Czternaście nocy

Okładka książki Czternaście nocy Margaret Atwood, Joseph Cassara, Sylvia June Day, Emma Donoghue, Diana Gabaldon, Tess Gerritsen, John Grisham, Mira Jacob, Erica Jong, Celeste Ng, Mary Pope Osborne, Douglas Preston, Alice Randall, Ishmael Reed, Nafissa Thompson-Spires, Meg Wolitzer
Okładka książki Czternaście nocy
Margaret AtwoodJoseph Cassara Wydawnictwo: Agora literatura piękna
368 str. 6 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Fourteen Days
Wydawnictwo:
Agora
Data wydania:
2024-05-15
Data 1. wyd. pol.:
2024-05-15
Liczba stron:
368
Czas czytania
6 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788326845154
Tłumacz:
Dobromiła Jankowska, Dariusz Żukowski
Średnia ocen

8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Angel of Vengeance Lincoln Child, Douglas Preston
Ocena 0,0
Angel of Venge... Lincoln Child, Doug...
Okładka książki Diabelska góra Lincoln Child, Douglas Preston
Ocena 7,3
Diabelska góra Lincoln Child, Doug...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
235
233

Na półkach:

Początek pandemii COVID-19.
14 dni kwarantanny.
Lower East Side.
Dzielnica, w której co wieczór na dachu budynku zbierają się jej mieszkańcy, gdyż owa sytuacja jest dla nich udręką, z czasem postanowili podzielić się swoimi opowieściami. Wyjątkowymi opowieściami, gdzie każde z nich się różni, tak samo jak ci ludzie, którym nie pozostało nic innego jak trzymać się razem i wspierać.
Wyznają sobie nawzajem to co jest dla nich ważne a zarazem nurtujące. Poruszane przez nich tematy są trudne a przede wszystkim skłaniające do refleksji, tematy, które sprawią, że zakręci się w oku łza, a momentami pojawi się uśmiech na twarzy.



"Czternaście nocy" to opowieść napisana przez trzydziestu sześciu autorów, tak właśnie, a za to jaka opowieść!
Dokładną rozpiskę twórców znajdziemy na samym końcu książki, w gronie tych zacnych ludzi znajduje się jedna z moich ulubionych pisarek Tess Gerritsen. Historia sama w sobie jest nietuzinkowa, gdy tylko ją zobaczyłam, wiedziałam, że muszę ją mieć, tak ogromnie byłam jej ciekawa. Podzielona została na 14 rozdziałów, a zarazem na 14 nocy, jest opowiedziana przez naszych autorów ale składająca się w całość, nie jest to antologia, to świetna powieść zespołowa.
Początkowo miałam pewne obawy co do tej książki, jednak zupełnie nie potrzebnie, została dobrze napisana, dosłownie się przez nią płynie ale były i momenty, gdzie i chwila wytchnienia była potrzebna.
Tak jak wspomniałam wyżej, powieść niejednokrotnie wzruszy ale i rozbawi, powieść, która zdecydowanie jest warta uwagi, inna niż czytam na co dzień, ale taka odskocznia to super sprawa, gwarantuję, zwłaszcza, że być może i wasz ulubiony autor się tutaj pojawi a dodatkowo odkryjecie nowych.
Sama okładka już prosi by sięgnąć po nią, nie wiem jak wy uważacie, ale została naprawdę ciekawie zaprojektowana, ukazuje nam co nie co, jeżeli chodzi o noce pełne wrażeń na dachu w dzielnicy Lower East Side. Chciałabym też się tam znaleźć i posłuchać opowieści. ☺️

Początek pandemii COVID-19.
14 dni kwarantanny.
Lower East Side.
Dzielnica, w której co wieczór na dachu budynku zbierają się jej mieszkańcy, gdyż owa sytuacja jest dla nich udręką, z czasem postanowili podzielić się swoimi opowieściami. Wyjątkowymi opowieściami, gdzie każde z nich się różni, tak samo jak ci ludzie, którym nie pozostało nic innego jak trzymać się razem i...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
561
548

Na półkach:

Jeden dach starego apartamentowca.
Czternaście długich nocy.
I niezliczone opowieści, którymi żyją mieszkańcy budynku na Lower East Side w Nowym Jorku. Która z nich będzie tą ostatnią?

