SPATiF. Upajający pozór wolności
- Kategoria:
- film, kino, telewizja
- Seria:
- Poza serią
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2022-07-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-07-27
- Liczba stron:
- 552
- Czas czytania
- 9 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381914451
- Tagi:
- film polski teatr polski sztuka PRL polscy artyści artyści polscy
Przez kilka powojennych dekad Klub Aktora Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru i Filmu był towarzyskim, kulturalnym i informacyjnym centrum stolicy. Artystom zapewniał poczucie bezpieczeństwa, a kulturze ciągłość, zwłaszcza dzięki wyjątkowym bywalcom pamiętającym jeszcze okres międzywojenny. O przekroczeniu progu SPATiF-u marzyli wszyscy: pisarze i tajniacy, członkowie KC i opozycjoniści, sportowcy, waluciarze i dziewczyny szukające szczęścia lub zarobku. Ale o tym, kto mógł wejść i dostąpić wtajemniczenia, decydował szatniarz Franio – człowiek instytucja.
Znajdujący się w samym sercu Warszawy klub, nieustannie inwigilowany przez bezpiekę, pozostawał wyspą wolności aż do stanu wojennego. Sam lokal działa do dziś, ale zmieniły się klimat i obyczaje. Po dawnym SPATiF-ie zostały jedynie legenda i mnóstwo anegdot z czasów, gdy za zamkniętymi drzwiami, skrywającymi nie zawsze piękne tajemnice, toczyło się intensywne życie. I ta historia – polskiego kina, teatru, estrady i literatury – barwnie opisana w książce Aleksandry Szarłat.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 263
- 167
- 39
- 14
- 11
- 6
- 3
- 3
- 3
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Zdarzyło mi się wyjść na imprezę do współczesnego SPATiFu i byłam pod sporym wrażeniem - muzyka na żywo dobrej jakości, pyszne drinki, wciągająco dobra atmosfera naprawdę nie dawały prędko stamtąd wyjść. Szczerze ucieszyła mnie premiera książki Aleksandry Szarłat i bez wahania po nią sięgnęłam.
No i przyszło rozczarowanie. Książka jest na maksa odtwórcza. Przeczytamy w niej anegdoty, które już wcześniej pojawiały się publicznie. Przewijanie się mnogich nazwisk non stop jest nużące i irytujące. Nie wiem jak bardzo trzeba być pochłoniętym kulturą ubiegłych lat, żeby faktycznie zaabsorbować treść wszystkich rozdziałów ze szczerym zainteresowaniem - ja nie byłam w stanie. A samej kultury... tyle co kot napłakał.
Obrazek społeczeństwa artystycznego jest przedstawiony w sposób bardzo rozczarowujący - pijaństwo kończące się skrajnym alkoholizmem, zdrady i romanse - właściwie na tym opiera się treść losów SPATiFu. Nie ma ciekawych opisów postaci, nie ma właściwie wcale refleksji autorki. Nie czuć "czaru i wdzięku" tamtych lat, a raczej gorzki niesmak.
Jestem zdania, że każdy temat da się przedstawić w sposób ciekawy lub nudny, tutaj wyszło zdecydowanie na to drugie, mimo wspominek o osobach publicznych, do których mam całkiem spory sentyment.
Po 300 stronach się poddałam i raczej nie mam po co tej czytelniczej przygody kontynuować.
Zdarzyło mi się wyjść na imprezę do współczesnego SPATiFu i byłam pod sporym wrażeniem - muzyka na żywo dobrej jakości, pyszne drinki, wciągająco dobra atmosfera naprawdę nie dawały prędko stamtąd wyjść. Szczerze ucieszyła mnie premiera książki Aleksandry Szarłat i bez wahania po nią sięgnęłam.
więcej Pokaż mimo toNo i przyszło rozczarowanie. Książka jest na maksa odtwórcza. Przeczytamy w...
Książka pisana do osób które pamiętają czas świetności tego miejsca, albo są jego pasjonatami.
Zbiór różnych anegdot. Czasem się łączących, a czasem stanowiących tylko zdania które nie mają ze sobą nic wspólnego.
Jestem trochę zawiedziona po przeczytaniu tej książki. Liczyłam, że przybliży mi klimat i czar tamtego miejsca i czasów, a zostawia mnie ze sporym rozczarowaniem.
Książka pisana do osób które pamiętają czas świetności tego miejsca, albo są jego pasjonatami.
więcej Pokaż mimo toZbiór różnych anegdot. Czasem się łączących, a czasem stanowiących tylko zdania które nie mają ze sobą nic wspólnego.
Jestem trochę zawiedziona po przeczytaniu tej książki. Liczyłam, że przybliży mi klimat i czar tamtego miejsca i czasów, a zostawia mnie ze sporym rozczarowaniem.
Sądzę, że odbiór tej książki jest w dużej części zależny od wieku czytelnika. Jak dla mnie książka oparta na domenie "kiedyś to było, a teraz to nie ma". Chaotyczny zbiór nudnych anegdot. Może byłoby ciekawsze, gdybym żył w czasach opisywanych w książce.
