Rzeka krwi. Podróż do pękniętego serca Afryki
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Seria:
- Bieguny
- Tytuł oryginału:
- Blood River. A Journey to Africa's Broken Heart
- Wydawnictwo:
- Carta Blanca
- Data wydania:
- 2009-10-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2009-10-30
- Liczba stron:
- 384
- Czas czytania
- 6 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788361444626
- Tłumacz:
- Jakub Czernik
- Tagi:
- podróże Afryka Kongo wyprawy podróżnicze literatura podróżnicza
- Inne
Kiedy Tim Butcher, korespondent gazety„The Daily Telegraph”, został w 2000 roku wysłany do Afryki, szybko pochłonęła go obsesja na punkcie legendarnej rzeki Kongo. Podróżnik wpadł na pomysł, by odtworzyć słynną XIX-wieczną wyprawę Henry’ego Mortona Stanleya, który podążał wówczas wzdłuż rzeki, odkrywając nieznane Europejczykom tajemnice Afryki.
Butcher wyruszył w swoją podróż wyposażony tylko w plecak i kilka tysięcy dolarów ukrytych w butach. Poruszał się przy użyciu różnych pojazdów: na motocyklu, kanoe, łodzi, i korzystając
z pomocy wielu osób – od pracowników ONZ po przewodnika-pigmeja. Podróż Butchera była nadzwyczajnym wyczynem, ale jednocześnie stanowiła pretekst do opowiedzenia niezwykłej historii Demokratycznej Republiki Konga, nierzadko dramatycznej, tragicznej i krwawej. Jest także próbą zrozumienia specyfiku kontynentu afrykańskiego.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 351
- 174
- 69
- 15
- 8
- 6
- 5
- 4
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Trudno uwierzyć, że w XXI wieku są takie miejsca na świecie, wstrząsająca historia wędrówki śladem odkrywcy z XIX wieku, rzeki Kongo dziennikarza Henry Morton Stanley.
Trudno uwierzyć, że w XXI wieku są takie miejsca na świecie, wstrząsająca historia wędrówki śladem odkrywcy z XIX wieku, rzeki Kongo dziennikarza Henry Morton Stanley.
Pokaż mimo toWielkie zdziwienie. Wreszcie trafiłam na niepoprawną politycznie książkę o Afryce. Korespondent gazety„The Daily Telegraph” odważył się jasno powiedzieć, że rodowici mieszkańcy Kongo nie są w stanie stworzyć państwowości, w której jest gospodarka a obywatele nie muszą co kilka dni uciekać z garstką rzeczy do lasu przed uzbrojonymi bandami.
"Urodziłem się tutaj w Kongu. Kiedy w dzieciństwie rodzice zabrali mnie do Grecji, wszystko było tam bardziej prymitywne. Możesz w to w ogóle uwierzyć?"
Teraz gospodarka rozkradziona, firmy produkcyjne przestały działać, nic nie jest wytwarzane, a ni produkowane. Nawet kopalnie przynoszące kiedyś duże dochody zdziczały. Jakieś osoby wydobywają coś na własną rękę a potem przemycają urobek po kryjomu, bo stawki łapówek są takie, że na granicy gdyby je zapłacić to trzeba by oddać wszystko co się ma. Nic nie działa, szpitale pozamykane, porty, ulice i miasta, kilkadziesiąt lat temu porzucone, przegrywają z dżunglą, która powoli zawłaszcza całą infrastrukturę. Kiedyś były szkoły, szpitale, elektryczność, praca i dyskryminacja/wyzysk przez białych. Teraz biali uciekli, a wraz z nimi wszystko co napisane powyżej. Została placówka ONZ, w której każdy marzy, żeby misja się skończyła. Ludzie nie mają nic, a i swoje nędzne lepianki porzucają i uciekają do lasu kiedy bojówki przychodzą niszczyć, gwałcić i zabijać. Oto jak zarządza sobą "wyzwolona Afryka".
