Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Jedenasty tom losów Poldarków przynosi w końcu ożywienie i kilka znaczących zwrotów akcji, co dowodzi, że autorowi, kolokwialnie mówiąc nie wyczerpała się twórcza bateryjka....
Niestety mamy tu dwie śmierci przedstawicieli młodszego pokolenia, co potwierdza moją wcześniejszą teorię o tym, że autor nie miał pomysłu jak poprowadzić i rozwijać losy następców Demelzy i Rossa. A szkoda, bo nieżyjący bohaterowie do tej pory dodawali kolorytu powieści i niejednokrotnie inicjowali kluczowe i ważne dla fabuły sytuacje.
Wyjątkowo nie nudziły mnie opisy bitew, posunięć generałów, analizy przebiegu wojny z Napoleonem, a jest tego w tej części dużo. Niestety niezmiennie nudziła mnie Clowance i jej infantylne zachowanie. Nadal uważam, że nie pasowała do ambitnego, przedsiębiorczego, odważnego Stephena Carringtona, podobnie jak słodziutka, puściutka Cuby nie pasowała do Jeremy'ego. Kolejne kobiety sagi czyli Selina i Harriet odgrywają role trzeciorzędowe, o ile jeszcze Harriet pod koniec trochę wnosi do fabuły, a przez całą powieść gdzieś w tle się przewija, o tyle Selina jest zupełnie zbędna. Demelza, to Demelza od początku ma jedną, dobrze określoną rolę i konsekwentnie ją odgrywa, niczym nie zaskakuje. Bella jest dziewczynką, a jej poczynania w Paryżu, to jakiś wypadek przy pracy autora.
Ogólnie tom polecam. Czytało się przyjemnie i z zaciekawieniem, przede wszystkim ze względu na nieoczywiste rozwiązania fabularne.

Jedenasty tom losów Poldarków przynosi w końcu ożywienie i kilka znaczących zwrotów akcji, co dowodzi, że autorowi, kolokwialnie mówiąc nie wyczerpała się twórcza bateryjka....
Niestety mamy tu dwie śmierci przedstawicieli młodszego pokolenia, co potwierdza moją wcześniejszą teorię o tym, że autor nie miał pomysłu jak poprowadzić i rozwijać losy następców Demelzy i Rossa. A...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie będę się wysilać i szukać pozytywów tego pseudo-tekstu, którego nie nazwę książką, gdyż byłaby to obraza dla książek. Żenujące żarty, których nawet prowadzący "Familiadę" by się wstydził. Kompletny brak korekty, co jest o tyle zabawne, że w jednym z rozdziałów autor naśmiewa się z błędów językowych polskich polityków, przy okazji nie widząc własnych. Do tego lektor (słuchałam w audio) również owych błędów nie dostrzega, czytając tak, jak zostało napisane.
Jeśli chodzi o wartość faktograficzną i historyczną, żadna rewelacja. Wszystko już było w innych tego typu książkach, ale w zdecydowanie lepszym wydaniu.
Rozumiem zamysł tej książki: porzućmy patos i pompatyczne opisy i porozmawiajmy o historii na wesoło. Niestety to też trzeba umieć, inaczej wychodzi jak w tym przypadku: żenująco, infantylnie, prostacko i wulgarnie..... Odbrązawiając nasze dzieje w ten sposób, popadamy ze skrajności w skrajność zakładając, że czytelnik to bezmózgi prostak.
Nie lubię lekceważenia czytelnika, prostackich żartów, pretensjonalnego stylu i dygresji na siłę, które mają sugerować, że autor jest oczytany i obeznany w różnych tematach, a ostatecznie czynią go przemądrzałym arogantem, który zjadł wszystkie rozumy, dlatego szczerze nie polecam "tego czegoś". Szkoda czasu i nerwów.

Nie będę się wysilać i szukać pozytywów tego pseudo-tekstu, którego nie nazwę książką, gdyż byłaby to obraza dla książek. Żenujące żarty, których nawet prowadzący "Familiadę" by się wstydził. Kompletny brak korekty, co jest o tyle zabawne, że w jednym z rozdziałów autor naśmiewa się z błędów językowych polskich polityków, przy okazji nie widząc własnych. Do tego lektor...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka oszustwo lub książka wydmuszka. Już tytuł wprowadza w błąd. O Titanicu mamy tu w porywach trzy rozdziały i to bardzo ogólnikowe i skąpe. Autorka skupia się bardziej na dywanach i żyrandolach, a nie na cudzie techniki przełomu wieków, jakim niewątpliwie był Titanic. Opisy wnętrza sztampowe i żywcem wyjęte z filmu Jamesa Camerona z Kate Winslet i Leonardo DiCaprio. Szczegółami technicznymi, czy opisami nowoczesnych rozwiązań zastosowanych przy budowie tej jednostki autorka nie zawracała sobie głowy w najmniejszym stopniu, nawet nie udawała, że ją to interesuje. Co prawda jeden z bohaterów wybiera się na obchód statku od głębokich piwnic, aż po dach, ale nawet wtedy autorka nie wysila się na żadne, choćby podstawowe informacje......po za tym, że po obejrzeniu całego statku, bohater dochodzi do wniosku, że jest niezatapialny.
Zamiast opowieści o transatlantyku mamy tu za to opowiastkę o dziecinnej panience i jej wielkiej miłości do dwa razy starszego rozwodnika.
Panienka jest niedojrzała, lekko nierozgarnięta i mocno dziecinna. Ciągle tylko się kryguje, spuszcza wzrok, trzepocze rzęsami i bierze udział w niezliczonych herbatkach, spotkaniach, koktajlach itp.
Podobno oboje połączyło szczere i głębokie uczucie, którego ja w ogóle nie dostrzegam. Jack traktuje swoją żonę jak dziecko: opiekuje się nią, kupuje biżuterię i drogie suknie, spełnia kaprysy. Madeleine traktuje go jak opiekuna, a nie partnera; zresztą w pewnym momencie stwierdza, że "najpierw opiekował się nią ojciec, a teraz mąż" i jest coraz bardziej uprzejmie zdziwiona, że ktoś z jego pozycją i bogactwem mógł się nią zainteresować. Natomiast jej matka najbardziej zadowolona jest z bogactwa zięcia.
Takich płytkich historii o egzaltowanych panienkach, było, jest i powstanie jeszcze pewnie na pęczki. Większość z nich będzie dużo ciekawsza i dużo lepiej napisana. Styl i język autorki również nie powala: każdy dziennikarz to żurnalista, a przy robieniu każdego zdjęcia koniecznie należy zaznaczyć, że błysnął proszek magnezjowy. Ogólnie wyszła z tego mało przekonująca i jeszcze mniej wciągająca, nużąca historyjka, z mnóstwem niepotrzebnych i rozwlekłych opisów, o kompletnie nieistotnych pierdołach.
Autorka twierdzi, że napisała tę powieść na podstawie autentycznej historii podobnej pary. Niestety nie podaje żadnych bliższych szczegółów ani źródeł na ten temat, więc trudno to zweryfikować.
Książkę słuchałam w audio i tylko dlatego wysłuchałam jej do końca. Gdybym to samo miała czytać wynudziłoby mnie to na śmierć, a dodatkowo zgrzytałabym zębami nad naiwnością bohaterki. Lektorka - Joanna Domańska, natomiast bardzo wczuła się w rolę i odpowiednią modulacją głosu oddała charakter Madeleine.
Polecam tylko cierpliwym, mającym dużo czasu, a przy tym wyjątkowo niskie wymagania fabularne oraz bardzo mało wartościowych książek do przeczytania. Pozostałym zdecydowanie nie polecam.

