Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Jestem przekonana, że Rintaro i Sayo byliby zachwyceni tą książką.
W ogóle się nie dziwię, że jest tak wiele negatywnych opinii dla tego tytułu. W końcu to literatura japońska, kultura tak inna od naszej. Pod prostą, odrobinkę fantastyczną opowieścią, ukryto całe morze treści dla tych, którzy zechcą spojrzeć głębiej i poznać "duszę książki" (ogromnie podoba mi się ten termin autorstwa dziadka Rintaro)
"Jeśli coś ci się łatwo czyta, to dlatego, że są tam napisane rzeczy, które już znasz. A jeśli coś czyta się trudno, to dowód na to, że natrafiłaś na coś, czego jeszcze nie znasz".

Jestem przekonana, że Rintaro i Sayo byliby zachwyceni tą książką.
W ogóle się nie dziwię, że jest tak wiele negatywnych opinii dla tego tytułu. W końcu to literatura japońska, kultura tak inna od naszej. Pod prostą, odrobinkę fantastyczną opowieścią, ukryto całe morze treści dla tych, którzy zechcą spojrzeć głębiej i poznać "duszę książki" (ogromnie podoba mi się ten...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To miała być książka na prezent, ale... wyszło tak, że przeczytałam i postawiłam na swojej półce. I zamówiłam kolejne części!
O autorce usłyszałam dzięki serialowi "Stulecie Winnych". Mam taką zasadę, że rzadko czytam książkę, jeśli już najpierw obejrzę adaptację. Dlatego to właśnie "Czas zaklęty" jest moją pierwszą stycznością z autorką. I chyba już rozumiem, na czym polega fenomen Ałbeny Grabowskiej. Potrafi ona pisać w stylu dawnych pisarzy, a jednocześnie wartkim, zrozumiałym dla współczesnego czytelnika językiem. Magiczne wątki zgrabnie wplecione w fabułę to jej znak rozpoznawczy, bo w "Stuleciu" też ich było niemało. "Czas zaklęty" jest jak niekończące się zaklęcie, które wciąga niczym wir i pozwala patrzeć na świat minionych epok, jakby się w nim żyło tu i teraz. Jestem zachwycona. To zupełnie nowe, pełne świeżości spotkanie i przeżycie literackie. Dziękuję, Pani Ałbeno!

To miała być książka na prezent, ale... wyszło tak, że przeczytałam i postawiłam na swojej półce. I zamówiłam kolejne części!
O autorce usłyszałam dzięki serialowi "Stulecie Winnych". Mam taką zasadę, że rzadko czytam książkę, jeśli już najpierw obejrzę adaptację. Dlatego to właśnie "Czas zaklęty" jest moją pierwszą stycznością z autorką. I chyba już rozumiem, na czym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a. Scenariusz oryginalny Steve Kloves, J.K. Rowling
Ocena 7,4
Fantastyczne z... Steve Kloves, J.K. ...

Na półkach: , ,

Zdecydowanie moja ulubiona filmowa część FZ i jedyny scenariusz, jaki posiadam. Skusiły mnie wspaniałe dodatki - projekty planów i rekwizytów, szkice kostiumów oraz komentarze twórców. Szkoda, że poprzednie części nie zostały o nie wzbogacone, być może wtedy znalazłabym na nie miejsce w biblioteczce.

Zdecydowanie moja ulubiona filmowa część FZ i jedyny scenariusz, jaki posiadam. Skusiły mnie wspaniałe dodatki - projekty planów i rekwizytów, szkice kostiumów oraz komentarze twórców. Szkoda, że poprzednie części nie zostały o nie wzbogacone, być może wtedy znalazłabym na nie miejsce w biblioteczce.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam słabość do książek, w których pokazani są zwykli ludzie i ich trud, gdzie w końcu i tak zwycięża dobro. Myślę, że pozytywistom spodobałaby się "Miłość w kolorze sepii". To, co urzekło mnie szczególnie, to możliwość zrobienia sobie spacerku historycznego ulicami Włocławka jakiego znam i o jakim tylko słyszałam. Z pewnością będzie to piękna podróż sentymentalna dla tych, którzy Włocławek znają, jak i ciekawy wstęp i zachęta do poznania tego miasta dla pozostałych.

