Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Magdalena Kapuścińska
7
9,6/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
9,6/10średnia ocena książek autora
9 przeczytało książki autora
2 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
PRIMAVERA. Antologia wiosennych wierszy
Magdalena Kapuścińska, Honorata Kotwica
0,0 z ocen
2 czytelników 1 opinia
2023
MOSTY. Poeci - architekci lepszego świata
Bartosz Jasiński, Magdalena Kapuścińska
10,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2023
Take it easy, it's just... a poem
Magdalena Kapuścińska, Magdalena Kapuścińska
10,0 z 2 ocen
2 czytelników 1 opinia
2023
Najnowsze opinie o książkach autora
Take it easy, it's just... a poem Magdalena Kapuścińska
10,0
Ten tomik Magdaleny Kapuścińskiej jest inny od dotychczasowych. Decydują o nim zarówno wątki egzystencjalne, jak i wręcz sztandarowy ekspresjonizm i autotematyzm. To one dominują w tych wierszach, które wydają się niezmiernie osobiste. Ale czy aby wprost zastosowany klucz biogryzmu, czy bardziej autobiografizmu, nie okazałby się drogą donikąd? Przestrzega przed tym i dystansuje się od takiego postrzegania swoich wierszy sama autorka już w tytule tomiku – bo przecież „to tylko wiersz…”. Może zatem warto użyć innego klucza interpretacyjnego – poddać się wyzwalanym emocjom i zaufać… intuicji? Poczuć pulsujące na przemian, w iście wulkanicznej erupcji, uczucia…
Jak jawi się pierwszoosobowy i zdecydowanie żeński podmiot liryczny? Początkowo zdaje się słaby, obolały, „przemawiający językiem cierpienia”, tęskniący wprost za okresem jeszcze przed narodzinami – stricte prenatalnym. Bo przyjście na ten świat ewidentnie go boli. Dojmuje tęsknota za domem-azylem, którego nie ma na „żadnych googlowych mapach” – gdzie „zawsze jest się mile widzianym”, za powrotem do korzeni – z sercem rozbitym niczym lustro, by odnaleźć brakujący fragment i zakryć blask, który tyleż kusi innych, co pozbawia sił. Czy pomoże w tym zaskakujący dating? Czy da się mu na powrót okiełznać pełzające wokół, niczym frazesy „zajączki”, (choć przecież to on zdaje się trzymać to popękane lustro). Potępia własną naiwność, ucząc się na nowo wybaczać… własne człowieczeństwo innym – wrogom od razu, przyjaciołom… może kiedyś. No właśnie – z początkowych wierszy przebija wręcz bolesny zawód – ideałami bez pokrycia, naiwnością młodości, która pragnie i szuka dobra i prawdziwej przyjaźni. Wątki eschatologiczne to również coś zupełnie nowego w wierszach autorki – cierpienie po stracie ojca, a później mistrza, na których odejście nigdy nie jest się gotowym, a bez których kruszeją fundamenty zbudowanej wieży, która miała być ostatnim azylem. Tę dekadencką wręcz niemoc przełamuje jednak wkrótce Magda Kapuścińska – na wzór romantycznych poetów – buntując się i wołając „Czy oni wszyscy nie potrafią już normalnie ze sobą rozmawiać, chwycić się za dłonie i pospacerować brzegiem morza, zajrzeć w duszę lub choćby w… dekolt?” – i tu nareszcie wraca dawna Kapuścińska – w dawce ironii i cierpkiego satyrycznego dystansu. Odkrywa inne morze obfitości i zanurza się w nim z pełną świadomością, choć zarzeka się, że „nie jest Atlantydą”. Nawołuje wprost do buntu – „Otwórz umysł i wyjdź poza, i pewna siebie! Bo gorzej już było!” Nie będzie już „ofiarą, by dźwigać winę i wstyd”! Nie będzie już słuchać dajmoniona, którego zastąpi w końcu „wewnętrznym dzieckiem”. „Świat jest projekcją zbiorowej nieświadomości” – nie będzie „cudzym awatarem” i „zupą pomidorową”, choć boi się, że to będzie ucieczka… przed szczęściem? – To nie jedyny paradoks w tym, chwilami wręcz jędrnym, tomiku (paradoksalne jest zwłaszcza widzenie Boga – jednocześnie „dobrego pasterza” i „pojęcia zamkniętego”) Bunt osiąga swoje apogeum wprost w neo-Tuwimowskim wierszu z tytułem… o proweniencji stricte kynologicznej. O tak! Ten wiersz smakuje jak krwisty befsztyk! Nietzsche i Schopenhauer pomagają zbudować na nowo dystans, choć wcześniej wręcz podmiot „rzyga wierszem”. Autorka znów odmienia życie przez egzystencjalne przypadki i znów przywodzi strach przed „wzbierającym kielichem” poetyckiej Wenery, wyskakującej wprost ze świata… umarłych – wbrew wcześniejszej tezie, że „gorzej już było”. „Dziewczynka” ujawnia się w ponownie w „Zimorodku”, by znów przyszło odrodzenie – miłość, która „przyniosła śmierć wczoraj, by dziś się narodzić w gotowości na jutro”. Ta poezja nie urodziła się w łóżku, ale na blacie kuchennym! Rzucona na pożarcie bezpłodnym, zamiast przytulana do piersi! Czy i te wiersze będą jak „bękarty niechciane przez matkę i świat”? Jestem przekonany, ze stanowczo nie! Bo Magda Kapuścińska leczy, oddając swe plony niczym Ziemia… Bo ta poezja rodzi się wprost z serca i dla serc, przychodzi niczym „dzika lokatorka” – zawsze bez zapowiedzi. Ale czy to czułe „pierdolamento” nie okaże się, zamiast „ostatnią deską ratunku, zwykłą deską… klozetową? – to prowokacyjne pytanie retoryczne – a la Witkacy – zdaje się zadawać znów „dawna” Magda Kapuścińska. I znów pojawia się „Splin” i neoromantyczna rusałka, rodem ze „Świtezianki” i tytułowe „Spokojnie, to tylko wiersz…”– tym razem a la Gombrowicz?!