Książka oszustwo lub książka wydmuszka. Już tytuł wprowadza w błąd. O Titanicu mamy tu w porywach trzy rozdziały i to bardzo ogólnikowe i skąpe. Autorka skupia się bardziej na dywanach i żyrandolach, a nie na cudzie techniki przełomu wieków, jakim niewątpliwie był Titanic. Opisy wnętrza sztampowe i żywcem wyjęte z filmu Jamesa Camerona z Kate Winslet i Leonardo DiCaprio....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka klasyfikowana jest jako młodzieżowa powieść historyczna z wątkiem romantycznym. Sama autorka w posłowiu pisze, że kieruje swoja opowieść przede wszystkim do młodzieży, która powinna zadbać o pamięć opisanych wydarzeń.
Bohaterami tej książki są ludzie na progu dorosłego życia młoda pokojówka Ana i fotograf Daniel, więc jeśli już to książka powinna być kierowana do młodych dorosłych, a nie do nastolatków. Zresztą biorąc pod uwagę lapidarność i pobieżne przedstawienie wątków historycznych, nastolatek nawet hiszpański mógłby ich nie zauważyć, nie docenić lub co najgorsze nie uznać ani za ważne, ani tym bardziej za wstrząsające.
Dzięki temu widać, że warstwa historyczna również została potraktowana po macoszemu. Autorka w nocie odautorskiej zapewnia, że przeprowadziła wiele rozmów z bezpośrednimi uczestnikami opisywanych wydarzeń, przeczytała wiele publikacji naukowych na temat dyktatury Franco i hiszpańskiej wojny domowej, konsultowała się z wieloma specjalistami od poruszanych w książce zagadnień i wielokrotnie odwiedziła Hiszpanię, aby jak najlepiej opisać przedstawione w powieści miejsca. Niestety w czasie lektury kompletnie tego nie widać. Widać natomiast coś zupełnie przeciwnego: autorka nie wie o czym pisze, nie rozumie ani wydarzeń, ani atmosfery im towarzyszącej, a wartość merytoryczna tej warstwy książki porównywalna jest do Wikipedii czy nic nieznaczących, bagatelizujących sytuację notatek na przedostatniej stronie dowolnej gazety. Mało tego autorka sama sobie zaprzecza: najpierw wmawia czytelnikowi, że najważniejsze dla każdego Hiszpana tamtych czasów jest milczenie na temat sytuacji w swoim kraju i nierozmawianie o niej zwłaszcza z mieszkańcami innych krajów, zagranicznymi turystami itp., po czym główni bohaterowie bez skrępowania, swobodnie i głośno właśnie o tym rozmawiają przy otwartych drzwiach pokoju hotelowego, jak i w biały dzień na zatłoczonej madryckiej ulicy, gdzie nikt ich nie zatrzymuje, nikt się nimi nie interesuje, mimo że tajna policja Franco jest wszędzie. Do tego zagraniczny turysta wywozi w bagażu dokumenty obrazujące reżim hiszpańskiej dyktatury, co władze powinny, a na pewno mogą podejrzewać......i nie zostaje nawet przeszukany. Gdyby to miała być wiarygodna opowieść wątki powinny mieć zupełnie inny przebieg. Jeśli miałoby to wstrząsnąć czytelnikiem w takim stopniu, żeby zostało zapamiętane i zachęcało do poszerzania wiedzy, musiałoby mieć dużo mocniejszy wydźwięk. Ewidentnie autorka nie umie opisywać wątków kluczowych, nie umie dodać takim wątkom dramatyzmu, a co za tym idzie nie porusza czytelnika. To wszystko pokazuje, że można mieć szczere chęci i sporą wiedzę, ale niestety mierne umiejętności pisarskie, co niewątpliwie jest problemem Sepetys. Widać to dobitnie również w wątku romantycznym.
Nie wiem kto wierzy w romans na całe życie przedstawiony w tej książce. Ja nie. Fakt, że chłopak mówi o dziewczynie, że jest piękna, a ona w rozmowie z nim się rumieni, nie czyni z ich relacji romansu. Nawet wspólna kolacja i rozmowa do świtu nie czyni z ludzi pary i nie świadczy o tym, że zbudują związek na całe życie. Dla autorki tyle wystarczy, co świadczy o tym, że relacji romantycznej również nie potrafi wiarygodnie opisać. Zakończenie, czy raczej druga część książki opisująca spotkanie po latach, to już ostateczny cios dla tej fabuły, wiarygodny chyba tylko dla bezwarunkowych wielbicieli happy end-ów.
Ogólnie fabuła nudna, nieprzekonująca, dużo wątków, które miały potencjał i mogły zainteresować czytelnika, ale zostały kolokwialnie mówiąc skopane. Kilkakrotnie miałam wrażenie, że niektóre zostały wręcz napisane na kolanie, aby nadać pozory wiarygodności i skleić tę kulawą fabułę np. wątek Lorenzy, a zwłaszcza wyskakujący jak królik z kapelusza wątek Cristiny. Bohaterowie płascy i niezapadający w pamięć, nie budzą ciekawości u czytelnika i nie powodują żadnych uczuć, nie budują więzi z czytelnikiem, nie dają się lubić, natomiast bardzo szybko zostają zapomniani, a czytelnik czuje się zlekceważony i oszukany.
Ta książka jest przykładem na to jak nie budować pamięci o wstrząsających wydarzeniach, jak nie pisać powieści dla młodzieży, której pamięć ma być ich świadectwem. Uważam, że książka bagatelizuje, spłyca i sprowadza do poziomu hyde parku dramatyczne wydarzenia w historii Hiszpanii i może być nie tylko obraźliwa dla samych Hiszpanów, ale też głęboko szkodliwa społecznie. Moim zdaniem: Ruta Sepetys to druga Heather Morris. Pisarzyna z pod znaku nie wiem, nie umiem, nie znam się, ale się wypowiem, bo mogę. Mam na półce jeszcze 3 książki tej pośledniej autorzyny, ale po tej wpadce nie mam najmniejszej ochoty po nie sięgać i Wam też odradzam.

