Piter

Profil użytkownika: Piter

Zielona Góra Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 5 dni temu
101
Przeczytanych
książek
109
Książek
w biblioteczce
94
Opinii
669
Polubień
opinii
Zielona Góra Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Od najmłodszych lat są w moim sercu słowa: „Kto czyta książki, ten żyje podwójnie.” Ach, podwójne życie. Brzmi intrygująco i niebezpiecznie. I coś w tym jest, bo czytanie to przecież przygoda- niezwykła przygoda, podczas której poznaje się niezwykłych ludzi. Wystarczy zapomnieć, że są jedynie fikcją ;) Zamiłowanie do książek mam dzięki rodzicom. Pierwsze fabularne powieści, które czytałem poza lekturami mogą wyglądać nietypowo. Obca mi była 'potteromania', pochłaniałem przygodowe książki polskich autorów np. Z. Nienackiego czy W. Wernica. Najbardziej kocham fantastykę i powieści z nutką historii, ale jestem też otwarty na inne gatunki. Kiedyś postanowiłem nie tracić nabytej w szkolnych czasach umiejętności pisania i udało się - od jakiegoś czasu tworzę recenzje przeczytanych dzieł, które umieszczam na tej stronie. Książka bez recenzji to książka stracona ;) Raczej nie zawierają spoilerów, więc możecie zapoznawać się z nimi przed lub po własnej lekturze. Zapraszam do czytania, plusy mile widziane! Piotr zwany Piterem

Opinie


Na półkach:

Niektóre zawody nie cieszą się obecnie powszechnym poważeniem, a wśród nich aktualnie królują polityk i influencer. A jak było w dawnych czasach? Wtedy zajęciem, które nie przysparzało sympatii był płatny zabójca, najemnik na służbie za pieniądze. A co gdyby taki zabójca był w dodatku odmieńcem, nie do końca zwykłym człowiekiem? Takim właśnie jest wiedźmin Geralt, który trudni się zabijaniem groźnych potworów. Wcześnie osiwiały, nieprzyjaźnie wyglądający i otoczony złowrogą, magiczną aurą wiedźmin nie jest jednak do końca taki, jak go malują. W głębi serca ma więcej z człowieka niż wielu ludzi, z którymi przychodzi mu obcować.

Geralt z Rivii zwany wiedźminem jeździ po świecie w poszukiwaniu zleceń na zabicie dzikich, często magicznych, bestii. Strzyga, wilkołak, czy bazyliszek to jego specjalność i chleb powszedni. Specjalne umiejętności Geralta, nabyte już w dzieciństwie, nieprzyjazny wygląd i nie do końca ludzka postać często budzą niechęć wśród innych ludzi. Wiedźmin jednak nie przejmuje się tym wcale, a w razie potrzeby zawsze ma pod ręką dwa miecze, jeden na potwory, a drugi do walki wręcz. Często towarzyszy mu przyjaciel Jaskier - wędrowny śpiewak i poeta znany z niewybrednego żartu i rubasznej natury. W jakie miejsca zawita Geralt i z jakimi zadaniami przyjdzie mu się mierzyć? Jak pomogą mu w tym jego wiedźmińskie zdolności? Czy ten nieprzyjazny i groźny zabójca ma wrażliwe wnętrze, które zdolne jest do wyższych uczuć?

Po wielu latach powracam do fantastyki i przy okazji do twórczości Andrzeja Sapkowskiego, którą znałem już z trylogii husyckiej. Wiedźmin to jednak zupełnie inna para kaloszy, co od razu rzuca się w oczy w osobie Geralta. Jest on ciekawym, aczkolwiek nieco mało przystępnym głównym bohaterem, który nie daje się poznać tak od razu. Autor powoli wprowadza czytelnika w tajniki wiedźmińskiej sztuki podczas jego kolejnych przygód. Nie ukrywam, że najbardziej polubiłem Jaskra i jego śmieszne, nieco przaśne teksty. Głównie dzięki niemu humor jest obecny prawie na każdym kroku, ale Geralt też potrafi zaserwować kąśliwy żart. Najzabawniejsze jednak były dialogi z chłopami i język, którego często używa autor. Wyszło świetnie i naturalnie, bez owijania w bawełnę i ugrzeczniania świata i ludzi. Ma być dziko, mrocznie i brudno! Cały świat jest bardzo żywy, a magia wkomponowana jest w niego bardzo dobrze i nienachalnie. Nie przejawia się tylko w magicznych stworach. Jak to w fantasy już się utarło, nie można się obejść bez innych ras typu elfy i krasnoludy. Sapkowski nie daje wszystkiego na tacy, ale już czuć, że w tym świecie może się urodzić jakaś ciekawa historia. W opowiadaniach nie ma głównej osi fabularnej, co jest trochę uciążliwe. Autor rzuca nas z jednej przygody w drugą, które łączy posiekane opowiadanie „Głos rozsądku”. Moim zdaniem im dalej, tym opowiadania są ciekawsze, ale we wszystkich akcja się toczy w dobrym tempie, jest dużo walki, mroczna atmosfera i oczywiście ciekawe, wyraziste postacie.