Mam słabość do książek, w których pokazani są zwykli ludzie i ich trud, gdzie w końcu i tak zwycięża dobro. Myślę, że pozytywistom spodobałaby się "Miłość w kolorze sepii". To, co urzekło mnie szczególnie, to możliwość zrobienia sobie spacerku historycznego ulicami Włocławka jakiego znam i o jakim tylko słyszałam. Z pewnością będzie to piękna podróż sentymentalna dla tych,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dawno nie czytałam tak dobrej komedii świątecznej. Genialne dialogi, lekkie, angielskie poczucie humoru. Uśmiałam się szczerze przy tej książce, a przy tym widziałam każdą scenę, jak w kinie. :) Chętnie zobaczyłabym jej ekranizację.

Dawno nie czytałam tak dobrej komedii świątecznej. Genialne dialogi, lekkie, angielskie poczucie humoru. Uśmiałam się szczerze przy tej książce, a przy tym widziałam każdą scenę, jak w kinie. :) Chętnie zobaczyłabym jej ekranizację.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dla mnie osobiście książka okazała się lepsza od filmu. Nie wiem czemu, ale takie opowieści lepiej trawię w formie opowieści, a nie obrazu. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby lektorka była z prawdziwego zdarzenia - nie wystarczy głos przesycony seksapilem Kaliny, żeby dobrze się słuchało, potrzeba jeszcze właściwego akcentowania i prawidłowej wymowy u lektora. Pani Wiktorii Walus polecam kursy lektorskie i porządne ćwiczenia z dykcji.

Dla mnie osobiście książka okazała się lepsza od filmu. Nie wiem czemu, ale takie opowieści lepiej trawię w formie opowieści, a nie obrazu. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby lektorka była z prawdziwego zdarzenia - nie wystarczy głos przesycony seksapilem Kaliny, żeby dobrze się słuchało, potrzeba jeszcze właściwego akcentowania i prawidłowej wymowy u lektora. Pani Wiktorii Walus...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka napisana z wielką wrażliwością i delikatnością. Czytając ją ma się wrażenie, że towarzyszy się pannom Austen w ich życiu. :) Język książki niesamowicie mi odpowiadał, bardzo pasujący do ducha tamtej epoki. Potrzebowałam takiego wzruszenia, jak plaster na serce. :)

Książka napisana z wielką wrażliwością i delikatnością. Czytając ją ma się wrażenie, że towarzyszy się pannom Austen w ich życiu. :) Język książki niesamowicie mi odpowiadał, bardzo pasujący do ducha tamtej epoki. Potrzebowałam takiego wzruszenia, jak plaster na serce. :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Już chciałam napisać, że to książka lekka i dla zabicia czasu, ale... od 2/3 książki ilość nieszczęść, jakie spotykają wszystkich bohaterów przedziwnie wzrasta. Niestety przewidywalne stają się też relacje Ali i Pete'a... Nuda to bardzo łagodne określenie dla tej książki. Całości nie pomaga naprawdę SŁABA lektorka, która od początku do końca brzmi, jakby się co chwila zastanawiała, czy na pewno dobrze widzi co tam jest napisane... Normą jest też niewłaściwe akcentowanie i stawianie znaków przestankowych przez p. Małgorzatę. Jako osoba z branży radziłabym zainwestować w kilka kursów i porządnie popracować nad warsztatem, bo to tutaj było wręcz amatorską próbą, niestety.

