Buffy1977

Profil użytkownika: Buffy1977

Lubawka Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 5 dni temu
297
Przeczytanych
książek
297
Książek
w biblioteczce
296
Opinii
5 614
Polubień
opinii
Lubawka Kobieta
Dodane| 2 książki
Fanka horrorów

Opinie

Okładka książki Żywe trupy Daniel Kraus, George A. Romero
Ocena 8,0
Żywe trupy Daniel Kraus, Georg...

Na półkach: ,

Zastępca głównego koronera San Diego Luis Acocella i etatowa pracownica kostnicy Charlene Rutkowski po godzinach przeprowadzają sekcję niezidentyfikowanego mężczyzny, który nagle wstaje i rzuca się na zaszokowanych medyków.
Nastoletnia Greer Morgan zasypia na boleśnie znanym Parkingu Przyczep Mieszkalnych Sunnybrook w Bulk w stanie Missouri, a budzi się w przerażająco obcej rzeczywistości. W trakcie krwawych walk z odmienionymi mieszkańcami: nienaturalnie powolnymi ludźmi z upiornymi białymi oczami.
W siedzibie telewizji informacyjnej WWN następuje przewrót zainicjowany przez Nathana Basemana, skompromitowanego dziennikarza, producenta programu prowadzonego przez bezlitośnie wyśmiewanego Chucka 'Buźkę' Corso, chorobliwie niepewnego siebie reportera po licznych operacjach plastycznych. Koniec z kłamstwami, koniec z lukrowaniem rzeczywistości, mówieniem ludziom tego, co chcą usłyszeć. Naga, brutalna, przerażająca prawda o końcu świata. Apokalipsa bez cenzury.
Stacjonujący na lotniskowcu USS Olympia oficer Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, Amerykanin japońskiego pochodzenia Karl Nishimura na bezprecedensowym polu bitwy napotyka przeciwnika nieporównywalnie gorszego, potworniejszego od chodzących trupów z niepohamowanym apetytem na ludzkie mięso.
A w rządowej agencji będącej wydziałem Departamentu Spisu Ludności, Amerykańskim Modelu Rodowodów i Czynników (AMLD) w Waszyngtonie, aspołeczna statystyczka Etta Hoffmann wytrwale zbiera dane z całego świata. W błogiej samotności tworzy dla niepewnych przyszłych pokoleń kronikę upadku zgniłego świata, która może być kluczem do przetrwania ludzkości.

Długo wyczekiwany dodatek do legendarnej filmowej serii o żywych trupach stworzonej przez zmarłego w 2017 roku amerykańsko-kanadyjskiego mistrza makabry, nazywanego też ojcem zombie movies George'a Andrew Romero Jr. Serii zapoczątkowanej w 1968 roku jednym z największych dokonań w gatunku horroru, wiecznie popularną „Nocą żywych trupów”. Zapowiadana już na początku lat 80. XX wieku epopeja o apokalipsie zombie po śmierci inicjatora projektu, George'a Romero, dokończona przez fana jego twórczości Daniela Krausa, amerykańskiego pisarza najbardziej znanego ze współpracy z Guillermo del Toro (literackie wersje „Kształtu wody” i „Trollhunters. Łowców trolli”), który raz miał przyjemność spotkać się ze sławnym reżyserem. O zaangażowaniu Krausa w pisarską działalność Romero, właściwie dziedzictwo beletrystyczne, opinia publiczna dowiedziała się niecały rok po śmierci tego ostatniego, w lutym 2018 roku, a światowa premiera „The Living Dead” (pol. „Żywe trupy”) miała miejsce w sierpniu 2020 roku, promocja powieści apokaliptycznej przypadła więc na okres pandemii COVID-19. Nieprzewidziana przeszkoda, która mocno ograniczyła kampanię reklamową, jednak wbrew obawom, sprzedaż była więcej niż zadowalająca. Zdaniem Daniela Krausa pandemia COVID-19 ciekawie zazębiła się z pechowymi wydaniami filmowymi Wielkiego George'a (najbardziej znany przykład to oczywiście utrata praw autorskich do jego najpopularniejszego dzieła, czyli rzecz jasna „Nocy żywych trupów”), a i można to też traktować jako kolejny dowód na prorocze zdolności ojca współczesnych opowieści o zombie, człowieka wyprzedzającego swoją epokę. Monumentalna budowla literacka Daniela Krausa – który bazował gównie na notatkach George'a A. Romero oraz jego starym opowiadaniu, obszernym teście wplecionym w to powiązane tematycznie, ambitniejsze przedsięwzięcie artystyczne ikony kina grozy; i oczywiście filmowym cyklu niekonwencjonalnego współautora powieści – zachwyciła choćby takie osobistości, jak Clive Barker, Grady Hendrix, Joe Hill, Paul Tremblay i Guillermo del Toro, a w Polsce objawiła się w roku 2024.