Nie będę ukrywać, że po powieści zbiorowe sięgam naprawdę rzadko. Niemniej mają one jedną podstawową zaletę - pozwalają na zapoznanie się z piórem wielu twórców, przez co niejednokrotnie po tej niewielkiej "próbce" mamy ochotę na więcej. Tak też było i tym razem, chociaż w nieco nietypowej odmianie, bowiem tożsamość poszczególnych autorów poznajemy dopiero... na samym końcu!

Książka ta zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych pozycji ukazujących się na naszym wydawniczym rynku. Zachwycają nie tylko głośne nazwiska, ale i nietypowa forma, która koniec końców kompletnie skradła moje serce. Szczerze mówiąc już dawno nie czytałam czegoś tak nieoczywistego i oryginalnego - mamy dopiero półmetek tego roku, a ja już wiem, że tytuł ten znajdzie się w mojej TOPce. I to w pełni zasłużenie.

"Czternaście nocy" to (nie)zwykłe historie (nie)zwykłych ludzi, którzy w pandemicznej rzeczywistości dają sobie namiastkę normalności i wzajemnej otuchy. I chociaż, jak to w przypadku opowiadań bywa, część z nich przypadła mi do gustu bardziej niż inne, to autorom zdecydowanie udało się zachować całościową spójność oraz fabularną płynność. Co więcej, samo zakończenie dosłownie wbija w fotel - zaskakuje bardziej, niż niejeden rasowy thriller.

Zapraszam Was na dach Fernsby Arms. Zabierzcie ze sobą ciepły koc oraz ulubiony trunek i dajcie się pochłonąć tętniącemu tam życiu - jestem przekonana, że nie pożałujecie!

Jeden dach starego apartamentowca.
Czternaście długich nocy.
I niezliczone opowieści, którymi żyją mieszkańcy budynku na Lower East Side w Nowym Jorku. Która z nich będzie tą ostatnią?

Nie będę ukrywać, że po powieści zbiorowe sięgam naprawdę rzadko. Niemniej mają one jedną podstawową zaletę - pozwalają na zapoznanie się z piórem wielu twórców, przez co niejednokrotnie po...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
58
40

Na półkach:

Czternaście nocy to szkatułkowe, wielowątkowe historie pióra Margaret Atwood, Tess Gerritsen, Johna Grishama oraz wielu innych znakomitych pisarzy.

Akcja głównej opowieści rozgrywa się na dachu starego nowojorskiego budynku, gdzie w czasie pandemii COVID-19, mieszkańcy zbierają się wieczorami i opowiadają sobie opowieści poboczne, dotykające takiej problematyki jak adopcja dzieci przez pary homoseksualne, PTSD, nietolerancja, przemoc i gdzieś między tym wszystkim wyją syreny karetek pogotowia. Miałam wrażenie, że autorzy postanowili wpleść tu opowieści o wszystkich problemach świata, co zupełnie odwróciło moją uwagę od ukrytego zakończenia. Jest tu wielokulturowo i trochę strasznie. W pewnym momencie budynek zaczyna żyć swoim życiem, drzwi same się otwierają, a w jednym z pustych mieszkań, słychać czyjeś kroki. Niespodziewanie akcja zmierza ku innemu światu.

Podsumowując: Czternaście nocy to barwny kolaż, wielokulturowych historii sąsiedzkiej społeczności. Dużym plusem powieści jest zakończenie z nagłym plot twistem, którego w żaden sposób nie można przewidzieć.

Czternaście nocy to szkatułkowe, wielowątkowe historie pióra Margaret Atwood, Tess Gerritsen, Johna Grishama oraz wielu innych znakomitych pisarzy.

Akcja głównej opowieści rozgrywa się na dachu starego nowojorskiego budynku, gdzie w czasie pandemii COVID-19, mieszkańcy zbierają się wieczorami i opowiadają sobie opowieści poboczne, dotykające takiej problematyki jak...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1468
998

Na półkach: , , ,

Do Czternastu nocy ciągnęło mnie właściwie odkąd przeczytałam zapowiedź polskiego wydania. Literacki projekt współtworzony przez trzydziestu sześciu autorów pod wodzą Margaret Atwood (jednej z moich ulubionych pisarek) oraz Douglasa Prestona, będący pokłosiem covidu, ale przede wszystkim powieścią szkatułkową. Nie mogłam po nią nie sięgnąć i jako czytelniczka jestem więcej niż usatysfakcjonowana. Nie muszę znać wszystkich autorów, którzy wzięli udział w projekcie, by wiedzieć, że to coś wartego uwagi.

