Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Własnym nurtem" prawdziwa historia o pasji, która zakończyła się nieszczęściem.

Kiedy odezwał się do mnie pan Marcin Odrakiewicz z propozycją recenzji wyżej wspomnianej książki nie do końca byłam do niej przekonana. Wystarczyło jednak zapoznać się o czym ona jest i co na na celu, bym ostatecznie się zdecydowała. I to był strzał w dziesiątkę.

"Własnym nurtem" to reportaż o podróżniczej pasji małżeństwa Celiny Mróz i Jerosława Frąckiewicza. Reportaż, który poza wielką miłością do eksplorowania świata, obalić ma insynuacje dotyczące tragicznej śmierci małżeństwa.

W 2011 roku, w trakcie trwania spływu kajakowego rzeką Ukajali, Celina i Jarosław zostali zamordowani przez miejscową ludność. W polskich mediach pojawiły się oskarżenia, morderstwo było następstwem rozbicia nielegalnego obozowiska na terenie indiańskiej wioski, co się facto nie było prawdą. Autor w swojej książce stara się wyprowadzić czytelników z błędu, a przede wszystkim przywrócić dobre imię podróżników.

Odrakiewicz spisaną przez siebie historię przeplata relacjami zamieszczanymi przez bohaterów na ich blogu, a także rozmowami z bliskimi (korespondencja pomiędzy nimi). Ukazuje ich prawdziwą miłość do podróży, ale przede wszystm stawia nacisk na to, by pokazać czytelnikowi jak faktycznie wyglądała prawda o śmierci dwójki pasjonatówi. Otwiera oczy na manipulowanie sprawą.

Osobiście cieszę się, że miałam okazję wzięcia udziału w podróży przez ten fragment życia Celiny Mróz i Jarosława Frąckiewicza. Mocno polecam zapoznanie się z ich historia.

"Własnym nurtem" prawdziwa historia o pasji, która zakończyła się nieszczęściem.

Kiedy odezwał się do mnie pan Marcin Odrakiewicz z propozycją recenzji wyżej wspomnianej książki nie do końca byłam do niej przekonana. Wystarczyło jednak zapoznać się o czym ona jest i co na na celu, bym ostatecznie się zdecydowała. I to był strzał w dziesiątkę.

"Własnym nurtem" to reportaż...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka opowiada o losach Casey, owdowiałej aktorki, która na pewien czas zmuszona jest zamieszkać w domu nad jeziorem. Żeby umilić sobie czas obserwuje przez lornetkę sąsiadów którzy mieszkają po drugiej stronie akwenu. Jej nieodłącznym towarzyszem życia jest burbon. Uzależniona od alkoholu kobieta podpada w obsesję obserwując życie Toma i Katherin. Kiedy sąsiadka znika, Casey na własną rękę rozpoczyna prywatne śledztwo. Za wszelką cenę usiłuje dowiedzieć się co wydarzyło się w domu na przeciwko.

Przyznaję szczerze, że liczyłam na wciągającą powieść (taką typową dla Sagera), a otrzymałam bardzo średni  thriller, który w mojej ocenie rozkręcił się dopiero pod sam koniec. Przez 2/3 książki akcja wlokła się niemiłosiernie. Pomimo drzemiącego w niej potencjału zwyczajnie była nużąca. Spotkałam się z opiniami, że i samo zakończenie nie wypadło najlepiej. Mi osobiście akurat wątki w nim zawarte bardzo się podobały.

W trakcie lektury przyłapałam się na tym, że fabuła przypomina mi poniekąd książkę A.J. Finn'a  pt. "Kobiet w oknie", a także w pewnym sensie film "Okno na podwórze".  Zresztą co do tego drugiego jest tu nawet małe nawiązanie.

Zdaje sobie sprawę, że "Po drugiej stronie jeziora" znajdzie tylu przeciwników, co i zwolenników. Ja zawsze powtarzam, żeby ocenić daną pozycję należy samemu po nią sięgnąć. Ja z kolejnych książek Sagera na pewno nie rezygnuje.

Książka opowiada o losach Casey, owdowiałej aktorki, która na pewien czas zmuszona jest zamieszkać w domu nad jeziorem. Żeby umilić sobie czas obserwuje przez lornetkę sąsiadów którzy mieszkają po drugiej stronie akwenu. Jej nieodłącznym towarzyszem życia jest burbon. Uzależniona od alkoholu kobieta podpada w obsesję obserwując życie Toma i Katherin. Kiedy sąsiadka znika,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niedawno miałam okazję przeczytać pozycję Ryana Greena pt. "Mama od tortur". Mimo, że samą historię znałam między innymi z reportażu @mariola_klodawska "Wokół zbrodni", chętnie po nią sięgnęłam. Wiedziałam, że książka zostawi piętno na mojej psychice, ale to co jest w niej opisane przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

W latach 60. siostry Sylvia i Jenny Likens trafily pod opiekę Gertrude Baniszewski, 37-letniej matki siedmiorga dzieci. Rodzice dziewczynek byli pracownikami wesołych miasteczek, w związku z czym często zmieniali miejsce zamieszkania. Wydawać by się  mogło, że kobieta, która na wychowaniu ma tak liczne  potomstwo będzie idealną "mamą" dla sióstr Likens. Nic bardziej mylnego. Baniszewski znęcała się psychicznie i fizycznie nad obiema nastolatkami, ale to właśnie starsza z nich - Sylvia, stała się głównym celem Gerti.

"Mama" rozpowiadała o Likens wyimaginowane historie. Biła ją, wyzwała od dziwek, poniżała. Czerpała satysfakcję widząc, że do precederu przyłączają się zarówno jej dzieci, jak i młodzież z sąsiedztwa. Sylvia poddawana była okropnym torturom, a cała gehenna zakończyła się z chwilą jej śmierci.