Książka klasyfikowana jest jako młodzieżowa powieść historyczna z wątkiem romantycznym. Sama autorka w posłowiu pisze, że kieruje swoja opowieść przede wszystkim do młodzieży, która powinna zadbać o pamięć opisanych wydarzeń.
Bohaterami tej książki są ludzie na progu dorosłego życia młoda pokojówka Ana i fotograf Daniel, więc jeśli już to książka powinna być kierowana do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zaznaczając, że nie czytałam wszystkich powieści Aleksandry Tyl i wnioskując po tych, które przeczytałam, stwierdzam, że jest to jedyna polska pisarka, której powieści jestem w stanie czytać bez zażenowania, bez przewracania oczami w reakcji na niewiarygodne sytuacje i cukierkowe zakończenia, bez złości na infantylność i głupotę zarówno autorki, jak i bohaterów i bez przecierania oczu ze zdumienia jak bardzo nieskładna i oderwana od rzeczywistości może być fabuła.
Te powieści są prawdziwe, bo nie są udziwnione nierealnymi zdarzeniami i niewiarygodnymi zakończeniami. Te powieści opowiadają fikcyjne historie, które mogą się zdarzyć naprawdę i przede wszystkim są rzetelnie i rzeczowo napisane. Te powieści zapadają w pamięć i wywołują uczucia, wspomnienia, reakcje. Oczywiście nie zapominam, że są to powieści obyczajowe, literatura popularna czytana dla relaksu lub wypełnienia, czy przyjemnego spędzania wolnego czasu, ale gdyby inne polskie pisarki wzięły przykład od swojej koleżanki po fachu polska literatura obyczajowa zyskałaby wiele, a przede wszystkim reprezentowałaby wyższy poziom literacki.
Historię choć smutna czyta się dobrze i szybko. Może temat nie jest do końca odpowiedni na relaks na leżaku, ale po przeczytaniu nie wpadasz w rozpacz i nie zostajesz przygnieciony ogromem cierpienia bohaterów. Największym minusem tej powieści jest jej główna bohaterka Patrycja - niedojrzała, niemyśląca i momentami odklejona od sytuacji. Jej siedmioletnia córka zdaje się być dojrzalsza, a jej obarczony tragedią mąż jest bardziej praktyczny i myślący o jej dobru, choć powinno być w tej historii zdecydowanie odwrotnie.
Polecam tym, którzy nie lubią słodkich, sztampowych, bezmyślnych obyczajówek z przewidywalną fabułą i hollywoodzkim zakończeniem.

