Kulturoznawczyni, edytorka, pisarka, ale też analityczka biznesowa - nadmiar pomysłów chciała ubrać w zbyt wiele studiów. Po trzecim fakultecie uznała, że warto spróbować zrobić to inaczej. Od tamtej pory zajmuje się pisaniem powieści pełnych magii, ciastek i kotów. Nie pije kawy, bo i bez niej stosuje zdania zbyt wielokrotnie złożone. Wigilijne dziecko, fanka wszystkiego, co błyszczące i cynamonowe
Takie 6 z plusikiem ⭐️
🥐 Co mi się podobało? Atmosfera - bułeczki, herbatki, kotki i takie tam. Budzi sympatię postać Sary. Roztrzepana zielarka, która łamie zasady – to ciekawa bohaterka. Jej relacje z innymi bohaterami, charakter i podejście do magdetektywa Kornela dodają uroku. Szczególnie dobrze oceniam momenty, w których Sara wpada w tarapaty z powodu swojej nieustępliwości. Byłam zaciekawiona, jak bohaterka wyjdzie z niebezpiecznych sytuacji. Ogólnie książka jest lekka, trudniejsze tematy są zgrabnie dawkowane, zabawne dialogi sprawiają, że uśmiech pojawia się na twarzy. Lubię system magii, który ma wyraźnie zarysowane ograniczenia i sensowne zastosowania.
🥐 Co jest dobre, ale mogłoby być lepsze? Fajnie, że akcja dzieje się w Łodzi, wiele scen ma miejsce w klimatycznych budynkach, ale mogłoby to być jeszcze lepiej wykorzystane. Brakuje mi uwzględniania charakterystycznych miejscówek miasta, albo na przykład wyraźniejszego ukazania, jak magiczna społeczność przekształciła miasto na swoje potrzeby.
🥐 Co nie zagrało? Długość historii. Serce mi pęka, kiedy zaledwie zacznę książkę, a tu już zbliżam się do końca. Chciałabym bardziej zanurzyć się w fabule. Rozbudowanie wątków, poświęcenie więcej czasu innym postaciom, może jakieś podrzucenie fałszywych tropów i przybliżenie sylwetki antagonisty mogłoby uczynić tę powieść jeszcze ciekawszą. Momentami śledztwo wydaje się zbyt łatwe, intryga nie jest zbyt złożona, to nie bohaterowie szukają wskazówek, a wskazówki same przychodzą do bohaterów.
Choć nie jest to perfekcyjna powieść, chcę dać szansę kolejnym tomom i śledzić rozwój autorki. Po końcowym „haczyku” coś mi mówi, że druga część może być już naprawdę świetna 😎
Gdy Sara wraz z przyjacielem Dorianem odnajdują zwłoki dziewczyny na progu swojej kawiarni bohaterka może jedynie iść na komendę złożyć zeznania a później objadać się ciastem czekoladowym. Jednak jej babcia ma dla niej inne zadanie gdy okazuje się, że o śmierć dziewczyny oskarżony jest „absztyfikant” babci. Ma reprezentować Franciszka jako, że magiczny ma do tego prawo. Kto stoi za zabójstwem dziewczyny i czy Sara dogada się z magdetektywem Kornelem?
„Zbrodnia na progu” to pierwsza część serii książek autorki z którą nie miałam przyjemności wcześniej się spotkać. Ale to pierwsze spotkanie było bardzo udane i chyba się zaprzyjaźnimy. Według mnie takie połączenie Harrego Pottera, Szeptuchy i książki kryminalnej w jedno.
Książkę się bardzo dobrze czyta i pochłonęłam ją w jeden wieczór, tak samo jak bułeczki cynamonowe które musiałam do niej zrobić w trakcie czytania 😂
Pomysł autorki świetny a bohaterowie świetnie wykreowani. Chociaż tak się zastanawiam czy Dorian jest tak samo przystojny jak bohater mojego ulubionego filmu🧐
Z niecierpliwością czekam na kolejną część a wam polecam tą książkę z całego serca.