Powiedzieć, że opisy zdarzeń, które miały miejsce w domu rodziny Baiszewski są wstrząsające, to jak nie powiedzieć nic. Autor bardzo obrazowo przedstawił szereg tortur, którym poddawana była Sylvia. Dziewczynka miesiącami cierpiała katusze nie mogąc liczyć znikąd na pomoc. Jej młodsza siostra Jenny miała więcej "szczęścia". To właśnie m.in. jej zeznania obciążyły oprawców siostry.

"Mamą od tortur" to wstrząsający zapis upokorzenia, cierpienia, bólu i upodlenia. Zarazem jest to także obraz tego do czego zdolny potrafi być człowiek. Zdecydowanie nie jest to lekka lektura. Ogromny plus dla wydawcy, że na okładce ostrzega, że książka zawiera drastyczne opisy.

Na koniec dodam od siebie taką refleksję. Jeżeli prawdziwe piekło istnieje to niewątpliwie był nim dom Gertrudy Baniszewski.

Niedawno miałam okazję przeczytać pozycję Ryana Greena pt. "Mama od tortur". Mimo, że samą historię znałam między innymi z reportażu @mariola_klodawska "Wokół zbrodni", chętnie po nią sięgnęłam. Wiedziałam, że książka zostawi piętno na mojej psychice, ale to co jest w niej opisane przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

W latach 60. siostry Sylvia i Jenny Likens trafily pod...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Są książki, które ciężko zrecenzowć. Trudno ubrać w słowa myśli, które po lekturze głębią się w głowie. Do takich pozycji zaliczam właśnie powieść R.J. Palacio pt. " Pony".

Książka opowiada o losach chłopca, który wraz z zaprzyjaźnionym duchem wyrusza konno na poszukiwania uprowadzonego ojca. W pełnym oniryzmu świecie czekają na niego wyzwania ale i niebezpieczeństwa.

Z tej niepozornej historii, której akcja utrzymana jest w westernowym klimacie, czytelnik wynieść może wiele wartości. Na przykładzie dwunastoletniego Silasa przekonujemy się bowiem czym jest miłość, przyjaźń i lojalność, a także tęsknota za utratą bliskiej osoby. Ten niezwykły młody bohater ma w sobie życiową mądrość, której nie powstydziłby się niejeden dorosły.

"Pony" to wzruszająca powieść niosąca ze sobą niezwykły emocjonalny ładunek. Powieść, którą warto mieć w swojej biblioteczce. Poza tym jest przepięknie wydana, a jej brzegi zdobi grafika w koniki.

P.S. na koniec dodam, że autorka przemyca tu "smaczki" związane z fotografią, a w ramach urozmaicenia powieści rozdziały przeplata zdjęciami ze swoich prywatnych zbiorów. Są na nich anonimowe postaci z ubiegłego stulecia.

Są książki, które ciężko zrecenzowć. Trudno ubrać w słowa myśli, które po lekturze głębią się w głowie. Do takich pozycji zaliczam właśnie powieść R.J. Palacio pt. " Pony".

Książka opowiada o losach chłopca, który wraz z zaprzyjaźnionym duchem wyrusza konno na poszukiwania uprowadzonego ojca. W pełnym oniryzmu świecie czekają na niego wyzwania ale i niebezpieczeństwa.

Z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Akcja powieści rozgrywa się pod Wolsztynem, w cichych i na pozór spokojnych Bagniskach. To właśnie tu z Wrocławia przeprowadza się były policjant Rafał wraz ze swoją małżonką Weroniką. Niestety już w pierwszych dniach ktoś na elewacji ich domu wypisuje tajemnicze słowo KRWAWNICA, a w trakcie prac remontowych na ich podwórku znalezione zostają ludzkie zwłoki.

Przyznam szczerze, że jestem miło zaskoczona lekturą. Zamysł na thriller rozgrywający się w małej miejscowości, przepełniony tajemnicami ukrywanymi przez bohaterów zdecydowanie do mnie trafia. Mimo, że akcja nie pędzi tu na łeb, na szyję, a książka zdarza się być momentami nieco przegadana, autor nie pozwala czytelnikowi się nudzić (przynajmniej mi 😉). Myślę, że to w głównej mierze zasługa ciekawie skonstruowanej intrygi.

Czytałam różne opinie na temat "Krwawnicy". Jedne były przychylne, inne nieco mniej. Staram się nie sugerować negatywnymi recenzjami, bo nie wszyscy mamy jednakowy gust. Dla mnie to był to przyjemny dosyć "lajtowy" thriller, z którym spędziłam dobrze czas. Na pewno też sięgnę po inne książki autora.

Na koniec dodam jeszcze tylko takie małe spostrzeżenie. Pan Gorzka jest dobrym obserwatorem, świetnie ukazuje bowiem obraz małomiasteczkowej, zamkniętej  społeczność.

Akcja powieści rozgrywa się pod Wolsztynem, w cichych i na pozór spokojnych Bagniskach. To właśnie tu z Wrocławia przeprowadza się były policjant Rafał wraz ze swoją małżonką Weroniką. Niestety już w pierwszych dniach ktoś na elewacji ich domu wypisuje tajemnicze słowo KRWAWNICA, a w trakcie prac remontowych na ich podwórku znalezione zostają ludzkie zwłoki.

Przyznam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Są na świecie takie historie, które jeżą włos na głowie. Do jednej z nich zalicza się sprawa Józefa Fritzla i jego rodziny.

Nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby chociaż zdawkowo o tym co wydarzyło się w 2008 roku. Ujawniono wówczas, że jeden z austriackich obywateli więził przez dwadzieścia cztery lata w piwnicy swojego domu córkę. Przez ten czas dziewczyna regularnie była gwałcona przez swojego ojca. Urodziła mu także siedmioro dzieci, z czego jedno zmarło niedługo po porodzie, a trójkę zabrał by wychowywać razem ze swoją rodzina, na powierzchni.

Fritzl latami planował przebudowę piwnicy. Nie pozwalał tam nikomu zaglądać. Wybudował więzienie z prawdziwego zdarzenia, choć tak naprawdę więźniowie w celach mają lepsze warunki. Po zwabieniu córki do środka, porzucił list l rzekomym wstąpieniu jej do sekty. Matka i rodzeństwo uwierzyli w bajkę, którą wymyślił na swoje chore potrzeby Joseph. Od tej pory Fritzl przez ponad dwadzieścia lat prowadził podwójne życie, o którym nikt nie miał zielonego pojęcia.

John Glatt, autor powieści true crime tym razem postanowił przyjrzeć się sylwetce Josepha Fritzla i przybliżyć czytelnikom historię jego poczynań. Przedstawił  dzieciństwo i trudą relacji z matką oraz wpływ nazistowskiej propagandy na ukształtowanie jego chorej osobowości. Przytoczył też liczne występki Fritzla, które miały miejsce na przestrzeni kolejnych lat. Mimo to mężczyzna uchodził za przykladnego ojca i niemal wzorową głowę rodziny. Przedstawione są tu losy Fritzla aż do momentu jego skazania.

Czytając wyżej wspomnianą książkę, niejednokrotnie zadawałam sobie pytanie co trzeba mieć w głowie żeby robić takie rzeczy drugiemu człowiekowi, zwłaszcza swojemu dziecku. Jak bardzo trzeba być zepsutym i wynaturzonym. Niestety są to kwestie, których moja głowa nie ogarnia. Czasem tylko zastanawiam się o ilu takich sprawach nigdy się nie dowiemy, bo nie będą miały - kolokwialnie mówiąc - happy endu.

Mocno polecam.

Są na świecie takie historie, które jeżą włos na głowie. Do jednej z nich zalicza się sprawa Józefa Fritzla i jego rodziny.

Nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby chociaż zdawkowo o tym co wydarzyło się w 2008 roku. Ujawniono wówczas, że jeden z austriackich obywateli więził przez dwadzieścia cztery lata w piwnicy swojego domu córkę. Przez ten czas dziewczyna regularnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka opowiada historię Kaji, która wiedzie szczęśliwe  życie u boku kochającego męża. Kiedy ten ginie w wypadku samochodowym, ciężarną kobietą postanawia zająć się jego młodszy brat. Załamana Kaja nie może pogodzić się z rzeczywistość, uważa jednak że lepszej opieki nie mogła by sobie wydarzyć. Do czasu kiedy poznaje prawdziwe oblicze Filipa...

Nie powiem, że była to moja pierwsza przygoda z twórczością autorki, bo minie się to z prawdą. Miałam okazję czytać inną jej książkę. Przyznaje jednak, że jak na debiut, @sylwia.bies.autorka weszła na czytelniczy rynek na pełnej petardzie. Stworzyła bowiem ciekawy thriller, który fabularnie skojarzył mi się nieco z powieścią B.A. Paris "Za zamkniętymi drzwiami". Mimo pewnego podobieństa były to jednak dwie różne historie.

W powieści tej nie ma zbędnych zapychczy. Akcja rozgrywa się praktycznie w jednym miejscu, a i na mnogość bohaterów nie można narzekać. Mimo, że ich liczba ogranicza się raptem do kilku, są oni mocni charakterystyczni (zwłaszcza Filip, z którym chyba nikt się nie polubi).

Myślę, że do plusów można też zaliczyć zaskakujące zakończenie. Czytając książkę, do końca nie wiadomo co jest prawdą, a co imaginacją.

"Fikcje" pochłonęłam w dwa dni. Jak na moje czytelnicze możliwość jest to wynik rewelacyjny, świadczący zarazem o tym, że sama lektura przypadła mi do gustu. Mam na półce jeszcze dwie inne książki Sylwii i czuję, że długo tam nie poleżą.

Książka opowiada historię Kaji, która wiedzie szczęśliwe  życie u boku kochającego męża. Kiedy ten ginie w wypadku samochodowym, ciężarną kobietą postanawia zająć się jego młodszy brat. Załamana Kaja nie może pogodzić się z rzeczywistość, uważa jednak że lepszej opieki nie mogła by sobie wydarzyć. Do czasu kiedy poznaje prawdziwe oblicze Filipa...

Nie powiem, że była to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako że ostatnio coraz częściej sięgam po zaległości z mojej biblioteczki, postanowiłam tym razem wziąć na warsztat "Odzyskaną" autorstwa Sywlii Bies.

Książka ta spina w całość losy bohaterek dwóch innych powieści @sylwia.bies.autorka - "Fikcji" oraz "Ludzi njczyich". Obie te historie miałam okazję wcześniej poznać, przy czym ostatnia, której poświęcony jest dzisiejszy post, podobała mi się najbardziej.

Jak już wcześniej wspomniałam bohaterkami "Odzyskanej" są postaci z poprzednich książek Sylwii - Aneta Bogusz i Kaja Tomczyk. Poznajemy tu dalsze losy dwóch młodych kobiet, które podejmują próby ułożenia sobie życia. Pierwsze skrzypce w książce grają jednak nowi bohaterowie, Oksana i Krystian. Na ich kanwie opiera się fabuła powieści. Wszystkie osoby występujące w "Odzyskanej" to postaci złożone. Każda z nich ukrywa swoje tajemnice, niosąc przy tym bagaż bolesnych doświadczeń.