Zaznaczając, że nie czytałam wszystkich powieści Aleksandry Tyl i wnioskując po tych, które przeczytałam, stwierdzam, że jest to jedyna polska pisarka, której powieści jestem w stanie czytać bez zażenowania, bez przewracania oczami w reakcji na niewiarygodne sytuacje i cukierkowe zakończenia, bez złości na infantylność i głupotę zarówno autorki, jak i bohaterów i bez...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kiedyś dostałam ostrzeżenie na temat twórczości Iwony Kienzler, która jest uważana za damski odpowiednik Sławomira Kopra. Książek Pana Kopra trochę przeczytałam i nie uważam ich ani za wybitne prace historyczne, ani za odkrywcze dzieła, a raczej traktuję jako opierające się na plotkach i skandalach czytanki dla niezorientowanego odbiorcy. W związku z takimi rekomendacjami do tej pory omijałam twórczość pani Kienzler szerokim łukiem, jak miało się okazać po przeczytaniu "Polskich władców po ciemnej stronie mocy", całkiem słusznie.
Książka jest wtórna i odtwórcza, nie wnosi nic nowego do historii Polski zwłaszcza dla humanistów, którzy jak zakładam, znają ją w stopniu przynajmniej dobrym. Autorka przepisała trochę od Galla Anonima, trochę od Kadłubka i resztę od nadwornych kronikarzy opisywanych władców i uznała, że dzięki temu przedstawi czytelnikowi nieznane oblicze polskich panujących. Żeby poczuć się autorką swojego dzieła, co jakiś czas wtrąca melancholijne pytania "Co by było gdyby?... nie doszło do wojny, król zdecydował się na inne rozwiązanie, władca podjął inną decyzję, szlachta dokonałaby innego wyboru głowy państwa......itp. Do tego Kienzler rozśmiesza mnie swoim współczesnym podejściem do spraw, które miały miejsce przed wiekami. Jej wielkie zdziwienie i oburzenie np. na Bolesława Chrobrego, świetnie to obrazuje. Otóż według autorki był to władca mściwy i okrutny, a jego okrucieństwo przejawiało się najbardziej na polu bitwy. Nie wiem czego konkretnie oczekiwała od władcy, który musiał bronić Polski przed grabieżą terytorium przez obce wojska. Przypominam także, że wojny średniowieczne, to nie były potyczki na słowa, ani bieganie z karabinem po polach tylko krwawe bitwy przy użyciu toporów, drzewców, maczug itp......szlachetniejsze rycerstwo walczyło na miecze, ale fechtunek rozwinął się w późnym średniowieczu, a za czasu Bolesława Chrobrego pojawienie się na polu bitwy jednostkowego żołnierza dawało mu nikłe szanse na przeżycie, a nowych ziem czy skarbów nie otrzymywało się uprzejmością w stylu "Weź się przesuń drogi Panie, bo ja teraz będę tutaj rządził", tylko krwawą wyniszczającą walką. Ewentualnych jeńców też się nie wymieniało, tylko wyciągnąwszy od nich przydatne informacje zabijało lub okaleczało przez oślepienie, wyrwanie języka, czy odrąbanie kończyny. I nie tylko Bolesław Chrobry takich praktyk się dopuszczał, ale też wielu innych władców.
Kolejne co razi w tej publikacji to ubogie słownictwo. Każdy kronikarz zawsze jest "dziejopisem", a każdy król "udzielnym władcą". Kinzler napisała już grubo ponad 100 książek, a nie zdążyła się dowiedzieć, że język polski jest bogaty w wyrazy bliskoznaczne, które należy używać, choćby po to, aby unikać powtórzeń wyrazowych będących błędem nawet w wypracowaniach szkolnych, o książkach nie wspominając.
Książki słuchałam w audio i to niestety nie dodało jej atrakcyjności. Lektorka Izabela Peres czyta ją jak zakompleksiona uczennica wiejskiej podstawówki. Pomijając głośne przełykanie śliny, zjadanie końcówek, przekręcanie słów i niedbałość w zachowaniu liczby, osoby, czy rodzaju, posługuje się również żałosnym francuskim, dzięki czemu mamy takie kwiatki jak: Fontnenbly, Dumas, czy Margot wymawiane tak jak jest napisane. W czasach kiedy nawet tłumacz google podaje prawidłową wymowę jest to zwyczajnie żałosne.
Podsumowując: mierna historyczka została mierną autorką, miernej książki, którą w wersji audio przeczytała mierna lektorka. Dzięki temu powstał czytelniczo mierny bubel skierowany do miernego, niewymagającego czytelnika i tylko i wyłącznie takim osobom ową książkę polecam.

Kiedyś dostałam ostrzeżenie na temat twórczości Iwony Kienzler, która jest uważana za damski odpowiednik Sławomira Kopra. Książek Pana Kopra trochę przeczytałam i nie uważam ich ani za wybitne prace historyczne, ani za odkrywcze dzieła, a raczej traktuję jako opierające się na plotkach i skandalach czytanki dla niezorientowanego odbiorcy. W związku z takimi rekomendacjami...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Warstwa historyczna spójna i nieoczywista, a jednocześnie poruszająca i zapadająca w pamięć. Natomiast warstwa współczesna miałka, płytka, przewidywalna. Zakończenie tak nierealne i cukierkowe, że aż żenujące. Może dlatego, że opowieść wojenną napisało życie, a współczesną autorka.
Plus za niewybielanie Francuzów i nieumniejszanie ich win i roli w zbrodni. Gdyby autorka ograniczyła się tylko do perspektywy historycznej ocena byłaby zdecydowanie wyższa.
Polecam lubiącym powieści historyczne, które nie sprowadzają obozu do roli sanatorium, a więźniów nie ukazują jako kuracjuszy tychże.

Warstwa historyczna spójna i nieoczywista, a jednocześnie poruszająca i zapadająca w pamięć. Natomiast warstwa współczesna miałka, płytka, przewidywalna. Zakończenie tak nierealne i cukierkowe, że aż żenujące. Może dlatego, że opowieść wojenną napisało życie, a współczesną autorka.
Plus za niewybielanie Francuzów i nieumniejszanie ich win i roli w zbrodni. Gdyby autorka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Piękna, literatura piękna. Ponadczasowa. Refleksyjna. Wielowątkowa. Szkatułkowa. Uniwersalna. Napisana wyjątkowym językiem dostosowanym do treści i formy. Uczta literacka nacechowana głęboką mądrością życiową. Do niespiesznego czytania, dozowania, przemyślenia. Wzbudziła apetyt na kolejne tytuły z serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich, a przede wszystkim inne książki Autorki. Doskonała do czytania w mroźny, zimowy czas.
Zabrakło mi odrobinę konsekwencji w języku i wyjaśnieniu głównego problemu. Niedopowiedzenia są dobre, ale często kierują myśli i interpretacje czytelnika na tory zbyt oddalone od zamierzeń Autorki. Myślę, że tak jest w tym wypadku. Nie zawsze otwarte zakończenie jest dobrym pomysłem, mimo że w tej opowieści zdecydowanie się broni. Natomiast przypieczętowanie rozwiązania konkretnym, jednoznacznym wyjaśnieniem spowodowałoby dużo lepszy wydźwięk całości, a dzięki temu historia lepiej zapadłaby w pamięć czytelnika.

