszkowy punkt obserwacyjny to jest mój osobisty hit!
Widzę w Dźbowie elementy społeczności, w której wyrastałam. Jestem pewna, że i Ty odnajdziesz w niej swoje wspomnienia.
Nie zdradzam więcej.
Pani Włościanka.
‚Dźbowieść. My w sPRLowanej codzienności’ Olgi Ptak.
więcej Pokaż mimo toKsiążkę czyta się szybko i lekko. Ja pochłonęłam ją w weekend.
Autorka opowiada w niej o swoich wspomnieniach z dzieciństwa w PRL. Czasie spędzonym z dziadkami, na Osiedlu Kopalni Rud Żelaza ‚Barbara’ w Dźbowie - dzisiejszej dzielnicy Częstochowy.
Życie toczy się tu obok hałdy, która kryje wiele skarbów. Wszyscy znają...
Mieszkając w okolicach Częstochowy, nie mogłem przejść obojętnie obok książki Dźbowieść. Wszystko dlatego, że Dźbów to dzielnica Częstochowy, przez którą przejeżdżam ilekroć jadę do miasta.
Książka to głównie wspomnienia autorki z dzieciństwa. Są one podzielone na krótkie rozdziały, dzięki czemu czyta się szybko i przyjemnie. Najważniejszy jest jednak klimat. A tutaj go nie brakuje.
Choć książka traktuje o Dźbowie, to jak zapewnia autorka, każdy ma swój Dźbów. To miejsce, gdzie się wychowaliśmy. Miejsce do którego możemy przenieść się właśnie dzięki Oldze Ptak. To miejsce, gdzie wszystko było prostsze, a Świat nie pędził tak jak dziś.
Polecam. Książkę czyta się bardzo szybko, jest interesująca i ma to coś, co pozwala powrócić do przeszłości.
To zawsze fajne uczucie, gdy na kartach książki czytamy o znanych okolicach. Te jednak bardzo szybko się zmieniają. Dobrze więc, że znajdują się osoby, które wspomnienia zapisują i przekazują dalej.
Mieszkając w okolicach Częstochowy, nie mogłem przejść obojętnie obok książki Dźbowieść. Wszystko dlatego, że Dźbów to dzielnica Częstochowy, przez którą przejeżdżam ilekroć jadę do miasta.
więcej Pokaż mimo toKsiążka to głównie wspomnienia autorki z dzieciństwa. Są one podzielone na krótkie rozdziały, dzięki czemu czyta się szybko i przyjemnie. Najważniejszy jest jednak klimat. A tutaj go...
świadomie trochę liznęłam schyłkowego PRL w końcu lat 80tych. Dla każdego choćby trochę ode mnei starszego czytelnika powieść stanowi sentymentalna podróz do przaśności. Nie było takiej róznorodności jak obecnie, dlatego rzeczywistość odmalowana pięknie słowem Olgi Ptak jest wspólna i wyjątkowa jednocześnie.
Dżbów jest specyficznie położony, tuż obok kopalni "Barbara", która dawała zatrudnienie wielu rodzinom na peryferiach Częstochowy. Wyprawy do Częstochowy pozwalały znaleźć się w wielkim świecie. Była hołda, gdzie zjeżdżano sankami, ucieczki z mszy, bo rodzice zostawali w domu, a drobne wydawało się na ciastka i lody. Pogrzeby była bodaj bardziej fetowane niż śluby, z tej to okazji nieboszczykowie doczekiwali się konduktu pogrzebowego całęj wsi i pamiątkowych zdjeć.