Sądzę, że odbiór tej książki jest w dużej części zależny od wieku czytelnika. Jak dla mnie książka oparta na domenie "kiedyś to było, a teraz to nie ma". Chaotyczny zbiór nudnych anegdot. Może byłoby ciekawsze, gdybym żył w czasach opisywanych w książce.
Pokaż mimo toPrawdziwy skarbiec anegdot, niektóre przepyszne.
Prawdziwy skarbiec anegdot, niektóre przepyszne.
Pokaż mimo toZbiór anegdot. Byłoby lepiej dla książki, gdyby redaktor skrócił ją o 1/3.
Zbiór anegdot. Byłoby lepiej dla książki, gdyby redaktor skrócił ją o 1/3.
Pokaż mimo toMając w pamięci kapitalną biografię Andrzeja Żuławskiego tejże autorki, sięgnąłem po „SPATiF”, choć bez większego przekonania. Bo czy można napisać ciekawą książkę o jednym, choćby najbardziej niezwykłym, lokalu gastronomicznym? Początkowo, moje obawy się potwierdzały. Miałem wrażenie, że czytam dosyć chaotyczną kompilacją wspomnień o warszawskiej peerelowskiej bohemie, z niezliczoną liczbą cytatów z innych książek i przytaczanych anegdot, z których wiele znałem z innych źródeł. Zastanawiałem się kogo dzisiaj może obchodzić opis Kaliny Jędrusik zajadającej golonkę, lub żarty w rodzaju: „Poproszę kaczkę”, „A ja basen”.
W trakcie lektury zauważyłem, jednak, że książka wciąga mnie coraz bardziej, a historia SPATiFu stanowi jedynie kanwę dla opisu ostatnich dekad peerelowskiej rzeczywistości z całą jej złożonością.
W kamienicy należącej do Związku Artystów Scen Polskich powstaje po wojnie lokal, który z czasem staje się ekskluzywnym salonem, gdzie stykają się światy teatru, filmu, literatury, ale także polityki i niekiedy szemranych interesów. W oparach dymu i alkoholu królują tu finezyjny dowcip i wysoka kultura, ale także romanse i erotyka. Na tle peerelowskiej opresji powstaje swoista oaza wolności. Wolności „pozornej” jak stwierdza w podtytule książki autorka – nikomu tak naprawdę nie udaje się tu uciec od okowów autorytarnej władzy. Oprócz wszelkiej maści artystów, w SPATiFie regularnymi gośćmi są nastawiający uszu ubecy. Z tajnymi służbami współpracował nawet słynny szatniarz pan Franek – uczynny, pomocny, z wszystkimi za pan brat. Nie był jednak przesadnie gorliwy i w końcu się od współpracy wymigał. Służba Bezpieczeństwa poluje również na artystów – znaną metodą jest przyłapanie delikwenta na jeździe po pijaku, po czym zaproponowanie współpracy dla uniknięcia konsekwencji. Niektórzy hardo się opierają i tracą prawo jazdy, inni – jak Maciej Damięcki czy Marek Piwowski – ulegają i podejmują współpracę.
Picie alkoholu to oczywiście w PRLu leitmotiv knajpianego życia, a SPATiF był tego wybitnym przykładem. Niektórym udaje się trzymać swój alkoholizm w ryzach, na przykład Januszowi Minkiewiczowi, który ma żelazną zasadę: nigdy nie pije w dzień. Dla innych, jak Jonasz Kofta, to droga do stopniowego samozniszczenia. Kiedy zakrztusił się przy stoliku i padł na ziemię, początkowo nikt nie pośpieszył z pomocą – nikogo nie dziwił widok Kofty na podłodze. W końcu jakiś pijany lekarz rozpoczął reanimację – ale poety nie udało się już uratować.
Wśród słynnych postaci alkoholowego świata poczesne miejsce zajmuje oczywiście Jan Himilsbach. Sądziłem, że znam już wszystkie o nim anegdoty, ale autorka parę razy zaskakuje mnie smakowitymi kąskami. Np: mający już trudności z chodzeniem Himilsbach schodzi do podziemnej toalety przy pomocy kolegi. Po załatwieniu sprawy aktor chce zapłacić babci klozetowej. „Nie trzeba panie Janku, kolega już za Pana zapłacił. Ja zawsze byłam uczciwa, jestem uczciwa i będę uczciwa.” „No i dlatego w sraczu siedzisz, kobieto!”
Zastanawia szaleńcze szafowanie swoim zdrowiem i życiem u tak wielu przedstawicieli ówczesnej bohemy. Czy wynikało to z jakiegoś poczucia niezniszczalności, czy wręcz przeciwnie, z podświadomego dążenia do ostatecznej ucieczki od życia? Jeden po drugim w tragicznych okolicznościach giną ikony pokolenia „pięknych dwudziestoletnich”: Cybulski, Kobiela, Hłasko, Komeda. Roman Polański podsumował wtedy: „Uważali się za nieśmiertelnych, a byli tylko jednodniowymi motylami”
Z czasem przemija także legenda SPATiFu. Ciosem jest stan wojenny z 1981 roku. Klub zostaje tymczasowo zamknięty, a po otwarciu nie odzyskuje już dawnego charakteru. Środowisko jest podzielone, ZASP uchwala bojkot telewizji, jednak część aktorów nadal występuje. Rodzą się podziały, psuje się atmosfera klubu, ludzie mniej chętnie przychodzą. Po upadku „komuny” ostatecznie kończą się złote lata SPATiFu. W czasach wolnego rynku liczy się przede wszystkim zysk, lokal staje się ogólnodostępny, znika jego ekskluzywny, artystyczny charakter. Dzisiaj jest już tylko jednym z wielu lokali na gastronomiczno-klubowej mapie stolicy.