Książka napisana jest w formie  pierwszoosobowej. Rozdziały naprzemiennie przedstawione są z perspektywy danego bohatera. W przypadku thrillerów jest to mój ulubiony sposób prowadzenia narracji.

Sylwia ma zdolność do tworzenia nieprzewidywalnych historii. Takich, których zakończenia nie sposób się domyśleć. "Odzyskana" w mojej ocenie na tle wszystkich części wypada najlepiej. Myślę, że składa się na to fakt, że jest ona kumulacja trzech naprawdę świetnych historii. Z mojej strony polecanko.

Jako że ostatnio coraz częściej sięgam po zaległości z mojej biblioteczki, postanowiłam tym razem wziąć na warsztat "Odzyskaną" autorstwa Sywlii Bies.

Książka ta spina w całość losy bohaterek dwóch innych powieści @sylwia.bies.autorka - "Fikcji" oraz "Ludzi njczyich". Obie te historie miałam okazję wcześniej poznać, przy czym ostatnia, której poświęcony jest dzisiejszy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka opowiada o sprawie morderstwa małego chłopca, do której przydzielona zostaje komisarz Justyna Lewicka. Sytuacja komplikuje się, kiedy policja odnajduje zwłoki kolejnych dzieci. Ofiary to chłopcy. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że wszyscy są do siebie łudząco podobni i każdy z nich zamordowany został w ten sam sposób. Justyna wraz z grupą śledczą w trakcie dochodzenia docierają do mężczyzny, który może być kluczem do rozwiązania zagadki. Oskar Zełeński nie istnieje w oficjalnych bazach danych, dodatkowo obdarzony jest specyficznymi zdolnościami. Potrafi on bowiem zmieniać rzeczywistość. To właśnie do niego z prośbą o pomoc zgłasza się również... nieżyjący chłopiec.

Jeżeli ktoś patrzy na tę książkę przez pryzmat poprzednich powieści autora robi ogromny błąd. Pan Mieczysław ucieka od stricte kryminalnego stylu łącząc w "Burzy" wątki paranienormalne, fizykę kwantową oraz elementy horroru. Przyznaje szczerze, pomysł na fabułę zrobił na mnie ogromne wrażenie. W moim mniemaniu jest to powieść kompletna. Nie ma tu zbędnych wątków, niepotrzebnych wypełniaczy. Jest za to świetnie skonstruowana historia z ciekawymi postaciami.

"Burze" czytałam w formie papierowej ale z uwagi na świeżo zoperowane oko w większości przesłuchałam ją w audiobooku. Lektor Filip Kosior dodaje książki dodatkowego smaczku. Jeśli lubicie "kingowe" klimaty  to serdecznie wam polecam. Dla mnie bomba.

Książka opowiada o sprawie morderstwa małego chłopca, do której przydzielona zostaje komisarz Justyna Lewicka. Sytuacja komplikuje się, kiedy policja odnajduje zwłoki kolejnych dzieci. Ofiary to chłopcy. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że wszyscy są do siebie łudząco podobni i każdy z nich zamordowany został w ten sam sposób. Justyna wraz z grupą śledczą w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zabić wszystkich" autorstwa Ryana Green'a to druga książka z serii true crime wydana pod szyldem Wydawnictwa Welka Litera. Książka ta opowiada historię Carla Panzrama, amerykańskiego seryjnego mordercy i gwałciciela.

Wpływ na psychikę Panzrama miało zapewne jego dzieciństwo i dorastanie. Niezaznawszy miłości w domu rodzinnym szybko wpadał w tarapaty. Jako nastolatek popadł w alkoholizm, a w skutek różnych wykroczeń trafił do poprawczaka o zaostrzonym rygorze, gdzie kary cielesne były środkiem resocjalizacyjnym.

W dorosłym życiu wielokrotnie siedział w więzieniu. Z uwagi na swoją posturę budził w osadzonych oraz strażnikach lęk . Panzman lubował się w brutalnych gwałtach na mężczyznach. Według  zenznań dokonał ich ponad tysiąca. Podniecała go dominacja nad słabszymi.

Choć sama historia mogłaby wydawać się ciekawa tym razem niespecjalnie mnie porwała. Nie wiem czy to kwestia postaci, czy tego jak przedstawił ją Green. Myślę, że po części przyczynił się do tego fakt że poprzednia książka autora zatytułowana "Mama od tortur" była w mojej opinii zdecydowanie lepsza.

Sięgając po historię Carla Panzrama w wersji Greena musicie być przygotowani, że nie jest to stricte literatura faktu, a fabularyzowana powieść typu true crime, zawierająca mocne opisy. Jeśli nie znaliscie wcześniej tej postaci, to można sięgnąć po książkę.

"Zabić wszystkich" autorstwa Ryana Green'a to druga książka z serii true crime wydana pod szyldem Wydawnictwa Welka Litera. Książka ta opowiada historię Carla Panzrama, amerykańskiego seryjnego mordercy i gwałciciela.

Wpływ na psychikę Panzrama miało zapewne jego dzieciństwo i dorastanie. Niezaznawszy miłości w domu rodzinnym szybko wpadał w tarapaty. Jako nastolatek...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Podążaj za motylem" to thriller psychologiczny. Psychologiczny nabiera tym przypadku dodatkowego znaczenia ponieważ autorka postanowiła zestawić ze sobą losy młodej seryjnej morderczyni Iry oraz Clarissy, jej psychoterapeutki. Kobiety w trakcie terapii prowadzą ze sobą grę, pytanie która z nich rozdaje w niej karty.

Książka napisana jest w narracji pierwszoosobowej, z perspektywy głównych  bohaterów. Poza Irą i Clarissą spotykamy tu dodatkowo dwie inne postaci, Pekkę - męża cenionej (wspomnianej wyżej) terapeutki oraz Arto - dziennikarza, który próbuje z nią przeprowadzić wywiad. Żadna z tych postaci nie pojawia się tu przypadkowo, bowiem finalnie są one ze sobą mocno powiązane.