Klimatyczne fotografie ilustrują wiejskie zwyczaje i rozrywki, a przytoczone historie pozwalają zapoznać się z mentalnością mieszkających w Dźbowie ludzi. Niby nieodległy czasowo świat, ale totalnie egzotyczny. Dzieci topiły sie w Pająku czy rzeczce, kobiety wysiadywały przy brazylijskich serialach,cymesem były kasety VHS, zardzewiałe naboje w syfonie, trzeba było rozbierać piece. Pasternak, artysta samouk wyróżniał się na tle innych mieszkańców. Paleczny hodował gołębie, Ewenementem dla młodych rodzin był ogródek jordanowski. Dzieciarnia wystrzeliwała żaby w kosmos i ścigała się w wagonikach typu koleba. Ostoja kultury była niezmiennie kilkadziesiat lat funkcjonująca ksiegarnia. Hodowało się kury, króliki by łatać domowy budżet, chociaż okolica stopniowo stawala się wielkomiejska. Niesamowity klimat, nostalgia za tamtymi czasami gdy żyło się prościej, a ludzie mieli porównywalne zasoby i standardy życia. Hodowało się kury, króliki by łatać domowy budżet, chociaż okolica stopniowo stawala się wielkomiejska. Portret wielopokoleniowej społęczności o uniwersalnej wymowie. Dla mnie to była piękna przygoda, więc serdecznie dziękuję autorce.
świadomie trochę liznęłam schyłkowego PRL w końcu lat 80tych. Dla każdego choćby trochę ode mnei starszego czytelnika powieść stanowi sentymentalna podróz do przaśności. Nie było takiej róznorodności jak obecnie, dlatego rzeczywistość odmalowana pięknie słowem Olgi Ptak jest wspólna i wyjątkowa jednocześnie.
więcej Pokaż mimo toDżbów jest specyficznie położony, tuż obok kopalni...
Bardzo dobra książka. Ze wzruszeniem ją przeczytałam. Autorka z humorem opisuje ówczesne relacje rodzinne i sąsiedzkie.Świetnie się czyta i wspomina czasy dzieciństwa i młodości bo wszędzie było podobnie jak nie tak samo. Polecam!!!
Bardzo dobra książka. Ze wzruszeniem ją przeczytałam. Autorka z humorem opisuje ówczesne relacje rodzinne i sąsiedzkie.Świetnie się czyta i wspomina czasy dzieciństwa i młodości bo wszędzie było podobnie jak nie tak samo. Polecam!!!
Pokaż mimo toFajny klimat , dobrze się czyta o czasach naszego dzieciństwa.
Fajny klimat , dobrze się czyta o czasach naszego dzieciństwa.
Pokaż mimo toKażdy chyba ma swój „Dźbów”. Bo „Dźbów” to przestrzeń dzieciństwa, często też młodości, świat który choć na bieżąco przeżywaliśmy często jako siermiężną codzienność, wraz z upływem czasu nabiera kształtów i kolorów niemal mitycznych. Dźbów może nazywać się też Warszawą, Lublinem, Częstochową, Krakowem. Pewnie dla niektórych „Dźbowem” może być też Paryż czy Nowy Jork. Zapewne nie wszyscy z nas doświadczają „dźbowyobraźni”, ale na pewno wielu. Od kiedy wraz – chyba – z „Weiserem Dawidkiem” Pawła Huelle, u schyłku lat dziewięćdziesiątych, rozpoczęła się w polskiej literaturze moda na „korzenność”, na powracanie do świata dziecięco-młodzieńczych krajobrazów i przeżyć, na odkrywanie na nowo „małych ojczyzn”, tekstów dyskontujących ten temat ukazały się już dziesiątki, zarówno w postaci prozy artystycznej, jak i zwykłych wspomnień. „Dźbów” Olgi Ptak, dziennikarki, scenarzystki, redaktorki, krytyczki i edukatorki teatralnej, wykładowczyni na Uniwersytecie Opolskim należy do drugiego z rodzajów. „Dźbowieść” dzieje się w Dźbowie, choć mogłaby dziać się wszędzie – czytamy w wydawniczej notce – Zapewne odnajdziesz w niej siebie, choć mogłeś nigdy nie słyszeć o tym miejscu. A jednak znasz takie osiedle, taki blok, takie podwórko. Drzwi do komórki skrzypią dziwnie znajomo, ławeczka przed blokiem kusi, by choć na chwile na niej przysiąść. Poznajesz ten trzepak, chodnik, altankę na działkach. Wielu z