W mroku płytkich kłamstw Ginny Myers Sain 7,5
ocenił(a) na 729 tyg. temu La Cachette to miasteczko w Luizjanie pełne jasnowidzów i mediów. I sekretów.
Grey je uwielbia. Spędza w nim każde wakacje i z utęsknieniem czeka na powrót do miejsca, gdzie się urodziła oraz gdzie czekają na nią najbliżsi przyjaciele.
Tego lata jest jednak inaczej.
Po tym, jak w tajemniczych okolicznościach znika Elora, najlepsza przyjaciółka Grey, dziewczyna wie, że nic już nie będzie takie samo.
W La Cachette pojawia się ktoś nowy – nieznajomy, który wydaje się wiedzieć coś więcej o sekretach miasteczka.
Jak łączą się one z zaginięciem Elory i czy Grey dotrze do prawdy?
Chyba nie umiem czytać kryminałów. Bo w przypadku "W mroku płytkich kłamstw" już po pierwszym posiedzeniu byłam w połowie i wystarczył zaledwie kolejny wieczór (poprzedniego musiałam już kłaść się spać),żeby doczytać resztę. Tak bardzo byłam ciekawa zakończenia!
Ten gęsty i duszy od pytań i odpowiedzi młodzieżowy kryminał wciąga i hipnotyzuje i wyróżnia się o tyle, że połączono go z wątkiem paranormalnym. Zagadka tajemniczego zniknięcia przyjaciółki głównej bohaterki naszpikowana jest magią, co czyni maleńki świat La Cachette tak bogatym i intrygującym.
Jego duszna, mistyczna aura i nowoorleańska kultura budują całą opowieść. Rozkłada ją natomiast mętna narracja. Wielokrotnie powtarzane są tu podobne stwierdzenia, przez co fabuła niespiesznie postępuje naprzód. Bohaterowie również nie kwapią się, żeby ją popchnąć. Momentami mocno im współczułam, a mimo to ostatecznie nie potrafiłam się z nimi polubić – z Grey, której decyzje i rozumowanie jest podyktowane słabością to jednego lub drugiego obiektu westchnień. Z Elorą, którą przedstawiono w tylu różnych wymiarach, że nie wiem już, co o niej sądzić. Z Hartem, który bluzgając co drugie słowo, myśli, że jest taki groźny i fajny (spoiler, nie jest)... No i z całą resztą. Bo postaci występuje tu naprawdę sporo. I choć wszystko pozornie kręci się wokół Dzieci Lata, tylko części z nich autorka poświęciła więcej uwagi.
Zakończenie raczej do przewidzenia (choć, muszę przyznać, jeden zabieg szczerze mnie zaskoczył),ale sensownie spina ze sobą wszystkie wątki, odsłania zarówno główną intrygę, jak i jej poboczne tajemnice.
"W mroku płytkich kłamstw" jest książką z potencjałem... który trochę wykoleił się po drodze. Zabrakło mi dynamiki, umiejętniej budowanego napięcia i sympatycznych bohaterów, niemniej braki te wypełnienia klimat. To dobra i warta uwagi pozycja, jeśli szukacie czegoś na dłuższy, ponury wieczór.