-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2024-05-25
2024-05-13
Książka oszustwo lub książka wydmuszka. Już tytuł wprowadza w błąd. O Titanicu mamy tu w porywach trzy rozdziały i to bardzo ogólnikowe i skąpe. Autorka skupia się bardziej na dywanach i żyrandolach, a nie na cudzie techniki przełomu wieków, jakim niewątpliwie był Titanic. Opisy wnętrza sztampowe i żywcem wyjęte z filmu Jamesa Camerona z Kate Winslet i Leonardo DiCaprio. Szczegółami technicznymi, czy opisami nowoczesnych rozwiązań zastosowanych przy budowie tej jednostki autorka nie zawracała sobie głowy w najmniejszym stopniu, nawet nie udawała, że ją to interesuje. Co prawda jeden z bohaterów wybiera się na obchód statku od głębokich piwnic, aż po dach, ale nawet wtedy autorka nie wysila się na żadne, choćby podstawowe informacje......po za tym, że po obejrzeniu całego statku, bohater dochodzi do wniosku, że jest niezatapialny.
Zamiast opowieści o transatlantyku mamy tu za to opowiastkę o dziecinnej panience i jej wielkiej miłości do dwa razy starszego rozwodnika.
Panienka jest niedojrzała, lekko nierozgarnięta i mocno dziecinna. Ciągle tylko się kryguje, spuszcza wzrok, trzepocze rzęsami i bierze udział w niezliczonych herbatkach, spotkaniach, koktajlach itp.
Podobno oboje połączyło szczere i głębokie uczucie, którego ja w ogóle nie dostrzegam. Jack traktuje swoją żonę jak dziecko: opiekuje się nią, kupuje biżuterię i drogie suknie, spełnia kaprysy. Madeleine traktuje go jak opiekuna, a nie partnera; zresztą w pewnym momencie stwierdza, że "najpierw opiekował się nią ojciec, a teraz mąż" i jest coraz bardziej uprzejmie zdziwiona, że ktoś z jego pozycją i bogactwem mógł się nią zainteresować. Natomiast jej matka najbardziej zadowolona jest z bogactwa zięcia.
Takich płytkich historii o egzaltowanych panienkach, było, jest i powstanie jeszcze pewnie na pęczki. Większość z nich będzie dużo ciekawsza i dużo lepiej napisana. Styl i język autorki również nie powala: każdy dziennikarz to żurnalista, a przy robieniu każdego zdjęcia koniecznie należy zaznaczyć, że błysnął proszek magnezjowy. Ogólnie wyszła z tego mało przekonująca i jeszcze mniej wciągająca, nużąca historyjka, z mnóstwem niepotrzebnych i rozwlekłych opisów, o kompletnie nieistotnych pierdołach.
Autorka twierdzi, że napisała tę powieść na podstawie autentycznej historii podobnej pary. Niestety nie podaje żadnych bliższych szczegółów ani źródeł na ten temat, więc trudno to zweryfikować.
Książkę słuchałam w audio i tylko dlatego wysłuchałam jej do końca. Gdybym to samo miała czytać wynudziłoby mnie to na śmierć, a dodatkowo zgrzytałabym zębami nad naiwnością bohaterki. Lektorka - Joanna Domańska, natomiast bardzo wczuła się w rolę i odpowiednią modulacją głosu oddała charakter Madeleine.
Polecam tylko cierpliwym, mającym dużo czasu, a przy tym wyjątkowo niskie wymagania fabularne oraz bardzo mało wartościowych książek do przeczytania. Pozostałym zdecydowanie nie polecam.
Książka oszustwo lub książka wydmuszka. Już tytuł wprowadza w błąd. O Titanicu mamy tu w porywach trzy rozdziały i to bardzo ogólnikowe i skąpe. Autorka skupia się bardziej na dywanach i żyrandolach, a nie na cudzie techniki przełomu wieków, jakim niewątpliwie był Titanic. Opisy wnętrza sztampowe i żywcem wyjęte z filmu Jamesa Camerona z Kate Winslet i Leonardo DiCaprio....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nie będę się wysilać i szukać pozytywów tego pseudo-tekstu, którego nie nazwę książką, gdyż byłaby to obraza dla książek. Żenujące żarty, których nawet prowadzący "Familiadę" by się wstydził. Kompletny brak korekty, co jest o tyle zabawne, że w jednym z rozdziałów autor naśmiewa się z błędów językowych polskich polityków, przy okazji nie widząc własnych. Do tego lektor (słuchałam w audio) również owych błędów nie dostrzega, czytając tak, jak zostało napisane.
Jeśli chodzi o wartość faktograficzną i historyczną, żadna rewelacja. Wszystko już było w innych tego typu książkach, ale w zdecydowanie lepszym wydaniu.
Rozumiem zamysł tej książki: porzućmy patos i pompatyczne opisy i porozmawiajmy o historii na wesoło. Niestety to też trzeba umieć, inaczej wychodzi jak w tym przypadku: żenująco, infantylnie, prostacko i wulgarnie..... Odbrązawiając nasze dzieje w ten sposób, popadamy ze skrajności w skrajność zakładając, że czytelnik to bezmózgi prostak.
Nie lubię lekceważenia czytelnika, prostackich żartów, pretensjonalnego stylu i dygresji na siłę, które mają sugerować, że autor jest oczytany i obeznany w różnych tematach, a ostatecznie czynią go przemądrzałym arogantem, który zjadł wszystkie rozumy, dlatego szczerze nie polecam "tego czegoś". Szkoda czasu i nerwów.
Nie będę się wysilać i szukać pozytywów tego pseudo-tekstu, którego nie nazwę książką, gdyż byłaby to obraza dla książek. Żenujące żarty, których nawet prowadzący "Familiadę" by się wstydził. Kompletny brak korekty, co jest o tyle zabawne, że w jednym z rozdziałów autor naśmiewa się z błędów językowych polskich polityków, przy okazji nie widząc własnych. Do tego lektor...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to