Irena Opdyke, z domu Gut (ur. 15 maja 1918 w Kozienicach, zm. 17 maja 2003 w Kalifornii w USA) – Polka, odznaczona (w 1982) medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata".
W czasie II wojny światowej schwytana przez żołnierzy Armii Czerwonej, uwięziona, pobita i zgwałcona, potem zmuszona do pracy jako pomoc medyczna w szpitalu polowym. W 1940 uciekła do rodziny przebywającej w Radomiu, ale wkrótce zatrzymana w łapance przez Niemców, którzy skierowali ją do pracy w fabryce amunicji; stamtąd trafiła do lżejszej pracy jako pomoc kuchenna w niemieckim hotelu garnizonowym w Radomiu. W 1942 oficer SS, major Edward Rugemer zabrał ją ze sobą do Tarnopola (gdzie polecono mu kierowanie fabryką zbrojeniową) jako pomoc domowa w willi, którą mu tam przydzielono. Podczas likwidacji getta w Tarnopolu latem 1942 pomogła uciec dwunaściorgu Żydów, ratując ich przed wywózką i śmiercią: szóstce urządziła kryjówkę w lesie i regularnie dostarczała im żywność, a drugą szóstkę ukryła w piwnicy domu, w którym stacjonował Rugemer. Jedna z ukrywanych kobiet urodziła syna, który przeżył i wraz z pozostałą dwunastką dotrwał do końca wojny w ukryciu.
Major Rugemer odkrył po pewnym czasie fakt, że Irena Gut ukrywa w jego domu Żydów, ale zgodził się na dalsze ich pozostawanie pod warunkiem, że Gut oprócz pomocy domowej zostanie jego kochanką. Skądinąd ewentualne zgłoszenie przez Rugemera faktu łamania nazistowskiego prawa w jego domu groziłby również bardzo poważnymi konsekwencjami nie tylko trzynastce ukrywanych i Irenie Gut, ale również jemu samemu.
Krótko przed wejściem Armii Czerwonej do Tarnopola uciekła wraz ze swoimi podopiecznymi do lasu. Posądzana po wojnie o kolaborację z Niemcami, dzięki pomocy pełnomocnika ONZ w Polsce, Williama Opdyke'a, wyjechała w 1949 do USA. Tam po siedmiu miesiącach pobytu w w Nowym Jorku spotkała raz jeszcze poznanego w Polsce delegata ONZ, Opdyke'a; wyszła za niego za mąż, po czym razem osiedli w Kalifornii, gdzie w Yorba Linda nieopodal Santa Ana Irena Gut-Opdyke pracowała jako dekoratorka wnętrz.
W 1999 spisała swoje wspomnienia w książce "In My Hands" ("W moich rękach"),wydaną w 2001. W roku 2008 na deskach Baruch Performing Arts Center w Nowym Jorku wystawiono sztukę "Irena's Vow" ("Przysięga Ireny"; reżyseria Michael Parva) opartą na kanwie historii Ireny Opdyke. Główną rolę w tej sztuce gra jedna z czołowych żydowskich aktorek teatralnych, Tovah Feldshuh.
Każda próba przechytrzenia prześladowców musiała spełznąć na niczym – bez ustanku kontrolowano tempo i wydajność pracy, za jakąkolwiek próbę...
Każda próba przechytrzenia prześladowców musiała spełznąć na niczym – bez ustanku kontrolowano tempo i wydajność pracy, za jakąkolwiek próbę sabotażu groziła kara śmierci. Nie było od niej żadnego odwołania.
Niezwykła historia wojennych losów wyjątkowej kobiety, Ireny Gut-Opdyke, która dzięki swojemu poświęceniu uratowała od zagłady kilkunastu Żydów. Opowieść o jej życiu jest fabularyzowana, ale oparta na wspomnieniach opowiedzianych autorce przez samą główną bohaterkę. Książka wciąga, czytając trudno uwierzyć, że te wszystkie wydarzenia rzeczywiście się wydarzyły, ciężko pojąć koszmar tamtej wojny. Z niecierpliwością czekam na film o życiu Ireny, którego zwiastun zachęcił mnie do poznania tej historii. Gorąco polecam!!!
Dziewczyna na granicy dorosłości żyjąca w szczęśliwej i licznej rodzinie cieszyła się, że może rozpocząć naukę w szkole pielęgniarskiej. Niestety ambitne plany Ireny przekreśliło rozpoczęcie II wojny światowej. Po licznych paskudnych perypetiach trafiła jako pomoc kuchenna do kantyny oficerskiej przy fabryce amunicji, a z czasem została gospodynią w willi majora niemieckiej armii. Oprócz chęci przetrwania i ponownego połączenia się z rodziną nie potrafiła przejść obojętnie koło ludzkiego cierpienia, mimo iż za pomoc Żydom groziła kara śmierci. Jaka jest wojenna historia Polki, która w tempie ekspresowym musiała dorosnąć?
Byłam pod wrażeniem odwagi młodziutkiej Ireny. Mimo przerażających rzeczy, które dotknęły również i ją osobiście potrafiła odnaleźć współczucie dla innych ludzi, ludzi których Rzesza uznała za wrogów normalności. Potrafiła z determinacją przeprowadzić swój plan ukrycia Żydów, by uratować do zagłady, chociażby kilka osób. Jak sama powtarzała „Nie stawiałam sobie pytania, czy mam to zrobić. Myślałam tylko, w jaki sposób”. Czytając jej wspomnienia, zastanawiałam się, co ja bym zrobiła, będąc na jej miejscu. Czy zachowałabym się tak samo? Nie wiem. Moja moralna, etyczna i empatyczna część twierdzi, że na pewno tak, ale co gdyby los moją moralność wystawił na tak ciężką próbę? W czasach i sytuacjach ekstremalnych, w których każdy drżał o życie swoje i najbliższych bardzo możliwa jest sytuacja, w której ze strachu odwróciłabym wzrok od potrzebujących pomocy. Jak mawiała nasza Wielka Poetka „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”.
Irena Gut Opdyke była osobą silną, odważną, pełną empatii. Dla wielu była nadzieją na przeżycie, dawała z siebie wszystko. Po zakończeniu działań wojennych uratowani przez nią ludzie złożyli o niej świadectwo przed rabinem. Kopia znajduje się w Żydowskiej Komisji Historycznej w Krakowie. W 1982 roku za ogromne poświęcenie i bohaterstwo została odznaczona medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Jej wspomnienia spisała oraz zweryfikowała i potwierdziła w Yad Vashem autorka powieści historycznych Jennifer Armstrong. Jest to więc prawdziwa historia o jak najbardziej prawdziwej bohaterce, którą polecam poznać. Irena do końca życia borykała się z traumatycznymi wspomnieniami, ale mimo to potrafiła znaleźć jasne strony, ufać, że przyszłość będzie lepsza i umiała tworzyć więzi z bliskimi ludźmi. Jej tragiczne, poruszające wspomnienia zmuszają do refleksji nad kondycją społeczną, człowieczeństwem i zwykłym ludzkim odruchem, jakim powinno być niesienie pomocy. Czy wśród obecnej znieczulicy i odseparowywania się, zaniku więzi międzyludzkich to jest możliwe? Czy jest jeszcze w nas wrażliwość? A może w sercach zagościła już obojętność?
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję PORADNI K.