Wydawnictwo Zysk i S-ka prezentuje jedyną w swoim rodzaju kronikę końca świata. Pokaźny „manuskrypt” twardo oprawiony i gustownie wykończony (wewnętrzna część okładki i strony tytułowe) – projekt Pawła Uniejewskiego, który chyba bardziej inspirował się głośnym serialem Franka Darabonta pt. „The Walking Dead” (2010-2022) niż zombiastycznym dorobkiem George'a Romero; subiektywny odbiór frontowej części tego literackiego budynku – przygotowany pod redakcją Roberta Cichowlasa. Globalna katastrofa w trzech aktach na język polski przełożona przez Mariusza Wardę i Roberta P. Lipskiego. Apokalipsa, przejście i postapokalipsa: długie (około pięćset pięćdziesiąt stron) „Narodziny śmierci”, krótkie (niecałe pięćdziesiąt stron) „Życie śmierci” i powolna (w sumie tylko niespełna dwieście pięćdziesiąt stron) „Śmierć śmierci”. Zaczynamy od hołdu dla „Opowieści Hoffmanna” (oryg. „The Tales of Hoffmann”) obiektu niegroźnej obsesji George'a A. Romero, opery filmowej Michaela Powella i Emerica Pressburgera, wydanej w 1951 roku adaptacji opéra fantastique Jacquesa Offenbacha premierowo wystawionej w roku 1881 i opartej na trzech opowiadaniach (uwaga) E.T.A. Hoffmanna (Ernst Theodor Amadeus Hoffmann), niemieckiego prawnika, kompozytora i krytyka muzycznego, pisarza specjalizującego się w literaturze romantycznej oraz horrorze gotyckim żyjącego w latach 1776-1822. Zatem na wstępie „Żywych trupów” Daniela Krausa i George'a Romero przenosimy się do waszyngtońskiej siedziby gałęzi Departamentu Spisu Ludności nazwanej Amerykańskim Modelem Rodowodów i Czynników, w skrócie AMLD i poznajemy jedną z najbardziej wyeksponowanych postaci eposu o chodzącej śmierci - skrajnie nietowarzyską Ettę Hoffmann, bezwzględnie oddaną pracy statystyczkę żartobliwie zwaną Poetką, która w przeciwieństwie do pozostałych członków zespołu, wygląda na kompletnie nieporuszoną apokaliptycznymi doniesieniami z kraju i ze świata. Co zresztą nikogo nie dziwi – mówi się, że Etta jest tak zwanym człowiekiem bez emocji – ale niektórzy mogą być zaskoczeni jej poświeceniem dla sprawy. Nareszcie sama na posterunku! Raduje się serce osoby aspołecznej, którą „utrata zwierząt zaboli bardziej niż utrata ludzi, bo jedynym co jest pewne w sprawie plagi zombie, to to, że nie można winić za nią zwierząt”. Idąc dalej w tych niepopularnych rozważaniach, Hoffmann w duchu przyzna, że „jest w tym pewna elegancja: żywi zamknięci w ponurych rezerwatach, radzący sobie w warunkach niewiele lepszych od tych, które kiedyś zapewniali zwierzętom gospodarskim”. W Hoffmannowskim Archiwum Opowieści z Nowego Świata, opus magnum skromnej pracownicy państwowej, początek apokalipsy zombie datowany jest na 23 października, nie wiadomo którego roku. Pacjentem zero przypuszczalnie był mężczyzna o nieustalonej tożsamości, a więc John Doe, sekcję którego miał przeprowadzić zastępca głównego koronera San Diego, uzależniony od smartfona malkontent Luis Acocella, pochodzący z Meksyku obiekt westchnień niedającej sobie w kaszę dmuchać „dienerki” Charlene Rutkowski. Nocna zmiana z zagadkowym przypadkiem rzekomo zastrzelonego obywatela – „randka w nieromantycznej scenerii”, upiorna opowieść z kostnicy, początek morderczej przeprawy Charlie i Luisa. Jedna z wielu historii roztoczonych na kartach intertekstualnej powieści niespodziewanego spadkobiercy George'a Romero (ułamkowy udział przekazany przez faktyczną sukcesorkę - małżonkę - oraz wspólnego znajomego, ostatniego agenta wirtuoza makabry). Nieco chaotycznie poprowadzonych Opowieści z Nowego Świata, stosownie opatrzonych niepochwalnymi komentarzami społeczno-obyczajowymi. Krytyczna analiza ludzkości, romerowskie studium szaleństwa nazywanego postępem. „Muzea, fabryki, elektrownie, jeziora, rzeki, autostrady i domy. […] Może te rzeczy trzeba było zabrać. Rząd, wojsko, media też – wszystko to już było zgniłe”. A zombie snuły się po ulicach na długo przed historycznym dniem 10/23. Wgapieni w błyszczące ekraniki, świata poza nimi niewidzący. „Wystarczająco często przesuwałeś palcami okropne treści, że przestawałeś je widzieć czy odczuwać, a to […] było zarazem momentem, gdy zacząłeś umierać”. A najgorsze były media społecznościowe – w każdym razie nie jest żadną tajemnicą, że George Romero przynajmniej przez jakiś czas tutaj upatrywał największego zagrożenia dla gatunku ludzkiego, a może nawet całej planety Ziemia. Promowanie „ja” w świecie rozpaczliwie potrzebującym „my”. Co w „Żywych trupach” Daniel Kraus sprowadził do stwierdzenia (piękne, a przy tym przykre przesłanie), że jedyne co ludzie muszą zrobić, aby się rozwijać, to być miłosiernym wobec siebie. Marne szanse.

Świadomość zbiorowa kontra ego(centryzm). Wyścig szczurów i spacer ślimaków. Wolniakowo alternatywą dla straceńczo goniących za mamoną. Przedmioty warte więcej od bliźnich, tym bardziej przedstawicieli innych gatunków. Bezwstydne deptanie istot żywych w nieustającej walce o przedmioty martwe. Krwiożerczy konsumpcjonizm (kłania się „Świt żywych trupów” 1978) zagrożony przez kolektyw zombie. Kultura kłamstwa niszczona przez białookich „kanibali”. Przemoc odpowiedzią na... jeszcze większą przemoc? Greer Morgan, srogo płacąca za grzechy matki ciemnoskóra uczennica szkoły średniej z premedytacją robiąca dokładanie to, czego się po niej spodziewano - demoralizacja instytucjonalna, wkładanie nieletnim do głowy, że nic z nich nie będzie, zabijanie potencjału młodzieży w szkołach publicznych, gnębienie niektórych gorzej sytuowanych dzieciaków przez „autorytety” – pustoszone Stany Zjednoczone będzie przemierzać w niesłabnącym (jeśli już to rosnącym) przekonaniu, że „zainfekowani z białymi oczami nie wykazują tak wielkiego upodobania do przemocy” jak rzekomo niezainfekowani, żywi ludzie (obserwacja poczyniona niedługo po wydostaniu się z Parku Przyczep Mieszkalnych, gdzie rozegrała się jedna z moich ulubionych, najbardziej emocjonujących bitew tego armagedonu). Zdetronizowani samozwańczy władcy Ziemi. A niejaki Chuck Corso podzieli się z nami jakże trafnymi wnioskami popartymi latami doświadczeń w zawodzie dziennikarza. Brutalnie szczery wykład o nie-etyce dziennikarskiej. Środowisko „przede wszystkim winne lojalność swoim obywatelom”, „zobligowane do przedstawiania prawdy” woli cały miesiącami wałkować jeden mniej czy bardziej istotny temat (zaginięcie białej kobiety albo afera z udziałem jakiegoś celebryty, albo pozornie bezsensowne wojenki polityków – sens jest taki, by odwrócić uwagę społeczeństwa od palących problemów, którym zająć wybrańcom narodów się nie chce, tzw. tematy zastępcze – albo covid...) niż zajrzeć do blokowisk, domów opieki, szpitali, domów dziecka. „Lojalni wobec obywateli? Nie. Jesteśmy lojalni względem pieniądza” - rachunek sumienia „wiernego żołnierza” wywodzącego się ze starej dziennikarskiej szkoły Nathana Basemana, inicjatora puczu w tubie propagandowej WWN. Rehabilitacja czwartej władzy u schyłku świata. Z najmniejszym zainteresowaniem śledziłam wydarzenia na lotniskowcu USS Olympia, jednostce będącej na uposażeniu Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonej, która w pewnym sensie utknęła „pośrodku” oceanu. Kult jednostki w „twierdzy” niemal zdobytej przez tytułowych wątpliwych antybohaterów. Katolicki kapelan, komandor porucznik William Koppenborg, Moja Słodka i oficer z opóźnieniem, homoseksualista z japońskimi korzeniami Karl Nishimura. Drastyczne przebudzenie seksualnych żądz, religijne zaślepienie, destrukcyjny fanatyzm, który to należał do ulubionych tematów George'a Romero. Akt drugi „Żywych trupów” należy natomiast do Etty Hoffmann i tajemniczej Węszycielki. Jedenaście lat po szokującym incydencie w Zakładzie Medycyny Sądowej w San Diego ponownie spotykamy intrygującą pustelnicę, która imponująco produktywnie wykorzystała czas w twardym lockdownie. Znaczne zwolnienie tempa, wskoczenie na wygodniejsze dla mnie tory, z których wypadłam dopiero pod koniec aktu trzeciego, mimo okazjonalnych powrotów do przeszłości; wybór opowieści z Hoffmannowskiego Archiwum, czyli dopięcie tułaczek z księgi pierwszej plus niezupełnie nowy czarny charakter w „konfesjonale” Bibliotekarki. Publikację zwieńczono arcyciekawym drobiazgowym sprawozdaniem Daniela Krausa: geneza „Żywych trupów” i zarazem wzruszająca historia miłosna (fascynacja twórczością George'a Romero).