Przyznam, że jaki jest koń każdy widzi, ale nigdy jeszcze nikt tak jasno nie napisał, bo przecież nie wolno. Trzeba pisać, że winę za wszystko co złe ponoszą tylko i wyłącznie biali. Nawet jak uciekli albo ich wybito kilkadziesiąt lat temu to i tak są jedynymi winnymi. Inna retoryka jest niedopuszczalna.
Jedyny minus książki to zbyt mało tekstu o Leopoldzie II. Gość był jednym z największych zbrodniarzy w dziejach świata, a przez wybuch wojny i splot okoliczności temat ten został niemal całkowicie przemilczany. Kiedy się pisze książkę o Kongu, to aż się prosi o opis tej okropnej osoby i jego rządów. Tymczasem o Leopoldzie wspomniano 13 razy po linijce tekstu. Moim zdaniem to zakrawa na lekką nierzetelność. To tak jakby pisać o Niemcach faszystowskich książkę na 400 stron i 13 razy wspomnieć o Hitlerze i to tak przy okazji.
Poza tym minusem książkę oceniam bardzo pozytywnie. Ciekawa, napisana z pasją, przedstawia niezwykle ciekawą choć przerażającą rzeczywistość. Podróż autora to niewątpliwie duży wyczyn. Nie zgadzam się z opiniami, jakoby książka była nudna. Mnie każda strona trzymała w napięciu.
Wielkie zdziwienie. Wreszcie trafiłam na niepoprawną politycznie książkę o Afryce. Korespondent gazety„The Daily Telegraph” odważył się jasno powiedzieć, że rodowici mieszkańcy Kongo nie są w stanie stworzyć państwowości, w której jest gospodarka a obywatele nie muszą co kilka dni uciekać z garstką rzeczy do lasu przed uzbrojonymi bandami.
więcej Pokaż mimo to"Urodziłem się tutaj w Kongu....
Pęknięte serce Afryki-to prawda. Polecam aby znać i wiedzieć.
Pęknięte serce Afryki-to prawda. Polecam aby znać i wiedzieć.
Pokaż mimo toNie wiem dlaczego reportaże o Afryce mnie tak fascynują. Ale po ich przeczytaniu dopada mnie zniechęcenie i przygnębienie. Jak to możliwe,że Kongo w XXI w. jest na poziomie cywilizacjnym z czasów odkrywców. I to co zostało zbudowane w czasach kolonialnych z biegiem lat popadło w totalną ruinę a kraj w anarchię. Podobnie jak Kurtz w "Jadrze Ciemności" chciałoby się krzyknąć "Zgroza! Zgroza!"
Nie wiem dlaczego reportaże o Afryce mnie tak fascynują. Ale po ich przeczytaniu dopada mnie zniechęcenie i przygnębienie. Jak to możliwe,że Kongo w XXI w. jest na poziomie cywilizacjnym z czasów odkrywców. I to co zostało zbudowane w czasach kolonialnych z biegiem lat popadło w totalną ruinę a kraj w anarchię. Podobnie jak Kurtz w "Jadrze Ciemności" chciałoby się krzyknąć...
więcej Pokaż mimo toTrochę za dużo powielania tych samych motywów przez autora, natomiast samo poznanie historii największej afrykańskiej rzeki było dla mnie fascynującym doświadczeniem.
Trochę za dużo powielania tych samych motywów przez autora, natomiast samo poznanie historii największej afrykańskiej rzeki było dla mnie fascynującym doświadczeniem.