Jeśli więc spróbujecie potraktować te wiersze „na serio”, poczujecie się wyprowadzeni na manowce. A przecież odnajdziecie tu także wiersz, który wręcz kontrastuje w stosunku do pozostałych swoją lirycznością (dowód wirtuozerii poetyckiej autorki?) – o „malwach mojego ojca”, sięgających nieba.
A może warto jednak posłuchać, tym razem bez podtekstów, autorki tomiku w apelatywnych „Pokochaj siebie! i „Wyloguj się!”? Cóż… Może to jednak... faktycznie „tylko” zabawa konwencjami i poezją? A może i my powinniśmy się zanurzyć w tej oczyszczającej wodzie poezji jaką kusi Kapuścińska? Ja o mało nie utonąłem 😉
Dokarmianie motyli Magdalena Kapuścińska
8,3
Tomik Magdaleny Kapuścińskiej "Dokarmianie motyli" wraz z osobistą dedykacją od Autorki mam w swojej biblioteczce już od bardzo dawna, ale to właśnie jedna z tych książek do których się powraca. Powraca się po to, by po pierwsze delektować się słowem znakomitej Poetki, jak również ciągle odkrywać coś nowego. Nawet jeden z recenzentów- również znakomity poeta Adrian Szary słusznie zauważył, że "Dokarmianie motyli" to poezja na każdy dzień, co nie tylko koresponduje z nazwą mojego bloga, który jest jednym z patronów medialnych, ale stanowi właśnie o tym, że nie jest to książka którą przeczytamy raz i odkładamy na półkę.
Myślę, że między innymi dlatego tak się dzieje, że jest to tomik o miłości i erotyce, a przecież miłość to temat uwielbiany i ważna sfera naszego życia. Jeśli do tego mamy do czynienia z poezją niebanalną i na bardzo wysokim poziomie to wszystko staje się oczywiste.
O samym tomiku od chwili wydania napisano już bardzo dużo - o doskonałych i odważnych metaforach, subtelnym kobiecym klimacie książki, o nasyceniu erotyzmem i tęsknotą, o swoistym pamiętniku zakochanej kobiety. Oczywiście z wszystkimi tymi stwierdzeniami się zgadzam, lecz chciałabym napisać o czymś jeszcze, a mianowicie o odbiorze książki przez Czytelników mojego bloga. Za każdym razem kiedy publikuję wiersze z "Dokarmiania motyli" obserwuje jak bardzo pobudzają one wyobraźnię, jak oddziałują zarówno na kobiety i mężczyzn, jakie wzbudzają emocje.
Ja sama mam kilka swoich absolutnie ulubionych wierszy i na pierwszym miejscu jest utwór zatytułowany "MARGO", zauważony i wyróżniony w III ogólnopolskim konkursie poetyckim FOTOGRAFIA zorganizowanym przez FONT.
Nie jest długi więc przytoczę go w całości:
MARGO
Szukała smaku ust
i bezpiecznych ramion
gubiąc się wśród blizn
tatuaży i znamion.
On gromadził fotografie,
ona wspomnienia
on zakochał się prawie,
ona bez wątpienia.
W zasadzie każdy wiersz zawarty w tym tomiku jest mi bliski, ale chciałabym wyróżnić jeszcze kilka tych najbardziej uwielbianych zarówno przeze mnie jak i Czytelników bloga. Są to niewątpliwie:
"LUBIĘ " czyli znakomity, odważny i nasycony zmysłowością erotyk,
"NON PARLA ITALIANO" - wiersz bardzo współczesny, uwielbiany przez kobiety, bo wiele z nas mocno się z nim identyfikuje, "DOKARMIANIE MOTYLI" a więc utwór jakoby tytułowy, niezwykle intymny i obrazowy,
"KRÓLOWA NIE PROSI"- również znakomity i pokazujący, że wyznaczamy pewne granice, bez których miłość nie byłaby tak wielobarwna i rozpalająca nasze wnętrza,
"ZAPACH KOBIETY" - kilka z pozoru frywolnych strof, ale i taka jest cielesna strona miłości,
czy też szalenie pobudzające zmysły strofy wiersza "DŻDŻOWNICE".
Przytoczę jeden z wyróżnionych powyżej wierszy:
NON PARLA ITALIANO
Nie,
nie jestem Moniką Bellucci.
Żadna też ze mnie
Sofia Loren.
Non parla Italiano!
Ale jestem
i chcę Cię tulić
do swoich ramion.
Cały tomik został okraszony przepięknymi ilustracjami wykonanymi w większości również przez Magdalenę Kapuścińską, a na okładce widnieje fantastyczny obraz Marzeny Uryszek, przedstawiający samą Autorkę. Wspaniała uczta dla ducha, książka w której można się zakochać, o czym Autorka uprzedza na tylnej części okładki. Tak, ja zdecydowanie się w niej zakochałam i bardzo wielu Czytelników mojego bloga ma te same objawy.
Życzę najserdeczniej Autorce kolejnych tak znakomitych tomików, które tak ogromnie dużo wnoszą do naszej szarej rzeczywistości.
Jak napisał Edward Stachura
"Prawdziwy poeta nie jest poetą. Prawdziwy poeta jest poezją."
Dla mnie Magdalena Kapuścińska zdecydowanie jest poezją.
Monika Magda Krajewska
POEZJA NA KAŻDY DZIEŃ