Klamrą spinającą tę szkatułkową powieść jest postać tajemniczej młodej zarządczyni pewnego nowojorskiego budynku, która rozpoczyna pracę wraz z początkiem lockdownu i znajduje w swoim mieszkaniu księgę opisującą pozostałych mieszkańców. Jednak w powieści nie chodzi jedynie o poznawanie poszczególnych osób, ale o opowieści, która ta dość przypadkowa wspólnota sobie opowiada.

Cały ten niezwykły literacki projekt jest jawnym hołdem złożonym sztuce snucia opowieści, wykraczającym poza oczywiste odwołania do Baśni baśni tysiąca i jednej nocy, Dekameronu itp. Jest nawiązaniem do prastarego zwyczaju poprzedzającego powstanie pisma i pierwszych utrwalonych przekazów - do budowania poczucia wspólnoty dzięki mniej lub bardziej prawdziwym historiom, do szukania otuchy w opowieściach, przekazywanych z ust do ust. Tak jak od zarania dziejów robili nasi przodkowie, nie zawsze mając na podorędziu prawdziwego bajarza czy gawędziarza. I właśnie z tych opowieści, artykułowanych każdego z czternastu wieczorów przez mieszkańców budynku, złożona jest cała historia.

Mieszanka historii jest tak różnorodna, jak różnorodni są ich opowiadacze. W odmiennym wieku, o różnym statusie majątkowym i cywilnym, bardzo różnego pochodzenia etnicznego. Każdy jest inny pod względem płci, rasy, czasem zaskakująco. I to właśnie dzięki temu czytelnik dostaje istną feerię nie barw, a historii.

Ta książka jest jak pełna skarbów skrzynia, którą stopniowo odkrywamy i w której każdy klejnot zachwyca na swój własny sposób. Bawi lub smuci, cieszy bądź przeraża, daje lub odbiera nadzieję. Są historie proste i bardziej złożone, takie, w które chce się wierzyć i bardziej niesamowite. Można w nich przebierać jak w ulęgałkach, zależnie od swojej wrażliwości i preferencji wybierając ulubione.

Doskonałym rozwiązaniem jest to, że te wplecione w fabularną tkankę historie nie mają na wstępnie podanego autorstwa, dzięki czemu w czasie lektury nie musimy się nawet starać oddzielić dzieło od twórcy. Skupiamy się na samych historiach i bohaterach książki, którzy się nimi dzielą. A to uruchamia dodatkowe płaszczyzny interpretacyjne, pozwala cieszyć się historiami, ale też próbować zrozumieć, kto i dlaczego się nimi dzieli. To prawdziwa czytelnicza uczta, którą chce się jednocześnie pochłaniać, jak i delektować każdym kęsem.

Z opowiadanych historii nie zawsze wynika coś konkretnego dla opowiadacza czy słuchaczy i to również jest ciekawy zabieg. Pozwala celebrować sam akt opowiadania i ukojenie, które daje nie sama historia, co odwrócenie uwagi od codziennych problemów i trosk. Nawet jeśli opowieść staje się nieco abstrakcyjna, wciąż pozostaje wierna swej głównej idei - budowaniu wspólnoty poprzez słuchanie i opowiadanie.

To właśnie takim książkom najbliżej do określenia "literackie arcydzieło". Nieszablonowym, inspirującym, wciągającym, świeżym, choć odwołującym się do pewnej klasyki. Niesamowity owoc współpracy tak wielu osób, tworzący spójne w swej różnorodności dzieło. Z elektryzującym, zaskakującym finałem, dające poczucie obcowania ze Sztuką przez duże S, a jednocześnie tak przystępnym i zrozumiałym. Jestem więcej niż usatysfakcjonowana, jestem zachwycona.