Poczatek książki był bardzo obiecujący. Z zaciekawieniem śledziłam losy naszych bohaterów. Jednak w pewnym momencie historia zaczęła mi się strasznie dłużyć. Doszłam do momentu, w którym miałam ochotę ją odłożyć, bo nie wnosiła ona nic nowego. Cieszę się jednak, że tego nie zrobiłam bo to co zadziałało się w końcowych rozdziałach wpłynęło na odbiór całej książki. Stwierdzam, że Martta Kaukonen potrafi wyprowadzić czytelnika w pole.

Nie jest to może książka, która zapadnie mi głęboko w pamięci niemniej w ogólnym rozrachunku uważam, że była ok. Fabularne przemyślana i dopracowana. Ja jednak jestem fanką mocniejszych wrażeń i wartkiej akcji.

We współpracy barterowej z @wydawnictwoczarnaowca

"Podążaj za motylem" to thriller psychologiczny. Psychologiczny nabiera tym przypadku dodatkowego znaczenia ponieważ autorka postanowiła zestawić ze sobą losy młodej seryjnej morderczyni Iry oraz Clarissy, jej psychoterapeutki. Kobiety w trakcie terapii prowadzą ze sobą grę, pytanie która z nich rozdaje w niej karty.

Książka napisana jest w narracji pierwszoosobowej, z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Mgła roztocza" opowiada o losach Justyny, młodej kobiety która po rozstaniu z partnerem wyprowadza się z miasta do maleńkiej wsi o uroczej nazwie Guciów. Pokłada wielkie nadzieję, że właśnie w tym miejscu znajdzie spokój i zapomni o zmartwieniach. Nic bardziej mylnego. Mała wieś kryje w sobie wielkie tajemnice. Jedną z nich jest między innymi zaginięcie przed laty małego chłopca. Teoretycznie kobieta mogła by się odciąć od sekretów Guciowa, sęk w tym, że zakochuje się ona w jednym z miejscowych.

Przyznaję szczerze, że spodziewałam się zupełnie innej powieści, niż ta którą przedstawia opis. Przeczytać tam możemy, że "Mgła Roztocza" to kryminał. Nic bardziej mylnego. W mojej ocenie jest to powieść obyczajowa z elementami kryminału. I spoko, lubię takie.

Historia choć sama w sobie może nie jest Bóg wie jak wymyślna od samego początku mnie wciągnęła. Humorystyczne przestawienie perypetii głównej bohaterki, świetnie oddany klimat zamkniętej małej społeczności, wątek miłosny i otwarte zakończenie. Wszystko fajnje tu zagrało.

Książka napisana została językiem potocznym i jeśli mogłabym coś zarzucić autorce, to wulgaryzmy, którymi posługuje się nasza bohaterka. W ograniczonej ilości nie razi mnie "podwórkowa" łacina, jeśli natomiast pojawia się ona zbyt często to już tak. Na wytłumaczenie biorę jednak fakt, że cięty język to znak rozpoznawczy Wioletty Pyzik ;)

Czy mogę dodać coś więcej? Tak, dobrze bawiłam się przy "Mgle Roztocza" (nie, nie tej z książki - ci co czytali wiedzą ocb), a o to w tym wszystkim chodz

"Mgła roztocza" opowiada o losach Justyny, młodej kobiety która po rozstaniu z partnerem wyprowadza się z miasta do maleńkiej wsi o uroczej nazwie Guciów. Pokłada wielkie nadzieję, że właśnie w tym miejscu znajdzie spokój i zapomni o zmartwieniach. Nic bardziej mylnego. Mała wieś kryje w sobie wielkie tajemnice. Jedną z nich jest między innymi zaginięcie przed laty małego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Są takie książki, o których ciężko mi cokolwiek napisać. Choćbym chciała moją opinię ubrać w najlepsze słowa, wiem że i tak będzie to za mało. Do takich powieści z pewnością zaliczają się książki @maciejsiembieda. I choć nie mam ich wiele na swoim koncie (do nadrobienia) jestem przekonana, że nikt tak pięknie nie włada słowem jak właśnie on.

"Nemezis", bo jej poświęcony będzie dzisiejszy wpis, to najnowsza powieść, która wyszła spod pióra autora. Choć tytuł mógłby wskazywać na kontynuację "Katharsis" jest to zdecydowanie odrębna historia. Niemniej w obu powieściach przeplatają się wspólni bohaterowie oraz pojawia się wątek grecki, który swój początek miał w własnej w "Katharsis".

"Nemesis" opowiada o losach braci Janoschek, o zemście, braterskiej miłości, o ideałach i zasadach, które są sprawą honoru. Wszystko okraszone historycznymi wstawkami, bowiem akcja książki rozciąga się na przestrzeni lat, od czasów wybuchu II wojny światowej, aż po lata dziewięćdziesiąte.

Pan Maciej ma zdolność konstruowania  swoich dzieł w sposób, w którym ciężko  rozgraniczyć fikcję literacką od wydarzeń, które faktycznie miały miejsce. Przyznam, że miespecjalnie lubię wątki historyczne, natomiast po powieści autora, w których występują one często sięgam bez mrugnięcia okiem. Dlaczego? Przede wszystkim za poprawność językową, styl, ogromną wiedzę i w końcu - interesujące historie.

Są takie książki, o których ciężko mi cokolwiek napisać. Choćbym chciała moją opinię ubrać w najlepsze słowa, wiem że i tak będzie to za mało. Do takich powieści z pewnością zaliczają się książki @maciejsiembieda. I choć nie mam ich wiele na swoim koncie (do nadrobienia) jestem przekonana, że nikt tak pięknie nie włada słowem jak właśnie on.

