Beksiński. Rysunek Wiesław Banach 7,8
ocenił(a) na 62 lata temu Beksińskiego uwielbiam, odnoszę zresztą wrażenie, że od kilku lat jest on po prostu modny, pomogły na pewno film/książka. Jestem fanką od lat, lubię jego mrok połączony z kolorowym światem fantasy, tutaj jednak dostaję zupełnie inną propozycję - rysunki i szkice, nie do końca wiadomo, czy są to twory skończone, nigdy już się tego nie dowiemy, ale myślę, że gdyby malarz żył, to też mógłby z nami grać w kotka i myszkę. A może dla jednych okażą się kompletne, a dla innych ledwo zaczęte? Obrazów typu okładkowego jest kilka, reszta to własnie typowe rysunki, maziaki, coś, co wygląda, że czeka na poprawę, kreski łączone niedbale, w twórczym szale. Mnie taki Beksiński nie przekonuje, wolę jego pietyzm i magię, których brak koloru w jego wykonaniu jest pozbawiony.
Sztuka autora nadal jest mroczna, smutna, pełna żalu, smutku, głęboka i bezdenna, wydawałoby się, po dłuższej interpretacji. Dla mnie gorsza wersja mistrza.
Ładne te wydania Bosza, takie małe, dosyć podręczne, cienkie, cena przyzwoita, warto zacząć od nich przygodę ze sztuką, ale absolutnie nie od tej konkretnej, Beksiński to magia koloru, szkoda byłoby go poznać z innej strony.
Wyzwanie czytelnicze LC czerwiec 2021: Przeczytam książkę z ilustracjami lub zdjęciami (10).