Pokaż mimo toZasadniczo książka miała traktować o wyprawie Tim'a Butcher'a korespondenta wojennego Daily Telegraph na wzór tej, jaką odbył pierwszy śmiałek z Europy zapuszczający się w te rejony Afryki w XIX wieku i przepłynął rzekę Kongo. Zatem można liczyć na poruszanie się owym historycznym szlakiem po dzisiejszych, równie niebezpiecznych terenach Konga, które od dziesiątek lat jest wyniszczane przez działania wojenne. Niestety. O ile o historii tego obszaru, jaki i krajach ościennych i zachodzących między nimi interakcjach jest masa informacji, łącznie z politycznymi stosunkami afrykańskimi, co i oddziaływaniem europejskim dawnych kolonizatorów czy dzisiejszych organizacji, o tyle o życiu dzisiejszego mieszkańca tamtych rejonów niewiele. Nie licząc oczywiście starć rebeliantów, wszelkich formacji bojówkowych i kogo tam jeszcze. Brak mi w tym zwykłego człowieka, mieszkańca Kongo, zmuszonego żyć w takich, a nie innych realiach społeczno-politycznych, do tego trudnych warunkach, walczących o pożywienie.
Butcher tą publikacją uzmysławia nam jedno: bez wsparcia zachodnich placówek dyplomatycznych, ONZ czy znajomości wśród liderów rządnych krwi frakcji nie miałby co tam robić, bo nawet kroku na ziemi Demokratycznej Republiki Konga nie postawiłby bez takiego zaplecza. Jasne jest,że nie jest to kraj dla turysty i praktycznie nikt z nas tam nigdy nie pojedzie, wiec tym bardziej biorąc tego typu książkę do ręki chce sie poznać choć trochę egzotyki czarnego lądu, a nie jedynie odbyć lekcję historii, kolejną o masakrach, rzeziach i samych rebeliach. Ciągłe poruszanie zamierzchłych czasów było by dobre, gdyby oprócz tego, jak wyglądała ścieżka odkrywcy Henry’ego Stanleya, którą teraz przemierza autor, były opisane dzisiejsze wrażenia.
Dla mnie książka na pewno nie jest pierwszym dobrym źródłem, które uzmysławia, jak to biały człowiek, Europejczyk, manipuluje zacofanym krajem Afryki na swoją korzyść. Belgowie oddali we władanie Kongo ich mieszkańcom , zrzekając się praw kolonialnych, ale czy jakiekolwiek państwo oddało by ot tak, bogaty w złoża kraj? Kraj, który w latach 50-tych XX wieku przeżywał rozkwit zmarniał pod wpływem politycznych układów, konszachtów zawieranych pod stołem przy pomocy zwolenników na rzecz Belgii. Kolejne dziesięciolecia upodobniło tę część Afryki do każdego innego biednego rejonu, w którym ludzie zabijają sie za żywnośc, gdzie korupcja kwitnie w najlepsze i nie ma takiej organizacji narodowej, która umiałaby przywrócić w nim spokój.
Publikacja jest mocna w swym wyrazie, tym bardziej jeśli ktoś mało wie o dramatycznej sytuacji w państwach Afrykańskich zrobi ogromne wrażenie. Mnie w niej brak wnikliwego spojrzenia białego człowieka na pozbawionego praw Kongijczyka, a za dużo o ambasadach, stosownych przepustkach i tym podobnych zmaganiach autora.
Zasadniczo książka miała traktować o wyprawie Tim'a Butcher'a korespondenta wojennego Daily Telegraph na wzór tej, jaką odbył pierwszy śmiałek z Europy zapuszczający się w te rejony Afryki w XIX wieku i przepłynął rzekę Kongo. Zatem można liczyć na poruszanie się owym historycznym szlakiem po dzisiejszych, równie niebezpiecznych terenach Konga, które od dziesiątek lat jest...
więcej Pokaż mimo to"Tam, gdzie kończy się logika, zaczyna się Kongo" - to bardzo wymowne zdanie z "Rzeki krwi", które oddaje przerażającą atmosferę afrykańskiego kraju.
Kongo pokazane jest tu jako miejsce niezwykle niebezpieczne, zwłaszcza dla białego człowieka. To kraj od wielu lat targany wojnami i wewnętrznymi konfliktami, w których gubią się nawet tubylcy. To wreszcie kraina wszechobecnej korupcji i skrajnej nędzy oraz chorób, które pochłaniają więcej ofiar niż wojny i rzezie.