„Ostatnie życzenie” to zbiór opowiadań wprowadzających we wiedźmińską nieprzyjazną krainę pełną potworów, którymi są nie tylko bestie z bagien, jaskiń i lasów, lecz także ludzie od najbiedniejszych aż po wyższe warstwy społeczne. Geralt musi sobie torować drogę przez niego przy pomocy swojego ciętego języka, wiedźmińskich znaków, ale także swoich dwóch mieczy. Niejeden raz oprócz bluzgów i złorzeczenia poleje się krew i posoka. Przygody wiedźmina są ciekawe, a liczba różnych istot fantasy, które spotyka ogromna. Mimo że jest samotnym wilkiem, to na swojej drodze znajdzie inne wyraziste postacie jak trubadur Jaskier i czarodziejka Yennefer, z którą połączy go coś więcej. Andrzej Sapkowski wykreował bogaty i ciekawy świat, realistyczny i nie wybaczający błędów. Nic tylko czekać aż umieści w nim fabułę, która poniesie jego „Wiedźmina” do czołówki powieści fantasy.

Ocena: 7,8/10

Niektóre zawody nie cieszą się obecnie powszechnym poważeniem, a wśród nich aktualnie królują polityk i influencer. A jak było w dawnych czasach? Wtedy zajęciem, które nie przysparzało sympatii był płatny zabójca, najemnik na służbie za pieniądze. A co gdyby taki zabójca był w dodatku odmieńcem, nie do końca zwykłym człowiekiem? Takim właśnie jest wiedźmin Geralt, który...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dziki Zachód od zawsze miał to do siebie, że był kojarzony z wolnością. Kto się tam wybierał był zdany wyłącznie na siebie. Prawo praktycznie nie istniało, więc wygrywał silniejszy lub sprytniejszy. Nie bez powodu więc ściągało tam tylu przestępców - zwykłych bandytów, którzy chcieli uniknąć sprawiedliwości. Wolność miała swoje ciemne strony, lecz nikt wtedy nawet nie pomyślał, żeby ją ograniczać i wprowadzać dziwne zakazy. A z tym właśnie zetknęli się bohaterowie tej książki gdy pewnego razu na wjeździe do miasteczka przywitały ich szlabany, opłaty i przepustki.

„Złe miasto” to zakończenie dwudziestotomowej sagi traperskiej Wiesława Wernica. Opisuje ostatnią podróż doktora Jana i Karola Gordona na Dziki Zachód, a konkretnie do Nevady. Ten daleki, suchy i nieprzyjazny kraj stanie się tym razem nie tylko ich celem, ale także... więzieniem. Chodzi o pewne miasteczko, w którym panuje gęsta atmosfera wzajemnej nieufności podsycana przez mroczną historię sprzed lat. Pośród mieszkańców postrach i zarazem podziw budzi miejscowy szeryf, który wprowadził na swoim terenie zasady niespotykane na Dzikim Zachodzie. Jak Nevada przywita doktora i Karola? Czy wydostaną się ze złego miasta? Jaką mroczną historię skrywa jego szeryf?

Na początek będzie kilka słów o „Złym mieście”, a potem pokuszę się o krótkie podsumowanie całej serii, jako że to jest końcowa książka cyklu. W „Złym mieście” nie ma żadnej poza przypisem wzmianki, że mamy do czynienia z ostatnią przygodą doktora Jana i Karola Gordona. Niestety autor nie zdołał dokończyć swojego cyklu i zamknąć go w jakieś ramy. Jeśli chodzi o samą książkę, to nie wyróżnia się niczym pośród pozostałych. Jest nawet nieco poniżej ich poziomu. Wszystko za sprawą umieszczenia akcji w praktycznie jednym miejscu bez podróży na konnym grzbiecie, polowań, przygód i spotkań z Indianami. Głównym wątkiem jest tajemnicza historia miasteczka Colding i to ciekawa oś fabularna, ale nie na tyle, żeby nie można było się oderwać od książki. W dodatku przez długi czas akcji jest bardzo mało i nijak to się ma do budzących grozę przygód w dziczy, które autor opisywał w innych książkach. Zaletą jest dobrze odwzorowany klimat miasteczka z Dzikiego Zachodu z zatłoczonymi saloonami, w których jeden przy drugim siedzą bywalcy w szerokich kapeluszach i z coltem przy pasie.