"Nemezis", bo jej poświęcony...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Twórczość Przemysława Piotrowskiego śledzę od dobrych kilku lat. Wszystko zaczęło się od lektury "Radykalnych" kiedy to autor przekonał mnie do swojego pióra (nadal czekam na trzeci tom). Od tamtego czasu troszkę już minęło, a @przemyslawpiotrowski wydał kilka naprawdę dobrych powieści. Wszystkie one scylowały wokół tych samych gatunków: kryminału i thrillera. Ostatnio natomiast autor pokusił się o coś zgoła innego. Wykonał niebagatelną pracę, bowiem napisał książkę w typie true crime o jednym z najbardziej brutalnych morderderców Luisie Alberto Garavito Cubillos określanego również mianem Bestii. O seryjniaku, o którym osobiście nigdy wcześniej nie słyszałam.

Pochodzący z Kolumbii Garavito na swoim niechlubnym koncie odnotował około stu czterdziestu morderstw. Dokonał ich na młodych chłopcach, których wcześniej w bestialski sposób torturował i gwałcił. Na dobra sprawę ofiar mogło być znacznie więcej. Mężczyzna skrzętnie zapisywał nazwiska chłopców, zbierał też różne trofea (np zdjęcia ze szkolnych legitymacji). Skazany na wiele lat pozbawienia wolności (w Kolumbii nie było kary śmierci, a szkoda) w tym roku opuszcza mury jednego z najcięższych więzień świata...

Przemysław Piotrowski zapuścił się w niebezpieczne zakątki Kolumbii, żeby na własne oczy zobaczyć panujące tam warunki. Śladami Garavito docierał on do świadków oraz nieznanych informacji. Miał również przeprowadzić wywiad z samych niechlubnym "bohaterem" książki. Z różnych przyczyn nie doszło to do skutku. Nie umniejsza to oczywiście w żaden sposób pracy jaką  Piotrkowski musiał włożyć w napisanie tej powieści, bo zrobił to naprawdę dobrze.

Ciekawym zagraniem ze strony autora było napisanie po każdym rozdziale noty  reportażowej. Odnosi się on w każdej z nich do danego fragmentu książki oraz  relacjonuje pobyt w miejscach, w których bywał Garavito. Podobną formę znalazłam kiedyś jedynie w "Polskich morderczyniach" Katarzyny Bondy.

Generalnie mocna rzecz. Podwójnie okrutna, bo dotyczy dzieci.

We współpracy barterowej  z @wydawnictwoczarnaowca

Twórczość Przemysława Piotrowskiego śledzę od dobrych kilku lat. Wszystko zaczęło się od lektury "Radykalnych" kiedy to autor przekonał mnie do swojego pióra (nadal czekam na trzeci tom). Od tamtego czasu troszkę już minęło, a @przemyslawpiotrowski wydał kilka naprawdę dobrych powieści. Wszystkie one scylowały wokół tych samych gatunków: kryminału i thrillera. Ostatnio...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka autorstwa Magdaleny Krauze  opowiada o losach trójki bohaterów: sióstr Moniki i Poli oraz Aleksa. Mężczyzna po nieudanym związku z Moniką przypadkowo poznaję jej siostrę. Od pierwszego spotkania między Aleksem i Polą zaczyna wytwarzać się chemia. Kiedy para próbuje ułożyć sobie życie, do akcji wkracza Monika, która za wszelką cenę chce odzyskać narzeczonego. Przy okazuje się, że kobieta miała przed Aleksem tajemnice, które dopiero teraz zaczynają wychodzić na jaw.

To tak w wielkim skrócie.

Przyznaję bez bicia, że między mną, a książką nie do końca zaiskrzyło. Niby dobrze się jej słuchało, ale czegoś mi w niej zabrakło. Był wątek miłosny, momenty wzruszające, ale historia sama w sobie jakich wiele. To co było dla mnie dużym plusem, to narracja w formie pierwszoosobowej z podziałem na poszczególne postaci.

Literatura obyczajowa to zdecydowanie nie moja bajka. Od książek oczekuję, żeby trzymały mnie w napięciu, dlatego utwierdzam się w przekonaniu, że najlepiej robią mi thrillery i kryminały.

I nie zrozumcie mnie źle, to nie tak, że powieść tę uważam za słabą. Po prostu nie trafiła w mój gust.

Książka autorstwa Magdaleny Krauze  opowiada o losach trójki bohaterów: sióstr Moniki i Poli oraz Aleksa. Mężczyzna po nieudanym związku z Moniką przypadkowo poznaję jej siostrę. Od pierwszego spotkania między Aleksem i Polą zaczyna wytwarzać się chemia. Kiedy para próbuje ułożyć sobie życie, do akcji wkracza Monika, która za wszelką cenę chce odzyskać narzeczonego. Przy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Strasznie lubię historie, które przepełnione są tajemniczością. Takie gdzie akcja nie pędzi w zatrważającym tempie, tylko pozwala na stopniowanie napięcia. Do nich właśnie zalicza się ostatnia z powieści jaką miałam okazję przeczytać, czyli "Tajemne rysunki" autorstwa Jasona Rekulak (nie wiem czy to nazwisko się odmienia).

Historia ta opowiada o losach Mallory, dziewczyny która jest w trakcie terapii odwykowej. W ramach pracy nad sobą podejmuje się opieki nad małym chłopcem. W trakcie spędzania czasu z Teddym zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Chłopiec rysuje obrazki, na których cyklicznie pojawia się postać kobiety. Każdy kolejny rysunek przedstawia coraz bardziej niepokojące sceny. Mallory postanawia rozwikłać zagadkę tajemniczej postaci.