Autor wnikliwie opisuje historię Konga, od odkrycia, poprzez podboje i kolonizację po czasy współczesne. Bardzo ubolewa nad tym, że pomoc humanitarna trafia w tym kraju nie tam, gdzie powinna i stanowi jedynie kroplę w morzu potrzeb. Za największą bolączkę Konga uważa bezprawie: "To, czego ten kraj potrzebuje bardziej niż transportów humanitarnych i dotacji charytatywnych, to poczucie prawa i porządku". W podobnym duchu wypowiadają się spotykani przez reportera misjonarze i mieszkańcy, którzy od wielu lat żyją w ciągłym strachu i zagrożeniu.
Swoją podróż śladami dziewiętnastowiecznego podróżnika autor opisuje dynamicznie i ciekawie. Często przeplata relację różnymi ciekawostkami historycznymi, odwołaniami do literatury, zwłaszcza do "Jądra ciemności" Conrada i przemyśleniami na temat sytuacji Konga. Bardzo wymowne jest na przykład porównanie ofiar jednej z rzezi i ofiarami ataku terrorystycznego na WTC w Nowym Jorku - mimo iż ilość zabitych była podobna, świat wie i mówi tylko o Amerykanach.
Podróż do serca Afryki to nie tylko pełna niebezpieczeństw wyprawa, która odsłania prawdę o egzotycznym dla nas miejscu. To również smutna i przygnębiająca refleksja nad kondycją Czarnego Lądu, który od wielu wieków przeżywa swój dramat i wciąż pozostaje swędzącym wyrzutem sumienia dla tzw. Pierwszego Świata.
"Tam, gdzie kończy się logika, zaczyna się Kongo" - to bardzo wymowne zdanie z "Rzeki krwi", które oddaje przerażającą atmosferę afrykańskiego kraju.
więcej Pokaż mimo toKongo pokazane jest tu jako miejsce niezwykle niebezpieczne, zwłaszcza dla białego człowieka. To kraj od wielu lat targany wojnami i wewnętrznymi konfliktami, w których gubią się nawet tubylcy. To wreszcie kraina...
Książka ciekawa, ukazuje największe kolonizacyjne okrucieństwo w wykonaniu Belgów...Jakieś skojarzenia z UE??? Czyta się dosyć ciężko, ale warto.
Książka ciekawa, ukazuje największe kolonizacyjne okrucieństwo w wykonaniu Belgów...Jakieś skojarzenia z UE??? Czyta się dosyć ciężko, ale warto.
Pokaż mimo toKsiążka opisuje coś, co kilka lat temu, a nawet dzisiaj, wydaje się być rzeczą niemożliwą. Już sam fakt bycia w kraju pogrążonym w całkowitym chaosie, czyli w Kongo jest wyczynem godnym największego podziwu. Tim Butcher zrobił o wiele więcej. Nie tylko pojechał do tego kraju, ale przebył również dolinę rzeki Kongo, używając przy tym różnych sposobów, korzystając z różnych środków transport i wchodząc w różne układy - nieraz z ludźmi, co do zamiarów których nie można było mieć żadnej pewności.
Wyśmienita lektura, wciągająca i trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Warto ją mieć. Polecam.
Książka opisuje coś, co kilka lat temu, a nawet dzisiaj, wydaje się być rzeczą niemożliwą. Już sam fakt bycia w kraju pogrążonym w całkowitym chaosie, czyli w Kongo jest wyczynem godnym największego podziwu. Tim Butcher zrobił o wiele więcej. Nie tylko pojechał do tego kraju, ale przebył również dolinę rzeki Kongo, używając przy tym różnych sposobów, korzystając z różnych...
więcej Pokaż mimo toPrawdziwa, aż pęka serce.
Prawdziwa, aż pęka serce.
Pokaż mimo to