„Kiedy zabraknie miejsca w piekle, zmarli wyjdą na ziemię”. Albo kiedy żywi dojdą do ściany. Opus vitae George'a A. Romero, utwór, któremu najprawdopodobniej poświęcił najwięcej czasu. Pośmiertne dzieło dopełniające największą markę zombiastyczną. Dopełnienie filmowej kroniki najbardziej zasłużonego badacza żywych trupów, przygotowane z niemałą pomocą Daniela Krausa. Duchowa współpraca? Na pewno bezcenne dziedzictwo literackie, najwyższy zaszczyt dla zdeklarowanego miłośnika pesymistycznych czy realistycznych opowieści pomysłodawcy „Żywych trupów”. Potężnej powieści o bezrozumnej agresji. Marmurowy pomnik w odcieniu zgnilizny:) dla bogatego dorobku artystycznego czempiona filmowej makabry. Niebezsensowna jatka, której nie boję się polecić także niesympatyzującym z horrorami o martwych mięsożercach. Apokalipsa Z w stylu neoklasycznym nie tylko dla wielbicieli twórczości nieśmiertelnego George'a.

https://horror-buffy1977.blogspot.com/

Zastępca głównego koronera San Diego Luis Acocella i etatowa pracownica kostnicy Charlene Rutkowski po godzinach przeprowadzają sekcję niezidentyfikowanego mężczyzny, który nagle wstaje i rzuca się na zaszokowanych medyków.
Nastoletnia Greer Morgan zasypia na boleśnie znanym Parkingu Przyczep Mieszkalnych Sunnybrook w Bulk w stanie Missouri, a budzi się w przerażająco obcej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Recenzja zawiera spoilery „Langera” Remigiusza Mroza. Rozważającym lekturę „Paderborna” doradzam uprzednie zapoznanie się z treścią szacownego poprzednika, czyli czytanie zgodne z chronologią wydawniczą.

Od przeszło dekady polskie organy ścigania starają się schwytać seryjnego mordercę, którego media nazwały Rzeźnikiem znad Odry. Nowa naczelniczka Pierwszego Wydziału Śledczego w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, Karolina 'Siarka' Siarkowska, podejrzewa, że sprawa ma jakiś związek z jej największą obsesją, nietykalnym seryjnym zabójcą Piotrem Langerem. Kobieta wierzy, że rozpracowanie niebezpiecznego człowieka działającego na ścianie zachodniej, ustawiającego makabryczne instalacje wzdłuż drugiej największej rzeki w Polsce, doprowadzi także do szczęśliwego finału sprawę Sadysty z Mokotowa, że wreszcie zdobędzie dowody, które pogrążą aroganckiego Langera, wpływową osobowość psychopatyczną z Warszawy. W śledztwo Siarka angażuje swego długoletniego przyjaciela, teraz także podwładnego, Olgierda 'Padera' Paderborna, byłego męża rzekomej miłości Sadysty z Mokotowa, podkomisarz Centralnego Biura Śledczego Policji Niny Pokory, która według samozwańczego okazjonalnego sojusznika zgranego duetu prokuratorskiego, zuchwałego Piotra Langera, została porwana przez Rzeźnika znad Odry.

Kontynuacja bezkompromisowej powieści Remigiusza Mroza, spin-offu jego przebojowej serii z temperamentną prawniczką Joanną Chyłką (podstawa głośnego serialu z lat 2018-2022 z Magdaleną Cielecką w roli głównej), okrutnego serial killer thriller pierwotnie wydanego w 2023 roku przez wydawnictwo Czwarta Strona pod tytułem „Langer”. Ta sama oficyna zaopiekowała się poniekąd wyproszonym przez czytelników ciągiem dalszym życiowej misji zawziętych prokuratorów z miasta stołecznego Warszawa (a Audioteka przygotowała superprodukcje dla zwolenników audiobooków, słuchowiska w gwiazdorskiej obsadzie). Wypuszczonym w 2024 roku w sugestywnej okładce zaprojektowanej przez Tomasza Majewskiego „Paderbornem” - spójna szata graficzna z jego projektem na rzecz „Langera”, zagospodarowaniem przestrzeni zewnętrznej premierowej edycji najmocniejszej publikacji Remigiusza Mroza - powstanie którego autor w posłowiu wytłumaczył kultowym stwierdzeniem: nie chciałem, ale musiałem. Najpoczytniejszy i najpłodniejszy polski powieściopisarz z wykształceniem prawniczym, przyznał, że był „przeładowany okrucieństwem, przemocą i ogólnie rzecz biorąc researchem związanym z seryjnymi zabójcami i tym, co tkwi w ich psychice”, coś mu jednak mówiło, że nie zazna spokoju jeśli nie doprowadzi sprawy do... niekoniecznie szczęśliwego końca. Zniesmaczony własną książką? Jak Stephen King przed uwolnieniem (stosownie!) wstrętnego „Pet Sematary” (pol. „Smętarz dla zwierzaków” aka „Cmętarz zwieżąt”). Tak czy inaczej, Remigiusz Mróz na dylogii poprzestać nie zamierza – planuje powrót do świata przedstawionego w „Langerze” i „Paderbornie”, przedłużenie prawdopodobnie najmroczniejszej przygody w swojej dotychczasowej karierze literackiej.