Mając w pamięci kapitalną biografię Andrzeja Żuławskiego tejże autorki, sięgnąłem po „SPATiF”, choć bez większego przekonania. Bo czy można napisać ciekawą książkę o jednym, choćby najbardziej niezwykłym, lokalu gastronomicznym? Początkowo, moje obawy się potwierdzały. Miałem wrażenie, że czytam dosyć chaotyczną kompilacją wspomnień o warszawskiej peerelowskiej bohemie, z...
więcej Pokaż mimo toMoja wysoka ocena to docenienie wysiłku, jaki autorka włożyła w research oraz rozmowy z wieloma bywalcami SPATiFu. Muszę przyznać, że dzięki tej książce dane mi było poczuć ten klimat warszawskiej bohemy z lat głębokiej komuny. To doskonała pozycja dla osób ciekawych, jakimi osobami prywatnie były słynne nazwiska PRL. To też podróż przez ustrój wtedy panujący, gdzie być albo nie być zależało od przekonań politycznych. Szkoda, że w obecnych czasach nie uświadczymy tej "Inteligencji", osób niezwykłych, genialnych nieczęsto, lecz niestety nie radzących sobie jako mężowie i ojcowie. Być może dla niektórych książka Aleksandry Szarłat może być męcząca w odbiorze poprzez przeskoki w latach, których tworzy opowieść. Mnie osobiście to nie przeszkadzało, z dużą przyjemnością ją przeczytałam,m choć niektóre nazwiska były mi obce.
Moja wysoka ocena to docenienie wysiłku, jaki autorka włożyła w research oraz rozmowy z wieloma bywalcami SPATiFu. Muszę przyznać, że dzięki tej książce dane mi było poczuć ten klimat warszawskiej bohemy z lat głębokiej komuny. To doskonała pozycja dla osób ciekawych, jakimi osobami prywatnie były słynne nazwiska PRL. To też podróż przez ustrój wtedy panujący, gdzie być...
więcej Pokaż mimo toCoś wspaniałego - na pograniczu czasów. Moje pokolenie śliniło się do towarzystwa ze SPATiFu, teraz są to peryferia. Te czasy się nie wrócą. A szkoda.
Coś wspaniałego - na pograniczu czasów. Moje pokolenie śliniło się do towarzystwa ze SPATiFu, teraz są to peryferia. Te czasy się nie wrócą. A szkoda.
Pokaż mimo toZnakomity hołd dla miejsca, które tego hołdu jest najzwyczajniej godne. Autorka przeprowadziła mnóstwo rozmów, badań i analiz, jednocześnie zręcznie unikając stworzenia hagiografii. Bardzo polecam!
Znakomity hołd dla miejsca, które tego hołdu jest najzwyczajniej godne. Autorka przeprowadziła mnóstwo rozmów, badań i analiz, jednocześnie zręcznie unikając stworzenia hagiografii. Bardzo polecam!
Pokaż mimo toNie chciało mi się czytać tej książki, bo większość SPATiF-owskich anegdot znałam już z innych źródeł. Czytałam autobiografie Holoubka, Fronczewskiego, Głowackiego, Polańskiego, Osieckiej, Zapasiewicza, Englerta. Dałam się jednak skusić entuzjastycznym recenzjom. No i trzeba było ufać intuicji. Wynudziłam się. Bo ile można czytać o piciu? Nawet jeżeli piją znane (kiedyś) nazwiska? Informacje o tym, kto z nich donosił do UB też nie były dla mnie niespodzianką, bo swego czasu dużo się o tym mówiło. Zdjęć jest mało i mało ciekawych. Nastrój PRL-u został dobrze oddany, doceniam też mrówczą pracę autorki w docieraniu do źródeł, lecz książka zawiera zbyt wiele powtórzeń. Miałam wrażenie, że czytam w kółko to samo. Najbardziej podobał mi się epilog, bo syntetycznie zbiera to, co jest opisane na 500 stronach, czyli fenomen SPATiF-u. I odnosi się do czasów współczesnych.
Nie chciało mi się czytać tej książki, bo większość SPATiF-owskich anegdot znałam już z innych źródeł. Czytałam autobiografie Holoubka, Fronczewskiego, Głowackiego, Polańskiego, Osieckiej, Zapasiewicza, Englerta. Dałam się jednak skusić entuzjastycznym recenzjom. No i trzeba było ufać intuicji. Wynudziłam się. Bo ile można czytać o piciu? Nawet jeżeli piją znane (kiedyś)...
więcej Pokaż mimo to