Chyba pierwsza książka, którą czytałam TRZY razy w tak krótkim odstępie czasu. Najpierw przeczytałam w oryginale, później słuchałam audiobooka na Legimi (średni),aż w końcu zamówiłam fizyczną książkę, żeby móc zaznaczać ulubione fragmenty ♥
Nie jest idealna, ALE to najlepiej zbudowany romans w fantasy jaki ostatnio czytałam. Dlaczego? Bo był wiarygodny i budowany od samego początku, bez instalove którego nie cierpię (jak np w Fourth Wing) i jest tu prawdziwe enemies to lovers.
Co mi się jeszcze podobało:
-ciekawie skonstruowany świat wampirów z elementem boskości
-świetna główna bohaterka
-ciekawa fabuła z krwawym turniejem i ostrą rywalizacją
-zakończenie mnie zmiażdżyło
Trzymała mnie do ostatniej strony ♥
Ta książka obudziła we mnie na nowo miłość do wampirów. Jakoś dziesięć lat temu były one moimi ulubionymi nadnaturalnymi istotami i teraz pokochałam je na nowo. Przy okazji, jeśli znacie jakieś romantasy z wampirami to chętnie przyjmę waszą polecajkę.
Książka bardzo mi się podobała. Obawiałam się tego motywu turnieju, bo nie jestem fanką np. „Igrzysk Śmierci”, ale bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Ta historia wzbudziła we mnie takie emocje, że aż płakałam, a raczej wyłam na momentach, które nie były nawet smutne. A na smutnych to już w ogóle tworzyłam własne Morze Bałtyckie. Relacja głównych bohaterów bardzo mi się podobała i to jak ją budowali. Scena w grocie totalnie mnie zniszczyła i żyję dla niej. Końcówka bardzo mnie zaskoczyła i cieszę się, że była taka nieszablonowa. Czekam ze zniecierpliwieniem na drugi tom.