Przeglądając media społecznościowe stwierdzam, że o "Tajemnych rysunkach" zdecydowanie jest za cicho. Szkoda, bo książka w mojej ocenie zasługuje na większy rozgłos. Poza samą wciągającą historią oraz świetnie wykreowanymi bohaterami na kartach powieści znajdziemy również ilustracje wykonane przez Teddyego. Są one idealnym odzwierciedleniem tego, co chłopiec przekazać chce swojej opiekunce.

"Tajemne rysunki" to nie tylko nieoczywista powieść z wątkiem paranormalnym w roli głównej. To także książka, w której tłem jest ważne przesłanie o tym, że każdy zasługuje na drugą szansę, jeśli tylko jest w stanie ją dobrze wykorzystać.

Gorąco polecam. To kolejna pozycja, która mnie nie zawiodła.

Współpraca barterowa z @biblia_horroru
@zysk_wydawnictwo

Strasznie lubię historie, które przepełnione są tajemniczością. Takie gdzie akcja nie pędzi w zatrważającym tempie, tylko pozwala na stopniowanie napięcia. Do nich właśnie zalicza się ostatnia z powieści jaką miałam okazję przeczytać, czyli "Tajemne rysunki" autorstwa Jasona Rekulak (nie wiem czy to nazwisko się odmienia).

Historia ta opowiada o losach Mallory, dziewczyny...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Z różnymi debiutami w swoim życiu miałam styczność. Były debiuty zarówno bardzo słabe, jak i te bardzo dobre. Nigdy natomiast nie miałam do czynienia z debiutem, który napisany jest tak, jakby nim nie był - czyli w mojej opinii doskonale.

"Kozioł" autorstwa Przemysława Kowalewskiego - bo o o nim mowa - to  niebanalny kryminał z historią powojennego Szczecina w tle. Akcje powieści autor umieścił w dwóch ramach czasowych - w 1946 roku oraz ok. dziesięć lat później, kiedy do jednego ze śledztw powołany zostaje specjalny zespół składający się z porucznika Ugnego Galanta oraz ambitnej aspirant Barbary Romanowskiej. Milicjanci do rozwiązania mają niezwykle trudną sprawę, która ma związek z aktami kanibalizmu.

Kowalewski swoją powieść oparł na motywie choroby kuru, która jest następstwem długotrwałego spożywania ludzkiego mózgu. Zawarł w niej także historyczne smaczki (może w przypadku tej powieści nie jest to najlepsze określenie 🤣) którymi są m.in. postaci rzeźnika z Niebuszewa, czyli Józefa Cyppka oraz jego ofiary - Ireny Jarosz. Sama książka napisana została w mojej opinii rewelacyjnie. Akcja rozwija się stopniowo doprowadzając do zaskakującego finału. Faktem jest natomiast, że ciężko czasem było połapać się co jest prawdą, a co literacką fikcją. Ale to na plus 😊

Autor świetnie zobrazował problem nadużywania władzy na najwyższych szczeblach. Ponadto w sposób realistyczny przedstawił prlowskie realia i pracę ówczesnych służb. Pokazał przerażające studium ludzkiego fanatyzmu.

Szczerze mówiąc ciężko coś więcej napisać, by nie zdradzić fabuły. Czytałam różne rozbudowane opinie, w których moim zdaniem padło zbyt wiele szczegółów, ja natomkast nie lubię Wam psuć zabawy. Gorąco polecam Wam ten tutuł, autor na serio wkroczył z przytupem na literacki rynek.

We współpracy barterowej z @filiamrocznastrona

Z różnymi debiutami w swoim życiu miałam styczność. Były debiuty zarówno bardzo słabe, jak i te bardzo dobre. Nigdy natomiast nie miałam do czynienia z debiutem, który napisany jest tak, jakby nim nie był - czyli w mojej opinii doskonale.

"Kozioł" autorstwa Przemysława Kowalewskiego - bo o o nim mowa - to  niebanalny kryminał z historią powojennego Szczecina w tle. Akcje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubimy oceniać drugiego człowieka. To my najlepiej wiemy co dla niego jest najwłaściwsze. Taka to nasza ludzka przywara. Często w komentarzach na forach wbijamy innym przysłowiową szpile. Z takim zachowaniem spotkałam się kiedy na rynku ukazała się książka Grażyny Wiśniewskiej, matki lidera zespołu Ich Troje, Michała Wiśniewskiego.

Wchodząc w post wydawnictwa dotyczący "Dziewczynki z kieliszkami", pokusiłam się by przeczytać kilka komentarzy. W większości wylewane były pomyje w kierunku autorki, jej syna oraz potencjalnych czytelników. Ciekawym faktem było to że komentatorzy nie czytali książki, bowiem nie jest to literatura godna ich uwagi.

I tym miejscu polecam wziąć głęboki oddech, policzyć do 10 i zastosować się do akcji #czytajipozwólczytaćinnym. Niech każdy czyta to na co ma ochotę 😉. Niby proste, a jednak...

Nigdy nie byłam fanką Ich Troje, toteż o mamie Michała wiedziałam niewiele, a w zasadzie tyle ile zapodała prasa brukowa. Postanowiłam przekonać się ile w tym prawdy.

Trudne dzieciństwo, alkohol w domu, przemoc fizyczna ze strony matki, a w późniejszych latach również ze strony partnerów odcisnęły na bohaterce ogromne piętno. Nie łatwo ułożyć sobie życie, kiedy obok brak odpowiednich wzorców. Wiecznie poniżania, zaszczuta nie potrafiła odnaleźć właściwej dla siebie ścieżki. W końcu sama uległa alkoholowi. O depresji wówczas się mówiło tyle co nic. Właśnie o swoich przejściach postanowiła opowiedzieć czytelnikom Wiśniewska.