Piękna, literatura piękna. Ponadczasowa. Refleksyjna. Wielowątkowa. Szkatułkowa. Uniwersalna. Napisana wyjątkowym językiem dostosowanym do treści i formy. Uczta literacka nacechowana głęboką mądrością życiową. Do niespiesznego czytania, dozowania, przemyślenia. Wzbudziła apetyt na kolejne tytuły z serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich, a przede wszystkim inne książki Autorki....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zdecydowanie więcej wojny niż miłości. Działania bitewne opisywane dość drobiazgowo od znaczących starć, po drobne potyczki. Dla Amerykanina zapewne wyraz dumy narodowej i nieprzeciętnego patriotyzmu, dla czytelnika innej nacji czasem przydługie i nudnawe.
W warstwie fabularnej jedna, moim zdaniem niepotrzebna, przypadkowa scena, która wcale nie musiała się wydarzyć, ale została napisana pod konkretną tezę. Niestety Autor nie wykorzystał potencjału sytuacji i konsekwencje wynikające z niej albo zbagatelizował, albo zminimalizował, czy wręcz pominął., To co jeszcze rozwlekało fabułę, to deliberowanie Charlesa, który przez 3/4 książki podejmuje decyzję, którą w stosunkowo krótkim czasie zmienia. O dojściu do decyzji Autor rozpisuje się szczegółowo, przytaczając w kółko te same argumenty, zmianę decyzji, kwituje jednym zdaniem.
Opowieść nadal polecam nie tylko wielbicielom wojny secesyjnej i tematyki rasowej. Ja zamierzam kontynuować ze względu na zapowiedź ciekawego rozwoju wątków fabularnych, a także, a może przede wszystkim, w związku z różnicami między powieścią, a oglądanym przeze mnie kiedyś serialem.

Zdecydowanie więcej wojny niż miłości. Działania bitewne opisywane dość drobiazgowo od znaczących starć, po drobne potyczki. Dla Amerykanina zapewne wyraz dumy narodowej i nieprzeciętnego patriotyzmu, dla czytelnika innej nacji czasem przydługie i nudnawe.
W warstwie fabularnej jedna, moim zdaniem niepotrzebna, przypadkowa scena, która wcale nie musiała się wydarzyć, ale...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W podziękowaniach autorka pisze, że jest to książka o pracy. Dla mnie jest to książka o relacjach międzyludzkich i grach komputerowych.
Jeśli chodzi o gry komputerowe, to nigdy nie był temat moich szczególnych zainteresowań, nie grałam, ani nie gram, nie wiem co nowego na rynku i nie interesuje się tym światem na żadnej płaszczyźnie. Duży plus dla autorki za to, że w związku z tym fragmenty dotyczące tych zagadnień mnie nie znudziły.
Jeśli chodzi o relacje międzyludzkie, to książka przynosi kilka nieoczywistych rozwiązań i nieoczekiwanych zwrotów akcji - co również zapisuję po stronie plusów. Natomiast pod względem językowym całe fragmenty mówiące o relacjach są napisane tak kanciasto i sztucznie, że zęby bolą, a jeśli słucha się opowieści w audio to, uszy więdną.
Historia w ostatecznym rozrachunku przyjemna do jednorazowego przeczytania, natomiast pierwsze miejsce w kategorii fikcja w plebiscycie Goodreads za 2022 rok, zdecydowanie dziwi i daje do myślenia: Czy na pewno nie było lepszej pozycji?

W podziękowaniach autorka pisze, że jest to książka o pracy. Dla mnie jest to książka o relacjach międzyludzkich i grach komputerowych.
Jeśli chodzi o gry komputerowe, to nigdy nie był temat moich szczególnych zainteresowań, nie grałam, ani nie gram, nie wiem co nowego na rynku i nie interesuje się tym światem na żadnej płaszczyźnie. Duży plus dla autorki za to, że w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bibliografia i przypisy dowodzą, że Autorka wykonała olbrzymią pracę. Jeśli ktoś nie zna Sisi, to od tej książki powinien zacząć. To co mnie trochę wybijało z rytmu to fakt, że biografka najpierw prowadzi historię chronologicznie, a później nagle się rozmyśla i dalsze rozdziały traktuje zagadnieniowo przez co, trochę gubimy się wśród dat, niektóre wydarzenia zostają ujawnione wcześniej, bo tak pasowało do tytułu rozdziału, niektóre są omówione dwa razy, bo Autorka do nich wraca.
Jeśli chodzi o Elżbietę Bawarską, to z tej biografii wyłania się osoba kapryśna, egoistyczna, skupiona na sobie i swoich często wydumanych problemach. Największy stawiany jej zarzut to bierność w sprawowaniu urzędu. Mając tak wielki wpływ na swojego małżonka - Franciszka Józefa - mogła wiele, nie zrobiła praktycznie nic. Brigitte Hamann przedstawia ją jako osobę wykształconą, mądrą i skorą do podejmowania nowych intelektualnych wyzwań. A ja widzę trzpiotkę zapalającą się do wszystkiego jak małe dziecko, ale kiedy ekscytacja mija cesarzowa się męczy i odpuszcza. Hipochondryczkę wiecznie chorą na prawdziwe i urojone dolegliwości, które stają się wymówką dla reprezentowania cesarstwa i narodu podczas oficjalnych uroczystości. Zapatrzoną w siebie wiecznie skrzywdzoną paniusię w pretensjach. Najpierw wygodną wymówkę dla niedojrzałej emocjonalnie panienki była teściowa, potem znienawidzony dwór, a na końcu cały świat. Mogła być wielka i zostać zapamiętana jako ponadprzeciętna, uwielbiana władczyni. Wolała żyć w świecie fantazji, .podróżować bez celu i pisać grafomańskie wiersze pełne żalów i pretensji do wszystkich, tylko nie do siebie. Urodziwa wydmuszka
Franciszek Józef to urodzony służbista z ponadprzeciętnym poczuciem odpowiedzialności za kraj. Pracoholik, do którego taka żona nijak nie pasowała, żeby nie powiedzieć, że była mu kulą u nogi. Mimo wszystko nie jest mi Go żal.
Książka bardzo wnikliwie pokazuje losy tych dwojga. Gdyby jeszcze korekta poprawiła błędy językowe, gramatyczne, a zwłaszcza ortograficzne lektura byłaby dużo przyjemniejsza. Niemniej jest to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto interesuje się monarchiami europejskimi, a także dla wszystkich, którzy wybierają się do Wiednia śladami historii.