Już chciałam napisać, że to książka lekka i dla zabicia czasu, ale... od 2/3 książki ilość nieszczęść, jakie spotykają wszystkich bohaterów przedziwnie wzrasta. Niestety przewidywalne stają się też relacje Ali i Pete'a... Nuda to bardzo łagodne określenie dla tej książki. Całości nie pomaga naprawdę SŁABA lektorka, która od początku do końca brzmi, jakby się co chwila...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka tak jak mówi moja ocena - mocno przeciętna. Duże oczekiwania, zupełnie niespełnione... Chwilami absurdalne poczucie humoru zupełnie do mnie nie trafiło. Rozumiem założenia autora, może nawet rozgoryczenie systemem... Ale chyba jednak nie jest AŻ TAK źle. Miałam wrażenie, że przedstawione wyposażenie szkoły i wygląd akademika są rodem z lat 70-80-tych, bo zgadzały się z opowieściami z czasów studiów mojej mamy. Sama jestem już kilka lat po szkole i studiach i nie mam takich dramatycznych wspomnień...
Nie porwały mnie też postaci, wszystkie posługiwały się podobnym, męskim stylem językowym, nawet dziewczyny... Odrzucało mnie przy każdym kolejnym "Lej na to" Bianki. Naprawdę nie wydaje mi się, żeby autor zrobił w tej kwestii dostateczny research.
Jedynym plusem książki okazał się wątek mobbingu wśród rówieśników. Dobrze zarysowany profil oprawcy, a także opisy emocji ofiar. Szkoda, że całościowo książka nie porywa, bo ten wątek zasługuje na zapoznanie się z nią.

Książka tak jak mówi moja ocena - mocno przeciętna. Duże oczekiwania, zupełnie niespełnione... Chwilami absurdalne poczucie humoru zupełnie do mnie nie trafiło. Rozumiem założenia autora, może nawet rozgoryczenie systemem... Ale chyba jednak nie jest AŻ TAK źle. Miałam wrażenie, że przedstawione wyposażenie szkoły i wygląd akademika są rodem z lat 70-80-tych, bo zgadzały...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To moja pierwsza styczność z tą autorką i chyba podziękuję za kolejne jej książki.
Ciekawie się zapowiadająca po opisie wydawniczym, z kolejnymi stronami szybowała coraz niżej i niżej, nie tylko jeśli chodzi o styl, ale i pomysły, fabułę, język, a także redakcję i korektę...
Mniej więcej od 160 strony równolegle z fabułą zaczęłam pilnie śledzić pojawiające się błędy, co wkrótce okazało się znacznie ciekawsze od samej książki. Książę Wynter zaczął się wypowiadać w rodzaju żeńskim, a z tekstu nagle wyparował prawie każdy przecinek (jak już pojawiając się tam, gdzie nie był potrzebny...).
Mniej więcej w tym samym miejscu styl autorki mocno zaczął się zmieniać, coraz bardziej przypominając wypociny XIX-wiecznej pensjonariuszki, jakby zabrakło jej umiejętności do napisania założonych sobie kolejnych scen rodem z bardzo słabego Harlequina.
Jedynym plusem jest zabawna końcówka książki i historyczne smaczki, co jednak nie wystarczy by zatrzeć złe wrażenie i niesmak.

To moja pierwsza styczność z tą autorką i chyba podziękuję za kolejne jej książki.
Ciekawie się zapowiadająca po opisie wydawniczym, z kolejnymi stronami szybowała coraz niżej i niżej, nie tylko jeśli chodzi o styl, ale i pomysły, fabułę, język, a także redakcję i korektę...
Mniej więcej od 160 strony równolegle z fabułą zaczęłam pilnie śledzić pojawiające się błędy, co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka nie była zła, ale tak jak ktoś napisał - nie była też taka, że nie można się było od niej oderwać. Raczej odsłaniała kolejne obrazy i przestrzenie. Mocno przesycona atmosferą miejsc. To co mnie najbardziej w niej zaciekawiło, to ładnie wpleciona teoria magii i równoległych wymiarów. Polecam, jeśli to temat, który was interesuje. :)

Książka nie była zła, ale tak jak ktoś napisał - nie była też taka, że nie można się było od niej oderwać. Raczej odsłaniała kolejne obrazy i przestrzenie. Mocno przesycona atmosferą miejsc. To co mnie najbardziej w niej zaciekawiło, to ładnie wpleciona teoria magii i równoległych wymiarów. Polecam, jeśli to temat, który was interesuje. :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Naprawdę nieźle zapowiadająca się opowieść, niestety dość szybko została spłycona. Szkoda, że wątek Danieli i Michała mocno ograniczono (chociaż to oni znajdują się na okładce i od nich zaczyna się cała opowieść).
Wersja audiobook: niestety dość egzaltowana lektorka nie pomogła tej książce.