Do Czternastu nocy ciągnęło mnie właściwie odkąd przeczytałam zapowiedź polskiego wydania. Literacki projekt współtworzony przez trzydziestu sześciu autorów pod wodzą Margaret Atwood (jednej z moich ulubionych pisarek) oraz Douglasa Prestona, będący pokłosiem covidu, ale przede wszystkim powieścią szkatułkową. Nie mogłam po nią nie sięgnąć i jako czytelniczka jestem więcej...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
718
439

Na półkach:

Jestem pod wrażeniem! Kłaniam się w pas wszystkim pisarzom i pisarkom, którzy stoją za tym arcydziełem! To doskonale przemyślana, spójnie poprowadzona historia o ludziach dla ludzi, dla wszystkich tych, którzy doświadczyli mrocznych czasów pandemii, poczucia izolacji, osamotnienia, którzy stracili swoich bliskich i tych, którzy sami chorowali. Jestem pełna podziwu artyzmu, jakim wykazali się autorzy. Splecione ze sobą historie współgrają idealnie.

"Czternaście nocy" to nie tylko zbiór opowieści, ale również historia o ludziach, którzy przełamują stereotypy, uprzedzenia rasowe i wszelkie inne bariery społeczne. Codziennie spotykają się na dachu zaniedbanego budynku na nowojorskiej Lower East Side, gdzie zapijają drinkiem historie, które skrywali w sercu przez lata. Te wspólne chwile spędzona na dachu, bez względu na różnice kulturowe, społeczne czy ekonomiczne, stają się symbolem jedności i wspólnoty. To miejsce, gdzie wszyscy są równi, gdzie każdy głos ma swoją wartość, a każda historia jest ważna. Bardzo znaczące dla tej powieści jest to, że główną narratorką, osobą spinającą ten cały zbiór w opowieści w całość jest świeżo zatrudniona dozorczyni.

"Czternaście nocy" to idealny przykład powieści szkatułkowej, w której narrator główny tworzy swą opowieścią ramę fabularną. W jej obrębie pojawiają się postacie będące narratorami innych fabuł, z których również wyłaniają się kolejne opowieści następnych uczestników zdarzeń, a wszystko to zostało ze sobą zebrane w sposób doskonały. Wzruszający. Smutny. Napełniający nadzieją. Zabawny. Pozornie jest to tylko zbiór opowieści ludzi, którzy w normalnych okolicznościach nigdy nie spędzaliby ze sobą czasu - nic bardziej mylnego. To cała gama emocji, które towarzyszą ludziom na różnych etapach życia. "Czternaście nocy" jest powieścią, wobec której nie da się przejść obojętnie. A zakończenie... aż żałuję, że nie mogę o nim napisać!

Z całego serca zachęcam wszystkich do przeczytania - w tej powieści, arcydziele, mistrzostwie literatury znalazłam wszystko, czego wymagam od książek. Powieść doskonała, pełna. Przełamanie stereotypów i uprzedzeń jest więc jednym z głównych tematów książki, która ukazuje, że nawet w najtrudniejszych czasach ludzie mogą się zbliżyć, wzajemnie się zrozumieć i znaleźć oparcie w sobie nawzajem. To piękna i inspirująca lekcja, która sprawia, że "Czternaście nocy" staje się nie tylko kolejną książką na regale, ale również bardzo ważnym przesłaniem społecznym. Moim zdaniem to prawdziwe literackie arcydzieło.

Jestem pod wrażeniem! Kłaniam się w pas wszystkim pisarzom i pisarkom, którzy stoją za tym arcydziełem! To doskonale przemyślana, spójnie poprowadzona historia o ludziach dla ludzi, dla wszystkich tych, którzy doświadczyli mrocznych czasów pandemii, poczucia izolacji, osamotnienia, którzy stracili swoich bliskich i tych, którzy sami chorowali. Jestem pełna podziwu artyzmu,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
2780
817

Na półkach: ,

Znacie pojęcie powieści szkatułkowej ? Czytaliście już taką książkę?

