Zdenek

Profil użytkownika: Zdenek

Nie podano miasta Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 7 lata temu
7
Przeczytanych
książek
7
Książek
w biblioteczce
6
Opinii
54
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

"...Trzej zginęli, czterech dostało się do niewoli, a tylko jeden zdołał uciec..."

Wielkie dzięki za spoiler w opisie...

"...Trzej zginęli, czterech dostało się do niewoli, a tylko jeden zdołał uciec..."

Wielkie dzięki za spoiler w opisie...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z najmądrzejszych książek jakie czytałem.

Błędem jest podchodzenie do niej jak do typowego poradnika survivalowego.

Oczywiście tę rolę spełnia doskonale, ale chodzi mi o to, że ta książka to jeszcze dużo, dużo więcej, a podejście do tematu nie jest czysto teoretycznym wykładem, a podzieleniem się cząstką swojej ogromnej mądrości przez niezwykłego człowieka.

"Minus" tej książki jest taki, że uświadamia jak bardzo mądrych ludzi (chodzi mi o autora) mijamy na co dzień na ulicy i to że pozostają całkowicie w cieniu. Niedocenieni i nierozpoznawalni, kiedy media oświetlają jupiterami kolejnego barana.

Uświadamia też o tym, jak marną wiedzę posiadamy my, o tym wszystkim co nas otacza, w czym żyjemy, co każdego dnia widzimy, dotykamy, słyszymy i o czym myślimy. O naszej ignorancji wobec poznawania naszego otoczenia.
Czy gdy wiosną jedziecie samochodem i widzie czworo młodych bocianów w gnieździe, potraficie z tego wywnioskować że całe lato będzie deszczowe?

Prawdziwych minusów nie potrafię znaleźć.
Plusów nie będę wypisywał bo i tak piszę zbyt obszerne opinie.

Dlatego tym razem krótko.
Gdy siedząc nad lekturą ktoś (przeważnie nie mający nic wspólnego z survivalem) pojawiał się w pobliżu, pytałem czy przeczytać mu coś ciekawego?
Po pierwszym zdaniu, przelatywałem wzrokiem po kolejnym i uznawałem że je też muszę przeczytać.
Z następnymi było tak samo.
Kiedy po przeczytaniu na głos całej strony kończyłem, bo przypominałem sobie że to miało być tylko jedno zdanie, za każdym razem słyszałem "Dlaczego przerwałeś? Czytaj dalej!"

Polecam szczególe tym którzy mają coś do czynienia z survivalem i szczególnie tym którzy nie mają z nim nic wspólnego.

(To nie jest błąd, polecam ją każdemu!)

Jedna z najmądrzejszych książek jakie czytałem.

Błędem jest podchodzenie do niej jak do typowego poradnika survivalowego.

Oczywiście tę rolę spełnia doskonale, ale chodzi mi o to, że ta książka to jeszcze dużo, dużo więcej, a podejście do tematu nie jest czysto teoretycznym wykładem, a podzieleniem się cząstką swojej ogromnej mądrości przez niezwykłego człowieka.

"Minus"...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dawne słowiańskie wierzenia w strzygi, utopce itp. + Postapokalipsa?
Oj.
Może być ciężko.
Bez naprawdę dobrego pomysłu na to, porażka pewna.

Moim zdaniem, na froncie tego połączenia,
raczej porażka.

Spodziewałem się bardzo tajemniczych zjawisk, przedziwnych stworów o jeszcze dziwniejszych zachowaniach itd.
Może nie każdy zagłębiał się w materię pogańskich straszydeł, ale wielu z Was czytało chociażby powieść "Dom na Wyrębach" która ukazuje jaki to bogaty temat i jak wiele może się w nim dziać (bez strzelania i uciekania przed uzębioną paszczą).

Niestety, wspomniane upiory, chociaż mitologię swoją mają znacznych rozmiarów, a sam temat jest niezmiernie ciekawy, bogaty, niepowtarzalny, a przede wszystkim tajemniczy, tutaj nie wniosły z niego prawie nic.