Bibliografia i przypisy dowodzą, że Autorka wykonała olbrzymią pracę. Jeśli ktoś nie zna Sisi, to od tej książki powinien zacząć. To co mnie trochę wybijało z rytmu to fakt, że biografka najpierw prowadzi historię chronologicznie, a później nagle się rozmyśla i dalsze rozdziały traktuje zagadnieniowo przez co, trochę gubimy się wśród dat, niektóre wydarzenia zostają...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z młodości pamiętam serial na podstawie tej powieści z Patrickiem Swayze i Jamesem Read'em. Po książkę postanowiłam sięgnąć dopiero teraz w nowym wydaniu, a ściślej wysłuchałam audiobooka czytanego przez Filipa Kosiora.
W konwencji, klimacie, charakterystyce postaci i rozłożeniu akcentów opowieść bardzo przypomina "Przeminęło z wiatrem", zapewne także dlatego, że dotyczą tego samego okresu historii Stanów Zjednoczonych.
Doceniam autora za to, że nie opowiada się po żadnej ze stron. Uczciwie przedstawia argumenty zwolenników i przeciwników abolicji, ale także nie lituje się i nie wybiela Afroamerykanów, ani nie tłumaczy i nie usprawiedliwia ich oprawców.
Natomiast jeżeli chodzi o stosunek autora do kobiet, to mam wrażenie, że sam się nie umie zdecydować jakie postaci chce stworzyć. W rezultacie wychodzi na to, że nawet postępowa, wyzwolona, wykształcona kobieta poddaje się woli mężczyzny, który tylko dlatego, że jest odmiennej płci uzyskuje nad nią władzę i staje się jej panem. Nie partnerem, nie przyjacielem, nie pomocnikiem, tylko zarządcą, a często przez swoje ograniczenia i narzucone przekonania - hamulcowym jej rozwoju.
Nie jest to lektura, którą każdemu będę polecać, bo nie każdy musi ją znać, ale ja po następne części na pewno sięgnę.

Z młodości pamiętam serial na podstawie tej powieści z Patrickiem Swayze i Jamesem Read'em. Po książkę postanowiłam sięgnąć dopiero teraz w nowym wydaniu, a ściślej wysłuchałam audiobooka czytanego przez Filipa Kosiora.
W konwencji, klimacie, charakterystyce postaci i rozłożeniu akcentów opowieść bardzo przypomina "Przeminęło z wiatrem", zapewne także dlatego, że dotyczą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Historia mierna w porównaniu do pierwszej części. Te same postaci, które w ogóle nie dojrzały: Ana - ciągle głupiutka, pusta lalunia, którą każdy wykorzystuje. Zmiana polega na tym, że tym razem sama o sobie mówi, że jest głupia, co kompletnie nie przeszkadza jej nadal głupio robić i dawać się wykorzystać. W pierwszym tomie, to bawiło, potem śmieszyło, teraz - irytuje.
Fabuła identyczna jak w poprzedniej części: te same osoby, szukają cennego przedmiotu, znów w Niemczech, znów w czasie wojny i znów jakieś tajemnicze spiski im przeszkadzają.
W porównaniu do pierwszej części akcja mniej dopracowana, bardziej skupiająca się na romansach i bohaterach niż na szczegółach historycznych i samych poszukiwaniach.
Liczne błędy logiczne i przekłamania historyczne nie dodają tej opowieści wiarygodności: "po zamknięciu berlińskiej uczelni w 1943 roku studenci mogli kontynuować naukę na wydziale architektury w Polsce, we Wrocławiu". Serio? Chyba tylko w chorej wyobraźni niedouczonej autorzyny, bo na pewno nie w prawdziwym życiu. "istniejące przed rewolucją bolszewicką cesarstwo rosyjskie". Każdy wie, że w Rosji nie było cesarstwa, tylko carat, a to zasadnicza różnica. Błędy na poziomie szkoły podstawowej nie tylko nie zastanowiły samej autorki, ale również nie zaniepokoiły korektorów, przykre.
To co raziło najbardziej to nieustające współczucie dla biednych Niemców: "niemieckie dzieci chodziły głodne", "niemieckie kobiety były gwałcone", "Berlin został zrównany z ziemią, piękne budynki zostały zniszczone przez naloty". "niemieccy naukowcy musieli ratować się ucieczką, a ci, którym się nie udało byli aresztowani i torturowani, wysyłani do obozów pracy, "Berlin podniósł się z wojny dopiero w 1989 roku"...... i tak dalej i tak dalej...... W pierwszym tomie, autorka jeszcze się krygowała i przyznawała, że to Niemcy rozpętali wojnę i zniszczyli cywilizowany świat, choć już miała zapędy wybielania Nazistów dzieląc ich na dobrych i złych. W tym tomie już nawet nie udaje komu kibicuje i komu współczuje, czyj los ją wzrusza i porusza. Jestem jak najdalsza od ponoszenia pokoleniowej odpowiedzialności za winy naszych przodków, ale fakty powinny zostać zachowane i być zapamiętane dla przyszłych pokoleń, aby uniknąć podobnych masakr w przyszłości. Tymczasem pisarzyny pokroju pani Montero zakłamują rzeczywistość i za chwilę wszystkim wmówią, że to Niemcy z agresorów stali się ciemiężonymi, a wojnę to w ogóle rozpętali Polacy na spółkę z innymi narodami słowiańskimi.
Z posłowia dowiadujemy się, że to nie jest ostatnia część opowieści, ale na obecną chwilę nie mam ochoty sięgać po kolejne, ani też nie czekam na nie z utęsknieniem, gdyż nie spodziewam się, aby w następnym tomie autorka wykazała się odpowiedzialnością, jaka ciąży na autorach powieści historycznych. Zwłaszcza że w tym tomie pokazała, że z takiej odpowiedzialności w ogóle nie zdaje sobie sprawy.