Naprawdę nieźle zapowiadająca się opowieść, niestety dość szybko została spłycona. Szkoda, że wątek Danieli i Michała mocno ograniczono (chociaż to oni znajdują się na okładce i od nich zaczyna się cała opowieść).
Wersja audiobook: niestety dość egzaltowana lektorka nie pomogła tej książce.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką i naprawdę zastanawiam się, czy nie ostatnie. Po raz kolejny powiedzenie "nie wszystko złoto, co się świeci" należy odczytywać jako "ładna okładka książki nie czyni".

A książka została napisana "na kolanie", przez blisko 300 stron (! - całość ma 410) nie dzieje się nic. Dzień płynie za dniem, każdy taki sam, jak poprzedni. Życie głównej bohaterki toczy się w trybie śniadanie - praca - kolacja - sen. Oczywiście, zapewne jak większości samotnych singielek jej pokroju. Ale i sama Basia jest dość nijaka i słaba charakterem. W połowie książki zastanawiałam się, czy naprawdę dam radę dotrwać do końca. Dodam, że z pozostałymi bohaterami nie jest lepiej - zarówno współpracowniczka Basi, jak i przyjaciółka z dawnych lat Pani Maria, a także - o zgrozo! - nowo poznany facet, mają dziwną manię wtrącania się w jej życie i dyktowania co ma robić.

Przez całą książkę walczyłam ze sobą, żeby nie uciec z tej chorej sytuacji. Czuję, że będzie mi po niej potrzebny książkowy detoks.

To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką i naprawdę zastanawiam się, czy nie ostatnie. Po raz kolejny powiedzenie "nie wszystko złoto, co się świeci" należy odczytywać jako "ładna okładka książki nie czyni".

A książka została napisana "na kolanie", przez blisko 300 stron (! - całość ma 410) nie dzieje się nic. Dzień płynie za dniem, każdy taki sam, jak poprzedni. Życie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Dwanaście życzeń Karolina Głogowska, Katarzyna Troszczyńska
Ocena 6,3
Dwanaście życzeń Karolina Głogowska,...

Na półkach: , ,

To nie jest lukrowana opowieść świąteczna. Prawdę mówiąc, bardzo niewiele w niej lukru. Bo czy w dzisiejszym świecie okres bożonarodzeniowy u przeciętnych Kowalskich mógłby być aż tak słodki, jak to nam niejednokrotnie przedstawiają?
Właśnie ten brak słodyczy i gorzki realizm ujęły mnie w sposób szczególny. I momentami aż czarny humor.

Autorki stworzyły spójną, ciekawą konstrukcję powieści i bohaterów, których pozornie nie łączy nic (często mnóstwo dzieli), a tak naprawdę łączy bardzo wiele - o czym mają szansę się przekonać. Jak w życiu.
Ujmujące jest też to, jak różnorodne ze względu na wyznawane wartości są to przypadki. Często pozwala to czytelnikowi przejrzeć się w nich jak w lustrze lub odszukać wśród bohaterów znajomych, kogoś z rodziny. A jednak nie ma w tym oceniania "czarny-biały". Każda z postaci ma szansę się wytłumaczyć i odsłonić przed nami swe serce.

I to nas właśnie prowadzi do konkluzji, żebyśmy sami spróbowali zobaczyć w innych tę drugą stronę medalu, często ukrytą za powierzchowną szorstkością czy nieprzyjaznym spojrzeniem.
Naprawdę godna polecenia książka.