Przyznam,że ja dotąd nie zwracałam na to większej uwagi. Jednak opis tej książki zafascynował mnie od pierwszej zapowiedzi. Trzydziestu sześciu świetnych autorów wspólnie tworzących powieść. Nie antologię, a jedną opowieść. Wiedziałam, że muszę to przeczytać!
Główna narratorka, nowa dozorczyni budynku wprowadza nas w fabułę, która dzieje się na początku pandemii. Cały budynek przechodzi 14 dniową kwarantannę. Pierwsze zamknięcie dla wielu było trudne, więc szukali ucieczki. Tak znaleźli taras na dachu, gdzie urządzili sobie miejsce do spędzania wieczorów. Najpierw się izolując z czasem zaczęli rozmawiać. Postanowil opowiadać historie, które stały się dla nich swoistą walutą.
Tak jak różni są autorzy, tak różni stają się mieszkańcy budynku, a co za tym ich historie. Choć każda zupełnie inna stają się pstrokatymi puzzlami, zupełnie się nie przypominającym, a jednak tworzącymi wspólny obraz. Barwne, różnorodne, wielokulturowe, straszne, zwyczajne, a czasem i nudne. To właśnie ich przyziemność sprawia,że czytelnik przenosi się na ten dach, staje się jednym z uczestników wieczornych spotkań i odnajduje w tym normalność. Ot, zwykle spotkanie z sąsiadami i opowieści, które mają zająć czas.

Choć intrygująca to jednak spodziewałam się po niej odrobinę czegoś innego. Do osób lubiących literaturę obyczajową może bardziej przemówi, ja wciąż czekałam na coś porywającego i się nie doczekałam. Jednak to książka dotykająca tak wiele zagadnień i problemów, że każdy znajdzie tam coś dla siebie.

Znacie pojęcie powieści szkatułkowej ? Czytaliście już taką książkę?

Przyznam,że ja dotąd nie zwracałam na to większej uwagi. Jednak opis tej książki zafascynował mnie od pierwszej zapowiedzi. Trzydziestu sześciu świetnych autorów wspólnie tworzących powieść. Nie antologię, a jedną opowieść. Wiedziałam, że muszę to przeczytać!
Główna narratorka, nowa dozorczyni budynku...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
846
718

Na półkach: ,

Każda z Czternastu nocy wybrzmiewa osobliwą nutą. Każda dostarcza innych, czasami prozaicznych, innym razem wręcz zdumiewających doznań. Każda staje się aktem unikalnego, angażującego i niezaprzeczalnie wielowarstwowego przedstawienia, którego nowatorski scenariusz, stworzyło łącznie aż trzydziestu sześciu twórców literatury, pod przewodnictwem niesamowitej pisarskiej dwójki, Margaret Atwood oraz Douglasa Prestona. To niewątpliwie wyjątkowy projekt literacki – w swej formie szkatułkowy, w przekazie refleksyjny, w emocjach zaskakująco różnorodny.

Dla bohaterów tej niecodziennej opowieści, dach niszczejącego w oczach budynku, okazuje się swoistą kryjówką, przystanią, schronieniem przed pandemicznym przerwaniem społecznego życia. To przestrzeń nasączona nowojorskim powietrzem, pozwalająca złapać oddech, nadal jednak narzucająca normy izolacji, tym samym wymuszająca zachowanie bezpiecznej odległości. Klaustrofobiczna. To właśnie ta fizycznie otwarta, jednocześnie zamknięta sceneria, staje się miejscem nieśpiesznie snutych przypowieści. Późnymi wieczorami, w świetle księżyca, w dziwnie opuszczonym, choć niegdyś zawsze tętniącym mieście – tak zwizualizowany klimat uderza odmiennością, pozwala wiarygodnie wedrzeć się w słowa poszczególnych opowiadań. Każde z nich dostarcza znamiennych wrażeń, od tych zwyczajnych, nakreślonych szarością nie zawsze ciekawego dnia, poprzez te intymne, zabawne, dramatyczne i poruszające, aż po te przerażająco straszne, może nawet nieobliczalne. Ta literacka mnogość doznań domaga się pewnego dystansu, zachęca do odważnego spojrzenia na rozbieżność ludzkich charakterów, pomaga przedrzeć się przez narzucone dawniej horyzonty, ukradkiem staje się niezapomnianym i z pewnością wielokulturowym doświadczeniem. Dla czytelnika to także szansa na przeżycie czegoś nieszablonowego, to baczna obserwacja twarzy i zachwyt nad wieloosobową narracją, tak przeróżną, a jednak skorelowaną w intrygującą całość. Odbiorca od początku czuje się tak, jakby sam siedział na tym samym dachu – z własnym odrapanym krzesłem, z chłodnym drinkiem w dłoni i z ciekawością wypisaną w oczach, zasłuchany w gawędziarski ton kolejnych nocy.

