-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać7
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
Lekko wchodząca przygodówka z trzymającą w napięciu akcją, zbudowaną wprawdzie ze schematów, ale zręcznie i sprawnie . Daję stosunkowo wysoką ocenę, bo choć literacko powieść nie ma zbyt wielkich walorów, przedstawia fascynujący obraz Amazonii, amazońskiej dżungli, jej dzikości i niebezpieczeństw jakie niesie ona dla zanurzającego się w niej człowieka. Znów przypomina mi się stwierdzenie Sapkowskiego, że to co się łatwo czyta, niekoniecznie łatwo się pisze. Trzeba docenić dogłębny research autora, który pozwala uznać tekst za wiarygodny choć to mało prawdopodobna fikcja.
Lekko wchodząca przygodówka z trzymającą w napięciu akcją, zbudowaną wprawdzie ze schematów, ale zręcznie i sprawnie . Daję stosunkowo wysoką ocenę, bo choć literacko powieść nie ma zbyt wielkich walorów, przedstawia fascynujący obraz Amazonii, amazońskiej dżungli, jej dzikości i niebezpieczeństw jakie niesie ona dla zanurzającego się w niej człowieka. Znów przypomina mi...
więcej mniej Pokaż mimo toRaczej mierny krajowy kryminał bez znaków szczególnych. Daję jedną gwiazdkę więcej niż początkowo przewidywałem, bo ogólne wrażenie poprawia nieco dość zaskakująca końcówka, daleka od happy endu. Ale poza tym nic specjalnego.
Raczej mierny krajowy kryminał bez znaków szczególnych. Daję jedną gwiazdkę więcej niż początkowo przewidywałem, bo ogólne wrażenie poprawia nieco dość zaskakująca końcówka, daleka od happy endu. Ale poza tym nic specjalnego.
Pokaż mimo to
To prawda: Wszechświat jest opowieścią. Wielobarwną, snutą w wielu kierunkach.
Cel, jaki postawił swojemu cyklowi Aegipt pojawia się już w pierwszym tomie i jest imponujący. To ma być wielka księga wtajemniczenia i madrości. Tutaj młody Szekspir i nadworny mag Elżbiety I John Dee spotykają się w zupełnie nieprzewidywalnej przestrzeni. Co łączy duchowe poszukiwania młodego Giordano Bruno z intelektualnym światem wspólczesnego literaturoznawcy Pierce'a Moffeta. Między magią i miłością, gnozą i astrologią, snami i życzeniami pojawia się coś nieuchwytnego. Daję 10 gwiazdek mimo że to dopiero pierwszy tom. Albowiem wspaniale kreuje on mistyczną atmosferę i daje odczuć intrygujący przedsmak tajemnic, ku jakim autor pragnie poprowadzić czytelnika w następnych odsłonach.
To prawda: Wszechświat jest opowieścią. Wielobarwną, snutą w wielu kierunkach.
Cel, jaki postawił swojemu cyklowi Aegipt pojawia się już w pierwszym tomie i jest imponujący. To ma być wielka księga wtajemniczenia i madrości. Tutaj młody Szekspir i nadworny mag Elżbiety I John Dee spotykają się w zupełnie nieprzewidywalnej przestrzeni. Co łączy duchowe poszukiwania młodego...
Oto książka, która zdaje się być wzorcową egzemplifikacją znanego powiedzenia o kwitach z pralni. Mamy niewątpliwie genialnego pisarza, jakim był Julio Cortazar. Zostaje po nim nie tylko oficjalna spuścizna jego największych dzieł, ale i mnóstwo drobnicy, tekstów rozproszonych po różnych czasopismach lub niepublikowanych, wydobytych nie wiadomo skąd. Znajdą się uparci redaktorzy, którzy zrobią z tego całość. I oto już jest.
A jednak Cortazar pozostaje Cortazarem. Choć jakość prezentowanych tu tekstów jest różna, można w nich odnaleźć wiele dowcipu i błyskotliwości tak charakterystycznych dla argentyńskiego pisarza. Dlatego czasami, może warto sięgnąć i po kwity z pralni.
Oto książka, która zdaje się być wzorcową egzemplifikacją znanego powiedzenia o kwitach z pralni. Mamy niewątpliwie genialnego pisarza, jakim był Julio Cortazar. Zostaje po nim nie tylko oficjalna spuścizna jego największych dzieł, ale i mnóstwo drobnicy, tekstów rozproszonych po różnych czasopismach lub niepublikowanych, wydobytych nie wiadomo skąd. Znajdą się uparci...
więcej mniej Pokaż mimo to
Fantastyczne czytadło zakręcone na maksa. Niezwykła jest już konstrukcja książki, a natłok pomysłów, wątków i motywów przyprawia o zawrót głowy. Różne przestrzenie, różne światy krzyżują się ze sobą tak paradoksalnie, że streścić to bez ujmy dla istoty dzieła nie sposób. Duet ukraińskich pisarzy Henri Oldi Lion (pod tym pseudonimem kryją się Dymitry Gromow i Oleg Ładyżeński) potrafi zdrowo potrząsnąć wyobraźnią czytelnika.
I tylko z żalem pojawia się teraz myśl, że w ten okrutny czas autorzy, jak wielu ukraińskich literatów prawdopodobnie musieli rzucić pióro by bronić zaatakowanej przez bezwzględnego agresora ojczyzny. Niech strzeże ich Dobry Los i pozwoli pokonać moskiewskich okupantów!