To nie jest lukrowana opowieść świąteczna. Prawdę mówiąc, bardzo niewiele w niej lukru. Bo czy w dzisiejszym świecie okres bożonarodzeniowy u przeciętnych Kowalskich mógłby być aż tak słodki, jak to nam niejednokrotnie przedstawiają?
Właśnie ten brak słodyczy i gorzki realizm ujęły mnie w sposób szczególny. I momentami aż czarny humor.

Autorki stworzyły spójną, ciekawą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

CIEPŁO Z NIEMIŁYM AKCENTEM

Zdecydowanie najsilniejszą stroną książek Pani Magdy jest odwoływanie się do przeszłości. Te wątki zawsze najbardziej chwytają za serce i sprawiają, że naprawdę śledzę z ciekawością losy bohaterów.
Podobnie było z tą ostatnią częścią serii. Wszędzie tam, gdzie Pani Magda trzymała się tematu, akcja posuwała się do przodu i czytało się z zainteresowaniem. Niestety autorka nie uniknęła i tym razem zbędnej paplaniny oraz dygresyjek ciągnących się przez kilka stron (nie wnoszących nic do powieści). Pojawiło się też zupełnie niepotrzebne odwołanie do polityki oraz coś, co mnie, kobietę i terapeutkę, zabolało szczególnie.
Nie spodziewałabym się nigdy usłyszeć od otwartej i raczej nieoceniającej postaci Madeleine tak stygmatyzującej inną kobietę opinii, że nie zna się na dzieciach tylko dlatego, że ich nie ma! A jednak te słowa padły i bardzo niemile zaskoczyły.
Pani Magdo, niech mi Pani wierzy: lekarki, terapeutki czy nauczycielki naprawdę sporo się uczą o dzieciach i sporo o nich wiedzą w praktyce, często więcej od matek. Ich opinie nie są wyssane z palca, ale poparte długoletnimi studiami i doświadczeniem (również czerpanym od starszych koleżanek po fachu, stykających się z podobnymi przypadkami). Jest mnóstwo takich kobiet, których los ułożył się tak, że nie mają dzieci (sama zresztą Pani o nich pisze czasami...), a jednak nie znaczy to, że są w jakiś sposób GORSZE albo WIEDZĄ MNIEJ. Jeśli ma Pani jakieś wątpliwości, to polecam zrobić dogłębny research, przeprowadzić kilka rozmów, spotkać się z takimi kobietami. Mam nadzieję, że więcej tak krzywdzącej opinii w Pani książkach nie znajdę.

CIEPŁO Z NIEMIŁYM AKCENTEM

Zdecydowanie najsilniejszą stroną książek Pani Magdy jest odwoływanie się do przeszłości. Te wątki zawsze najbardziej chwytają za serce i sprawiają, że naprawdę śledzę z ciekawością losy bohaterów.
Podobnie było z tą ostatnią częścią serii. Wszędzie tam, gdzie Pani Magda trzymała się tematu, akcja posuwała się do przodu i czytało się z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna książka z serii "Malownicze", która jest dowodem na to, że jeśli autorka wplata w swoją opowieść wątki z dawnych epok, to od razu robi się ciekawiej.
Pani Magdo, takich książek potrzebujemy więcej!

Kolejna książka z serii "Malownicze", która jest dowodem na to, że jeśli autorka wplata w swoją opowieść wątki z dawnych epok, to od razu robi się ciekawiej.
Pani Magdo, takich książek potrzebujemy więcej!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam B.A. Paris. Poznałam ją dzięki audioserialowi "Dublerka" na podstawie powieści o tym samym tytule. "Dylemat" to bardziej dramat rodzinny, ale czytając go słyszałam, jak jest rozpisany na poszczególne partie aktorskie. Z wielką chęcią posłuchałabym takiego audioserialu. Wspaniały potencjał tej autorki z pewnością zaskoczy nas jeszcze nie raz.