nas swój własny Dźbów zachowało we wspomnieniach. To mamy wspólne. Dla Olgi Ptak Dźbów jest magiczny. To nie jest osiedle Kopalni Rud Żelaza „Barbara”, które powstało w latach pięćdziesiątych XX wieku w obecnie peryferyjnej dzielnicy Częstochowy. To tutaj w dwupiętrowym bloku mieszkali jej rodzice i dziadkowie. A mała dziewczynka przez wiele lat spędzała tam każde wakacje i ferie zimowe. Opowieści jej ojca i własne obserwacje, rejestrowane z dziecięcą naiwnością oraz wnikliwością wynikającą z młodzieńczej ciekawości, pozwoliły jej stworzyć własny obraz tamtych czasów. Obraz mentalny ludzi PRL, przeniesionych ze wsi do miast, pełnych sprzeczności i wykluczających się przekonań, uczestniczących w religijnych obrzędach, ale wdzięcznych władzy ludowej, usiłujących pogodzić w sobie światy, których pogodzić się nie da. Fałszują wspomnienia, ubarwiają szarą rzeczywistość, próbując zachować to, co czyni życie znośnym – międzyludzką życzliwość, zaufanie w to, że bycie częścią społeczności chroni nas przed nieokreślonym złem, z którym w pojedynkę nie dalibyśmy sobie rady. Mieszkańcy Dźbowa to ludzie, którzy wiedzą, jak trudno jest być dzieckiem swoich czasów, mając za plecami cienie przodków. Choć wiedzą o sobie wszystko, ich świat pełen jest tajemnic, skrywanych sekretów. O tym co ważne, mówią po cichu. Wsłuchajmy się w te głosy. Zajrzyjmy za zasłonę, popatrzmy na nich z bliska”. Być może nie z każdą z tych uwag każdy może się zgodzić. Coraz rzadziej przychodzi wierzyć, że „bycie częścią społeczności chroni nas przed nieokreślonym złem”. Coraz częściej konstatujemy, że to „własna” społeczność stanowi zagrożenie, a swojskość przeobraża się w źródło nienawiści także do „swojego”, którego uzna się za „obcego”. Coraz też częściej „swojskość” małych miasteczek, dzielnic i wsi rozbijana jest przez uwarunkowania życia w „globalnej wiosce”, przez media nowej generacji. Takie społeczności jak Dźbów coraz też rzadziej, w miarę upływu czasu, stanowią punkt odniesienia. Ale to nie zmienia faktu, że wspomnienia Olgi Ptak są zajmujące w lekturze. I są być może częścią ostatniej fali takich właśnie wspomnień o „Dźbowach”, które coraz bardziej przechodzą do sfery już – tylko – pamięci. Być może pokolenie młodsze od autorki, już swoich „Dźbowów” mieć nie będzie.
Krzysztof Lubczyński
Pisarze.pl, nr 15/21 (487)
e-Dwutygodnik Literacko-Artystyczny
Każdy chyba ma swój „Dźbów”. Bo „Dźbów” to przestrzeń dzieciństwa, często też młodości, świat który choć na bieżąco przeżywaliśmy często jako siermiężną codzienność, wraz z upływem czasu nabiera kształtów i kolorów niemal mitycznych. Dźbów może nazywać się też Warszawą, Lublinem, Częstochową, Krakowem. Pewnie dla niektórych „Dźbowem” może być też Paryż czy Nowy Jork....
więcej Pokaż mimo to"Będąc tu, otwieram serce dziecka, patrzę oczami pradziadków, dziadków i rodziców. I widzę wszystko tak, jak żaden obcy zobaczyć nie zdoła."
Książka prawie o moim domu, bo przecież Dźbów leży zaledwie z 3km od mojej rodzinnej wsi. Wzruszająca i zabawna historia, którą u progu wakacji polecam wszystkim, są tu nawet zdjęcia mojego taty. Aczkolwiek tak naprawdę zrozumieją ją najpełniej dźbowiacy i ludzie z okolic.
"Będąc tu, otwieram serce dziecka, patrzę oczami pradziadków, dziadków i rodziców. I widzę wszystko tak, jak żaden obcy zobaczyć nie zdoła."
więcej Pokaż mimo toKsiążka prawie o moim domu, bo przecież Dźbów leży zaledwie z 3km od mojej rodzinnej wsi. Wzruszająca i zabawna historia, którą u progu wakacji polecam wszystkim, są tu nawet zdjęcia mojego taty. Aczkolwiek tak naprawdę zrozumieją ją...