Polonia francuska jest jedną z najstarszych i najliczniejszych społeczności polskich w Europie. W większości są to potomkowie tych, którzy w okresie międzywojennym, w wyniku kryzysu gospodarczego, wyjechali do francuskich kopalń, by tam pracować i godnie żyć. Losy tych ludzi, ich nadzieję, marzenia, ale i rozczarowania śledzi autorka reportażu, wnuczka reemigranta z Francji: Aleksandra Suława.
Wyobrażam sobie, jak musieli się czuć, po przyjeździe do Francji: rzuceni w obce miejsce, bez znajomości języka, bez przyjaciół, bliskich, często z tobolkiem w ręce lub tylko tym, co zdołali udźwignać.
Dla jednych Francja okazała się przyjazna: dała mieszkanie, pracę, możliwość kształcenia dzieci, dla innych mniej uprzejma, kiedy w "chudych" latach Francuzi wolali: "Vaten an Pologne", wracajcie do Polski. Zawsze pozostała w duszy także tęsknota: do ojcowizny, do łąk i lasów, przeszłość starła złe wspomnienia, a zostawiła te dobre. Dusza rozdarta na pół:
"Rozdarto mi duszę. Tęsknię do Polski jako do swojej ojczyzny, lecz i na obczyźnie już się przywiązałem do ludzi, do rzeczy i do miejsc. Pozostawiłem pół duszy w ojczyźnie, nie wiedząc o tym , gdy ją opuszczałem, a i tutaj gdzie przeżyłem osiem lat, gdybym odjeżdżał do ojczyzny, pozostawię cząstkę mej duszy. Tak źle i tak niedobrze. I tak ścierały się w nich dwie ojczyzny, stara i nowa, a każda składala inne obietnice."
Polska po wojnie upomniała się o swoich obywateli, kraj był w ruinie, trzeba go było odbudować. Na szali zaczęły się ważyć losy wielu rodzin: część chciała wracać, część, zwłaszcza młodzi, urodzeni we Francji chcieli zostać, bo Polskę znali tylko z opowieści, a we Francji mieli swoje życie, szkołę, przyjaciół, młodzieńcze miłości, plany na przyszłość.
Ci, którzy wrócili, z tęsknoty, patriotycznego obowiazku, miłości i chęci odgruzowania kraju ponownie musieli mierzyć się z "obcością", bo dla rodaków byli już intruzami, a w dodatku przyjechali zza granicy, więc zazdrość bogactwa bardzo kłuła...
Wspaniały reportaż, bardzo ciekawy, nie miałam pojęcia o tym polsko-francuskim świecie, który przeniknął również do naszej rzeczywistości i jakże ją wzbogacił.
Żałuję, że w szkole temat migracji i uchodźctwa jest traktowany po macoszemu, a jest to przecież jedno z ważniejszych zjawisk w dziejach ludzkości: uczy nie tylko otwartości na inne poglądy, sposób widzenia świata, odmienną kulturę, czy religię, ale i pokazuje dzieje mentalności oraz różne ludzkie, życiowe wybory, które rozwijają naszą empatię.
Polonia francuska jest jedną z najstarszych i najliczniejszych społeczności polskich w Europie. W większości są to potomkowie tych, którzy w okresie międzywojennym, w wyniku kryzysu gospodarczego, wyjechali do francuskich kopalń, by tam pracować i godnie żyć. Losy tych ludzi, ich nadzieję,...
Rozwiń
Zwiń