Reguły pożądania Anna Bellon 5,6
ocenił(a) na 63 tyg. temu Współpraca reklamowa z @purple_book_wydawnictwo
Reguły pożądania - Anna Bellon
6/10
Z książkami Anny Bellon jestem od początku, tzn od jej debiutu. Dotychczas Ania poruszała się w obrębie young adult /new adult, tym razem jednak pokusiła się o napisanie romansu biurowego. Czy ta zmiana gatunkowa wypadła dobrze?
Jeśli chodzi o biurowy klimat to został on bardzo dobrze wykreowany, czuć, że autorka pisała go na podstawie własnych doświadczeń i ta korpo otoczka jest napisana z autentycznością. Jedynie gdy w niektórych momentach Kamila rzucała korpo hasłami, to mogłyby być do nich dołączone przypisy. Ja chciałabym wiedzieć o czym w danej chwili była mowa.
Pomysł na wątek z nieorawidłościami w firmie też był interesujący, aczkolwiek mógłby być bardziej rozwinięty, bo miał potencjał.
Jednak mimo iż czyta się tą książkę dobrze, bo i styl pisania Ani jest lekki, to jednak zabrakło mi w tym romansie romansu. To znaczy, żebyśmy się dobrze zrozumieli. Miał być romans biurowy i ja oczekiwałam od tej książki naprawdę sporo, wiedziałam też na co stać autorkę i że potrafi stworzyć ciekawe, nietuzinkowe powieści, więc miałam pewne oczekiwania. Niestety mam wrażenie jakby ten wątek romansu został za słabo wykreowany, wręcz niedopracowany, na rzecz pokazania biurowej pracy. I nie chodzi mi o to, że za mało tu spice scen czy coś. Po prostu w tym całych romansie między Łukaszem a Kamilą zabrakło mi chemii, nie czułam ognia między nimi, tego przyciągania, które nomen omen powinno być wyczuwalne w pierwszej kolejności. Zabrakło mi tego tytułowego pożą@ania, zabrakło mi tego pazura, zabrakło mi ciętych dialogów, zabrakło mi emocji, które w nich narastały za sprawą romansu. Zabrakło mi też epilogu, który w każdej książce jest dla mnie takim dopełnieniem całej historii i spina całą fabułę. Szkoda, że go tutaj nie było, bo odnoszę wrażenie jakby nagle tekst został ucięty i pyk koniec.
Liczyłam na rasowy romans biurowy, na kawał dobrej powieści, a takiej nie dostałam.
Jeśli chodzi o Kame i Łukasza jako osobne postacie, nie mam im nic do zarzucenia, bo zdecydowanie przykuwają uwagę, ale razem, jako para mówię nie, bo jako para zrobili na mnie słabe wrażenie.
Może miałam zbyt duże oczekiwania, sama nie wiem, ale przykro mi, że nie pałam takim entuzjazmem jakim myślałam, że będę.
Niemniej jednak, nie zrażajcie się do książki. Pamiętajcie, że ilu nas czytelników, tyle jest opinii. Dlatego też zachęcam, aby przekonać się samemu i wyrobić własne zdanie.