Książka Joe Abercromie "Pół króla" została nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Fantastyka, fantasy.
Wdzieciństwie mnóstwo czasu spędzał w wyimaginowanych światach, a gdy kończył szkołę, umiał już nieźle fantazjować. Przeniósł się do wielkiego miasta i został montażystą telewizyjnym. Pracował przy tworzeniu programów dokumentalnych, relacjach z wydarzeń kulturalnych i koncertach różnych zespołów, od Iron Maiden po Coldplay. Ale po zmroku nadal lubił wymyślać fantastyczne historie. Dzięki temu powstała znakomita trylogia "Pierwsze prawo" ("Samo ostrze", "Zanim zawisną na szubienicy", "Ostateczny argument królów") i powieści osadzone w tym świecie ("Zemsta najlepiej smakuje na zimno", "Bohaterowie", "Czerwona kraina"). Był nominowany do Nagrody Campbella dla najlepszego pisarza oraz w 2010 i w 2012 roku do British Fantasy Award.http://www.joeabercrombie.com/
Doskonałe zakończenie trylogii. Wątki rozwiązane w błyskotliwy sposób, niegłupie zakończenie i fenomenalnie poprowadzony rozwój postaci.
Byłem ostrożny po pierwszym tomie, jednak Joe ponownie pokazał na co go stać. Nowa Trylogia niczym nie urąga pierwszej historii Pierwszego Prawa.
Kluczowa osią historii nie jest jednak standardowy Hero Jorunery znany w wykonaniu Logena czy Glokty. Tym razem to dynamika zmian społecznych pozwala czytelnikowi wsiąknąć w galopującą historię Północy i Unii.
Trochę jak w leninowskiej Rosji; Iskra rzucona na prochy wydobywa z ludzi to co w nich najgorsze jak i najlepsze. Jakże udaną postacią jest Pleczysty, którego działania są na swój sposób obrazem Dzierżyńskiego. Jak głęboką transformację przechodzi Leo stając się tym, kim niegdyś by gardził.
Autor stawia nieme pytania, jaką ilość bólu może przełknąć człowiek by zachować życie? Jaką zbrodnie popełni, by uchronić rodzinę?
Nie ma tu infantylnej fantastyki, nie ma wybuchów i smoków.
Jest za to atmosfera gęsta jak smoła. Ingryga brutalna jak francuska rewolucja, jest pole ofiar padających jak muchy - nie tylko od miecza. Są charaktery żywe z krwi i kości.
Jak daleko może sięgać sieć kłamstw?
W uporządkowane życie księżniczki Skary z hukiem wkracza Śmierć. Yilling Wspaniały, wysłannik Najwyższego Króla, z radością prowadzi jego krucjatę mającą przekonać opornych do uznania Jednobóstwa. Na tych, którzy sprzeciwili się woli Babki Wexen czeka jedynie chłodna stal miecza.
Młoda księżniczka jest zmuszona patrzeć, jak wszystko co kochała czeka zniszczenie.
Gdy twierdza, w której mieszka zostaje najechana przez wojska Króla, przypadek sprawia, że udaje się jej ujście z życiem. Zamkowa Minister oddaje ją pod opiekę starego pirata. Siny Jennery nie jest jednak w stanie uchronić jej od widoku śmierci jej Minister i wuja.
Ze świeżą raną w sercu dziewczyna musi nauczyć się jak zjednać sobie przychylność wielkich wojowników. Zdaje sobie sprawę, że sama nie da rady pomścić swojego królestwa. Kierując się odebranymi wcześniej naukami musi pogodzić zwaśnione strony i wywalczyć dla siebie pomoc.
Choć Ojciec Yarvi zdaje się chętny do pomocy jego żądania nie do końca pasują Skarze.
Minister zdaje się prowadzić swoją własną grę. Oszczędny w słowach swoim sprzymierzeńcom nie zdradza więcej niż to konieczne, a wrogów tępi z ogromną zaciętością. Mimo pewności w podejmowanych decyzjach popełnia błąd, który wiele kosztuje sprzymierzoną armię. By go naprawić chętnie sięgnie po artefakty elfów, które już raz doprowadziły do zniszczenia świata.
Dla niektórych wygrana nad wojskami Yillinga Wspaniałego może nie być dostateczną nagrodą.
"Pół wojny" Joe Abercrombie to tom kończący cykl Morze Drzazg. Muszę przyznać że naprawdę zgrabnie zamyka tę historię!
W tej książce wiele się dzieje. Większe lub mniejsze bitwy toczą się niemal co chwilę, a sieć intryg i kłamstw rozpościera się daleko. Z niektórymi postaciami przyjdzie się nam pożegnać, pojawią się też nowe twarze, które sporo wniosą do historii.
Podoba mi się postać młodej królowej Skary, która ze strony na stronę dojrzewa i uparcie trzyma się postawionych celów. W trosce o swoje królestwo bez zawahania stawia na szali własne szczęście.
Zakończenie okazało się jak najbardziej udane. Ostateczna walka, odbyta na słowa, nie na miecze, była równie satysfakcjonująca co wcześniejsze starcia. Miło będę wspominać ten świat!