Jak dla mnie jedynie zagrały rolę postapokaliptycznych zombiaków czy mutantów, na ich zasadach, ale pod swoją nazwą.

Po prostu, chcą zabijać, albo/i zjadać ludzi, (oprócz paru drobiazgów) - nic więcej.
Ludzie natomiast najzwyczajniej je ubijają wystrzeliwując niezliczone ilości pocisków z karabinów.
Uważam że jeśli sięga się do mitologi Słowian, to przydało by się coś więcej.

Żadnych obrzędów. Dziwnych zwyczajów. Żadnych układów między nimi a ludźmi. Żadnych niematerialnych istot. Żadnych pokojowo nastawionych istot (bo przecież takie też "były". Żadnych przemian w człowieka, by zakraść się do wioski i zaciągnąć do jeziora najpiękniejszą dziewkę ;] Żadnej hierarchii w tym tajemniczym świecie. Żadnego dreszczyku, że pojawi się coś nieznanego, coś złego z czym nie wiadomo jak walczyć. No niestety nic.

Po prostu mięsożerne zwierzęta (których nie było w książkach do biologii) vs ludzie z karabinami.


To już chyba lepiej zostać przy zombiakach i mutantach co?

Kolejna rzecz która mi się nie spodobała (i to już nie jest kwestia gustu, tylko poważny minus), to język i sposób pisania.

Dwa razy sprawdzałem czy autorka jest Polką, bo ciągle odnosiłem jakieś dziwne wrażenie że książka została przetłumaczona z automatu - translatorem, albo przez tłumacza-obokrajowca który język polski zna tylko z podręczników i nigdy nie słyszał jak się go używa w praktyce.

Np. jeśli dobrze pamiętam - "uśmiechał się i obserwował go kącikiem ust" (???)

Pomijając sam sposób konstruowania zdań, to sposób pisania bardzo biedny. Może autorka ma łeb do układania fabuły, ale do zapisania jej, moim zdaniem nie ma.
Wydawało mi się że czytam brudnopis, z którego dopiero powstanie powieść. Żadnego kunsztu pisania. Żadnego stylu. Zdania, bardzo krótkie, proste.
Po prostu spis informacji.

Gdy pojawiało się jakieś pytanie, albo coś miało się wydarzyć, najdalej za dwie linijki znajdywało się odpowiedź. Żadnego przytrzymania w napięciu, czy niewiedzy.
Wszystko działo się po koeli, jedno za drugim. Fabuła ani na moment do dążyła ku jakiemuś rozdwojeniu, czy zagmatwaniu.

Plusem tego jest to że książkę czyta się w błyskawicznym tempie. Nawet przy zmęczeniu, czy minimalnej koncentracji nic nie umyka, ani nie jest niejasne. Nie trzeba się cofać, zatrzymywać czy zastanawiać.

Nigdy nie analizowałem tego jak stworzeni są bohaterowie w książkach. Czasami dziwiłem się, że ludzie to tak dogłębnie oceniają w opiniach.
To jest mój pierwszy przypadek, kiedy muszę ocenić stworzone osobowości, bo na prawdę samo się o to prosi.
Bohaterowie albo są nijacy, ot sobie egzystują, wykonują czynności i wypowiadają jakieś proste zdania kompletnie nie przejawiając tego że posiadają jakiś charakter, czy własną osobowość, albo są okropnie banalni.
Nie czepiam się, to naprawdę było słabe.

Co do amnezji głównego bohatera, to motyw nie zostaje wyjaśniony i mam bardzo złe przeczucia co to będzie. Czy w drugim tomie dostaniemy "dzień świstaka", czy może jakieś dziwaczne podróżowanie w czasie? Spodziewam się tego typu abstrakcji, która jakimś totalnym absurdem pozbawi książkę prawdopodobieństwa zaistnienia treści w realnym świecie. W strzygi z uśmiechem, lub bez, przymkniętym okiem, albo nie, można wierzyć. W black-out jak najbardziej też, ale tu się szykuje chyba jakieś zaginanie osi czasu czy inna bajka.