Sąsiedzka gawęda na dachu podniszczonej nowojorskiej kamienicy. Dziwnie wyciszone miasto, wymuszona pandemią izolacja i wreszcie schronienie od dusznych, wręcz okopconych wrastającą w ściany samotnością mieszkań. Wieczorne spotkania można zdefiniować jako formę swoistego buntu, ale to przede wszystkim przejmująca próba zachowania normalności w zaburzonym wizerunku dnia – to ucieczka w barwną otchłań nieśpiesznie snutych opowieści, tak różnorodnych w swym portrecie, czasami zabawnych, innym razem druzgocąco smutnych lub przeciętnych, jeszcze innym przenikliwych lub przerażających. Ta mozaika literackich doznań to niezaprzeczalnie największy atut tej szkatułkowej podróży.

Każda z Czternastu nocy wybrzmiewa osobliwą nutą. Każda dostarcza innych, czasami prozaicznych, innym razem wręcz zdumiewających doznań. Każda staje się aktem unikalnego, angażującego i niezaprzeczalnie wielowarstwowego przedstawienia, którego nowatorski scenariusz, stworzyło łącznie aż trzydziestu sześciu twórców literatury, pod przewodnictwem niesamowitej pisarskiej...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1807
1473

Na półkach:

Historia rozpoczyna się niby zwyczajnie. 1 A zarządza budynkiem przy Rivington Street na Lower East Side w Nowym Jorku. Poprzedni dozorca zostawia jej masę dokumentów do przejrzenia oraz segregator na notatki i obserwacje. Kiedy covid dociera do miasta, 1A zauważa, że większość lokatorów spędza czas na dachu. To tam, opowiadają swoje historie. Historie, które całkowicie pochłaniają czytelnika. Nie da się przejść obok nich obojętnie…

Znakomity pomysł na książkę! Ba! Na literackie arcydzieło! Zbiór pisarzy i pisarek, którzy mają do opowiedzenia historie warte poznania. Powieść zespołowa, która nie powstałaby gdyby oni wszyscy nie zjednoczyli się w jedną, wielką, pisarską grupę. Ich opowieści nie tylko poruszają czytelnika, ale też wywołują ciary. Czy są prawdziwe? Jak wiele w nich fikcji? Jestem pewna, że odpowiedzi na te pytania znajdziecie podczas czytania lektury. To wyjątkowa pozycja, jedna z lepszych publikacji jakie czytałam. Nie spodziewałam się, że aż tak mnie pochłonie, ale każda historia i sposób w jaki zostały ze sobą połączone, to dla mnie po prostu mistrzostwo. Nie wspomnę nawet o zakończeniu, którego się totalnie nie spodziewałam. Nie zawiodłam się ani trochę, przeciwnie- to książka, która zostanie ze mną na zawsze i do której na pewno jeszcze wrócę. Moim zdaniem ZNAKOMITA!

Historia rozpoczyna się niby zwyczajnie. 1 A zarządza budynkiem przy Rivington Street na Lower East Side w Nowym Jorku. Poprzedni dozorca zostawia jej masę dokumentów do przejrzenia oraz segregator na notatki i obserwacje. Kiedy covid dociera do miasta, 1A zauważa, że większość lokatorów spędza czas na dachu. To tam, opowiadają swoje historie. Historie, które całkowicie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1367
1067

Na półkach:

Eksplorująca ludzkie doświadczenia opakowane w barwne, porywające i emocjonujące historie. Splatająca sąsiedzkie losy panoramą różnorodnych opowieści snutych pandemicznymi wieczorami. Stanowiąca niezapomnianą podróż w świat refleksyjnego przekazu niesionego gawędziarską narracją.