Rok 2024, województwo lubuskie, komnata tortur Rzeźnika znad Odry. Podkomisarz Centralnego Biura Śledczego Policji, z Wydziału do Zwalczania Zorganizowanej Przestępczości Kryminalnej i Aktów Terroru, zmagająca się z traumą spowodowaną wyjątkowo wymagającą operacją wszczętą przez znajomą prokuratorkę, niesamowicie sponiewierana przez sadystycznego psychopatę z Mokotowa, Nina Pokora, wpadła z deszczu pod rynnę. Zdegradowana łowczyni. Samotna(?) wilczyca polująca na seryjnego mordercę poszukiwanego od ponad dziesięciu lat. Człowieka porywającego kobiety i mężczyzn w różnym wieku, po czym poddającego ich wymyślnym torturom niezmiennie kończącym się ich śmiercią. Zazwyczaj morduje nad Odrą i osobiście informuje policję o miejscu bynajmniej bezceremonialnego porzucenia kolejnych zwłok. Tworzy coś w rodzaju makabrycznej kolekcji pseudoartystycznej: nienaturalnie powyginane, potwornie okaleczone ludzkie ciała gliną potężnie zaburzonego rzeźbiarza. Dzieła sztuki w przekonaniu Rzeźnika znad Odry? Astrologicznego maniaka obecnie pastwiącego się nad moją ulubioną postacią najbrutalniejszego pisarskiego projektu Remigiusza Mroza. Podejrzaną eksżoną Olgierda Paderborna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, połowy specjalnego zespołu ds. Rzeźnika znad Odry powołanego przez nową naczelniczkę Pierwszego Wydziału Śledczego, jego starą znajomą Karolinę Siarkowską. Normalnie niezabiegającą o awanse, Pader jest więc nielicho zaskoczony najnowszą niespodzianką uszczypliwej przyjaciółki, która w przekonujący sposób wytłumaczy się z zabiegania o tę funkcję. Sposób Siarki na zakończenie haniebnej działalności Piotra Langera, ukryte motywy prokuratorki zafiksowanej na punkcie rzekomej ofiary systemu. Biznesmena i filantropa prześladowanego przez niegroźnych przedstawicieli organów ścigania. W każdym razie Sadysta z Mokotowa nie ma wątpliwości, że Siarkowska i Paderborn nie mają takiej mocy sprawczej jak on. Żadne zagrożenie dla człowieka z takimi koneksjami, jakimi zwykł chwalić się charyzmatyczny psychopata podpinający się pod upiorne dokonania pośledniejszych zbrodniarzy. Nierównych Sadyście z Mokotowa, zorganizowanemu sprawcy podobno zakochanemu w oficer śledczej przetrzymywanej przez osobnika, któremu najpewniej wydaje się, że jest sprytniejszy od narcystycznego Piotrka. Partnera Niny Pokory? Chwila szczerości patologicznego kłamcy? Szczere wyznanie zdesperowanego kochanka kobiety przezeń złamanej? Silna psychika pękła pod naporem okrucieństwa Piotra Langera? Efekt Lucyfera? Paderborn dokłada starań, by odsunąć od siebie najczarniejsze myśli na temat byłej małżonki, matki ich czternastoletniego syna Ludwika, nie może jednak ignorować dowodów, a te coraz głośniej przemawiają na niekorzyść Niny.

„Zaciera się w ich wspomnieniach tyle rzeczy, które mieszczą się w pojęciu człowieczeństwa. Niehumanitarne, masowe mordowanie zwierząt, zżeranie ich martwych ciał poddanych obróbce cieplnej. Gapienie się na ofiary wypadków drogowych, szukanie krwi na postrzępionych wrakach samochodów. Nienawiść do innych, bo urodzili się gdzie indziej, bo inaczej myślą, bo mają odmienny kolor skóry albo inaczej czują miłość. Gardzenie tymi, którzy są niżej. Gdyby tylko obiekty pamiętały, czym jest człowieczeństwo, nigdy nie błagałyby, żeby o nim pamiętać.”