Historia mierna w porównaniu do pierwszej części. Te same postaci, które w ogóle nie dojrzały: Ana - ciągle głupiutka, pusta lalunia, którą każdy wykorzystuje. Zmiana polega na tym, że tym razem sama o sobie mówi, że jest głupia, co kompletnie nie przeszkadza jej nadal głupio robić i dawać się wykorzystać. W pierwszym tomie, to bawiło, potem śmieszyło, teraz -...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Początek był rewelacyjny, w środku bywało różnie, zakończenie rozczarowuje, głównie dlatego, że zagadka i niektóre wątki nie zostały rozwiązane. Dodatkowa gwiazdka za interpretację Joanny Jeżewskiej, która czyta audiobooka, ale jedna gwiazdka mniej za tytuł nieadekwatny do treści.
Powieść uważam za dobrą lekturę na długie jesienno-zimowe wieczory: wciągająca fabuła - głównie ta dotycząca przeszłości; dobrze utkana intryga i kilka zaskakujących zwrotów akcji na pewno składa się na przyjemną lekturę. Polecam i sięgam od razu po kontynuację.

Początek był rewelacyjny, w środku bywało różnie, zakończenie rozczarowuje, głównie dlatego, że zagadka i niektóre wątki nie zostały rozwiązane. Dodatkowa gwiazdka za interpretację Joanny Jeżewskiej, która czyta audiobooka, ale jedna gwiazdka mniej za tytuł nieadekwatny do treści.
Powieść uważam za dobrą lekturę na długie jesienno-zimowe wieczory: wciągająca fabuła -...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo dobra wielowątkowa opowieść oparta na prawdziwych wydarzeniach. Wątki historyczne wplecione w życie zwykłych mieszkańców Wschodniej Afryki w rzeczywisty sposób na nich wpływają, a nie są tylko trzeciorzędnym tłem, jak w wielu innych opowieściach tego typu. W audiobooku można wysłuchać mistrzowskiej interpretacji, której podjął się Adam Ferency. Wszystko to powoduje, że otrzymujemy doskonałą lekturę na kilka jesiennych wieczorów.
Serdecznie polecam.

Bardzo dobra wielowątkowa opowieść oparta na prawdziwych wydarzeniach. Wątki historyczne wplecione w życie zwykłych mieszkańców Wschodniej Afryki w rzeczywisty sposób na nich wpływają, a nie są tylko trzeciorzędnym tłem, jak w wielu innych opowieściach tego typu. W audiobooku można wysłuchać mistrzowskiej interpretacji, której podjął się Adam Ferency. Wszystko to powoduje,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Infantylna opowiastka dla naiwnych. Książka nie wnosi nic nowego do wiedzy na temat Hitlera i jego poczynań w Polsce w czasie II wojny światowej. Moim zdaniem bardziej zdziwiony swoimi "odkryciami" jest autor niż jego czytelnicy.
Styl opowieści jest infantylny do granic absurdu, przypomina rozmowę dzieci, a nie ważnych polityków. Oczywiście biorę przy tym pod uwagę, że Hitler oczekiwał od swoich ludzi poddaństwa, szacunku, podkreślania jego statusu i służalczości, ale autor przypomina sobie o tym "jak wiatr zawieje", a jak już sobie przypomni, to realizuje to w sposób tak sztuczny i infantylny, że z poważnej rozmowy robi pogawędkę małych dzieci bawiących się w króla i poddanych. Czasem w tych infantylnych gadkach dorosłych ludzi przemknie jakiś, utrwalany przez lata, stereotyp o nieudolnych Polakach i Wielkich Niemcach.
Ja się na takie bzdury nie nabieram. Liczyłam na dobrze udokumentowane historie i dużą dawkę wiedzy historycznej, a dostałam odgrzewany kotlet oprawiony w infantylne dyskusje dorosłych ludzi. Żenada.
Książki słuchałam w audio i znów oprócz właściwego tekstu słyszałam przełykanie śliny, szelest kartek i dziwne odgłosy jakby przesuwanej starej taśmy filmowej? Jednym słowem wykonanie audiobooka też pozostawia wiele do życzenia.
Poważnym osobom, szukającym nowych informacji zdecydowanie nie polecam. Gdyby to była powieść historyczna, to dla mniej wymagającego czytelnika spełniłaby swoją rolę, ale jako książka popularnonaukowa, oparta na faktach z gatunku historia II wojny, niestety się nie broni.

Infantylna opowiastka dla naiwnych. Książka nie wnosi nic nowego do wiedzy na temat Hitlera i jego poczynań w Polsce w czasie II wojny światowej. Moim zdaniem bardziej zdziwiony swoimi "odkryciami" jest autor niż jego czytelnicy.
Styl opowieści jest infantylny do granic absurdu, przypomina rozmowę dzieci, a nie ważnych polityków. Oczywiście biorę przy tym pod uwagę, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najrzetelniej napisane świadectwo zbrodni hitlerowskich dokonanych na więźniarkach Ravensbrück, jakie przeczytałam. Jednocześnie kolejne świadectwo jak w obliczu prawa oprawcy unikają kary i potwierdzenie, że życie nie jest sprawiedliwe, a ludzkość szybko zapomina. Lektura obowiązkowa dla wszystkich umiejących czytać. Polecam.