To właśnie dbałość o szczegóły i świetne przedstawienie Ameryki pod koniec XIX wieku jest największą według mnie zaletą całego cyklu. Ogromnym plusem są też przygody, momentami pełne akcji i grozy. Jako pasjonat geografii muszę docenić różnorodność regionów, które zwiedzili doktor i Karol, a w każdym z nich przyroda była nakreślona barwnie i szczegółowo. Mam mieszane uczucia co do tego, że Wernic pisał te książki dla młodzieży. Z jednej strony świetnie, że promował dbanie o przyrodę i szacunek do Indian, z drugiej jednak strony książki stały się przez to bardzo płytkie i ugrzecznione. Wiele razy miałem wrażenie, że z tych historii można wyciągnąć dużo więcej gdyby dodać tam nieco pikanterii. Autor nie zawracał też sobie głowy postaciami i relacjami między nimi. Skupienie się na przygodach było dobre, ale tylko gdy nie brakowało pomysłu na główny wątek. W przeciwnym razie cała książka traciła i stawała się nudna, co miało miejsce dość często.

Tak oto zakończyła się moja przygoda z sagą traperską Wiesława Wernica - książkami, które czytałem w dzieciństwie wielokrotnie, uwielbiając przenosić się na Dziki Zachód razem z bohaterami. Części jest dwadzieścia, jedne przygody są lepsze, inne gorsze. Moje ulubione to „Skarby MacKenzie”, „Wołanie dalekich wzgórz” i „Na południe od Rio Grande”. Niestety „Złe miasto” moim zdaniem zalicza się do tych słabszych, co nie zmienia faktu, że zawiera w sobie dużo smaczków z Dzikiego Zachodu, zwłaszcza od jego mrocznej strony. Na pewno jeszcze kiedyś wrócę tam, gdzie dwójka jeźdźców przemierza prerię na końskim grzbiecie w poszukiwaniu miejsca na nocleg przy ognisku z siodłem pod głową. Może ich celem jest najbliższe miasteczko i łyk zimnego piwa w zatłoczonym saloonie, a może tropią właśnie niebezpiecznego bandytę, który ucieka w góry, gdzie prędzej można spotkać Indianina i niedźwiedzia grizzly niż białego człowieka. Tam właśnie w górskich strumieniach można jeszcze znaleźć grudki złota, a zwierzęta żyją bez strachu przed myśliwymi. Czy warto się tam przenieść? Uważam, że tak i polecam choć na chwilę zagłębić się w ten świat. Kto wie, czy nie zostaniecie w nim na dłużej.

Ocena: 6,5/10

Dziki Zachód od zawsze miał to do siebie, że był kojarzony z wolnością. Kto się tam wybierał był zdany wyłącznie na siebie. Prawo praktycznie nie istniało, więc wygrywał silniejszy lub sprytniejszy. Nie bez powodu więc ściągało tam tylu przestępców - zwykłych bandytów, którzy chcieli uniknąć sprawiedliwości. Wolność miała swoje ciemne strony, lecz nikt wtedy nawet nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak Ameryka długa i szeroka można w niej znaleźć jej rodowitych mieszkańców czyli Indian i ich potomków - Metysów. Jest jednak region, a właściwie wyspa, która jest wyjątkowo uboga, żeby nie powiedzieć pozbawiona rdzennych Amerykanów. To Nowa Fundlandia, zimna i niedostępna wyspa na uboczu kontynentu, gdzie zapuszcza się bardzo niewielu podróżników. Ta słabo zamieszkana okolica kryje smutną historię jej pierwotnych mieszkańców, którzy odeszli w zapomnienie...

Jest końcówka XIX wieku w Ameryce. Coroczne wyprawy Karola Gordona i doktora Jana stały się już wieloletnią tradycją. Każdej wiosny opuszczają cywilizowane strony, by wyruszyć na Dziki Zachód, gdzie rządzi pierwotna przyroda. Tym razem powędrowali w odmiennym kierunku, bo na wschód, by odwiedzić Nową Fundlandię. Zamiast w leśnej głuszy, zatrzymują się u znajomych w leśniczówce, więc początkowo wszystko wskazuje na spokojną i przyjemną wycieczkę. Szybko jednak w okolicy zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Tajemnicze ślady są już zastanawiające, lecz gdy dochodzi do rabunku i porwania, atmosfera staje się nie do zniesienia. Co kryje gęsta, nowofundlandzka puszcza? Jakie niebezpieczeństwa kryje? Co wspólnego z tymi wydarzeniami ma dawno wymarły naród Beothuk?