W przeciwieństwie do czytelników Olgierd Paderborn i Karolina Siarkowska podają w wątpliwość najnowszą gehennę Niny Pokory, a wręcz mocno sceptycznie podchodzą do opowieści Piotra Langera głównie dlatego, że zdążyli lepiej go poznać. Skłaniają się ku kolejnej mistyfikacji czarusia z Mokotowa, perwersyjnej gierce nadmiernie pewnego siebie dewianta, który albo wykorzystuje tradycyjną nieobecność Niny Pokory („poza radarem”, czyli sprawy służbowe/tajna misja CBŚP), albo sam porwał jedną z najbardziej zasłużonych członkiń specjalnej jednostki organizacyjnej Polskiej Policji. Ostatecznie stara się odwrócić uwagę zdeterminowanych prokuratorów od nielegalnego przedsięwzięcia polskiej Jennifer Hills:) Dać Ninie czas na odnalezienie Rzeźnika znad Odry i samodzielne wymierzenie sprawiedliwości. Takie zdrożne myśli krążą w głowie tytułowego protagonisty praktycznie nieustannie trzymającego w napięciu thrillera Remigiusza Mroza. W moim odbiorze powieści bardziej elektryzującej, choć mniej drastycznej od „Langera”. Co nie znaczy, że nielitościwy stwórca Niny Pokory odmówi nam dostępu do klaustrofobicznej sali tortur Rzeźnika znad Odry. Pan Mróz ewidentnie uwziął się na tę biedną kobietę:) trzeba mu jednak oddać, że nie ograniczył się do haniebnych badań tego obiektu: męka Pokory w umownej teraźniejszości i sprawozdania (akta Rzeźnika znad Odry) z zakończonej obserwacji paru innych ofiar. Wstępne wnioski na temat Niny też dołączą do przepastnego archiwum sadystycznego pseudonaukowca, adepta wiedzy tajemnej, niewydarzonego astrologa z niezachwianą wiarą w moc gwiazd i innych ciał niebieskich. Fascynujący dodatek do diabolicznej charakterystyki nie tak znowu zagadkowego mordercy. Rzekłabym znak szczególny „Paderborna” Remigiusza Mroza, charakterystyczny wątek śledztwa mających się ku sobie prokuratorów z Warszawy. Zabawny romans „myśliwych” niedyskretnie śledzonych przez drapieżnika. Siarka i Pader notorycznie nagabywani przez zabójcę otwarcie napawającego się bezkarnością. Czerwony mustang Piotra Langera bezczelnie sunący za hałaśliwą granatową pięknością – Plymouth Barracuda - Olgierda Paderborna. Zmotoryzowany stalker upierający się przy zbieżności interesów przeciwstawnych mocy z „Gwiezdnych wojen”. Niechciane wsparcie w poszukiwaniach osobnika nie bardziej niebezpiecznego od narzucającego się niegodnego zaufania sojusznika stąpających po coraz cieńszej linie intruzów z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Przybyszy ze wschodu, czy jak kto woli z centrum, którzy w stolicy Dolnego Śląska natrafią na zdumiewającą skarbnicę szerzej nieznanych informacji na temat poszukiwanego od przeszło dekady seryjnego mordercy. Prywatna inicjatywa podcasterki z agorafobią, nieoficjalne dochodzenie wrocławianki mającej jakieś rozeznanie w pseudonauce, której Rzeźnik znad Odry ma zawdzięczać swoją nieprzeciętnie długą aktywność. Nie tyle nadzwyczajny farciarz, ile osobnik wykorzystujący astrologię do swoich niecnych celów. Pilny uczeń szkoły wyklętej. Zmuszający bliźnich do łamania sobie kości, wyrywania paznokci i zębów, gaszenia pragnienia jego moczem i zaspokajania głodu ludzkim mięsem, niekiedy zarobaczywionym. Mamione fałszywymi obietnicami, przegrywające z instynktem samozachowawczym króliki doświadczalne skrajnie nieetycznego badacza zachowań człowieka w sytuacjach ekstremalnych. Ambitny barbarzyńca, osobowość makiaweliczna w swoim mniemaniu działająca w stanie wyższej konieczności. Zbrodnie traktowane jako środek prowadzący do wyższego celu - marzenie o dołączeniu do grona największych autorytetów w psychologii behawioralnej? - a przy okazji dostarczające rozrywki „niewidzialnemu władcy marionetek”. Połączenie przyjemnego z pożytecznym w umyśle bezapelacyjnie spaczonym. Totalne uprzedmiotowienie człowieka. Upadlanie kobiet i mężczyzn, diabelsko cierpliwe przesuwanie granic wytrzymałości, ohydne testowanie członków własnego gatunku, woli przetrwania ucywilizowanych istot biologicznych. Pasjonujący pojedynek umysłów w obskurnym „pudełku” ponoć pilnie poszukiwanym przez czarnego rycerza ze specyficznym poczuciem humoru, na swój pokręcony sposób, zabiegającego o uwagę skompromitowanych oskarżycieli. Niebezpieczne związki Remigiusza Mroza. Ekscytująca przejażdżka w lunaparku Sadysty z Mokotowa.

I tak w moim uznaniu Remigiusz Mróz bez widocznego trudu dosięgnął – jeśli nie przeskoczył – bardzo wysoko zawieszonej poprzeczki w pierwszej odsłonie cyklu wyrosłego z bestsellerowej serii z Joanną Chyłką, epizodyczną postacią „Paderborna”, uzależniającego thrillera z solidną płaszczyzną psychologiczną i przede wszystkim psychopatologiczną. Godną kontynuacją niepatyczkującego się „Langera”. Jak tak dalej pójdzie, to dopiszę tę mroczną sagę do moich ulubionych literackich serii kryminalnych. Pod warunkiem, że doczekam się tomu pod tytułem „Pokora”. Taki szantażyk;)

https://horror-buffy1977.blogspot.com/

Recenzja zawiera spoilery „Langera” Remigiusza Mroza. Rozważającym lekturę „Paderborna” doradzam uprzednie zapoznanie się z treścią szacownego poprzednika, czyli czytanie zgodne z chronologią wydawniczą.

Od przeszło dekady polskie organy ścigania starają się schwytać seryjnego mordercę, którego media nazwały Rzeźnikiem znad Odry. Nowa naczelniczka Pierwszego Wydziału...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lata 70. XX wieku. Po zagadkowej śmierci konserwatywnego księdza Wilfreda Belderbossa z parafii świętego Judy w Londynie biskup sprowadza z Irlandii liberalnego duchownego Bernarda McGilla. Naciskany przez najbardziej zaangażowanych świeckich członków wspólnoty kościelnej i zachęcany przez przełożonego, nowy proboszcz przystaje na kontynuację tradycji wprowadzonej przez swego surowego poprzednika i organizuje wielkanocną pielgrzymkę do specjalnego miejsca wybranego w drodze glosowania przez zainteresowanych wiernych. Wygrywa propozycja przedstawiona przez Esther Smith, żarliwą katoliczkę niezachwianie wierzącą w uzdrawiającą moc źródełka w posępnym zakątku Anglii, tak zwanych Pustkach rozciągających się w rejonie Morecambe Bay. Zwyczajowym miejscu pielgrzymkowym za panowania księdza Wilfreda, odwiedzanego głównie z myślą o biednym starszym dziecku państwa Smith, młodzieńcu z niepełnosprawnością intelektualną najbardziej przywiązanym do swego młodszego brata, nastoletniego ministranta bynajmniej wyczekującego kolejnych świąt w ponurym domiszczu Moorings, przystani dla turystów w depresyjnych Pustkach.