Najrzetelniej napisane świadectwo zbrodni hitlerowskich dokonanych na więźniarkach Ravensbrück, jakie przeczytałam. Jednocześnie kolejne świadectwo jak w obliczu prawa oprawcy unikają kary i potwierdzenie, że życie nie jest sprawiedliwe, a ludzkość szybko zapomina. Lektura obowiązkowa dla wszystkich umiejących czytać. Polecam.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka została mi polecona jako przezabawna i pełna ciekawostek, którymi można zabłysnąć w towarzystwie. Czytałam ją długo i cieszę się, że w końcu skończyłam, czy raczej dobrnęłam do końca.
Pierwsza część dotycząca ewolucji świata roślin i zwierząt jest przeokropnie nudna i ciągnie się jak flaki z olejem. Poczucie humoru też raczej słabe i podane w sposób, którego w książkach nie lubię. Autor gwiazdkuje tekst, który powinien mnie rozbawić, zdziwić, wystraszyć lub zastanowić, a następnie robi przypis, w którym łopatologicznie tłumaczy dlaczego to powinno mnie rozbawić/zdziwić/wystraszyć/zastanowić. Takie zachowanie autora mówi mi o tym, że traktuje swoich czytelników jak niedouczonych, którym wszystko trzeba wytłumaczyć jak kolokwialnie mówiąc: krowie na miedzy. Sądzę, że postępowanie autora jest błędne, ponieważ tego typu ludzie nie czytają książek popularnonaukowych, do jakich ta pozycja aspiruje. Dodatkowo wiele z tych, zdaniem autora "śmiesznych ciekawostek", wcale nie bawi, a wyjaśnienie służy tylko temu żeby autor nam udowodnił jaki jest mądry i w swoim - często błędnym - mniemaniu zabawny. Jako czytelnik świadomy czytanego tekstu wolę zdecydowanie humor wynikający z kolejnych zdań, a nie z megalomańskich - wielokrotnie - przypisów odautorskich.
Jeśli chodzi o ciekawostki, też słabo. Autor podaje wiele ciekawostek, ale niestety niedokładnie wyjaśnia dlaczego dany proces zachodzi. Np. dowiadujemy się, że samiec błazenka (taka ryba) po śmierci samicy zmienia płeć na żeńską. Ale dlaczego? Bo tak. Autor nie wyjaśnia dlaczego dzieje się tak tylko u ryb, albo tylko u tego konkretnego gatunku ryb, po prostu stwierdza fakt i już. Dla mnie dużo ciekawsze byłoby dokładne wyjaśnienie dlaczego do tego dochodzi akurat u tych organizmów, niż samo stwierdzenie faktu. Takich przykładów jest wiele i są one ściśle związane z opowieścią prowadzoną w tej książce. Dlatego wyczytanymi tutaj ciekawostkami trudno zabłysnąć w rozmowie towarzyskiej, ponieważ cóż z tego, że (zakładając, że tak ambitny temat jak ewolucja gatunków wypłynie na poważnie w towarzyskiej rozmowie), w tym samym czasie na ziemi żyli Neandertalczycy, Denisowianie i Homo Sapiens, którzy się wzajemnie krzyżowali, aż do momentu, w którym homo sapiens wyeliminował konkurentów i ostał się jako jedyny przedstawiciel gatunku ludzkiego do naszych czasów, skoro nie jest to na tyle przejrzyście wytłumaczone, iż jedyną odpowiedzią może być stwierdzenie, bo tak było napisane w książce.
Druga część dotycząca ewolucji człowieka jest dużo lepsza. Autor już tak nie napina muskułów i nie przykrywa braków nieśmiesznymi żartami. Zapewne dlatego, że ewolucja człowieka jest dość dobrze udokumentowana faktami, a do tego przebiega cały czas i dostarcza coraz bardziej zaskakujących i nieoczywistych ciekawostek. Gdyby cała książka była utrzymana w tonie drugiej części, moja ocena byłaby zdecydowanie wyższa.
Przeczytałam, ale nie jest to pozycja, która zmieniła moje myślenie i przeorganizowała mój świat. Polecam osobom zainteresowanym biologią ewolucyjną, ale z pewnym doświadczeniem i wiedzą z tej dziedziny. Dla początkujących może być nudna i nużąca.

Książka została mi polecona jako przezabawna i pełna ciekawostek, którymi można zabłysnąć w towarzystwie. Czytałam ją długo i cieszę się, że w końcu skończyłam, czy raczej dobrnęłam do końca.
Pierwsza część dotycząca ewolucji świata roślin i zwierząt jest przeokropnie nudna i ciągnie się jak flaki z olejem. Poczucie humoru też raczej słabe i podane w sposób, którego w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo ważna książka, zwłaszcza w kontekście obecnej sytuacji w Polsce.
Książka teoretycznie o bardzo głośnym wiele lat temu zabójstwie Jolanty Brzozowskiej, a naprawdę o hipokryzji, chęci dorobienia i wylansowania się na cudzym nieszczęściu, a przede wszystkim książka o uleganiu manipulacji i podatności na manipulację medialną. Mimo że wydarzenia opisane w reportażu miały miejsce prawie 30 lat temu, zachowania i reakcje ludzkie w nim opisane, to nadal nasza teraźniejszość i to właśnie jest największa tragedia Polaków. Nie uczymy się na błędach, nie wyciągamy wniosków, nie zmieniamy swojego zachowania. Ani jednostkowo, ani tym bardziej zbiorowo.
Reportażu nie można ocenić na zasadzie podoba się/nie podoba się, można jedynie docenić ważność tematu i poziom refleksji jaki wywoła. Tutaj i temat i wydarzenia są wyjątkowo ważne. Niestety sprawdza się też zdanie, które powtarzam przy każdej tego typu lekturze. W moim odczuciu książka nie dotrze do osób, do których w pierwszej kolejności dotrzeć powinna, a nawet jeśli zostanie przez te osoby przeczytana, to nie zostanie zrozumiana, a prawidłowe wnioski nie zostaną wyciągnięte. Widać to już choćby po niektórych opiniach napisanych w tym miejscu. To co szokuje mnie w takich razach najbardziej, to fakt, że ludzie, którzy czytają sporo, nie potrafią tego robić ze zrozumieniem.
Polecam otwartym, myślącym, empatycznym osobom. Nie polecam zatwardziałym malkontentom bez wiedzy i umiejętności wyważenia i dostosowania kary do faktycznej, a nie wymyślonej i/lub wmówionej opinii publicznej przez media i różnych hipokrytów-lanserów, winy.

Bardzo ważna książka, zwłaszcza w kontekście obecnej sytuacji w Polsce.
Książka teoretycznie o bardzo głośnym wiele lat temu zabójstwie Jolanty Brzozowskiej, a naprawdę o hipokryzji, chęci dorobienia i wylansowania się na cudzym nieszczęściu, a przede wszystkim książka o uleganiu manipulacji i podatności na manipulację medialną. Mimo że wydarzenia opisane w reportażu miały...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wstrząsająca opowieść. Audiobook w mistrzowskim wykonaniu Adama Woronowicza.

Wstrząsająca opowieść. Audiobook w mistrzowskim wykonaniu Adama Woronowicza.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to