„Czternaście nocy” to nowatorskie, zauważalnie niekonwencjonalne ujęcie powieści szkatułkowej, którą wspólnie nakreśliło aż trzydziestu sześciu twórców. Trudno odmówić zatem tej kompozycji wielowarstwowości oraz oryginalnego wydźwięku, który wybrzmiewa w oddanej wyrazistym wielogłosem gatunkowej mozaice skrywającej całą paletę doznań. Od opowieści otulających nadzieją i wzniecających radość w sercu struchlałym w obliczu zatrważającej rzeczywistości, przez przejmujące i dogłębnie poruszające, po mrożące krew w żyłach i szokujące, ale też nieistotne, wręcz prozaiczne. Nie sposób nie odnaleźć w tej artystycznej konstrukcji opowiadania dla siebie, nie zachwycić się choćby jednym, nie wzruszyć choć raz, a finalnie nie pozostać z niemym pytaniem na ustach, które klaruje się po zrozumieniu końcowych wydarzeń. Nie ma możliwości nie dostrzec tym samym tkwiących w nich emocji dryfujących wokół życia i śmierci, miłości i nienawiści, a przede wszystkim wokół bezkresu wszystkiego, co lawiruje pomiędzy.

Klaustrofobiczna sceneria, której fundamentem ustanowiono dach nowojorskiego, podupadającego budynku, realia świata przymuszonego do bezwzględnej izolacji, a przy tym zanurzonego w permanentnym strachu i nieustannej niepewności co do wiarygodności informacji, grupa lokatorów oraz spajająca ich wizerunki postać zarządczyni. To fabularna przestrzeń pozornie nieskomplikowana, ale oferująca wiele pomniejszych historii, które stają się nośnikiem bogactwa wrażeń eksponujących solidność utkanych pod wieczornym niebem więzów oraz trwałość tych relacji w obliczu wspólnej utraty wolności i dzielonej traumy. To narracja fragmentarycznie humorystyczna, momentami z powagą traktująca o życiu, innym razem zwyczajnie obrazująca codzienność – niezaprzeczalnie ekscentryczna i osobliwa w swojej aranżacji, zarazem prosta do udaremnienia jej wyjątkowości, ryzykująca jawne przerysowanie. I właśnie w tym tkwi cały jej fenomen, wręcz swoista wyjątkowość! Tu bowiem z chaosu wyłania się sugestywna harmonia, a uporządkowany kunszt literacki tak okazałego grona pisarskiego wdzięcznie ze sobą koreluje, nie dając odczuć, że to książka utkana ze skrawków odrębnych dzieł literackich.

Istota tego oszałamiającego tytułu skrywa się w zdefiniowaniu opowieści – zgłębianiu jej estymy, kojącego wymiaru, ożywiającej natury, trudności w uchwyceniu wszystkich znaczeń i wpływu na emocjonalność człowieka. Zniuansowana historiami treść w kompleksowym kadrze intencjonalnie akcentuje ich znamienitość, wzniosłość i ważkość. Czułość, którą się niekiedy otulają, obnażającą otwartość, do której prowokują, przekazywaną mądrość, ale i afirmację chwilowego oderwania się od uwierających w duszy trosk – one stanowią początek i koniec każdej egzystencji, mimowolnie łączą wręcz magicznymi nićmi szczerości i zaufania opowiadającego i słuchającego, piszącego i czytającego. Nie ma bowiem nic bardziej fascynującego niż słowa, utrwalone na papierze czy niesione dźwiękiem. Słowa, które budują zdania, a te następnie opowieści wzbudzające emocje przechowywane na dnie serca. Jakby się nad tym zastanowić, to niezwykle magnetyzujące zjawisko, prawda? Tylko dwa tygodnie, tytułowe czternaście nocy, a tyle słodko-gorzkich refleksji o przemijaniu i samotności, które kształtują się w ulotny miraż wypowiadanych wśród kanonady odgłosów walki o życie wspomnień. To wnikliwa kontemplacja nad świadomością, że nieprzekazane dalej opowieści bezpowrotnie znikają.

Eksplorująca ludzkie doświadczenia opakowane w barwne, porywające i emocjonujące historie. Splatająca sąsiedzkie losy panoramą różnorodnych opowieści snutych pandemicznymi wieczorami. Stanowiąca niezapomnianą podróż w świat refleksyjnego przekazu niesionego gawędziarską narracją.