Laureatka Costa Book Award i British Book Industry Award, rekomendowana przez Stephena Kinga debiutancka powieść brytyjskiego pisarza, wykładowcy literatury angielskiej i prowadzącego kurs kreatywnego pisania, zamieszkałego w hrabstwie Lancashire Andrew Michaela Hurleya. Na scenę literacką oficjalnie wkroczył w 2006 roku z kolekcją „Cages and Other Stories”, a dwa lata później ukazał się jego kolejny zbiór opowiadań, „The Unusual Death of Julie Christie and Other Stories”. Pracę nad „Pustkami” (oryg. „The Loney”) Hurley zakończył w 2013 roku, trochę mu jednak zajęło znalezienie chętnego wydawcy. Wysłał tekst niejednemu agentowi literackiemu i niejednej oficynie, a z nielicznych odpowiedzi wynikało, że problem tkwi między innymi w niemożności gatunkowego zaszufladkowania przedłożonej opowieści. Autor zwrócił się więc do wydawnictwa specjalizującego się w weird/strange fiction i tak jesienią 2014 roku niewielkim nakładem (trzysta pięćdziesiąt egzemplarzy w twardej oprawie) Tartarus Press ukazała się pierwsza powieść nieszablonowo myślącego literata. A parę miesięcy później z Andrew Michaelem Hurleyem skontaktował się jeden z redaktorów szkockiej oficyny John Murray, przedstawiając mu ofertę nie do odrzucenia: solidny dodruk „The Loney”(wypuszczony już w 2015 roku) pod szyldem Hodder & Stoughton John Murray.

Pierwsze polskie wydanie debiutanckiej powieści Andrew Michaela Hurleya pojawiło się w roku 2016 – propozycja oficyny W.A.B. w tłumaczeniu Dominiki Cieśli-Szymańskiej i zaadaptowanej szacie graficznej (przystosowanie projektu okładki dla domu wydawniczego John Murray) – i otrzymało nominację w plebiscycie (Książka Roku/Horror 2016) portalu internetowego LubimyCzytać. Druga powieść pana Hurleya - wyróżniony przez Królewskie Towarzystwo Literackie (zdobywczyni Encore Award) utwór zatytułowany „Devil's Day” - swoją światową premierę miała w roku 2017. A pierwotnie wydana dwa lata później trzecia powieść Andrew Michaela Hurleya, historia pt. „Starve Acre”, została przeniesiona na ekran przez Daniela Kokotajlo (scenariusz i reżyseria) – uwolniony w 2023 roku horror produkcji brytyjskiej. Rok wcześniej z inicjatywy marki Zysk i S-ka odbyła się polska premiera antologii „Sezon duchów. Osiem upiornych opowieści na długie zimowe wieczory” („The Haunting Season: Ghostly Tales for Long Winter Nights”, 2021). Wracając do „Pustek”; swego czasu sam autor miał problem z klasyfikacją gatunkową tego owocu pracy swej. Horror neogotycki? Powieść obyczajowa? A może po prostu przypowieść o ludziach głębokiej i płytkiej wiary? Koniec końców Anthony Michael Hurley najbardziej upodobał sobie tytuł autora folk horrorów. Termin ukuł lub tylko spopularyzował Mark Gatiss poprzez użycie go w swoim miniserialu dokumentalnym „A History of Horror” (BBC, 2010), a w publikacji Adama Scovella z 2017 roku pt. „Folk Horror: Hours Dreadful and Things Strange” twórca „Pustek” znalazł w swoim uznaniu najlepszą definicję tego podgatunku. Wypaczona wiara, izolacja i złowroga atmosfera, zagadkowe nieszczęście wiszące w powietrzu, jakiś potwór niepostrzeżenie nadchodzący. Wielki miłośnik twórczości Shirley Jackson, Thomasa Hardy'ego, Cormaca McCarthy'ego i Jima Crace'a narratorem „Pustek” uczynił bezimiennego pracownika jednego z londyńskich muzeów, natchnionego (zaalarmowanego?) doniesieniami medialnymi o makabrycznym odkryciu dokonanym po osunięciu się ziemi na Coldbarrow, „opuszczonej mierzei leżącej jakąś milę od jałowego, dzikiego kawału angielskiego wybrzeża”, tytułowych Pustek. Znamy tylko nazwisko (Smith) umownego sprawozdawcy wydarzeń z lat 70. XX wieku. Przed i po nagłej śmierci proboszcza Wilfreda Belderbossa z Kościoła św. Judy w Londynie. Najobszerniejsza jest relacja z wielkanocnej pielgrzymki teoretycznie pod przewodnictwem następcy nieodżałowanego przywódcy duchowego, umiłowanego księdza niemiłosiernego – główna oś akcji „Pustek” poprzetykana wspomnieniami fikcyjnego pana Smitha z nieco odleglejszej przeszłości, a to wszystko wzięte w klamrę teraźniejszości bohatera bez imienia. Młodszego brata Andrew 'Hanny'ego' Smitha, autora bestsellerowej książki, który w przeciwieństwie do niego uwił sobie wygodne gniazdko rodzinne. Stroniący od ludzi opiekun wzgardzony? Albo zwyczajnie niepotrafiący wyjść z roli narzuconej mu przez Mamę. Tak czy inaczej, Hanny zatroszczył się o specjalistyczną pomoc dla brata. Niekoniecznie skuteczna psychoterapia człowieka samotnego, nieprzystosowanego do życia bez podopiecznego.

„Często nachodziła mnie myśl, że jest tu za dużo czasu. Że to miejsce jest chore od czasu. Udręczone przez czas. Nie upływał tutaj tak, jak powinien. Nie miał dokąd uchodzić i nie poganiała go żadna nowoczesność. Gromadził się więc niczym czarna, gnijąca woda na moczarach.”

