Nie wszystko się kończy po zapuszczeniu kurtyny.
Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jerzy Szaniawski
24
7,0/10
Urodzony: 10.02.1886Zmarły: 16.03.1970
Polski dramaturg, felietonista i pisarz, członek Polskiej Akademii Literatury. Sławę przyniosła mu seria opowiadań o profesorze Tutce.
7,0/10średnia ocena książek autora
1 252 przeczytało książki autora
997 chce przeczytać książki autora
23fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Dialog, nr 6 / czerwiec 1960
Jarosław Marek Rymkiewicz, Jerzy Szaniawski
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
1960
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
I ty, i twój autor, którego wystawiasz, i widz z teatralnej sali idzie czasem dalej, gdzieś indziej, niż myślisz.
5 osób to lubiCzytelnik, wie pan, ma jakąś wrodzoną możność samoobrony. Straszny obraz może od siebie oddalić. Może tę dal regulować, jak za pomocą lornet...
Czytelnik, wie pan, ma jakąś wrodzoną możność samoobrony. Straszny obraz może od siebie oddalić. Może tę dal regulować, jak za pomocą lornetki. I może to zasnuć jakąś mgłą, za którą zatracą się kontury. Ale u nas w teatrze jest inaczej. To jest tuż, blisko, to wciąga, to każe niekiedy żyć razem.
5 osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Profesor Tutka Jerzy Szaniawski
7,2
Profesor Tutka jest w naszej literaturze tym, czym Starsi Panowie w kabarecie. Tak przynajmniej tę postać odbieram. Melancholijny dżentelmen-inteligent w czasach siermiężnego PRL-u, nieśmiało przypominający o istnieniu pewnej formacji, którą w komunizmie skutecznie tępiono. I chyba niestety wytępiono doszczętnie, bo w III RP nikogo takiego wśród tzw. elit już nie spotykamy.
Mówi się czasem „przedwojenny profesor”, mając na myśli klasycznego inteligenta – człowieka odznaczającego się wysoką kulturą osobistą, wszechstronnie wykształconego, przestrzegającego zasad moralnych. Po sokratejsku – mądrego i dobrego (zgodnie z założeniem, że wszelkie zło wynika z ignorancji).
Wykreowany przez Jerzego Szaniawskiego bohater to typ takiego właśnie profesora. Oczywiście ma on swoje słabości (jest przecież tylko człowiekiem),ale nikomu one nie szkodzą i nawet przydają mu uroku. Wszak roztargnienie czy przywiązanie do drobnych przyjemności (także zmysłowych) nie są czymś, na czym mógłby ucierpieć autorytet.
Tutka to bardzo wyrazista postać, choć wydaje się ledwie naszkicowana. Szaniawski w swoich krótkich opowiadaniach jedynie zarysowuje rzeczywistość. Potrafi jednak kilkoma zdaniami (jak malarz kilkoma pociągnięciami pędzla) wyczarować świat, który urzeka. Liryzmem, refleksją, stylem.
Oto w przytulnej kawiarence spotykają się eleganccy panowie – profesor, doktor, sędzia, mecenas i rejent. Toczą rozmowy na rozmaite tematy. Zwykle wychodzą od potocznych doświadczeń, by dojść do jakiejś prawdy natury ogólnej. Spostrzeżenia i uwagi przyjaciół (dotyczące zdarzeń dnia codziennego) inspirują profesora do dłuższych wypowiedzi. Mają one charakter mini-gawędy, opowiastki filozoficznej, anegdoty. Nasz bohater dużo podróżował i niejedno przeżył, dlatego nie sposób z nim się nudzić. Większość historyjek kończy puentą – czasem refleksyjną, niekiedy zabawną.
Szaniawski napisał ok. pięćdziesięciu tekstów o Tutce – początkowo publikował je w „Przekroju”, a potem wydał w formie książkowej (w dwóch tomach, w 1954 i 1962 r.). Niektóre z opowiadań nawet zekranizowano (serial "Klub profesora Tutki" w reżyserii Andrzeja Kondratiuka, z Gustawem Holoubkiem w roli głównej).
Najbardziej lubię opowiadania:
1) o dziwnym spotkaniu na sennej stacyjce kolejowej (z cudzoziemcem, starszą damą i panem w meloniku),2) o sobowtórze profesora (jedyną różnicą między sobowtórami okazał się styl gawędzenia),3) o tym, jak Tutka został sam na sam z wariatem,
4) o wizycie profesora u wiedźmy,
5) o poszukiwaniu ukochanej przyjaciela, które okazało się daremnym trudem.
Dobrze powracać do takich utworów. Subtelnych, inteligentnych, ciepłych. Są antidotum na ordynarność współczesności.
Żeglarz Jerzy Szaniawski
6,4
Szaniawski doskonale musiał znać nas Polaków i tę nieznośną łatwość wznoszenia pomników tym, którzy nie muszą w pełni na nie zasługiwać.
Gdyby to dziś - kiedy taka pomnikoza panoszy się bardziej niż kiedykolwiek - ta sztuka powstała, byłaby kamieniem obrazy takim jak.. te wszystkie głośne w ostatnich latach.
Bo Polacy to także mistrzowie w obrażaniu się za samo zwrócenie uwagi na problem.