Oficjalnie wyjazd polskich żołnierzy do Iraku był misją stabilizacyjną. Miała ona na celu ochronę ludnośc cywilnej i umocnienie nowego rządu po upadku reżimu Saddama. A jak było w rzeczywistości? Książka „Karbala” jest próbą odpowiedzi na to pytanie.
Autorzy wyokonali moim zdaniem kawał dobrej roboty. Prześledzili losy polskich żołnierzy od początku, czyli od przygotowań w jednostce, aż do samego, często gorzkiego końca, jakim była śmierć lub zmagania z syndromem stresu pourazowego. Przedstawili też codzienność polskiego kontyngentu w Iraku. Należały do niej nasilające się ataki znikąd, rosnąca wrogość Irakijczyków, czające się na każdej drodze miny-pułapki. Moim zdaniem kwintenencją tego konfliktu jest moment, gdy uzbrojeni po zęby żołnierze próbują walczyć z ukrytymi w tłumie cywilów zamachowcami - samobójcami. Była to bowiem wojna z niewidzialnym przeciwnikiem, a granica pomiędzy cywilami a bojówkarzami wydawała się momentami niezauważalna. Punktem kulminacyjnym jest niezwykle realistyczny opis bitwy o City Hall.
W trakcie lektury czytelnik zaczyna rozumieć, że wojna to nie film akcji, a prawda o misjach w dużej mierze odbiega od tego, co serwują nam media. A zatem nie przystojny macho strzelający w slow-motion na tle zachodu słońca, tylko wyprute flaki, śmierdzące zwłoki i psy wcinające gówna.
Książka nie jest bajką o bohaterskich żołnierzach, którzy zabijają złych ludzi, a potem odbierają ordery i żyją długo i szczęśliwie.
To opowieść o ludziach, którzy musieli zmierzyć się z koszmarnymi realiami wojny, często nie będąc na nie przygotowanymi. Niestety zdarzało się, że tym, co czekało ich po powrocie był pozew o rozwód i renta inwalidzka.
O akcji w Mogadiszu wspominam nie bez powodu. Przede wszystkim, dlatego, że żołnierz dostając określone zadanie wykonuje je, bo taki dostaje rozkaz. Bez zastanawiania się nad tym, co jest słuszne, a co nie. To wszystko ma istotne znaczenie, kiedy przyjrzymy się bliżej temu, co działo się w Iraku i co tak naprawdę robiła tam polska armia w pierwszej dekadzie XXI wieku. Temat Afganistanu nie jest bez znaczenia, ale nie jest myślą przewodnią tej książki, stąd pozostanie na marginesie wydarzeń.
Piotr Głuchowski i Marcin Górka, autorzy „Karbali“, podarowali nam dzieło niezwykłe, niesamowite, odważne i szczere do bólu. Bez pójścia na skróty opisali stopniowo, krok po kroku tamte realia przełamując tabu, jakie nad Irakiem zawisło przez wiele długich lat.
Czternasta rocznica tragedii WTC przypadająca za trzy dni w istotny sposób zbiega się z premierą filmu, „Karbala“, którego powstanie jest konsekwencją upartego przełamywania tabu i tego wszystkiego, co działo się w Iraku w trakcie stacjonowania tam polskiego kontyngentu, którego zakres działań zmieniał się z każdą kolejną zmianą. O ile film skupia się w dużej mierze na obronie City Hall w pierwszych dniach kwietnia 2004 roku, to sama książka dzięki doskonałemu opracowaniu autorów pokazuje temat misji stabilizacyjnych znacznie szerzej.
Ich celem jest wspieranie działań lokalnych władz w transformacjach ustrojowych, tworzeniu się prawowitego rządu, pomocy przy odbudowaniu i podnoszeniu państwa z ruin. Jednak, o czym się nie mówiło w polskich mediach w pierwszej dekadzie XXI wieku poza informacjami o ofiarach w polskim kontyngencie, misje stabilizacyjne miały swój zupełnie odrębny wymiar. (...)
https://bit.ly/1001ksiazek