Rozległa szara przestrzeń przytulona do dziewiczego lasu Brownslack. Deszczowa Kraina z własnym Domem Marstenów. Pomnik Zła nazwany Thessaly, stojący na północnym krańcu cypla, jak mniemam prędzej natchniony powieścią Shirley Jackson niż Stephena Kinga. Prędzej „Nawiedzonym domem na wzgórzu” aka „Nawiedzonym” aniżeli „Miasteczkiem Salem”. W młodości przewodniej postaci „Pustek” Andrew Michaela Hurleya w tych stronach krążyła legenda o Alice Percy, najprawdziwszej czarownicy mieszkającej w tych wilgotnych murach przed i po śmierci. Najmłodszy członek rodu Smithów nigdy nie wierzył w te opowieści, ale na wszelki wypadek zachowywał bezpieczną odległość od rzeczonej, zwykle pustej „rezydencji”. Nie zbliżał się do Thessaly dopóki nie musiał. Niespełna szesnastoletni ministrant, którego dla wygody będę nazywać Tonto - tak bowiem zwykł zwracać się do niego ojciec Bernard McGill - w drugiej połowie lat 70. XX wieku, na wiecznie bezludnym Coldbarrow zarejestruje zasadniczą zmianę. Obecność na skrajnie niegościnnym spłachetku jałowej ziemi. Poza tym nic się w mglistej krainie cudów Mamy nie zmieniło. Nie na pierwszy rzut oka, bo jak wkrótce przekona się ten nieśmiało wkraczający w dorosłość opiekun starszego brata, zmieniło się wszystko. Poczynając od składu wielkanocnej pielgrzymki organizowanej przede wszystkim z myślą o biednym Hannym. Do grupy, tj. czteroosobowej rodziny Smithów oraz zaprzyjaźnionego starszego małżeństwa, Mary i Rega Belderbossów, brata „świętego Wilfreda”, dołączyła największa rywalka Mamy, gospodyni na plebanii Joan Bunce i jej narzeczony David. Największą zmorą Esther Smith jest jednak niegodny pasterz z jakiegoś kompletnie nieznanego jej powodu upatrzony przez normalnie zdroworozsądkowego biskupa. Ki diabeł go podkusił, by powierzyć pieczę nad najwspanialszą parafią w Londynie niebliźniemu z Innego Świata? Niewylewający za kołnierz rodowity Irlandczyk, wcześniej pełniący posługę duszpasterską w Belfaście oburzająco niezorganizowany ksiądz Bernard McGill. Młody pasterz o gołębim sercu, a więc całkowite przeciwieństwo umiłowanego ojca Wilfreda. Zasadnicza rodzicielka Tonto i Hanny'ego obawia się, że nowy proboszcz nie jest w stanie zaspokoić duchowych potrzeb najpojętniejszych uczniów prawdziwego Bożego Wysłannika. Nie pasuje do JEJ parafii, ale Esther czuje się w obowiązku podjąć chociaż jedną próbę zreformowania księdza Bernarda. Postara się ulepić go na obraz i podobieństwo kategorycznego poprzednika, który według pani Smith bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę. Twarda dyscyplina to podstawa w drodze do Wiekuistego Szczęścia. Cierpienie uszlachetnia, nad nieżałującymi grzesznikami nie należy się litować, tylko z całego serca życzyć im wiecznego zakwaterowania w Królestwie Węża i oczywiście radować nieuniknionymi karami w życiu doczesnym, karami zsyłanymi przez zawsze sprawiedliwego Boga Wszechmogącego. Wiele o najemcach willi Moorings powie spór w sprawie bliźniego w rozpaczliwej potrzebie. Gniew „dobrych chrześcijan” wymierzony w człowieka, który myśli o wtrąceniu się w cudze sprawy. Nie przyjechali do Pustek, by pomagać ludziom, którzy sami sobie nie pomagają; nie przybyli do Specjalnego Miejsca Esther, by wchodzić z buciorami w życie poszkodowanych bynajmniej przez ślepy los. Wielkanocne pielgrzymki od lat były dedykowane cudownemu uzdrowieniu Andrew i tak powinno pozostać dopóki chłopak nie dostąpi Łaski Pańskiej. Liberalny przybłęda cuchnący alkoholem nie ma prawa odwracać uwagi reszty od Świętej Misji Pielgrzymów z Londynu. „Pustki” Andrew Michaela Hurleya to leniwie rozwijająca się opowieść o wyjątkowo kruchych fundamentach wiary położonych, a już na pewno wzmocnionych przez fanatyczną jednostkę charyzmatyczną. O desperackiej potrzebie Matki, zgasłej nadziei Ojca i podświadomych zmaganiach ich dorastającego dziecka. Nadludzkim wysiłku młodego człowieka wkładanym w podtrzymywanie szacunku do własnych rodziców. Zwłaszcza wyraźnie radykalizującej się Mamy. Dusząca powieść egzystencjalna. Wędrówka zagubionych dusz w ciężkim klimacie neogotyckim otulonym mgiełką folk horroru. Powolny przemarsz z nudnawymi przystankami - rozproszone myśli, rozwlekłe katechezy i nieplastyczne opisy niecałego krajobrazu: nietreściwe fragmenty niezwięzłe - przez Angielską Dolinę Śmierci z adekwatnymi wtrąceniami z przeszłości i przyszłości. Lektura dla cierpliwych z mocną końcówką i zaskakującą sugestią na pożegnanie.

Faktycznie niepoddającą się jednoznacznej klasyfikacji gatunkowej i rzeczywiście mocno klimatyczna uczta od debiutującego powieściopisarza Andrew Michaela Hurleya. Kameralna wieczerza w atmosferze beznadziei. Nierówna współczesna opowieść o duchach. Niepospolitym nawiedzonym domu i niezwyczajnej pielgrzymce do Ziemi (Nie)Świętej. „Pustki” istnienia według nauczyciela kreatywnego pisania. Niebanalna historia lekko męcząca. Powolne zanurzenie w hipnotyzującym świecie niekonkretnie przedstawionym. W minorowym nastroju przez pomieszane dzieje bezimiennego narratora. Ponura „kronika pewnego kustosza” dla sympatyków klimatów gotyckich i folk horrorów (uwaga: niestandardowe podejście), ale przede wszystkim pragnę to dziełko polecić miłośnikom utworów egzystencjalnych, mrocznych dramatów rodzinnych i/lub psychologicznych powieści teologicznych.

https://horror-buffy1977.blogspot.com/

Lata 70. XX wieku. Po zagadkowej śmierci konserwatywnego księdza Wilfreda Belderbossa z parafii świętego Judy w Londynie biskup sprowadza z Irlandii liberalnego duchownego Bernarda McGilla. Naciskany przez najbardziej zaangażowanych świeckich członków wspólnoty kościelnej i zachęcany przez przełożonego, nowy proboszcz przystaje na kontynuację tradycji wprowadzonej przez...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Buffy1977

z ostatnich 3 m-cy
Buffy1977
2024-05-27 12:19:21
Buffy1977 oceniła książkę Żywe trupy na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-05-27 12:19:21
Buffy1977 oceniła książkę Żywe trupy na
8 / 10
i dodała opinię:

Zastępca głównego koronera San Diego Luis Acocella i etatowa pracownica kostnicy Charlene Rutkowski po godzinach przeprowadzają sekcję niezidentyfikowanego mężczyzny, który nagle wstaje i rzuca się na zaszokowanych medyków.
Nastoletnia Greer Morgan zasypia na boleśnie znanym Parkingu Przyc...

