Brytyjski pisarz science-fiction, dziennikarz i scenarzysta.Przez wiele lat pracował jako dziennikarz, głównie w rozgłośni radiowej BBC. Tam też 8 marca 1978 o godzinie 22.30 rozpoczęto nadawanie jego najbardziej znanego dzieła – serialu radiowego "Autostopem przez Galaktykę". Seria od samego początku zyskała sobie wielką popularność, głównie z powodu absurdalnego, acz inteligentnego humoru Adamsa. Zmarł na zawał serca w trakcie prac nad wyprodukowaniem filmu opartego na motywach pierwszej części cyklu "Autostopem przez Galaktykę". Film ten trafił na ekrany w 2005 r. Fani Adamsa obchodzą rocznicę jego śmierci jako Dzień Ręcznika. Istnieją dwie asteroidy nazwane na cześć Adamsa: * 18610 Arthurdent to mała asteroida w głównym pasie. Odkrył ją 7 lutego 1998 Felix Hormuth. Jej nazwa pochodzi od Arthura Denta, głównego bohatera cyklu Autostopem przez Galaktykę. Nazwa została oficjalnie ogłoszona 9 maja 2001, dwa dni przed śmiercią Adamsa. * 25 stycznia 2005 ogłoszono, że asteroida 2001 DA42 została na jego cześć nazwana 25924 Douglasadams. Wybrano właśnie tę asteroidę, ponieważ 2001 to rok śmierci Adamsa, DA to jego inicjały, zaś liczba 42 odgrywa znaczącą rolę w cyklu Autostopem przez Galaktykę.
Richard Dawkins zadedykował zmarłemu Douglasowi swoją książkę "Bóg urojony".http://www.douglasadams.com/
Istnieje teoria, że jeśli ktoś kiedyś się dowie, dlaczego powstał i czemu służy wszechświat, to cały kosmos zniknie i zostanie zastąpiony cz...
Istnieje teoria, że jeśli ktoś kiedyś się dowie, dlaczego powstał i czemu służy wszechświat, to cały kosmos zniknie i zostanie zastąpiony czymś znacznie dziwaczniejszym i jeszcze bardziej pozbawionym sensu.
Istnieje także teoria, że już dawno tak się stało.
Książka "Autostopem przez Galaktykę" Douglasa Adamsa jest pełna absurdalnych sytuacji i humorystycznych pomysłów, które nie wszystkim czytelnikom przypadną do gustu. Pomimo ciekawego pomysłu na podróżowanie przez kosmos i unikalnego świata stworzonego przez autora, niektóre tematy, takie jak wkładanie ryby do ucha, mogą wydawać się zbyt sztuczne i pozbawione sensu. Dodatkowo, styl pisania Adamsa, choć pełen fantazji, może być trudny do zaakceptowania dla tych, którzy preferują bardziej realistyczne lub głębokie treści literackie. Dla mnie osobiście, ta książka nie była satysfakcjonującym czytaniem, ponieważ trudno było mi zaangażować się w historię ze względu na jej nadmierną nonszalancję i niezrozumiałe elementy. Jednakże, rozumiem, że gust czytelniczy może się różnić, i choć ta książka nie była dla mnie, może przemawiać do innych osób, które cenią sobie odmienny rodzaj humoru i fantazję.
Miałam okazję wypić z Arturem Dentem Pangalaktycznego Gardłogrzmota, więc teraz czas pójść o krok dalej i pokusić się o jakąś kolację. A tę, oczywiście, należy spożyć w Restauracji na końcu wszechświata, która ponoć serwuje najlepsze i najbardziej wykwintne jedzenie, a szefem kuchni jest sam Douglas Adams. Restauracja na końcu wszechświata
Gdzie jest najlepsza kuchnia?”
Kilka sekund przed zniszczeniem Ziemi w celu przygotowania terenu pod budowę drogi szybkiego ruchu Arthur Dent zostaje zabrany z Ziemi przez swojego przyjaciela Forda Prefecta, specjalistę od badań terenowych nowego wydania encyklopedii Autostopem przez Galaktykę, który ostatnie piętnaście lat spędził na Ziemi, udając bezrobotnego aktora. Dynamiczna para zaczyna wspólną podróż w przestrzeni kosmicznej, wspomagana przez pełne humoru cytaty z encyklopedii oraz masę innych podróżników.
A kiedy zostaną już rozwiązane wszystkie problemy dotyczące przestrzeni, czasu, materii oraz istoty życia, pozostanie pytanie: ,,Gdzie jest najlepsza kuchnia?” Restauracja na końcu wszechświata oferuje niepowtarzalne wrażenia gastronomiczne, zwłaszcza że nie ma co martwić się o dzień jutrzejszy…
Pomieszanie z poplątaniem. ;)
Pomieszanie kolorów i smaków. Tak w sumie mogłabym określić danie, jakie zaserwowała mi Restauracja na końcu wszechświata Douglasa Adamsa. ;)
Gdyż logicznie nie da się wytłumaczyć tych wszystkich cudów i innych wywijasów, które dzieją się na planszy. Trzeba podejść do nich z odpowiednim humorem, by docenić chociażby przewrotność rozmowy ze zwierzęciem, które samo chce być zjedzone.
Tak, iście montypythonowski humor robi robotę, a pędząca do przodu akcja, która po drodze zalicza liczne, niekontrolowane wygibasy, jednocześnie czerpiąc ze znanych motywów science fiction, nie pozwala nawet na minutę wytchnienia.
Dodatkowo bohaterowie nadal mają w sobie to coś, choć przyznaję, że Marvin odrobinę za dużo marudzi, a Ford i Trillian po prostu są.
Dlatego jeżeli macie ochotę na odrobinę angielskiego humoru, albo po prostu chcielibyście wstąpić do osławionego klubu 42, to koniecznie musicie przeczytać Restaurację na końcu wszechświata Douglasa Adamsa. Myślę, że wśród tej ilości absurdu możecie znaleźć coś dla siebie, albo po prostu dobrze bawić. ;)
Polecam!
https://unserious.pl/2024/03/restauracja-na-koncu-wszechswiata/