Jeden tylko krok dzieli mnie od ukończenia sagi traperskiej Wiesława Wernica. Przedostatnią częścią cyklu jest właśnie „W Nowej Fundlandii”. Dobrze już znani bohaterowie wybrali się na kolejną przygodę. Całkiem nowa okolica, ale też wiele odgrzewanych kotletów. Schemat przygody powtarza się we wielu częściach. Po spokojnym początku następuje powolny rozwój wydarzeń i atmosfery tajemniczości aż do szybkiego zakończenia z mniejszym lub większym zaskoczeniem. Tutaj zdecydowanie było mniej niż więcej. Przyroda strasznie mdła i mało charakterystyczna, przygody bardzo przewidywalne, a Dzikiego Zachodu nie uświadczyłem wcale. Oczywiście zdarzały się już nudniejsze części. Tutaj przynajmniej jest ciekawy wątek Indian, który jednak został rozwiązany słabo mimo dobrego potencjału. Chyba największym plusem była obecność doktora i Karola - starych i lubianych postaci. To ostatnie chwile z nimi, jeszcze jedna książka i trzeba będzie się pożegnać.

„W Nowej Fundlandii” miało być ciekawą powieścią przygodową z innym klimatem niż większość książek Wiesława Wernica, ale ta część wyszła mocno przeciętnie i powiela stare schematy. Nie doszukałem się niczego nowego, nie było żadnych zaskoczeń i nietypowych rozwiązań fabularnych. Mimo tego z przyjemnością znowu zagłębiłem się w dzicz i poszukiwałem tropów nie tylko zwierzyny, ale i zagadki. Te traperskie książki wprowadzają w całkiem inny świat i przyciągają mimo dość powolnej akcji i staroświeckiego stylu pisania.

Ocena: 6,7/10

Jak Ameryka długa i szeroka można w niej znaleźć jej rodowitych mieszkańców czyli Indian i ich potomków - Metysów. Jest jednak region, a właściwie wyspa, która jest wyjątkowo uboga, żeby nie powiedzieć pozbawiona rdzennych Amerykanów. To Nowa Fundlandia, zimna i niedostępna wyspa na uboczu kontynentu, gdzie zapuszcza się bardzo niewielu podróżników. Ta słabo zamieszkana...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Piter

z ostatnich 3 m-cy
Piter
2024-05-11 17:48:44
Piter dodał książkę Sezon burz na półkę Teraz czytam
2024-05-11 17:48:44
Piter dodał książkę Sezon burz na półkę Teraz czytam
Sezon burz Andrzej Sapkowski
Średnia ocena:
7.4 / 10
21241 ocen
Piter
2024-05-11 17:40:09
Piter ocenił książkę Ostatnie życzenie na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-05-11 17:40:09
Piter ocenił książkę Ostatnie życzenie na
8 / 10
i dodał opinię:

Niektóre zawody nie cieszą się obecnie powszechnym poważeniem, a wśród nich aktualnie królują polityk i influencer. A jak było w dawnych czasach? Wtedy zajęciem, które nie przysparzało sympatii był płatny zabójca, najemnik na służbie za pieniądze. A co gdyby taki zabójca był w dodatku odmi...

Rozwiń Rozwiń
Ostatnie życzenie Andrzej Sapkowski
Średnia ocena:
8.4 / 10
47309 ocen
Piter
2024-04-01 12:08:34
Piter ocenił książkę Złe miasto na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-04-01 12:08:34
Piter ocenił książkę Złe miasto na
7 / 10
i dodał opinię:

Dziki Zachód od zawsze miał to do siebie, że był kojarzony z wolnością. Kto się tam wybierał był zdany wyłącznie na siebie. Prawo praktycznie nie istniało, więc wygrywał silniejszy lub sprytniejszy. Nie bez powodu więc ściągało tam tylu przestępców - zwykłych bandytów, którzy chcieli unikn...

Rozwiń Rozwiń
Złe miasto Wiesław Wernic
Średnia ocena:
7.1 / 10
120 ocen
Piter
2024-04-01 11:20:43
2024-04-01 11:20:43
Piter
2024-03-09 23:39:50
Piter ocenił książkę W Nowej Fundlandii na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-03-09 23:39:50
Piter ocenił książkę W Nowej Fundlandii na
7 / 10
i dodał opinię:

Jak Ameryka długa i szeroka można w niej znaleźć jej rodowitych mieszkańców czyli Indian i ich potomków - Metysów. Jest jednak region, a właściwie wyspa, która jest wyjątkowo uboga, żeby nie powiedzieć pozbawiona rdzennych Amerykanów. To Nowa Fundlandia, zimna i niedostępna wyspa na uboczu...

Rozwiń Rozwiń
W Nowej Fundlandii Wiesław Wernic
Średnia ocena:
6.9 / 10
116 ocen

statystyki

W sumie
przeczytano
101
książek
Średnio w roku
przeczytane
9
książek
Opinie były
pomocne
669
razy
W sumie
wystawione
100
ocen ze średnią 8,1

Spędzone
na czytaniu
878
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
15
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]