Rozwiń Rozwiń
Żywe trupy Daniel KrausGeorge A. Romero
Średnia ocena:
8 / 10
22 ocen
Buffy1977
2024-05-19 12:26:33
Buffy1977 oceniła książkę Paderborn na
9 / 10
i dodała opinię:
2024-05-19 12:26:33
Buffy1977 oceniła książkę Paderborn na
9 / 10
i dodała opinię:

Recenzja zawiera spoilery „Langera” Remigiusza Mroza. Rozważającym lekturę „Paderborna” doradzam uprzednie zapoznanie się z treścią szacownego poprzednika, czyli czytanie zgodne z chronologią wydawniczą.

Od przeszło dekady polskie organy ścigania starają się schwytać seryjnego mordercę, k...

Rozwiń Rozwiń
Paderborn Remigiusz Mróz
Cykl: Langer (tom 2)
Średnia ocena:
7.4 / 10
944 ocen
Buffy1977
2024-05-19 11:56:47
Buffy1977 i Arek są teraz znajomymi
2024-05-19 11:56:47
Buffy1977 i Arek są teraz znajomymi
Buffy1977
2024-05-10 12:12:19
Buffy1977 oceniła książkę Pustki na
7 / 10
i dodała opinię:
2024-05-10 12:12:19
Buffy1977 oceniła książkę Pustki na
7 / 10
i dodała opinię:

Lata 70. XX wieku. Po zagadkowej śmierci konserwatywnego księdza Wilfreda Belderbossa z parafii świętego Judy w Londynie biskup sprowadza z Irlandii liberalnego duchownego Bernarda McGilla. Naciskany przez najbardziej zaangażowanych świeckich członków wspólnoty kościelnej i zachęcany przez...

Rozwiń Rozwiń
Pustki Andrew Michael Hurley
Średnia ocena:
5.9 / 10
541 ocen
Buffy1977
2024-04-29 12:18:12
Buffy1977 oceniła książkę Żądza mordu na
6 / 10
i dodała opinię:
2024-04-29 12:18:12
Buffy1977 oceniła książkę Żądza mordu na
6 / 10
i dodała opinię:

Nikodem Wiśniewski, właściciel doskonale prosperującej firmy deweloperskiej z siedzibą w Krakowie, majętny człowiek z rozległymi znajomościami od dekad z powodzeniem ukrywa przed światem swoje mroczne oblicze. W prywatnej zacisznej posiadłości w Bratucicach szanowany przedsiębiorca urządzi...

Rozwiń Rozwiń
Żądza mordu Tomasz Tomaszewski
Średnia ocena:
6.6 / 10
31 ocen
Buffy1977
2024-04-27 11:55:44
Buffy1977 oceniła książkę W gąszczu kłamstw na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-04-27 11:55:44
Buffy1977 oceniła książkę W gąszczu kłamstw na
8 / 10
i dodała opinię:

W Lesie Olimpijskim w Quinault dochodzi do brutalnego ataku na jedenastoletnią mieszkankę małego miasteczka Chester, Naomi Shaw. Dziewczynka otrzymuje kilkanaście ciosów nożem, ale udaje jej się przeżyć i wraz ze świadkami wydarzenia, swoimi najlepszymi przyjaciółkami, Olivią Barnes i Cass...

Rozwiń Rozwiń
W gąszczu kłamstw Kate Alice Marshall
Średnia ocena:
7.1 / 10
261 ocen
Buffy1977
2024-04-27 11:39:17
Buffy1977 i Marek Adamkiewicz są teraz znajomymi
2024-04-27 11:39:17
Buffy1977 i Marek Adamkiewicz są teraz znajomymi
Buffy1977
2024-04-16 19:32:03
Buffy1977 oceniła książkę Małpi szał na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-04-16 19:32:03
Buffy1977 oceniła książkę Małpi szał na
8 / 10
i dodała opinię:

Sześcioro zaprzyjaźnionych nastolatków wyjeżdża na weekend do drewnianego domku w lesie z zamiarem imprezowania. Po zjeździe z szosy głównej, na ostatnim odcinku trasy, ich oczom ukazują się niezliczone martwe zwierzęta i rzekomy trup myśliwego. Młodzi ludzie zostają ostrzeżeni, uspokaja i...

Rozwiń Rozwiń
Małpi szał Carlton Mellick III
Średnia ocena:
6.5 / 10
124 ocen
Buffy1977
2024-04-11 12:33:58
Buffy1977 oceniła książkę Alraune. Historia pewnej żyjącej istoty na
10 / 10
i dodała opinię:
2024-04-11 12:33:58
Buffy1977 oceniła książkę Alraune. Historia pewnej żyjącej istoty na
10 / 10
i dodała opinię:

Na przyjęciu u szacownej rodziny Gontramów dochodzi do incydentu z przekazywaną z pokolenia na pokolenie niezwyczajną figurką alrauneczką, a jeden z gości zapoznaje towarzystwo z legendą o korzeniu mandragory i niezdolnej do miłości, pozbawionej duszy istocie z niej zrodzonej. To inspiruje...

Rozwiń Rozwiń
Buffy1977
2024-04-11 12:31:54
Buffy1977 oceniła książkę Nacisk śruby i inne opowieści o duchach na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-04-11 12:31:54
Buffy1977 oceniła książkę Nacisk śruby i inne opowieści o duchach na
8 / 10
i dodała opinię:

Uważany za jednego z najwybitniejszych literatów anglojęzycznych, trzykrotnie nominowany do Nagrody Nobla, w 1915 roku przez króla Jerzego V odznaczony orderem za zasługi (Order of Merit) dla Wspólnoty Narodów, mistrz wieloznaczności Henry James i jego opowieści niesamowite. Wybór sześciu ...

Rozwiń Rozwiń

statystyki

W sumie
przeczytano
297
książek
Średnio w roku
przeczytane
30
książek
Opinie były
pomocne
5 614
razy
W sumie
wystawione
296
ocen ze średnią 8,0

Spędzone
na czytaniu
2 004
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
36
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
2
książek [+ Dodaj]