Fantastyczne czytadło zakręcone na maksa. Niezwykła jest już konstrukcja książki, a natłok pomysłów, wątków i motywów przyprawia o zawrót głowy. Różne przestrzenie, różne światy krzyżują się ze sobą tak paradoksalnie, że streścić to bez ujmy dla istoty dzieła nie sposób. Duet ukraińskich pisarzy Henri Oldi Lion (pod tym pseudonimem kryją się Dymitry Gromow i Oleg...
więcej mniej Pokaż mimo toChoć zapewne nie przysporzy mi to zwolenników powiem wprost: nie jestem fanem literatury czeskiej (wyjątek stanowi Milan Kundera) i powieść Martina Reinera, pisarza i poety niezwykle cenionego nie tylko za naszą południową granicą nie porwała mnie ani trochę. Uwielbienie dla literatury czeskiej w naszym kraju jest dla mnie zagadką. Ta jej potoczność, powszedniość, to takie przyziemne przywiązanie do szczegółów jakoś mnie odstręcza. I jak dotąd dawałem sobie spokój z dziełami najsłynniejszych czeskich pisarzy po kilkudziesięciu stronach. Po prostu ta czeskość nie jest dla mnie strawna. Uparłem się jednak by przeczytać utwór powieściowy Reinera i choć nie czytało mi się tego dobrze, dotarłem do końca. Może nawet nie jest to źle napisane, ale brak tu jakiegoś haczyka, na który dałbym się złowić. Trzy tytułowe postaci ma połączyć tajemny splot losów – mówi tylna strona okładki. To nieprawda, żadnego splotu nie ma. Są dwa watki, które łączy osoba głównego bohatera. Ich losy w żaden sposób się nie zapętlają, po prostu istnieją obok siebie w życiu Tomasza. Widoczna w każdym calu tej książki czeskość przechodzi obok mnie. Doprawdy nie dla mnie to, nie dla mnie.
Choć zapewne nie przysporzy mi to zwolenników powiem wprost: nie jestem fanem literatury czeskiej (wyjątek stanowi Milan Kundera) i powieść Martina Reinera, pisarza i poety niezwykle cenionego nie tylko za naszą południową granicą nie porwała mnie ani trochę. Uwielbienie dla literatury czeskiej w naszym kraju jest dla mnie zagadką. Ta jej potoczność, powszedniość, to takie...
więcej mniej Pokaż mimo toGieorgi Gospodinow to pisarz genialny w pełnym tego słowa znaczeniu. Przekonałem się o tym, czytając jego trzecią wydaną u nas powieść. „Schron przeciwczasowy” to bardzo rozległe i wielowątkowe studium pamięci jako organu, za pomocą którego przeżywamy czas. Przyszłości jeszcze nie znamy i nie wiemy jaka będzie, zaś teraźniejszość stale obraca się w przeszłość, więc tak naprawdę pewna jest tylko ta ostatnia. Czy można być „bezdomnym w czasie” tak jak Gaustyn? Wychodząc od indywidualnego sposobu rozumienia przeszłości, jej odzyskiwania i tracenia sięga po jej aspekt zbiorowy i tu zaczyna się dziać naprawdę wiele. Analiza naszego sposobu doświadczania czasu to krok ku nam samym, naszej ukrytej tożsamości. W powieści Gospodinowa literackie fantasmagorie współistnieją z dygresjami filozoficznymi, humor i smutek występują zaraz po sobie, a wszystko spowite jest duchem literackiej intuicji najwyższej próby. Gospodinow to pisarz potrafiący posługiwać się empatią , dzięki czemu doskonale udaje mu się opisywać całą złożoność świata. Jeszcze jedna taka powieść, a Nobel dla Bułgara może stać się rzeczywistością.
Gieorgi Gospodinow to pisarz genialny w pełnym tego słowa znaczeniu. Przekonałem się o tym, czytając jego trzecią wydaną u nas powieść. „Schron przeciwczasowy” to bardzo rozległe i wielowątkowe studium pamięci jako organu, za pomocą którego przeżywamy czas. Przyszłości jeszcze nie znamy i nie wiemy jaka będzie, zaś teraźniejszość stale obraca się w przeszłość, więc tak...
więcej mniej Pokaż mimo to
„ Zaklęte rewiry” XXI wieku. Rzecz traktująca o ciężkiej a lekceważonej pracy kelnera. Na książkę składa się kilkadziesiąt precyzyjnie trafiających w sedno prozatorskich miniatur, które tworzą autentyczny obraz pracy w tym pogardliwie traktowanym zawodzie, ze wszystkimi jego brudnymi, często poniżającymi szczegółami. Jacek Dehnel słusznie zauważa, że ludzie pracujący fizycznie bardzo rzadko posiadają talent i warsztat literacki pozwalający stworzyć wartościowy opis wykonywanej przez siebie pracy. Ale tak właśnie jest w przypadku Macieja Topolskiego, ekskelnera, który swym zawodowym doświadczeniom dał literacki wyraz i uczynił to z werwą godną mistrza pióra. Krytyczna, spostrzegawcza, frapująca książka. Niby to takie zwyczajne a porusza.
„ Zaklęte rewiry” XXI wieku. Rzecz traktująca o ciężkiej a lekceważonej pracy kelnera. Na książkę składa się kilkadziesiąt precyzyjnie trafiających w sedno prozatorskich miniatur, które tworzą autentyczny obraz pracy w tym pogardliwie traktowanym zawodzie, ze wszystkimi jego brudnymi, często poniżającymi szczegółami. Jacek Dehnel słusznie zauważa, że ludzie pracujący...
więcej Pokaż mimo to