Co do rzetelności stworzenia postapokaliptycznego świata, to oprócz tego że co drugi człowiek (w Polsce!) posiada niezły arsenał broni i (nadal, po siedmiu latach) tony amunicji, to nie ma do czego się przyczepić.
Nie ma ludzi chodzących po napromieniowanych terenach, bez uszczerbku na zdrowiu. Nie ma wody w kranie, czy włączania urządzeń elektrycznych. Nie ma nigdy nieopróżniających się baków paliwa czy tego typu rzeczy z d#py, które często występują w "tańszych" postapokaliptycznych powieściach.
No może jedynie trochę za szybko ludzkość przeskoczyła wstecz.

W 7 lat ludzie otoczeni elektroniką, plastikiem, opieką medyczną i dostępem do wszelkich dogodności, stali się osadnikami, rolnikami i myśliwymi, swobodnie żyjącymi poza cywilizacją.
Po totalnym blackoutcie, pierwsze pokolenie próbowało by odbudować świat na "starych zasadach", ale było by kompletnie nieporadne, kolejne, nieznające dawnego świata, niemogące nauczyć się od starszych jak żyć w nowym świecie , było by najbardziej zagubione o najbardziej chaotycznych ideach i niepewnym losie. Kolejne pokolenia regularnie uwsteczniały by się aż do etapu totalnych dzikusów. Dopiero od tego momentu nastąpił by rozwój w stronę rolnictwa i rzemiosła, co zajęło by nie wiadomo jak wiele czasu, no ale nie 7 lat :]

A teraz, dlaczego pomimo wszystkich tych rzeczy lubię tą książkę?
Cóż. Myślę że po pierwsze dla tego że lubię tematykę postapokaliptyczną, a wersja totalnego blackout'u jest w przeciwieństwie do innych scenariuszy najbardziej łagodna.

Można chyba powiedzieć że jest raczej wybawieniem ludzkości niż karą i zagładą, jakie stoją za wojną atomową, klęskami żywiołowymi czy wirusami itp.
Chociaż klimat życia w osadach, jak kilka wieków wcześniej, nie jest jakoś szczególnie uwydatniony przez autorkę, to jednak można go wyczuć i to jest bardzo fajne.

Książka jest lekka i przyjemna, a pomimo tego że akcja dzieje się po apokalipsie, powieść w ogóle nie jest przytłaczająca, czy ponura.

Do poduchy czy autobusu jak znalazł.
Poza tym jest w niej jeszcze coś co mnie do niej przyciągało. Nie wiem co.
Może po prostu trafienie z tematami w mój gust. Nawet jak nie było najlepiej i najrzetelniej, to i tak było miło.

Wychodząc z założenia że nie trzeba czytać tylko arcydzieł i czasami przyda się coś lżejszego po czym nie trzeba dużo oczekiwać, co całkowicie nie zajmie myśli czytelnika przez następne tygodnie i przy czym można przymknąć oko na wykonanie, książkę mogę polecić.
Gdybym miał jakoś w dwóch słowach ją ocenić, to moim zdaniem jest
bardzo fajna ;]

Dawne słowiańskie wierzenia w strzygi, utopce itp. + Postapokalipsa?
Oj.
Może być ciężko.
Bez naprawdę dobrego pomysłu na to, porażka pewna.

Moim zdaniem, na froncie tego połączenia,
raczej porażka.

Spodziewałem się bardzo tajemniczych zjawisk, przedziwnych stworów o jeszcze dziwniejszych zachowaniach itd.
Może nie każdy zagłębiał się w materię pogańskich straszydeł, ale...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Zdenek Łabotkin

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
7
książek
Średnio w roku
przeczytane
1
książka
Opinie były
pomocne
54
razy
W sumie
wystawione
6
ocen ze średnią 6,2

Spędzone
na czytaniu
50
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
minuta
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]