Uwielbiam B.A. Paris. Poznałam ją dzięki audioserialowi "Dublerka" na podstawie powieści o tym samym tytule. "Dylemat" to bardziej dramat rodzinny, ale czytając go słyszałam, jak jest rozpisany na poszczególne partie aktorskie. Z wielką chęcią posłuchałabym takiego audioserialu. Wspaniały potencjał tej autorki z pewnością zaskoczy nas jeszcze nie raz.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Magdalena Kordel w swoim najlepszym wydaniu!
Uwielbiam książki "z duszą", których światy się przeplatają, a wydarzenia naprawdę mogły mieć miejsce. "Tajemnica bzów" należy właśnie do takich. Magda Kordel zachowuje cudowny balans między światami i oplata je tajemnicą, która jest znakiem rozpoznawczym autorki (choć w nowszych tytułach - jak "Antolka" - ostatnio jej brakuje, dlatego cenię każdą, w której autorka wraca do swoich korzeni).
Tajemnicą opleceni są bohaterowie zarówno z przeszłości, jak i z teraźniejszości, a w pewnym momencie przyszłość i przeszłość się spotykają i to jest chyba najwspanialsze.
Dziękuję Pani Magdo za tę książkę, za Lwów, którego dotąd literacko jeszcze nie poznałam, jak również za jego warstwę muzyczną - teraz dzięki Pani słucham nowych-starych piosenek ze Lwowa. Sądzę, że o taką pamięć chodziło Leontynie i na pewno jest za nią Pani wdzięczna. :)

Magdalena Kordel w swoim najlepszym wydaniu!
Uwielbiam książki "z duszą", których światy się przeplatają, a wydarzenia naprawdę mogły mieć miejsce. "Tajemnica bzów" należy właśnie do takich. Magda Kordel zachowuje cudowny balans między światami i oplata je tajemnicą, która jest znakiem rozpoznawczym autorki (choć w nowszych tytułach - jak "Antolka" - ostatnio jej brakuje,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Wigilijne opowieści Tomasz Betcher, Jacek Galiński, Karolina Głogowska, Jagna Kaczanowska, Agnieszka Lis, Agnieszka Litorowicz-Siegert, Magdalena Majcher, Katarzyna Berenika Miszczuk, Martyna Raduchowska, Alek Rogoziński, Małgorzata Oliwia Sobczak, Milena Wójtowicz
Ocena 6,9
Wigilijne opow... Tomasz Betcher, Jac...

Na półkach: , ,

Wbrew pozorom świąteczne książki czyta się dobrze także w środku wiosny.

Ten zbiór odczarował dla mnie na nowo formę opowiadania i przypomniał mi, jak kiedyś się nią zachwycałam. Autorzy "Wigilijnych opowieści" udowadniają, że świąteczny temat nie musi być li tylko ckliwą komedią romantyczną (choć może także posiadać jej znamiona). Znajdzie się tu coś dla ducha, coś dla ciała i coś dla rozumu, który czasem także potrzebuje być naprowadzony i pouczony, bez przesadnego moralizowania, ale z lekkostrawnym morałem.

Jakże mi ta wigilijna kolacja smakowała! Najbardziej smakowite potrawy przyrządzili moim zdaniem: Tomasz Betcher (moja pierwsza styczność z tym autorem i od razu zauroczenie, dziękuję za serce pedagoga na dłoni!), Agnieszka Litorowicz-Zigert (chciałabym mieć takiego ludzkiego anioła stróża, jak w jej opowiadaniu!), Jagna Kaczanowska (i tu mamy uroczą komedię pomyłek, która doprowadzi do wzruszających spotkań i przemian), Martyna Raduchowska (dziękuję za to cudowne połączenie wierzeń i tradycji) i Magdalenia Majcher (ta potrawa była najbardziej "postna" i gorzka, ale czyż nie takie jest nasze życie?).
A na deser Katarzyna Berenika Miszczuk i urocze spotkanie z Azazelem. :)

W sposób szczególny chcę podziękować tym właśnie autorom - za to, że z szacunkiem potraktowali czytelnika i stworzyli mini-arcydzieła, które potrafią poruszyć nasze serca i skłonić do przemyśleń nie tylko w świąteczny czas.

