Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Lech Kończak
2
7,5/10
Lech Kończak – dyplomata i badacz Kaukazu. Absolwent Instytutu Wschodniego UAM. W Gruzji realizował różnorodne projekty z zakresu pomocy rozwojowej i współpracy kulturalnej. Jest pomysłodawcą polsko-gruzińskiej misji archeologicznej w Gruzji. Za wkład w rozwój kultury gruzińskiej i stosunków polsko-gruzińskich został odznaczony Orderem Złotego Runa i medalem św. Grzegorza Peradze.
7,5/10średnia ocena książek autora
22 przeczytało książki autora
50 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Czarna cerata Pirosmaniego. Życie i twórczość gruzińskiego artysty
Lech Kończak
7,3 z 6 ocen
12 czytelników 2 opinie
2022
Najnowsze opinie o książkach autora
Tbilisi. O Gruzji, ludziach i dziełach Lech Kończak
7,6
Tytuł adekwatny do zawartości. Rzeczywiście jest to książka o kraju, ludziach i ich dziełach. Z dużą wnikliwością opisuje autor tych Gruzinów, którzy w jakiś sposób podtrzmywali bądź kształtowali kulturę gruzińską. Z dużym znastwem, ale też z nieskrywaną fascynacją Lech Kończak opisuje wybrane zagadnienia związane z tym, co tę społeczność kraju kaukaskiego czyni wyjątkową i inną od np. kultury rosyjskiej (no i dlaczego Stalin nie jest dobrym reprezentantem swojego narodu). Przedstawia sylwetki i niejednokrotnie ich tragiczne losy ważnych ludzi kultury gruzińskiej. Całość ma bardzo przemyślany układ i swoje części. Trzeba też wspomnieć o wspaniałym wydaniu książki (seria Międzynarodowe Centrum Kultury). Jednym słowem : to nie jest publikacja na raz, ale na wiele interesujących spotkań i powrotów.
Czarna cerata Pirosmaniego. Życie i twórczość gruzińskiego artysty Lech Kończak
7,3
Co wspólnego mieli Nikifor Krynicki i Niko Pirosmani, a właściwie Pirosmanashvili?
Trudne dzieciństwo, pasję do malowania, miłość i przywiązanie do miejsca w którym żyli i wreszcie - bezdomność. Obaj trafili do panteonu wielkich malarzy, zaszufladkowani jako prymitywiści, ale choć byli dość znani za życia, ich twórczość nie była w stanie zapewnić im egzystencji na godziwym poziomie. Nikifor korzystał z dobroci innych osób, pomieszkiwał „kątem” u ludzi, którzy chcieli mu pomóc, Pirosmani mieszkał w różnych gruzińskich gospodach, w każdej po kilka miesięcy. Nikifor malował na tekturze, czasem na pudełkach po papierosach, Pirosmani na tytułowej czarnej ceracie.
W podziękowaniu za gościnę malował dla nich szyldy, lub obrazy zdobiące wnętrza. Nikifor zmarł na gruźlicę, która pokonała wycieńczony organizm, gruziński malarz - z głodu i nędzy. Malarz Gruzji, jak często się o nim mówi – został pochowany w anonimowym grobie, jak to często bywało w przypadku osób skrajnie ubogich.
Mały Niko Pirosmani został bardzo wcześnie osierocony, w odstępie kilku miesięcy stracił oboje rodziców oraz dwoje z trojga rodzeństwa. Zaopiekowała się nim zaprzyjaźniona rodzina, lecz mimo ciepła i serdecznej troski, jaką mu dali, nie byli w stanie sprawić, by wyrzucił z siebie tę melancholię jak w XIX wieku określano przypadłość jaka dotknęła Niko. Poczucie straty towarzyszyło mu całe życie. To co uderza chyba najbardziej to fakt, że twórca obrazujący najważniejsze momenty w życiu Gruzinów, a więc ucztowanie przy suto zastawionym stole, na swoich obrazach portretuje jedynie smutne supry (supra – gruzińska biesiada),najczęściej te o charakterze żałobnym, czyli po polsku – stypy. Skąd to wiadomo? Na gruzińskich smutnych suprach nie podaje się owoców i nie ma ich też na stołach przy których biesiadują bohaterowie jego obrazów. Nieszczęśliwe dzieciństwo, potem niechciana praca na kolei, praca, którą podjął z rozsądku, poniekąd by sprostać otoczeniu, nieudane przedsięwzięcia biznesowe i wreszcie niesłychanie romantyczna choć - a jakże inaczej – nieszczęśliwa miłość. Legenda głosi, że ten biedny malarz, zakochał się do szaleństwa we francuskiej aktorce Margaricie, która przez kilka dni występowała w Tibilisi (wtedy miasto nazywało się Tyflis) i chcąc pokazać jej ogrom swojego uczucia, za wszystkie posiadane pieniądze kupił róże, które jej wysłał. Prawda czy mit? Dziś tego już się nie dowiemy, wiemy jednak, że aktorka wyjechała, malarz ostatecznie pogrążył się w rozpaczy, którą próbował rozpędzić alkoholem. Niemniej jednak historia swym romantyzmem porywa do dziś, to o niej śpiewała Ałła Pugaczowa w swoim wielkim przeboju: Милион алых роз (Milion szkarłatnych róż).
Pirosmani był artystą wrażliwym na piękno, majestat ale i krzywdę zwierząt. Wielokrotnie portretował posągowe jelenie, niedźwiedzie czy żyrafy ale wśród jego obrazów można znaleźć również bardzo dynamiczne (co nie było typowe dla jego obrazów),sceny polowań.
Pirosmani, to dziś nie tylko nazwisko wielkiego gruzińskiego artysty, to także nazwa czerwonego półsłodkiego wina. W ten sposób lokalni winiarze uczcili wybitnego syna tej części kraju (ojciec Niko był dozorcą na plantacji wina).
Książkę napisał dyplomata i badacz Kaukazu - Lech Kończak. Pierwotnie miała to być kilkustronicowa praca będąca częścią katalogu wystawy dzieł Niko Pirosmaniego w Muzeum Narodowym w Warszawie. Wystawa ostatecznie się nie odbyła a kilkustronicowy dokument rozrósł się do rozmiarów książki ku uciesze miłośników malarstwa i kultury gruzińskiej.
To publikacja na tyle długa, by ciekawie przedstawić najważniejsze fakty z życia artysty i zdjęcia wielu jego obrazów i na tyle krótka, bo zostawić czytelnika w poczuciu pewnego rodzaju niedosytu.