Książka nie jest może napisana wyszukanym językiem, ale właśnie to sprawia, że staje się bardziej ona wiarygodna. To swojego rodzaju spowiedź, oczyszczenie. Nie łatwo otworzyć się przed ludźmi i opowiedzieć o swoich demonach. Pani Grażyna spróbowała i za to należą jej się brawa.

"Dziewczynka z kieliszkami" jest przykładem na pokazanie tego, że  alkoholizm nie bierze się znikąd. Często składa się na niego system naczyń połączonych. Za wieloma historiami osób uzależnionych od alkoholu stoją różne tragedie. Zresztą myślę, że każdy z nas jest w stanie w swoim otoczeniu wskazać kogoś, kto zmaga się z podobnym problemem.

Lubimy oceniać drugiego człowieka. To my najlepiej wiemy co dla niego jest najwłaściwsze. Taka to nasza ludzka przywara. Często w komentarzach na forach wbijamy innym przysłowiową szpile. Z takim zachowaniem spotkałam się kiedy na rynku ukazała się książka Grażyny Wiśniewskiej, matki lidera zespołu Ich Troje, Michała Wiśniewskiego.

Wchodząc w post wydawnictwa dotyczący...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam szczerze i bez bicia, że z literaturą grozy miałam wcześniej tyle wspólnego co tańcem w balecie. Jednym słowem żadna że mnie baletnica, Ty. bardziej znawca rzeczonego gatunku. Niemniej na pytanie czy podczas lektury "Windy" bałam się spać przy zgaszonym świetle śmiało mogę odpowiedzieć, że nie. Nie oznacza to jednak, że książka była słaba. Wręcz przeciwnie - bardzo mi się podobała.

Historia Roberta Rota, taksówkarza cierpiącego na przewlekłe migreny i mającego awersje do podróżowania windą wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Autor porwał mnie jako czytelnika w wir wydarzeń, które opisał na kartach swojej powieści. I mimo, że poniekąd domyśliłam się co może być przyczyną leków głównego bohatera, książkę uważam za jedną z ciekawszych, które przyszło mi w tym roku czytać (to przede wszystkim świetna historia oraz ciekawa kreacja głównego bohatera).

Sablik umiejętnie włada piórem, potrafi świetnie budować napięcie i atmosferę grozy (tak wiem, nie bałam się ale to się nie wyklucza). Jest autorem po książki którego śmiało stwierdzam, że mogę sięgnąć od teraz w ciemno.

Ale żeby nie słodzić tylko Tomkowi to na uwagę zasługują również ilustracje Dawida Boldysa. Polecam zerknąć na prace artysty.

Przyznam szczerze i bez bicia, że z literaturą grozy miałam wcześniej tyle wspólnego co tańcem w balecie. Jednym słowem żadna że mnie baletnica, Ty. bardziej znawca rzeczonego gatunku. Niemniej na pytanie czy podczas lektury "Windy" bałam się spać przy zgaszonym świetle śmiało mogę odpowiedzieć, że nie. Nie oznacza to jednak, że książka była słaba. Wręcz przeciwnie - bardzo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Rozgrywka” to debiutancka powieść Allie Reynolds – brytyjskiej snowboardzistki. Według niektórych opinii debiut całkiem udany, w mojej niekoniecznie. Ale do rzeczy.

Akcja książki osadziona została w jednym z alpejskich ośrodków. Bohaterami książki są byli przyjaciele, których niegdyś łączyła wspólna pasja –  snowboard. Po latach ich drogi ponownie łączą się w miejscu, w którym dekadę wcześniej doszło do tajemniczej tragedii. Cała grupa zostaje uwięziona w ośrodku. Wiedzą, że nie uda im się go opuścić, jeśli nie zaczną być ze sobą szczerzy i nie spróbują rozwiązac zagadki sprzed lat.

Brzmi całkiem nieźle, więc o co biję pianę?! Otóż niestety - był potencjał na niezły thriller, ale autorce nie udało się go wykorzystać.

Sam pomysł na fabułę uważam za ciekawy. Gdyby został w pełni wysycony, a Reynolds pominięłaby kilka zbędnych rzeczy, myślę że i mój odbiór byłby nieco inny. A tak mimo ciekawego początku każdy kolejny rozdział przynosił rozczarowanie.

W mojej subiektywnej opinii za dużo miejsca w książce zajmowały opisy wszelakich trików snowboardowych -  średnio interesowały ich nazwy i sposób wykonywania. Kolejną kwestią była kreacja bohaterów, a raczej jej brak. Tak po prawdzie na tle postaci wyróżniała się jedynie Milla. I tu trzeba zadać sobie pytanie czy to dobrze... Niby dorosła kobieta, a jednak szalenie infantylna, kochliwa i niezdecydowana niczym dziewczynka w okresie dojrzewania.

Nie da się ukryć, że „Rozgrywka” zwyczajnie mnie zawiodła. Przede wszystkim zabrakło mi thrillera w thrillerze. Zamiast napięcia, która które zwykle towarzyszy temu gatunkowi, znalazłam tu powieść obyczajową w dodatku z przewidywalnym zakończeniem. A nie tego się spodziewałam.

Mimo wszystko wiem, że książka znajdzie swoich zwolenników.

„Rozgrywka” to debiutancka powieść Allie Reynolds – brytyjskiej snowboardzistki. Według niektórych opinii debiut całkiem udany, w mojej niekoniecznie. Ale do rzeczy.

Akcja książki osadziona została w jednym z alpejskich ośrodków. Bohaterami książki są byli przyjaciele, których niegdyś łączyła wspólna pasja –  snowboard. Po latach ich drogi ponownie łączą się w miejscu, w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to