Wbrew pozorom świąteczne książki czyta się dobrze także w środku wiosny.

Ten zbiór odczarował dla mnie na nowo formę opowiadania i przypomniał mi, jak kiedyś się nią zachwycałam. Autorzy "Wigilijnych opowieści" udowadniają, że świąteczny temat nie musi być li tylko ckliwą komedią romantyczną (choć może także posiadać jej znamiona). Znajdzie się tu coś dla ducha, coś dla...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W maju miałam okazję zapoznać się z dwoma debiutami młodych dziewcząt - co ciekawe, obie pochodzą z tego samego miasta i są na podobnym etapie edukacyjnym. Jak wypadły ich debiuty?

Nie jestem fanką zmieniania imion przez pisarzy, zwłaszcza tych polskich. Choć jest to w pewien sposób zrozumiałe, kiedy debiutuje młoda osoba i nie jest do końca pewna "jak to wypadnie", "czy nie będzie siary". W przypadku Tiny Berk wypadło o wiele lepiej niż "całkiem nieźle", dlatego Agato - nie wstydź się swojego imienia i nazwiska przy kolejnych tytułach! :) Choć w dalszej perspektywie może to być niezły chwyt marketingowy, może nawet uchyli drzwi do kariery na zagranicznych rynkach.

Muszę przyznać, że "Ta jedna gwiazda" zrobiła na mnie duże wrażenie. Już dawno głos młodego pokolenia nie zabrzmiał tak dojrzale w ważnych dla niego tematach. Mam nadzieję, że autorka nie zaprzepaści talentu i dalej będzie nad nim pracować, bo naprawdę jest nad czym!

Pierwsze co mi się skojarzyło, to duże podobieństwo do "Gwiazd naszych wina" Johna Greena. Zakładam, że tytuł dobrze jest znany autorce, skoro był książkowym i kinowym hitem raptem 5 lat przed jej debiutem. Zarówno ogólny koncept historii, narracja oczami Toma i Sky, czy nawet pewne pomysły i język obu książek są do siebie bardzo podobne.

Wszystko to jednak jest do wybaczenia, ponieważ Tina Berk wykonała kawał porządnej roboty. Widać, że autorka wszystko dokładnie przemyślała tak, że jedno wynika z drugiego. Główni bohaterowie nie są z papieru, szczególnie Tom Auggie został dobrze narysowany, nawet język postaci ściśle wiąże się z jej zainteresowaniami. Całość czyta się bardzo szybko i z zaciekawieniem, a bohaterowie angażują nas w swoje przemyślenia (nierzadko naprawdę dużo głębsze niż w niejednej "dorosłej" obyczajówce!) i perypetie - co chyba jest kluczem do serca czytelnika.

Podobają mi się też zgrabnie zakamuflowane lokalne smaczki, dostępne dla tych, którzy pochodzą z Włocławka i znają jego tajemnice.

Nie pozostaje więc nic więcej, jak pogratulować Agacie udanego debiutu i czekać na następną książkę, która potwierdzi jej umiejętności, a w czytelniku rozpali głód kolejnych książek jej pióra.

Mam też wielką nadzieję, że wkrótce doczekamy się ich wydania w porządnym wydawnictwie z porządnym kontraktem, na który zasługuje ta obiecująca młoda autorka.

W maju miałam okazję zapoznać się z dwoma debiutami młodych dziewcząt - co ciekawe, obie pochodzą z tego samego miasta i są na podobnym etapie edukacyjnym. Jak wypadły ich debiuty?

Nie jestem fanką zmieniania imion przez pisarzy, zwłaszcza tych polskich. Choć jest to w pewien sposób zrozumiałe, kiedy debiutuje młoda osoba i nie jest do końca pewna "jak to wypadnie",...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to