„Czternaście nocy” to nowatorskie, zauważalnie niekonwencjonalne ujęcie powieści szkatułkowej,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
930
927

Na półkach:

Nie ukrywam, że raczej stronię od książek, gdzie jednym z bohaterów jest Covid-19


Jednakże dobór 36 autorów w tej polifonii obrazującej 14 dni z życia mieszkańców jednego z apartamentowców w Nowym Yorku w 2020 roku wzbudził moją ciekawość na tyle, by sięgnąć. Co ważne zbiór to ,,[...] transkrypcja nieodebranego rękopisu znalezionego w magazynie komendy policji [...]” w NY. Warto nadmienić, że jest to projekt charytatywny i poruszone zagadnienia są fundamentem działalności Authors Guild Foundation. Najważniejszym aspektem opowiadań jest po prostu wartość płynąca ze słów oraz dzielenia się fragmentami własnego jestestwa, które mają być lekcją dla słuchaczy o różnym statusie społecznym i pochodzeniu, wywodzącym się z różnych środowisk; w tym przypadku Amerykanów i Kanadyjczyków. Nie sposób ustalić czytelnikowi, czy opisane sprawy miały miejsce w rzeczywistości. Szkatułkowa książka oprószona reminiscencjami została podzielona na czternaście nocy, w których postacie się spotykają. Narracje się przeplatają, co może powodować dezorientację. Na szczęście w ostatnim rozdziale otrzymujemy klarowną informację, kto odpowiada za konkretną część. Nagromadzenie wyjątkowych literatów (np. Meg Wolitzer, Margaret Atwood, John Grisham) z pewnością zachęci wielu do przeczytania. Poruszono tu ogrom fundamentalnych zagadnień. Bohaterowie opisują zmagania z życiem. Są różnorodnie, ale subtelnie ukazani. Rozprawiają o roli języka, sąsiadach, traumach, egzystencjalnej samotności, potrzebie wspólnotowości. Nie brak vendetty, dezorientacji, próby oswojenia nowych realiów oraz wszędobylskiej polityki, nieodżałowanych strat, odniesień do II Wojny Światowej. Przypominają o tym, do czego doprowadza izolacja i bezbrzeżny strach o to, co przyniesie jutro. Zbiór jest nierówny, co było do przewidzenia. Za zbędne uważam słowa o Eurowizji- to spłyca emocje. Jednak zakończenie stanowi zaskakującą i sytą klamrę. Na największą uwagę zasługuje ukazanie relacji międzyludzkich, które ewoluują poprzez graniczne wydarzenia i mnogość form narracyjnych. Całość okraszona sporą ilością humoru sytuacyjnego, transcendencją i twistami fabularnymi. Spore wrażenie zrobiła na mnie „Noc dwunasta” Dave'a Eggersa i dyskusje między mieszkańcami, w których sportretowano m.in. przemijanie, kwestie związane z rasą, religią i miłość do bliskich, która nie mija wraz ze śmiercią członków paranteli. Wtrącenia o dwóch duchach egzystujących w jednym z nich spowodowały uśmiech w kącikach ust. Polecam dawkować sobie w małych dawkach „Czternaście nocy” zredagowanych przez Margaret Atwood i Douglasa Prestona, gdyż zatrzymywanie się nad każdym z osobna zmusza do refleksji nad tym, co powinno być najważniejsze w ziemskiej drodze, a często traktowane po macoszemu.

Nie ukrywam, że raczej stronię od książek, gdzie jednym z bohaterów jest Covid-19


Jednakże dobór 36 autorów w tej polifonii obrazującej 14 dni z życia mieszkańców jednego z apartamentowców w Nowym Yorku w 2020 roku wzbudził moją ciekawość na tyle, by sięgnąć. Co ważne zbiór to ,,[...] transkrypcja nieodebranego rękopisu znalezionego w magazynie komendy policji [...]” w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    173
  • Przeczytane
    18
  • Posiadam
    2
  • Literatura piękna
    2
  • 2024
    2
  • Nr 1
    1
  • Ebook do kupienia
    1
  • Poszukiwane
    1
  • Ulubione
    1
  • Chcę kupić
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Czternaście nocy


Podobne książki

Przeczytaj także